Półtorak Piasecki, dwójniak Klasztorny oraz trójniak Zawisza Czarny   no comments

Posted at 3:40 pm in Miód pitny
Data: 25 stycznia 2012
Uczestnicy: – Bramborak, Koczownik, Maniek
Miejsce:
Roztoczańska wydma, pośród trzęsawisk, w sąsiedztwie lisich jam
Degustowane miody:
1. Piasecki (półtorak), niesycony, Mazurskie Miody ZPH „Karolina” w Tomaszkowie
2. Klasztorny (dwójniak), Spółdzielnia pszczelarska Apis
3. Zawisza Czarny (trójniak), edycja limitowana z okazji 600 lecia zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem, Wytwórnia win i miodów pitnych w Nidzicy

Nadeszła prawdziwa mroźna zima – idealny czas na grzane półtoraki. Tym razem degustowaliśmy kolejnego półtoraka z firmy Mazurskie Miody – niesycony Półtorak Piasecki. Do kompletu mieliśmy jeszcze Klasztorny dwójniak z APis-u oraz miód wysycony z okazji 600 lecia zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem – Zawisza Czarny z miodosytni w Nidzicy. Wszystkie te miody piliśmy po raz pierwszy!

Najpierw wznieciliśmy krzepkie ognisko, które umożliwia wielogodzinne degustacje w plenerze, porą zimową, w warunkach niebywale komfortowych termicznie. Na dodatek – żar jaki uzyskamy ze spalonych brewion zastosujemy do podgrzania na ruszcie tego cośmy ze sobą na przekąskę przynieśli.

Zaczęliśmy degustację od limitowanego Zawiszy Czarnego, ciekawi co też tam Nidzica wysyciła na rocznicę Grunwaldu. Pamiętając zacne smaki od Jarosa, któren też specjalnym miodem Grunwald uczcił – mieliśmy nadzieję, że i Nidzica zaskoczy nas smakowitością swego miodu LTD. Jednak zawiedliśmy się nieco – bo miód jak miód – raczej nie nadzwyczajny, aby nie powiedzieć słabowity jak na trójniaka.
 



Oto co zanotowaliśmy podczas pierwszych i kolejnych kielonków onego Zawiszy od Nidzicy:
„Miód orzeźwiający, w smaku intensywny, jak na trójniaka zbyt kwaskowaty, ziołowy ale nieokreślony, w smaku podobny do Piastowskiego Apis-u. Pod względem kwaskowatości bliski czwórniakom. Trudny do zidentyfikowania miód bazowy – wydawał się lipowym być ale bardziej na wielokwiat z domieszką czegoś – nam pasował”


Zauważyliśmy pewną nieścisłość w oznaczeniu zawartości alkoholu w tym miodzie – na etykiecie napisane jest 15%, zaś na kontr etykiecie 13 %. Druga sprawa to butelka z gwintem. Korek był jednak z logo Nidzicy. Zauważyliśmy w tym egzemplarzu nieznaczną utratę klarowności. Warto też podkreślić, że flasza miała pojemność aż 900 ml. Tak więc – z obowiązku kronikarskiego go skosztowaliśmy ale polecać go raczej nie możemy.

Drugim z otwartych miodów tego wieczora/nocy był dwójniak ze spółdzielni Apis – Klasztorny. Miód w kamionce z wizerunkiem poczciwego mnicha. Apis to firma gwarantująca stabilność swych wyrobów – nie zdarzyło się abyśmy zawiedli się którymś egzemplarzem na przykład z tego powodu, że zawartość uległa popsowaniu na skutek nieszczelności korków. Można by rzec, ze trzymają klasę średnią wyższą.

Jak i poprzednie miody obowiązkowo grzaliśmy przed skosztowaniem – tylko miód gorący zimowa porą w plenerze nado spożywać, bo to trzewia rozgrzewa, inhaluje i krzepkości nadaje oraz wielkiego zadowolenia biesiadnikom.

Rozkoszując się smakiem onego specjału takie oto słowa na myśl nam przychodziły….
„Miód o głębokim smaku, mocno miodowy, gęsty, w barwie bursztynowy, czuć nutę owocową ale trudno nam było dociec z jakich to smakowitości był skomponowany. Niebywale dobry, godny z pewnością gorącego polecania wszystkim, którzy wolą miody bez zbyt narzucających się dodatków smakowych.

Podczas tęgich mrozów istnieje taki oto problem – grube kamionkowe kubki prędko gorącą ciecz ochładzają i aby temu fatalnemu procesowi miodu oziębiania zaradzić – nado je przy ognisku pierwej ogrzewać.

Stojąc w blasku i cieple wielkiego ogniska człek wnet zapomina, że tuż za plecami – kroków parę – zieje lodowata zima, pada śnieg i wieją wichry. Jest bowiem takie też zjawisko, że przy bardzo dużym ogniu padający śnieg odparowuje jeszcze w powietrzu i na nas nie spada wcale. Ale jak widać – poza zasięgiem żaru – zasypywał nam niespiesznie dobytek.

A otóż i najznamienitszy z degustowanych miodów przez nas (naprzemiennie je pijaliśmy) – Niesycony Półtorak Piasecki z wytwórni Mazurskie Miody. Zacna kamionka i zacna zawartość -to najbardziej cieszy nas podczas degustacji. Podkreślić trzeba nam z mocą, iż mało kto wyrabia miody niesycone, bo to trudniejsza sztuka. Ich zalety zaś są takie, że nie doprowadzane do wrzenia zachowują dobroczynne, zdrowotne właściwości miodu. Trudno powiedzieć czy my podgrzewając owego dobrodziejstwa nie uszczupliliśmy – dlatego może akurat miody niesycone – pić latem z lodem lub tylko lekko podgrzać.

Bramborak mocuje się z korkiem, zastygamy w oczekiwaniu ciekawi niezwykle, czym też ta flasza nas zaskoczy…

Jeszcze chwileczka, jeszcze momencik i miód będzie gotowy do degustacji. 
Po pierwszych łykach mogliśmy już zapisać w naszym wymemłanym kajeciku co następuje:
„Niebywale miodowy, skondensowany smak z nutą orzecha włoskiego. Gęsty, ciemny jako mocna arbata. Pełnia miodowego smaku w miodzie niesyconym! Nie wiemy czy to prawdopodobne ale my czuliśmy tu posmak miodu spadziowego ???”

Jak każdy półtorak – polecamy go na najsiarczyste mrozy, wichry i śnieżne zamiecie, podczas wędrówek przez zaspy i biesiad z dala od cywilizacji na świeżym powietrzu. Grzany sprawi, że nawet umarłego na nogi postawi, a żywemu dostarczy niebywałej witalności.

 

Po takiej baterii miodowej – można nawet w środku zimy z lubością pod drzewem sobie wypoczywać, aby tylko pamiętać o ognia srogiego rozpaleniu, tak a by żar wielkości ogromnego mrowiska wytworzyć. A między kamratami stoi oczywiście lampa naftowa – tradycyjne źródło światła.


Relacja z kolejnej degustacji, która się już zresztą odbyła – ukaże się za dzień czy dwa. Tym razem piliśmy tylko jeden miód – ale za to jaki! Zapraszamy.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Styczeń 29th, 2012

Pszczoły w regionie Tatr   no comments

Posted at 9:40 am in Nowinki pszczelarskie
Największe sekrety pszczół
Karpacki Związek Pszczelarzy i Stowarzyszenie Pszczelarzy Słowackich realizują projekt „Pszczoły w służbie człowieka i przyrody w Euroregionie Tatry”.
Spotkanie z uczniami w Zespole Szkół w Bukowinie Tatrzańskiej.
Spotkanie z uczniami w Zespole Szkół w Bukowinie Tatrzańskiej.

W ramach projektu zaplanowanych jest 100 prelekcji dla ok. 3 tys. uczniów z Polski i Słowacji.

Z historią pszczelarstwa zapoznali uczniów Andrzej Budz i Jan Sarna z Koła Pszczelarzy w Bukowinie Tatrzańskiej. Opowiedzieli, jak powstaje miód. Uczniowie dowiedzieli się jaki jest stan pszczelarstwa i środowiska naturalnego w Euroregionie Tatry i jak o nie dbać. Na koniec każdego spotkania odbywały się konkursy.

Pszczelarze spotkali się z młodzieżą w szkołach: w Jurgowie, Czarnej Górze, Rzepiskach, Zębie, Białce Tatrzańskiej, Brzegach, Krempachach, Nowem Bystrem i Bukowinie Tatrzańskiej oraz w przedszkolu w Jurgowie.

Projekt „Pszczoły w służbie człowieka i przyrody w Euroregionie Tatry” realizowany jest ze środków Unii Europejskiej, Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego – Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczypospolita Polska-Republika Słowacka 2007-2013.

opr.: mon

Read the rest of this entry »

Written by admin on Styczeń 28th, 2012

Refundacje dla pszczelarzy   no comments

Posted at 10:20 pm in Nowinki pszczelarskie

Pszczelarstwo kosztownym hobby

Członkowie Gminnego Koła Pszczelarzy w Siemieniu skarżą się, że od władz wojewódzkich nie mogą dowiedzieć się niczego na temat refundacji wydatków na leki i częściowego zwrotu kosztów zakupu sprzętu. Niewiele wiedzą też, co zrobiono, by chronić pszczoły przed trującymi preparatami ochrony roślin.

Koło skupia trzydziestu członków z gminy Siemień. Kolejnych dwudziestu pszczelarzy działa na własną rękę.
– Trudno nam się rozmawia z władzami Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Lublinie. Za mało mamy informacji z góry, a jeżeli coś sygnalizujemy, to nasze pytania są pomijane – mówi Stanisław Chojak, przewodniczący komisji rewizyjnej GKP w Siemieniu.

Po co pszczelarzom to, co już mają

Chodzi głównie o refundację wydatków na leki i częściowy zwrot kosztów zakupu sprzętu pszczelarskiego. Zainteresowani mówią, że lista sprzętu ustalana jest nie wiadomo przez kogo. – Chcielibyśmy, aby w tym temacie została przeprowadzona dyskusja, bo to pszczelarze powinni decydować, na jaki sprzęt powinna być dotacja unijna – mówi Chojak.
Obecnie Unia daje pieniądze na doposażenie techniczne pracowni. Ale np. przyczepki do przewozu pszczół nie wszystkim pszczelarzom są potrzebne, bo wielu z nich ma stacjonarne pasieki. – Kolejny przykład to wirówki do pozyskiwania miodu. Nie znam pszczelarza, który w tej chwili by jej nie miał. Kilku zdecydowało się na wymianę starej, ale większość została przy tym, co ma, bo wymiana im się nie opłaca. Podobnie z odstojnikami do rozlewania miodu czy odsklepiarkami. Owszem, ten sprzęt mógłby służyć pszczelarzom, ale zawodowym, którzy mają pasieki ze stoma i więcej rodzinami – wylicza Chojak. I zwraca uwagę na sprzęt, który nie podlega dofinansowaniu.
– To kombinezony, kapelusze, dłuto, odsklepiacz, widelec do odsklepiania czy podkurzacz. To się psuje niemal co sezon, a na to pieniędzy nie mamy.
A może trzeba by pszczelarzom zakupić węzy, czyli część plastra woskowego, do którego pszczoły dolepiają w ulach resztę – proponuje pszczelarz.
Dodaje, że starszym trzeba pomóc w zakupie drobnego sprzętu, bo oni nie będą się już rozwijać, ale z kolei młodzi pszczelarze potrzebują wsparcia na zakup uli, rodzin pszczelich czy lekarstw. Wtedy produkcja stałaby się w końcu opłacalna, bo w tej chwili jest to hobby, w dodatku bardzo drogie hobby. Takie postulaty on i jego koledzy poruszają co roku na zebraniach sprawozdawczych, w których uczestniczy przedstawiciel zarządu wojewódzkiego.

Zdrożały ponad sto procent

Pszczelarzy martwi też sprawa lekarstw, głównie przeciw warozie. – To choroba znana od lat, dziesiątkująca całe rodziny pszczół. Małe roztocze wysysa krew z pszczoły, przez co jest ona osłabiona, nie zbiera nektaru i zdycha. Ale odkąd leki przeciwko warozie zaczęły być dotowane, zdrożały ponad sto procent. Na dodatek akurat jesienią, kiedy jest najlepsza pora na leczenie chorych rodzin. I nikt nie tłumaczy, z czego to wynika – denerwuje się Chojak.

Czy to zmowa milczenia

Pszczelarze nie wiedzą także, co zrobiono, by wyeliminować przyczyny masowego wymierania pszczół, które dotknęło Polskę dwa lata temu.
– Chodzi o jakiś składnik chemiczny do produkcji środków ochrony roślin, a konkretnie nasion buraków, rzepaku i kukurydzy. Substancja ta powoduje odurzenie pszczół, przez co nie mogą trafić do ula i zdychają. Wiemy, że powstała komisja przy Ministerstwie Rolnictwa, której zadaniem było sprawdzenie, w których preparatach znajdują się te trujące dla pszczół substancje. Okazało się, że na 84 środki ochrony roślin wykryto je w dwudziestu, a spośród dwunastu preparatów do zaprawiania nasion znajdują się
w trzech. Jednak komisja ta do dzisiaj nie może się doprosić od ministra rolnictwa informacji, kto i dlaczego dopuścił te preparaty do sprzedaży, mimo że sąd nakazał ujawnić te dane – podkreśla siemieński pszczelarz. Wielokrotnie naciskali w tej sprawie wojewódzki związek w Lublinie, ale na darmo.
Stanisław Różyński, prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Lublinie, zapewnia, że siemieńscy pszczelarze nie są zbywani. – Za ceny leków odpowiada producent, podobnie jak za ceny sprzętu. Nie mamy wpływu na rodzaj sprzętu podlegającego dofinansowaniu, bo o tym decyduje program unijny – zaznacza. Koła gminne składają zamówienia na sprzęt pszczelarski do wojewódzkiego związku. Tam powstaje lista, która do 28 października musi trafić do Agencji Rynku Rolnego w Warszawie. Należy pamiętać, że Agencja rozlicza tylko ceny netto, a VAT pokrywa odbiorca.
Pszczelarze szykowali jesienią pokojowy protest przed Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Warszawie, by zwrócić urzędnikom uwagę na swoje problemy. Manifestacja nie doszła do skutku, bo w ostatniej chwili zrezygnował z niej prezes Polskiego Związku Pszczelarskiego Tadeusz Sabat. – Początkowo chciał zostać głównym organizatorem manifestacji, a później się wycofał, nie podając żadnej przyczyny. Dlatego takie spotkanie chcemy teraz sami zorganizować na wiosnę – zapowiada Chojak.

Janusz Włodarczyk
j.wlodarczyk@slowopodlasia.pl
fot. GKP w Siemieniu

Read the rest of this entry »

Written by admin on Styczeń 6th, 2012

Półtorak Piasecki Rodowy – Mazurskie Miody   no comments

Posted at 8:20 am in Miód pitny
Data: 26 grudnia 2011
Uczestnicy: – Bramborak i Koczownik
Miejsce:
Trzęsawisko w epicentrum głuszy
Degustowane miody:
1. Piasecki Rodowy (półtorak), Mazurskie Miody ZPH „Karolina” w Tomaszkowie
2. Herbowy (dwójniak), Pasieka Maciej Jaros
Niewiele na rynku jest półtoraków – niektóre wytwórnie miodów nawet ich nie mają, bo i zrobienie półtoraka nie jest łatwe, a i kosztowne, więc produkt końcowy drogi. Ale gdy kosztujemy najsłodszych z miodów pitnych – zwłaszcza zimą – doznajemy zawsze największego zadowolenia. Półtoraki polecamy wyłącznie na zimę i to jak najbardziej mroźną. Tym razem degustowaliśmy nowość pośród miodów z wytwórni „Mazurskie Miody” – półtorak Piasecki Rodowy. Nie ma go nawet na stronie producenta, a i dostać nie łatwo – jakeśmy kupowali – był tylko w jednym ze sklepów w całym necie.

Drugim miodem, jaki kosztowaliśmy tej nocy był Herbowy od Jarosa, który miał nam w zamiarze przypomnieć naszą degustację Wójczyca nad Tanwią – bo to te same miody, jeno w innych opakowaniach i pod inną nazwą. Poza tym doskonale pasowały do siebie nazwami – Rodowy i Herbowy ;-)

Teren bagnisty wymusił na nas specjalny typ ogniska, polegający na tym, że pierw układamy platformę z grubych okrąglaków, a dopiero na niej rozpalamy ogień – tak aby nie gasiło naszego początkującego ogniska mokre podłoże. A później, jak żar wytworzymy krzepki – podłoże w międzyczasie się osuszy i nie będzie miało szkodliwego wpływu na na działanie naszego „piecyka”.

Jak zwykle – miody podgrzewaliśmy, bo tak smakują nam najlepiej, gdyż po podgrzaniu miód staje się wiele razy bardziej aromatyczny niż na zimno. Podgrzany półtorak to napój maksymalnie esencjonalny, po którym robi się ciepło nawet w najsroższe zimowe noce. 

Oto co zanotowaliśmy podczas degustacji na temat półtoraka Rodowego:
„- gęsty, o ciemnej barwie i intensywnym owocowym zapachu, wyraźnie orzeźwiający smak owocoów (według naszych przypuszczeń może sok z jeżyn?), leciutko cierpki smak na końcu gardzieli. wyborny”
Mało, który półtorak (albo i żaden z dotąd degustowanych) miał smak orzeźwiający, owocowy. To trzeba podkreślić i za wielki plus uznać onego Rodowego, bo zwykle półtorak miodem jest ciężkim i srogim – słodkim bardzo.

Kolejna niespodzianka to fakt, iż jest to miód niesycony! Oznacza to, że podczas jego wytwarzania nie gotowano miodu, nie zabijając tym samym dzikich drożdży, a przez uniknięcie podgrzania zachował swoje zdrowotne właściwości, o czym kontretykieta słusznie wspomina. Aby jednak zabezpieczyć miód przed jakimiś niepożądanymi przemianami we flaszach – dodano jednak siarczyny.



Tak mniej więcej wyglądała barwa Rodowego, chociaż ciepłe światło ogniska mogło nieco zafałszować obraz.

Podczas dłuższych degustacji posilamy się rozmaitemi przekąskami, głównie kiełbasą, którą pieczemy na naszym polowym ruszcie własnej produkcji. Podczas tej degustacji przetestowaliśmy z powodzeniem łopatkę ogrodniczą, nabitą na ściętą na miejscu tyczkę, którą żar z ogniska przenosiliśmy pod ruszt, oddalony od tego gorąca nie do wytrzymania. Wcześniej męczyliśmy się okropnie wygarniając ów żar patykami, na zbyt bliską odległość od ogniska, przeto manipulacyjom przy kiełbaskach towarzyszyło okrutne przegrzanie, bliskie wręcz poparzeniu.

Zbliżenie się do tego pieca nie jest możliwe – ale gdybyśmy biesiadowali przy srogim mrozie i wichrze, to ów piecyk zapewniłby nam wprost luksusowe warunki termiczne podczas degustacji. Tymczasem niestety ani mrozu ani wichru nie było, a i śniegu również – ot taka zima śródziemnomorska.



Przypomnieliśmy sobie smak Wójczyca smakując znany nam już Herbowy od Jarosa – ten akurat egzemplarz był nieco ostrzejszy niż Wójczyc, jakiego degustowaliśmy nad Tanwią. Jest to miód gryczany, bardzo ciemny. W naszym egzemplarzy wyczuliśmy smak „drewniany” jak to w przypływie wesołości określiliśmy. naprędce. Ale pozytywnie drewniany – jakby z beczki dębowej pochodził.

Dwie czarki gryczanego miodu Herbowy tuż po podgrzaniu…



A oto nasze ulubione przyprawy do mięs – od lewej przyprawa do dań z rusztu, na wagę (bez glutaminianu sodu) oraz musztarda Kozacka i sos Chilli (również bez glutaminianu), no i oczyswiście jak zawsze pieczony na ruszcie czosnek i tzw. „cebularze” – specjalność regionu lubelskiego.Razem z mięsiwem od małych wytwórców daje to wspaniałą zakąskę plenerową, jako tako pasująca do miodów pitnych.



Abyśmy zawsze miód pijali – toastem tym kończymy degustację, zapowiadając, że w końcu stycznia odkorkujemy kolejne nowości w świecie miodów pitnych. Zapraszamy!
 

Read the rest of this entry »

Written by admin on Grudzień 30th, 2011

Wyrok w sprawie stosowania środków chemicznych w rolnictwie   no comments

Posted at 1:20 am in Nowinki pszczelarskie

Centralna Baza Orzeczeń Sądów Administracyjnych

Szczegóły orzeczenia
drukuj    zapisz    Powrót do listy

II SA/Wa 812/11 – Wyrok WSA w Warszawie

Data orzeczenia
2011-09-29 orzeczenie nieprawomocne
Data wpływu
2011-04-14
Sąd
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie
Sędziowie
Andrzej Kołodziej
Ewa Pisula-Dąbrowska /przewodniczący sprawozdawca/
Jacek Fronczyk
Symbol z opisem
648 Sprawy z zakresu informacji publicznej i prawa prasowego
Hasła tematyczne
Dostęp do informacji publicznej
Skarżony organ
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Treść wyniku
Uchylono zaskarżoną decyzję i poprzedzającą ją decyzję
Powołane przepisy
Dz.U. 2001 nr 112 poz 1198 art. 1, art. 6, art. 16
Ustawa z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej.
Dz.U. 1993 nr 61 poz 284 art. 10
Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności sporządzona w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r., zmieniona następnie Protokołami nr 3, 5 i 8 oraz uzupełniona Protokołem nr 2.
Sentencja

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w składzie następującym: Przewodniczący Sędzia WSA Ewa Pisula – Dąbrowska (spr.), Sędziowie WSA Andrzej Kołodziej, Jacek Fronczyk, Protokolant Asystent sędziego Małgorzata Kędzielewska, po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 29 września 2011 r. sprawy ze skargi T. K. na decyzję Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia [...] lutego 2011 r. nr [...] w przedmiocie informacji publicznej 1) uchyla zaskarżoną decyzję oraz decyzję ją poprzedzającą; 2) stwierdza, że zaskarżona decyzja nie podlega wykonaniu w całości; 3) zasądza od Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi na rzecz T. K. kwotę zł 200 (dwieście zł) tytułem kosztów postępowania.

Uzasadnienie

Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi decyzją z dnia [...] lutego 2011 r. nr [...], na podstawie art. 138 § 1 pkt 1 k.p.a., utrzymał w mocy swoją wcześniejszą decyzję z dnia [...] stycznia 2011 r. nr [...], którą to decyzją odmówił T. K. udostępnienia informacji publicznej. Jako podstawę rozstrzygnięcia odmowy udostępnienia informacji publicznej organ wskazał art. 104 k.p.a. w związku z art. 16 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112, poz. 1198 ze zm.)

W motywach uzasadnienia wyjaśnił, że T. K. zwrócił się do organu, wnioskiem z dnia [...] stycznia 2011 r., z żądaniem udostępnienia wszystkich dokumentów przedłożonych z wnioskami o wydanie zezwolenia na dopuszczenie do obrotu następujących środków ochrony roślin: [...], z wyłączeniem tych danych, o których mowa w art. 58 ustawy z dnia 18 grudnia 2003 r. o ochronie roślin, na podstawie art. 14 Dyrektywy EU 91/414.

Dokonując kwalifikacji wniosku Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi stwierdził, że żądana informacja nie ma cech informacji publicznej. Wskazał, że nie można uznać wyników badań, informacji, danych oraz ocen, dotyczących środków ochrony roślin oraz ich substancji aktywnych, składanych na potrzeby postępowania administracyjnego w sprawie dopuszczenia do obrotu środków ochrony roślin, za informację publiczną, do której dostęp przysługuje każdemu, bez obowiązku wykazania interesu prawnego lub faktycznego (art. 2 ww. ustawy).

Uzasadniając odmowę udostępnienia żądanych informacji Minister uznał, że wyniki badań, informacje i dane składane wraz z wnioskiem o wydanie zezwolenia na dopuszczenie do obrotu środka ochrony roślin, są dokumentami wytworzonymi przez podmiot ubiegający się o wydanie ww. zezwolenia lub na jego zlecenie. Dokumentami wytworzonymi przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest zezwolenie na dopuszczenie do obrotu środka ochrony roślin wraz z etykietą – instrukcją stosowania.

Organ wyjaśnił jednocześnie, że decyzja o odmowie udostępnienia informacji publicznej została wydana w oparciu o uznanie organu, że żądana informacja nie jest informacją publiczną. Stąd też decyzja nie zawiera elementów wskazanych w art. 16 ust. 2 pkt 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej, dotyczących oznaczenia podmiotów, ze względu na ich dobro.

Organ II instancji wyjaśnił dodatkowo, że pierwotny wniosek T. K. z dnia [...] stycznia 2011 r. został zmieniony w treści wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Wyjaśnił też, że w toku postępowaniu o ponowne rozpatrzenie sprawy może być rozpoznana wyłącznie sprawa tożsama, a zatem brak jest podstaw do uwzględnienia żądania strony, określonego we wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Powyższa decyzja stała się przedmiotem skargi T. K. do tutejszego Sądu. Wnosząc o uchylenie zaskarżonych decyzji, skarżący wnosił o nakazanie organowi udostępnienia dokumentów, określonych we wniosku z dnia [...] stycznia 2011 r. Zaskarżonym decyzjom zarzucił naruszenie art. 1 ust. 2, art. 2 ust. 1, art. 3, art. 4, art. 16 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz art. 107 § 1, art. 8 w zw. z art. 77 § 1 k.p.a.

Uzasadniając skargę wskazał, że we wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy sprecyzował swoje żądanie informacyjne, wyjaśniając, że chodzi mu o informacje, o których mowa w art. 58 ust. 2 ustawy o ochronie roślin. Podniósł również, że jeżeli organ miał wątpliwości co do zakresu wniosku, to powinien to wyjaśnić w trybie art. 35 k.p.a. Podkreślił, że nawet, jeżeli część żądanych przez niego informacji miała charakter poufny – dotyczący tajemnicy przemysłowej i handlowej, to pozostałe dokumenty winny być mu udostępnione na podstawie Dyrektywy Rady 90/313/EWG z dnia 7 czerwca 1990 r. w sprawie swobody dostępu do informacji o środowisku. Skarżący wyjaśnił jednocześnie, że wyżej przywołana Dyrektywa 313 zmieniona została Dyrektywą 2003/4/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 28 stycznia 2003 r. w sprawie publicznego dostępu do informacji dotyczących środowiska i uchyliła dyrektywę Rady 90/313/EWG, albowiem została ona wdrożona w prawodawstwo krajowe, tj. ustawę z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko.

W skardze podniesiono też, że udostępnienie wnioskowanych dokumentów-informacji znajduje uzasadnienie w art. 8 i art. 9 ust. 1 w związku z art. 3 ust. 1 pkt 3 u.u.i o.ś.

Skarżący nadto podkreślił, że:

* środki ochrony roślin mają negatywny wpływ na środowisko naturalne;

* zjawisko CCD (Colony Collapse Disorder) – zespół masowego ginięcia pszczół – jest związany ze stosowaniem środków ochrony roślin na bazie substancji aktywnych z grupy chemicznej [...] – w tym substancji chemicznych wymienionych we wniosku o udostępnienie informacji publicznej z dnia [...] stycznia 2011 r.,

* analogiczne do wnioskowanych dokumenty – informacje zostały udostępnione w kilku krajach świata, w tym w Niemczech, gdzie zjawisko wymierania pszczół porównano do awarii elektrowni atomowej;

* w 2010 r. doszło do „wycieku” dokumentacji dopuszczeniowej i skandalu dotyczącego badań toksyczności dla pszczół w ramach procedury dopuszczenia do stosowania [...] (jednej z wymienionych we wniosku o udostępnienie informacji publicznej z dnia [...] stycznia 2011 r.) z grupy chemicznej [...] w 2003 r. na terenie Stanów Zjednoczonych, skutkującym wydaniem Memorandum US EPA (Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska) z dnia 2 listopada 2010 r. – i na tę okoliczność dołączył stosowne dokumenty (tłumaczenia);

* w dniu 10 marca 2011 r. ukazał się Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNEP), dostępny na stronie http://www.unep.org – Raport, który ukazuje fakt wymierania pszczół na całym świecie, a jedną ze wskazanych przyczyn jest stosowanie środków ochrony roślin z grupy insektycydów – do tej grupy należą preparaty wymienione we wniosku o udostępnienie informacji publicznej z dnia [...] stycznia 2011 r.;

Skarżący wskazał też, że jest [...]. Podkreślił, że Ministerstwo Rolnictwa wielokrotnie zapewniało [...], że zarówno oceny i raporty instytucji publicznych, jak również badania dopuszczeniowe przedłożone przez wnioskodawców są poprawne i nie mogą budzić żadnych wątpliwości, ale również wielokrotnie odmawiało dostępu do przedmiotowych dokumentów – informacji.

Skarżący podniósł, że tylko poprzez zapoznanie się z przedmiotowymi dokumentami – informacjami, środowisko [...] może obiektywnie ocenić poprawność wykonania badań dopuszczeniowych, ocen i raportów oraz dać wiarę zapewnieniom Ministerstwa Rolnictwa.

W konkluzji skarżący stwierdził, że zaskarżone decyzje uniemożliwiają społeczną kontrolę, czy działania podejmowane przez organy władzy publicznej nie naruszają obowiązujących przepisów prawa.

W odpowiedzi na skargę organ wniósł o jej oddalenie. Podtrzymał stanowisko, że żądane informacje nie stanowią informacji publicznej, albowiem skarżący we wniosku z dnia [...] stycznia 2011 r. nie żądał dokumentów wytworzonych przez Ministerstwo, ale dokumentów przedłożonych przez podmiot ubiegający się o dopuszczenie do obrotu środków ochrony roślin.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zważył, co następuje:

Skarga zasługuje na uwzględnienie.

W europejskiej koncepcji prawa do informacji publicznej, podmiotowe prawo do informacji wynika z art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z dnia 4 listopada 1950 r. (Dz. U. z 1993 r. Nr 60, poz. 284 ze zm.), która obowiązuje w Polsce od dnia 19 stycznia 1993 r. oraz z art. 10 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, ratyfikowanego przez Polskę w 1977 r. (Dz. U. z 1977 r. Nr 38, poz. 167). Artykuł 10 Konwencji, (zwanej dalej konwencją europejską), zapewnia wolność każdego do otrzymywania i przekazywania informacji i idei, bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe (art. 10 ust. 1). Korzystanie z tej wolności może podlegać wymaganiom i ograniczeniom, wskazanym w art. 10 ust. 2 konwencji europejskiej. Art. 19 ust. 2 Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych formułuje prawo do informacji, jako prawo każdego do swobodnego wyrażania poglądów, które obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe. Obydwa akty prawne wyposażają każdego w prawo do wolności informacji.

Zgodnie z art. 61 Konstytucji RP, obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa (ust. 1). Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej, pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu (ust. 2).

Ograniczenie prawa, o którym mowa w ust. 1 i 2, może nastąpić wyłącznie ze względu na określoną w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa (ust. 3). Tajemnice ustawowo chronione oraz prywatność osoby fizycznej ograniczają dostęp do informacji na zasadach wyrażonych w art. 5 ust. 1 i 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Skutkiem ewentualnego przyjęcia, że spełnione są warunki z tych przepisów, jest wydanie decyzji odmownej na podstawie art. 16 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Wnioskodawcy przysługuje wówczas tryb odwoławczy uregulowany w art. 16 ust. 2 tej ustawy, a następnie powództwo do sądu powszechnego (art. 22 ust. 1).

Tryb udzielania informacji, o których mowa w ust. 1 i 2, określają ustawy, a w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy (ust. 4).

Treść art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej odpowiada tym zapisom i poszerza krąg uprawnionych podmiotów, wskazanych w art. 61 Konstytucji RP.

Ustawa o dostępie do informacji publicznej służy realizacji konstytucyjnego prawa dostępu do wiedzy na temat funkcjonowania organów władzy publicznej. Racjonalny ustawodawca, używając w art. 2 ust. 1 ustawy pojęcia „każdemu”, precyzuje zastrzeżone w Konstytucji obywatelskie uprawnienie, wskazując, że każdy może z niego skorzystać na określonych w tej ustawie zasadach. Przy czym sformułowanie „każdy” należy rozumieć, jako każdy człowiek (osoba fizyczna) lub podmiot prawa prywatnego. Ustawa ta reguluje zasady i tryb dostępu do informacji, mających walor informacji publicznej, wskazuje, w jakich przypadkach dostęp do informacji publicznej podlega ograniczeniu oraz kiedy żądane przez wnioskodawcę informacje nie mogą zostać udostępnione.

Omawiana ustawa o dostępie do informacji publicznej znajduje zastosowanie wyłącznie w sytuacjach, gdy spełniony jest jej zakres podmiotowy i przedmiotowy.

W ocenie Sądu, w rozpoznawanej sprawie spełniony został zakres podmiotowy stosowania ustawy o dostępie do informacji publicznej, gdyż Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi na gruncie tej regulacji jest podmiotem zobowiązanym do udzielania informacji publicznej, będącej w jego posiadaniu (art. 4 ust. 1 pkt 1 ustawy).

W tym miejscu przywołać należy pogląd, zawarty w uzasadnieniu wyroku NSA z dnia 7 grudnia 2010 r., sygn. akt I OSK 1774/10, który to pogląd Sąd w pełni podziela i uznaje za własny, że ustawodawca, formułując w art. 61 Konstytucji zasadę „prawa do informacji”, wyznaczył tym samym podstawowe reguły wykładni tego uprawnienia. Jeżeli bowiem stanowi ono prawo konstytucyjne, to ustawy określające tryb dostępu do informacji powinny być interpretowane w taki sposób, aby gwarantować obywatelom i innym osobom i jednostkom szerokie uprawnienia w tym zakresie, a wszelkie wyjątki winny być rozumiane wąsko. Oznacza to stosowanie, w odniesieniu do tych ustaw, takich zasad wykładni, które sprzyjają poszerzaniu, a nie zawężaniu obowiązku informacyjnego (por. wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 14 listopada 2003 r. o sygn. akt II SAB 199/03, niepubl.). Podkreślić należy, iż Naczelny Sąd Administracyjny w swoim orzecznictwie przyjął bardzo szerokie pojęcie informacji publicznej i sprawy publicznej. Stwierdził mianowicie, że może być ona wyodrębniana zarówno na podstawie kryterium podmiotowego, jak i przedmiotowego. Uznał w związku z tym, że informacją publiczną jest każda wiadomość wytworzona przez szeroko rozumiane władze publiczne oraz osoby pełniące funkcje publiczne, a także inne podmioty, które tę władzę realizują (II SA 181/02, II SA 1956/02 i II SA 2036-2037/02, niepubl.).

Naczelny Sąd Administracyjny, w uzasadnieniu wyroku z dnia 9 lutego 2007 r. o sygn. akt I OSK 517/06 (publ. LEX nr 348001), stwierdził, iż informacją publiczną są nie tylko dokumenty bezpośrednio zredagowane i technicznie wytworzone przez organ administracji publicznej, ale przymiot taki będą posiadać także te, których organ używa do zrealizowania powierzonych mu prawem zadań nawet, gdy prawa autorskie należą do innego podmiotu. Bez znaczenia wówczas jest to, w jaki sposób znalazły się one w posiadaniu organu i jakiej sprawy dotyczą. Ważne natomiast jest, by dokumenty takie służyły realizowaniu zadań publicznych przez organ i odnosiły się do niego bezpośrednio.

Na kanwie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. Nr 112, poz. 1198 ze zm.), wobec faktu, iż pojęcie informacji publicznej nie zostało zdefiniowane w sposób ostry (art. 1 i art. 6 ustawy o dostępie do informacji publicznej), rozpoznanie każdej sprawy ma charakter skomplikowany o tyle, że jest dwuetapowe: po pierwsze wymaga każdorazowo zdefiniowania, z jakim żądaniem strona występuje. A mianowicie, czy z żądaniem udzielenia informacji o stanie sprawy, o sposobie jej załatwienia, czy z żądaniem informacyjnym w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji publicznej. Zatem, aby mogło dojść do rozstrzygnięcia sprawy na gruncie ustawy o dostępie do informacji publicznej, warunkiem niezbędnym pierwszym (sine qua non) jest ustalenie, czy wniosek zawiera żądanie informacyjne w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji publicznej.

Przechodząc na grunt rozpoznawanej sprawy stwierdzić należy, iż zaskarżona decyzja zawiera w sobie istotne błędy, które de facto uniemożliwiają Sądowi dokonanie kontroli jej legalności.

Z osnowy i uzasadnienia zaskarżonej decyzji wynikają sprzeczności, które w pełni uzasadniają twierdzenie skarżącego, że zaskarżony akt nie spełnia podstawowych wymogów, o których mowa w art. 107 k.p.a.

Po pierwsze organ stwierdza (w uzasadnieniu decyzji), że żądanie informacje nie stanowi informacji publicznej w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji publicznej, a jednocześnie (co wynika z osnowy decyzji) wydaje decyzję na podstawie art. 16 tej ustawy co oznacza, że traktuje żądane informacje jako informacje publiczne. Ta niekonsekwencja organu nie pozwala na jednoznaczną ocenę, czy organ żądane informacje zakwalifikował jako informacje publiczne w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji publicznej, czy też nie.

Uszło też uwadze organu, że tylko w sytuacji, gdy zgłoszone żądane informacje stanowią informację publiczną w rozumieniu art. 1 i 6 u.o.d.i.p., organ uprawniony jest wydać w oparciu o art. 16 tej ustawy decyzję o odmowie udostępnienia informacji. W pozostałych wypadkach (gdy żądane informacje nie zostają zakwalifikowane, jako informacje publiczne w rozumieniu ustawy) wystarczającym jest powiadomienie wnioskodawcy (pismem), iż żądane informacje nie stanowią informacji publicznej. W takiej sytuacji nieprawidłowym jest wydawanie jakiejkolwiek decyzji w oparciu o u.o.d.i.p., albowiem ustawa ta nie znajduje zastosowania.

Skoro zatem organ uznał, iż żądane informacje nie stanowią informacji publicznej brak było podstaw do wydania decyzji w oparciu o przepisy tej ustawy. A właśnie w oparciu o przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej wydana została zaskarżona decyzja.

Kolejną niekonsekwencją organu (który twierdził, że żądane informacje nie stanowią informacji publicznej) jest powoływanie się na wyłączenia ustawowe zawarte w art. 5 u.o.d.i.p.

Ponownie podkreślić należy, iż żądane informacje organ zakwalifikował jako nienależące do kategorii informacji publicznej, dlatego ustawa o dostępie do informacji publicznej przy takiej kwalifikacji nie mogła znaleźć zastosowania.

Wyjaśnić też należy, iż w tylko w przypadku zakwalifikowania żądanych informacji, jako informacji publicznych, (przy uznaniu, że u.o.d.i.p. znajduje zastosowanie), wydając decyzję o odmowie udostępnienia informacji publicznej niezbędne jest wskazanie przyczyn takiej odmowy – podstawy prawnej – wynikających z art. 5 ustawy lub przepisów lex specjalis. Przedstawiona przez organ lakoniczna argumentacja, dotycząca podstawy prawnej wyłączeń dodatkowo nie pozwala na ocenę legalności zaskarżonej decyzji.

Artykuł 107 § 3 k.p.a., określa jakie składniki powinna zawierać decyzja. Do nich ustawodawca zalicza między innymi uzasadnienie faktyczne i prawne. Uzasadnienie służy wyjaśnieniu rozstrzygnięcia. Obowiązkiem każdego organu administracji jest wskazanie w sposób wyczerpujący, logiczny i spójny okoliczności faktycznych i prawnych, którymi kierował się przy podejmowaniu rozstrzygnięcia. Niepełne lub nieprzekonujące uzasadnienie decyzji nie pozwala (stronie postępowania) na zrozumienie przesłanek, którymi kierował się organ przy wydawaniu decyzji, a także nie poddaje się tym samym kontroli Sądu.

Ponownie rozpoznając sprawę organ dokona kwalifikacji żądania skarżącego. Oceni, czy na gruncie ustawy o dostępie do informacji publicznej żądane przez skarżącego informacje stanowią informacje publiczne w rozumieniu tej ustawy. Przy zakwalifikowaniu żądanych informacji jako informacje publiczne (udostępni je w drodze czynności materialno technicznej) lub uznając, że nie mogą one zostać udostępnione (z uwagi na dobra prawem chronione) wskaże, z uwagi na jakie dobra udostępnienie tych informacji podlega. W szczególności uzasadni, dlaczego, jego zdaniem, dokumenty przedkładane z wnioskami o wydanie zezwolenia na dopuszczenie do obrotu środków ochrony roślin (kontrowersyjne społecznie, bo obarczane zarzutem niszczenia populacji pszczół co skutkuje obniżeniem plonów) nie stanowią informacji publicznej.

Rozpoznając sprawę ponownie, przy istnieniu wątpliwości (czego, jakich żądań informacyjnych wniosek skarżącego dotyczy), organ zwróci się do wnioskodawcy o doprecyzowanie żądania. Oceni też, czy żądane informacje dotyczą informacji, o których mowa w art. 58 ust. 1, czy też art. 58 ust 2 ustawy z dnia 18 grudnia 2001 r. o ochronie roślin (t. j. Dz. U. z 2008 Nr 133, poz. 849).

Dokona również oceny, jaki charakter (prywatny, czy urzędowy) mają dokumenty składane w postępowaniu o wydanie zezwolenia na dopuszczenie środków ochrony roślin.

Z uwagi na naruszenie norm art. 7, art. 8, art. 11, art. 77 § 1, art. 80, art. 107 § 3 k.p.a. zaskarżoną decyzję należało uchylić.

Mając powyższe na uwadze, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, na podstawie art. 145 § 1 pkt 1 lit. a i lit. c oraz art. 152 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz. U. z 2002 r. Nr 153, poz. 1270 z późn. zm.), orzekł jak w sentencji.

O kosztach orzeczono na podstawie art. 200 tej ustawy.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Grudzień 24th, 2011

Marsz w obronie pszczół   no comments

Posted at 5:20 am in Nowinki pszczelarskie

Marsz w obronie Pszczół

Zapraszamy (wzywamy ) do wzięcia udziału w marszu ,,W obronie pszczół”.
Marsz odbędzie się w Warszawie w połowie marca 2012r ( planujemy14 lub 15 marca),o dokładnym terminie i sprawach organizacyjnych powiadomimy prezesów i waszych liderów po dniu 15 grudnia.
Marsz będzie miał charakter pokojowy w którym zwrócimy uwagę na rolę pszczoły miodnej w obecnym ekosystemie i pogarszającą się sytuacją w związku z degradacją środowiska.
Zaproście do udziału w marszu polityków, posłów, senatorów ludzi nauki i kultury , nikt nie powinien odmówić kto rozumie  trudną sytuację wynikającą z faktu wymierania tak pożytecznego owada.
Bądźmy w tym dniu razem ,jedną wielką rodziną ,,bez liderów, bez prezesów”, upomnijmy się o  tak ważną sprawę jaką jest czystość naszego środowiska w którym  będziemy słyszeć brzęk naszych pszczół i innych pożytecznych owadów.

W imieniu komitetu organizacyjnego.
Zbigniew Pęcak
Związek Pszczelarzy Zawodowych

Więcej informacji: koordynatorzy
Marek Kowalski tel.  600 801 684 ,  W.K.P.-im Jerzego Makowicz (Warszawa)
Tadeusz Kasztelan 18 473 11 67 (Tylicz-Podkarpacie)
Zbigniew Bińko 695 405 021 (Śląsk Związek Pszczelarzy)
Elżbieta Kowalczyk 504 874 751 (SPP-Polanka)
Piotr Mrówka 507 050 133 (Pszczelarze Zawodowi-Poznań)
Marek Słupczyński 510 101 778 (Nadburzański Zw. Pszczelarzy)
Grzegorz Jasina 605 630 215 (Lubelscy Pszczelarze)
Bronisław Czternastek 512 198 601 (Tarnowskie Góry)

Read the rest of this entry »

Written by admin on Grudzień 15th, 2011

Miód lekarstwem od Bartnika   no comments

Posted at 11:00 pm in Nowinki pszczelarskie

Dar natury

Miód to słodkie lekarstwo dla dziecka oraz sekret zdrowia babci i dziadka. Jego wszystkie tajemnice odkrywa przed nami Janusz Kasztelewicz, sądecki bartnik.
Dar naturyźr. Glowimages

Najprzyjemniejszy okres w życiu to podobno miesiąc miodowy, wymarzone miejsce to kraj mlekiem i miodem płynący, a miłe słowa to zawsze miód na nasze uszy. Nie bez powodu to co najlepsze kojarzy się z miodem. Miód stawia na nogi, regeneruje siły i osładza życie. Jego lecznicze właściwości doceniali już starożytni. Od tamtej pory nic się zmieniło: to wciąż jeden z najzdrowszych produktów.

O właściwościach miodu przypominamy sobie, gdy już jesteśmy przeziębieni, ale jedna łyżka dziennie wystarczy, żeby uodpornić się i przetrwać jesień czy zimę w dobrej kondycji. Miód ma właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne oraz odżywiające organizm. – Gdybyśmy wszyscy wiedzieli, jaka siła jest w miodzie, farmacja miałaby się kiepsko – przekonuje Janusz Kasztelewicz. Gość „Czterech Pór Roku” zdradza słuchaczom najlepszy sposób na zachowanie sił i zdrowia. Jego zdaniem wieczorem należy do przegotowanej wody dodać jedną lub dwie łyżki miodu i odczekać całą noc. – Szklanka takiego napoju z rana to najlepsza profilaktyka i power na cały dzień – mówi sądecki bartnik.

Oprócz tego, że zapobiega powstawaniu chorób, miód także używany jest jako lekarstwo na wszelkiego typu przeziębienia. Kiedy mamy katar i jesteśmy osłabieni, najlepsza kuracja to… kąpiel w miodzie. – Do wanny z gorącą wodą należy wlać słoik słodkiego lekarstwa, a następnie natrzeć nim nos i okolice oczu. Trzeba wymoczyć się 20 – 25 minut. Potem tylko gorąca herbata i rano jesteśmy jak nowo narodzeni – mówi Janusz Kasztelewicz.

Rozmawiali Marta Kielczyk i Roman Czejarek.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Grudzień 13th, 2011

Skarby z Zielonej Pasieki   no comments

Posted at 10:40 pm in Miód pitny
Data: 10 grudnia 2011
Uczestnicy: – Bramborak,.Koczownik, Maniek
Miejsce:
Bagienne łęgi pośród dzikich trzęsawisk
Degustowane miody:
1. Zantyr (trójniak +), niekomercyjny, Zielona Pasieka  z Malborka
2. Kołysanka (trójniak +), niekomercyjny, Zielona Pasieka  z Malborka
3. Bitewny (dwójniak), Pasieka Maciej Jaros
 
Jeszcze w listopadzie przysłano nam do degustacji plenerowej miody z Zielonej Pasieki, prowadzonej przez Państwa Bożenę i Piotra Sobuń z Malborka. Skręcało nas okrutnie w oczekiwaniu na termin następnej degustacji, bo skład jaki nam Twórcy tych wspaniałych miodów przekazali – wywołał u nas ogromne zaciekawienie. Malbork to miasto marzeń wszelakiego rodzaju poszukiwaczy skarbów. Po otwarciu pierwszej flaszy jasne się dla nas stało, że Ci wszyscy nieszczęśnicy jakże mylili się, skarby upatrując w złocie i kosztownościach – gdy tu oto w Pasiece Państwa Sobuniów skarb mieli pod nosem – płynnem złotem nazwany przez nas.

Dwa skarby na tle koca ratunkowego NRC. Wszak w dni zimne, dżdżyste i zagrypiałe – miód nas pewnikiem poratuje i od dygawicy z przemarznięcia ocali.

  

Pierwszy odkorkowaliśmy miód trójniak korzenny markowy Zantyr. Zakorkowany solidnie, klarowny już wonią zdradzał niebywałe swe właściwości smakowe. Ale dopiero po podgrzaniu i pierwszych łykach okazało się co też w nim wspaniałego się zawiera. Najlepszym do otwierania flasz miodowych korkociągiem jest mały i sprytny szwajcarski scyzoryk – polecamy model 2.3303. Wszelkie te dziwaczene pokręcone designem i przerostem formy nad treścią korkociągi do win – nie pasują zupełnie do plenerowych degustacji.

Pierwsze zdanie jakie na myśl przychodzi po skosztowaniu tego specjału to:
– Bogactwo smaków! 
Zapach kwiatów, a właściwie łąki całej. Po pierwszym łyku czujemy miód, a po drugim owo kwietne orzeźwienie. Wedle naszych podniebień – musi w tym miodzie zawierać się sok z kwiatów bzu – alboli taki miód bzowy jest to. Jest to wybitny trójniak i co ważne – niezwykle oryginalny smakowo.

Noc, podczas której degustowaliśmy (od godziny czwartej już) – była to noc z zaćmionym księżycem. Ale szybko cień Ziemi z naszego satelity zlazł i księżyc rozświetlać mógł nam okoliczne okolice – tym razem bagienne straszliwie. Bramborak właśnie – jak widzimy – zachwycony miodu smakiem – walory tego nektaru chwali.

Drugim z arcy zacnych trunków z Zielonej Pasieki, jakie mieliśmy przyjemność degustować – był fantastycznie pomysłowo nazwany miód ziołowy – Kołysanka. Sami jego Twórcy tak piszą o składzie jego:
„- Jest to ziołowy  miód pitny markowy – powstały z miodu wielokwiatowego pochodzącego z naszej pasieki z dodatkiem chmielu, melisy, lawendy i kozłka lekarskiego (waleriana). Mieszanka  tych ziół  w połączeniu z miodem działa relaksująco, uspokaja i czasami rozwiązuje język.”
Skład ów niebywały – jakiego żaden komercyjny miodosytnik przecie nam nie zaserwuje – oszołomił nas już od pierwszego łyku.

 
 
Podobnie jak poprzednik – miód jasny, niebywale intrygujący zapachowo, o wyrazistym smaku w którym dominują zioła. Coś niesamowitego! Takich różnorodnych w smaku trójniaków – o ile nas pamięć nie myli dotąd nie kosztowaliśmy. Oba miody pochodzą z roku 2010 więc są jeszcze świeże ale jak poleżą i złagodnieją, zaś aromaty się stopią  w jedną wspaniałą całość – to dopiero będą rarytasy!

Tradycyjnie – ogrzewaliśmy się i oświetlali w tę całkiem przyjemną pogodowo noc grudniową za pomocą krzepkiego ogniska, które winno być obowiązkowym elementem wszelakich wieczornych i nocnych, a zwłaszcza zimowych degustacji. Opał wprawdzie był z drzew „bagiennych” ale że liściastych – nie trzeba było zbyt często dorzucać.

Ogień był tak silny, że roztopił nieco przymrożone bagniska – przez to nasze szaty srogośmy upaprali błotem – zawsze tak bowiem jest zimą, że w najbliższym ognia sąsiedztwie lód i śnieg ustępuje, a były i takie przypadki, że na drugi dzień po biesiadzie – krety się ożywiały w miejscu ogniska, i w środku zimy świeże kopczyki widzieć można było.


Powróciliśmy podczas tej degustacji do naszego starego „miodowego lampionu” – czyli żółtej lampy naftowej, która swym miłym dla oka blaskiem oświetla nam nasze graty, abyśma ich nie podeptali. Diodowe wiatło czołówek jednak nie ma klimatu takiego jak tradycyjny płomień. Wisi ów lampion na starej, ogromnej wierzbie, której pień był dla nas pomocnym oparciem. Dawniej – lampion nasz gasł czy to z braku paliwa czy wichru powiewu w momencie, kiedyśmy się już do odwrotu szykowali. Więc wymyśliliśmy, takie oto powiedzenie, że gasnący lampion oznacza, iż trzeba wracać. Ale podczas tejże degustacji lampion zgasł w jej środku – zlęknieni kamraci Koczownik i Maniek zapytali:
- Cóż to za znak?
Bramborak przechylił czarkę miodu i rzekł uroczyście:
- To znak że trzeba go na powrót zapalić!

 
  
Jako, ze biesiadowaliśmy długo – trzeba było z plecaka wyciągnąć jeszcze jeden miód – to przechowywany już dość długo Bitewny imć Jarosa – miód wysycony z okazji zwycięskiej Bitwy pod Grunwaldem – limitowany. Chwaliliśmy ów zacny nektar już kiedyś tak więc odsyłam do wcześniejszych degustacji – wspomnieć jednak należy, że Kołysanka wcale nas nie zmogła snem a wręcz przeciwnie – wprawiła nas w stan euforyczny.
Jednym z naszych ulubionych dodatków do mięs na ruszcie pieczonych jest czosnek. Najlepiej tak oto całe główki położyć na ruszcie. Smak pieczonego czosnku to poezja sama w sobie.
Następna degustacja – wedle naszych niepewnych przypuszczeń – odbędzie się jeszcze w grudniu. Pewnikiem jednak będą to miody,. któryśmy dotąd nie degustowali jeszcze. Zapraszamy!

Read the rest of this entry »

Written by admin on Grudzień 13th, 2011

Pszczelarze Zawodowi odzyskają 550 tys.   no comments

Posted at 9:40 pm in Nowinki pszczelarskie

Pszczelarze odzyskają 550 tys. zł VAT

Promowanie produktów regionalnych przez stowarzyszenie nie jest działalnością statutową, ale ma cechy reklamy i można odliczyć od tego VAT. Tak wynika z orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który wydał korzystny wyrok dla Związku Pszczelarzy.

Sprawa dotyczyła zwrotu VAT z faktur wystawianych przez stowarzyszenie w związku z realizacją kampanii reklamowej promującej m.in. miód. Związek za wpłaty firm pszczelarskich wystawiał faktury o treści „realizacja reklamy w projekcie Życie Miodem Słodzone”. Wpłaty te były potrzebne na zgromadzenie 20 proc. środków własnych niezbędnych do otrzymania dofinansowania z UE na kampanię. W zamian za to firmy z branży mogły umieścić na swoich produktach logo kampanii.

Urząd skarbowy odmówił zwrotu VAT z tych faktur, ponieważ uznał, że faktury są jedynie potwierdzeniem wpłat poszczególnych członków i nie są związane z reklamą. Według organu takie działania wpisują się w realizację zadań statutowych stowarzyszenia i nie podlegają VAT.

Związek zaskarżył decyzję do sądu. W pierwszej instancji sprawę przegrał, ale NSA uchylił niekorzystny dla pszczelarzy wyrok WSA.

Sędzia Marek Kołaczek podkreślił, że działalność związku miała charakter reklamowy. Wyrok jest prawomocny.

Wyrok NSA z 6 grudnia 2011 r., sygn. akt I FSK 1591/10

Read the rest of this entry »

Written by admin on Grudzień 8th, 2011

Nie istniejąca KAMIANNA   no comments

Posted at 9:00 am in Nowinki pszczelarskie

Mieszkańcy wsi Kamianna koło Krynicy-Zdroju opowiedzieli się na zebraniu wiejskim, że chcą zmiany nazwy swojej miejscowości na… Kamianna. To był najkrótszy i najprostszy sposób naprawienia błędu, który w latach 70. minionego wieku popełnił jakiś urzędnik w Warszawie.
- Problem pojawił się, kiedy wypełniałem przez internet formularza spisu powszechnego – opowiada Jacek Nowak, właściciel Pasieki Barć w Kamiannej. – Wpisywałem wszystko, jak należy, a system wyrzucał mnie. Na ekranie wyświetlała się informacja, że w Polsce nie ma miejscowości o nazwie Kamianna.
Dociekając, w czym rzecz, odkrył, że w oficjalnym rejestrze nazw w kraju, jest miejscowość Kamienna w gminie Łabowa.

Spis powszechny i związane z nim kłopoty Jacka Nowaka okazała się wierzchołkiem góry lodowej. Wyszło na jaw, że od wsi i gminy aż po Małopolski Urząd Marszałkowski funkcjonuje wyłącznie nazwa Ka-mianna. Natomiast w instytucjach rządowych mowa jest o Kamiennej.

Sprawa stała się poważna w związku z wprowadzaniem systemu elektronicznej administracji. Wojewoda małopolski usiłował skorygować urzędniczą pomyłkę sprzed dziesięcioleci. Nic to nie dało.

W Kamiannej poczytano przepisy i postanowiono wziąć sprawy w swoje ręce. W środę wieczór na zebranie wiejskie przyszło nie wymagane 5 procent mieszkańców z prawem głosu, a 40 proc. Jednogłośnie zdecydowali, że zmieniają nazwę swej wsi z Kamienna na Kamianna. Za tydzień uchwałę podejmie Rada Gminy Łabowa. Dokument trafi następnie do Warszawy i spowoduje, że Kamianna znów oficjalnie będzie Kamianną.

500 lat historii

Pierwszy raz wzmianka o Kamiannej pojawiła się w 1577 r. w dokumentach biskupa Myszkowskiego, który nadał wsi sołectwo.

W 1637 r. lokowano tutaj parafię greckokatolicką, Przed II wojną światową była to duża miejscowość, zamieszkiwana głównie przez Łemków. Na samej polanie Jaworynka było więcej gospodarstw niż w całej wsi w latach 50 XX w. Polscy osadnicy przybyli po wysiedleniu Łemków w 1947 roku. „Grecką” cerkiew przeniesiono do Bukowca (gm. Korzenna) i zaadaptowano na świątynię obrządku rzymskiego. W Kamiannej na kościół zamieniono cerkiew prawosławną.

W 1960 r. pieczę duszpasterską nad wioską oddano kapłanom z Oratorium św. Filipa Neri. Do wsi przybył ks. Henryk Ostach, który rozwinął w niej pszczelarstwo i apiterapię. Dziś mieszka tutaj ponad 200 osób.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Grudzień 6th, 2011

Random Pages Widget Created By Best Accounting Services
skanowanie lublin skanowanie Lublin Delonghi serwis ekspresów Lublin Saeco skanowanie lublin skanowanie dokumentacji lublin wielki format w lublinie skanowanie lublin skanowanie dokumentów lublin