Archive for the ‘Nowinki pszczelarskie’ Category
Miód, sery i chleb … no comments
Zdrowie ma smak! – przekonują wystawcy, którzy od wczoraj uczestniczą w Dniach Żywności Prozdrowotnej i Regionalnej na świdnickim Rynku. Jaki smak? Słodkiego miodu, nieco pikantnego sera dojrzewającego, albo swojski smak chleba. Tych smaków jest dużo więcej.
Dzień pszczoły w Łodzi no comments
Tu przepotwarzały się robotnice, a tu trutnie. Królowa mieszka na dole ula, żeby nie zaczerwiła wszystkich plastrów miodu. – pokazywał w niedzielę w zoo Tomasz Trzuskowski, pszczelarz zaproszony przez ogród na Dzień Pszczoły. Przy jego stoisku stał najprawdziwszy pod słońcem drewniany ul, do którego każdy chętny mógł zajrzeć. Bez najmniejszych obaw o własne bezpieczeństwo, bo pszczół w środku nie było. Znajdowały się one na plastrach miodu w dwóch szklanych ramkach, postawionych na stole pszczelarza. – Prostokątny plaster, na drewnianym stelażu zrobionym przez człowieka jest typowy dla uli sztucznych. – opowiadał pan Tomasz – Okrągły, znajdujący się w drugiej ramce, wykonany w całości przez pszczoły jest charakterystyczny dla rojów dzikich.
W obu ramkach można było przyjrzeć się dokładnie uwijającym się złotobrązowym robotnicom, nieco większym od nich trutniom i oznaczonym niebieskimi kropkami królowym, które od reszty roju różni dłuższy odwłok i krótsze skrzydła. – Królowa nie potrzebuje skrzydeł. W ciągu całego swojego życia ma tylko jeden, godowy lot. – wyjaśniał Trzuskowski – Kolejne kilka lat, bo tyle żyją królowe, spędza w ulu. Na stoisku wystawiono również różne rodzaje miodu, wyroby z wosku pszczelego i pyłek kwiatowy, stanowiący, nie tylko dla pszczół, znakomite źródło białka. Pan Tomasz chętnie odpowiadał na pytania gości i dzielił się swoją wiedzą o pszczelarstwie. Z jego opowieści dowiedzieliśmy się, że rój to około 50 tysięcy owadów (na zimę liczba ta spada do 30 tysięcy), że królowa żyje nawet 5 lat (robotnice i trutnie jedynie kilka miesięcy) oraz że robotnice-zbieraczki informują rój o pożywieniu za pomocą tańca.
Pszczele święto w ogrodzie na pewno zostanie powtórzone. – Impreza cieszyła się tak dużym zainteresowaniem, że będziemy organizować takie spotkania dwa razy w roku. – zapewnia Magdalena Janiszewska, kierowniczka działy dydaktycznego łódzkiego zoo.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Opolskie smaki miodu no comments
Opolskie Smaki Regionów
W dniach 11-14 września podczas Międzynarodowych Targów Poznańskich Polagra Food odbywały się targi „Smaki Regionów”. W czasie targów dwanaście polskich województw promowało swoje walory kulturowe i kulinarne. Stoisko województwa opolskiego zorganizowane zostało przy współpracy z dwiema gminami: Rudniki, która promowała kapustę kiszoną z Bobrowy, miody rudnickie oraz rękodzieło ludowe oraz Zdzieszowice, która przywiozła ze sobą przepyszny kołocz śląski oraz zistę – babkę ucieraną.
Dodatkowo na stoisku nie zabrakło naszego słynnego rzepakowego oleju głubczyckiego tłoczonego na zimno oraz ceramiki opolskiej. Zwiedzający mogli dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o naszym regionie, a także popróbować opolskich specjałów oferowanych przez opolskich producentów.
Dzień 13 września okazał się szczęśliwy dla producentów z województwa opolskiego. Podczas finału X edycji konkursu „Nasze Kulinarne Dziedzictwo 2010 – Smaki Regionów” reprezentantom Opolszczyzny przyznano dwie statuetki „Perły 2010″. Kapituła Krajowa nagrodziła firmę „Fan-Agri s.c.” za „ser domowy smażony z kminkiem” oraz Koło Gospodyń Wiejskich z Dzierżysławia za „barszcz biały babuni” oraz „pierogi dobre z sosem kresowym”. Podczas konkursu przyznano także honorową nagrodę „Klucz do Polskiej Spiżarni” przyznawaną osobom najbardziej zasłużonym dla promocji i rozwoju rynku polskich produktów regionalnych. W tym roku nagrodę otrzymał Henryk Zamojski Dyrektor Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Opolu.
Dodatkowo podczas Targów odbyła się pierwsza edycja konkursu „Złotnicka Premium” – propagującego wyroby wędliniarskie z mięsa świń rasy „Złotnicka”. Dwie nagrody w tym konkursie zdobyła masarnia „Mroczek” z Tarnowa Opolskiego – I miejsce w kategorii „wędzonka surowa długodojrzewająca” za szynkę wędzoną złotnicką oraz III miejsce w kategorii „kiełbasy trwałe i półtrwałe” za kiełbasę żywiecką złotnicką. Konkurs organizował Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego .
AS/UMWO
Targi Pszczelarskie Opole no comments
Targi Pszczelarskie – 3.10.2010 |
PROGRAM I. Ekspozycja stała: 10.00-18.00 II. Estrada „Pod wiatrakami” 10.30-17.00 10.30-10.40 Powitanie |
Hiveplex -Honey from GOOGLE no comments
Jedna z największych korporacji na świecie, potentat internetowy Google założył na terenie swojego campusu pasiekę. Nowy projekt Google nosi nazwę Hiveplex i jego celem jest realizacja założenia uzyskania maksymalnie dużej samowystarczalności (Google chce również wytwarzać prąd), ale przede wszystkim jest to projekt w ramach CSR (Społecznej Odpowiedzialności Biznesu). Google chce zwrócić uwagę swoich pracowników i klientów (a np. w Polsce jest to 98% internautów) na znaczenie pszczół w życiu człowieka oraz na niebezpieczny (szczególnie w krajach rozwiniętych) fenomen zwany CCD (Colony Collapsed Disorder). Polega on na masowym i do tej pory niewyjaśnionym ginięciu pszczół. Za główną przyczynę tego faktu uznaje się niepożądane działanie pescytydów. CCD w niektórych rejonach świata dotknął nawet 50% wszystkich pszczół, co ma ogromny wpływ na inne gałęzie gospodarki – pszczóły są bowiem odpowiedzialne za 70% zapyleń wszystkich roślin, które wykorzystujemy.
Projekt Google wzbudza duże zainteresowanie pracowników. W ramach prac społecznych mogą zgłosić się do pomocy w pracy przy ulach, za co otrzymują miód. Organizowane są również szkoły gotowania naturalnego, a sam miód można spożywać w zakładowej stołówce.
Więcej o projekcie można przeczytać na blogu Google.
Rób miód!
W Stanach Zjednoczonych pszczelarze nie zarabiają jedynie na produkcji miodu. Podobnie jak w innych rozwiniętych krajach otrzymują pieniądze z tytułu zapylania roślin.
W Polsce temat ten nie jest zupełnie nagłaśniany, ponieważ polskie rolnictwo boryka się z zupełnie innymi problemami niż w USA. Jednak i u nas istnieje poważne niebezpieczeństwo dla branży pszczelarskiej. Tani, najczęściej chiński miód wypiera lokalne produkty. Konsekwencją tego jest wycofywanie się pszczelarzy z coraz mniej opłacalnej produkcji miodu.
Jak możemy pomóc pszczołom i sobie?
1. Warto zwracać uwagę na źródła miodu kupowanego w sklepach. Wspierajmy polskich pszczelarzy i lokalne rolnictwo – brak pszczół to mniej warzyw, owoców, ich większa cena i gorsza jakość.
2. Warto również zdobyć tanie źródło lokalnego miodu – w każdej wsi jest pszczelarz, który chętnie sprzeda miód. Wystarczy umówić się z nim na regularny odbiór.
3. Trzeci, trudny ale dający największą frajdę sposób, to posiadania własnego ula. Oczywiście odradzamy ule w bloku, jednak jeśli ktoś ma dom lub działkę na wsi, może taki ul założyć. Koszty ula, pszczół i sprzętu to około 500 zł. Miód z jednego ula wystarczy dla Was, rodziny i znajomych.
Ekologiczne problemy w Kalifornii – kryzys rozdział II no comments
Jeśli Kalifornia zawiesi ambitne plany ograniczenia emisji spalin, będzie to klęska ruchu ekologicznego w USA. Pokonają go koncerny naftowe, bieda i bracia Koch Charles i David Koch, dwaj miliarderzy z Kansas, wyszli z cienia – a raczej zostali z niego wyciągnięci siłą – kilka tygodni temu po głośnym artykule w „New Yorkerze”. Zostali opisani jako dyskretni i zręczni sponsorzy skrajnie konserwatywnego, populistycznego ruchu Tea Party, który już wywołał trzęsienie ziemi na amerykańskiej scenie politycznej. Tea Party skupia buntowników z Partii Republikańskiej, którzy obiecują przewietrzenie salonów w Waszyngtonie, a demokratycznego prezydenta Baracka Obama mają za skrajnie niebezpiecznego, zakamuflowanego socjalistę. Dotąd politolodzy uważali, że bunt był całkowicie spontaniczny – wywołała go m.in. kontrowersyjna decyzja Obamy o wpompowaniu miliardów budżetowych dolarów w chylące się ku upadkowi banki i koncerny. „New Yorker” twierdzi jednak, że bracia Koch latami cierpliwie tworzyli sieć konserwatywnych fundacji i ośrodków analitycznych, dyskretnie sponsorowali swoich ulubieńców i promowali własne idee. I to wszystko przyniosło wreszcie eksplozję w postaci Partii Herbacianej.
Eksperci sponsorowani przez braci Koch twierdzili m.in., że groźba ocieplenia klimatu Ziemi, wynikająca z rosnącej emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych, jest przesadzona lub nawet w ogóle wymyślona przez lobby ekologiczne. Teraz ci sami eksperci przeszli do ofensywy w Kalifornii, której mieszkańcy tradycyjnie sprzyjali ruchom proekologicznym.
3 listopada w referendum Kalifornijczycy zdecydują, czy zawiesić ambitne prawo o ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych podpisane cztery lata temu przez gubernatora Arnolda Schwarzeneggera. Przewiduje ono, że do 2020 r. Kalifornia obniży emisję dwutlenku węgla do poziomu z 1990 r., czyli o blisko jedną czwartą. Prawo to stan przyjął niejako na przekór Waszyngtonowi, który za czasów prezydentury George’a Busha ignorował postulaty ekologów.
Jak pisze „New York Times”, bracia Koch właśnie przekazali na kampanię przed referendum milion dolarów i zapowiadają, że to nie koniec. Są w tej sprawie niejako stroną, bo ogromny majątek ich rodziny powstał m.in. w branży naftowej. Ponad 7 mln dol. dorzuciły inne koncerny naftowe, które alarmują, że utrzymanie ograniczeń oznacza ogromne koszty dla stanu i utratę wielu miejsc pracy.
Tymczasem bezrobocie w Kalifornii przekroczyło już 12,3 proc. (jest zatem prawie o trzy punkty procentowe wyższe niż w całym kraju). Poddana pod referendum poprawka zakłada, że ekologiczne prawo zostanie zawieszone do czasu, kiedy bezrobocie spadnie do poziomu 5,5 proc. Praktycznie oznaczałoby to, że prawo nie wejdzie w życie nigdy, bo tak niski poziom bezrobocia w Kalifornii osiągnęło tylko trzy razy w ostatnich 40 latach, i to na krótko.
Znawcy tematu uważają, że w Kalifornii rozgrywa się właśnie decydująca bitwa o to, jaki model przyjmie amerykańska gospodarka: proekologiczny czy ignorujący zagrożenia dla środowiska. Sondaże wskazują, że opinia publiczna jest podzielona i wynik referendum jest niepewny.
- Zielona rewolucja na świecie jest faktem – uważa Thomas F. Steyer, szef fundacji Farallon Capital Management z San Francisco, która wyłożyła 2,5 mln dol. na promowanie stanowiska ekologów. – Jeśli nie będziemy dość uważni, ta rewolucja może ominąć USA.
Ale czas i okoliczności ekologom nie sprzyjają. Wczoraj amerykański urząd statystyczny ogłosił, że już ponad 44 mln ludzi, czyli co siódmy Amerykanin, żyje poniżej poziomu ubóstwa (czyli poniżej 22 tys. dolarów rocznie dla czteroosobowej rodziny). To najwięcej od 16 lat.
41 mln Amerykanów korzysta z bezpłatnej pomocy żywnościowej. Nędza dotyka bardziej dzieci niż dorosłych – w biedzie żyje co piąte dziecko.
- Nie czas teraz na poprawność polityczną – oponuje Dan Logue, republikanin z Kalifornii, który był jednym z inicjatorów referendum. – Najpierw trzeba dać Amerykanom pracę, a ekologiczne eksperymenty odłożymy na później…
Źródło: Gazeta Wyborcza
Zadbajmy o ogród no comments
Ochrona roślin w ogrodzie ekologicznym
Czy można uniknąć stosowania w ogrodzie preparatów chemicznych? Jak oddziałują na siebie rośliny? Co sprawi, że warzywa i owoce uprawiane ekologicznie będą zdrowo rosły?
By rośliny zdrowo rosły
Jeżeli nie chcemy używać w ogrodzie preparatów chemicznych, musimy zdawać sobie sprawę, że co jakiś czas na naszych roślinach będą pojawiać się szkodniki. Jednak jeśli wybierzemy odmiany odporne na choroby, znajdziemy dla nich najwłaściwszestanowiska, będziemy stosować nawozy organiczne, posadzimy rośliny wabiące pożyteczne owady oraz takie, które wydzielają korzystnie oddziałujące fitoncydy zawarte w olejkach eterycznych, a do tego pozwolimy drobnym zwierzętom (ptakom, jeżom, ryjówkom, żabom, ropuchom, ważkom) żyć w naszym ogrodzie – po dwóch-trzech latach będziemy mogli zaobserwować, że powstał stan równowagi biologicznej.
Kiedy zaistnieje potrzeba ingerencji człowieka, można najpierw zastosować przygotowane samodzielnie napary lub gnojówki z pokrzywy, wrotyczu, skrzypu, pędów pomidora, a jeśli nie poskutkują – dostępne w sprzedaży biologiczne preparaty do zwalczania szkodników (powstają na bazie wyciągów roślinnych, oleju parafinowego, olejów roślinnych, szarego mydła i sproszkowanych skał). Ostatecznie, w razie inwazji jakichś szkodników, można użyć chemicznych preparatów ochrony roślin, ale tylko mało toksycznych. Pamiętajmy, że tępiąc za ich pomocą nieproszonych gości, pozbędziemy się też przy okazji na przykład owadów pożytecznych, zapylających kwiaty. A bez nich nie ma owoców.
Pomocą w ochronie naszych roślin ogrodowych mogą być tak tępione zazwyczaj chwasty. Warto (choćby tylko na obrzeżach działki) pozostawić kępy mniszka lekarskiego, pokrzywy zwyczajnej, rumianku pospolitego, jasnoty białej, babki szerokolistnej. Nie tylko korzystnie wpływają na inne rośliny, ale wabią pożyteczne owady.
Koniecznie trzeba też mieć bez czarny. W jego cieniu doskonale tworzy się kompost, a wydzielany przez liście zapach odstrasza muchy i komary. Pozostawiając te rośliny, tworzymy przy okazji przydomową aptekę: ich liśćmi, kwiatami i owocami można leczyć wiele dolegliwości (jak choćby skaleczenia czy ugryzienia owadów). Jeżeli popatrzymy na otaczającą nas przyrodę, zobaczymy, jak wiele w naturalnych zbiorowiskach jest efektownych roślin. Doceńmy ich urodę i nie tępmy zawzięcie – pomyślmy, że przeniesione na inny kontynent stałyby się ozdobą wyrafinowanych kompozycji ogrodowych.
Przeczytaj też: Zwalczanie szkodników i chorób roślin bez chemii
Z bzu czarnego pozyskujemy surowce zielarskie: liście, kwiaty i owoce, którymi możemy leczyć wiele dolegliwości
Ekologiczne warzywa i owoce
Zakładając ogród, często staramy się wygospodarować w nim miejsce na warzywnik – a jeśli pozwala na to wielkość terenu – także na sad (albo przynajmniej jedno drzewo owocowe). Roślinom tym trzeba zapewnić żyzne podłoże i dobre nasłonecznienie. Warto też wykorzystywać zapomnianą dziś wiedzę naszych przodków, bo wnioski, jakie wyciągali podczas wieloletnich obserwacji uprawy roślin, pozwalały osiągać wyższy plon. Między innymi zaobserwowano, że rośliny poprzez korzenie, pędy i kwiaty wydzielają substancje, które korzystnie lub niekorzystnie wpływają na inne gatunki. Znając ich wzajemne oddziaływanie, można odpowiednio planować obsadzenie zagonów. Warto pamiętać, że:
- marchew i cebula chronią się wzajemnie przed szkodnikami (połyśnica marchwianka i śmietka cebulanka);
- buraki dobrze rosną w sąsiedztwie cebuli, fasoli karłowej, porów, kapusty i korzystnie oddziałują na te warzywa;
- cebula, szczypiorek i czosnek są dobrymi sąsiadami dla pomidorów i truskawek, a złymi dla grochu i fasoli;
- kapusta najlepiej czuje się w sąsiedztwie buraków, sałaty, selera;
- dynia powinna rosnąć razem z kukurydzą i fasolą, ale z dala od ziemniaków;
- winorośli służy sąsiedztwo morwy białej.
Między warzywami lub wokół zagonów warto siać i sadzić rośliny przyprawowe. Szczególnie dobrze oddziałują:
- kminek na groch;
- koper ogrodowy na rośliny z rodziny kapustnych, sałatę i ogórki;
- estragon na kapustne;
- cząber na kapustne, cebulę i fasolę;
- bazylia i majeranek na kapustne;
- mięta na kapustne, fasolę i groch.
Pamiętajmy też, aby nie sadzić razem bazylii, ruty i majeranku czy kopru ogrodowego z kolendrą i koprem włoskim, bo będą źle rosły, a plony z nich będą mizerne. Lepiej też zrezygnować z otaczania warzywnika żywopłotem z głogu, tarniny czy berberysu, bo hamują one rozwój innych roślin.
Rośliny pożyteczne i efektowne
Ogród warzywny będzie wyglądać atrakcyjnie, jeśli oprócz roślin uprawnych posadzimy w nim także rośliny kwitnące. Sięgnijmy do tradycji ogrodów wiejskich, w których obok siebie rosną warzywa i rośliny ozdobne niewymagające szczególnej pielęgnacji. Pięknie kwitną cynie, ślazówka, godecja, astry, smagliczka. Ale warto też siać znane powszechnie, a zazwyczaj niedoceniane rośliny, które zawsze powinny rosnąć wśród warzyw, bo pomagają w walce zeszkodnikami. Są to m.in. wyniszczające nicienie nagietki, aksamitki i kosmos, łoboda czerwona odstraszająca krety, mięta, której nie tolerują myszy i mrówki, nasturcja wabiąca mszyce tak skutecznie, że inne rośliny są od nich wolne.
I Kowary z miodem coś wspólnego mają również no comments
Kowary to coś…, a jego mieszkańcy to nie gęsi i swoje święto mają. Tegoroczne trwało przez całe dwa dni minionego weekendu (11-12.09 2010 r.), od rana do bardzo późnego wieczora i charakteryzowało się specyficznym klimatem.
Zaraz po odegraniu hymnu Kowar, po występach najmłodszych artystów – zachwycił grający na akordeonie Michał Starak i obsługujący keyboard Bartek Budny, w rytm bicia w bębny i dźwięku fletów wpełzły na scenę wszelkiej maści zjawy, duchy, wiedźmy. Te podziemne stwory wyrwały z rąk Burmistrza klucze od Miasta i objęły je w swe władanie. Można było je widzieć i później snujące się między uczestnikami wszelkich świątecznych imprez, dostrzec kata, wiedźmy walońskie, cienie Piastów i samą Śmierć. Okazały się jednak duchami przyjaznymi. Nie tylko, że nie przeszkadzały, a wręcz pomagały i uatrakcyjniały przebieg kowarskiego święta.
A wszelkich atrakcji było co niemiara. Na scenie pojawił się pochodzący z Kowar, aktor Wojciech Dąbrowski – zapoznał z legendami i historią herbu miasta, zaś w dniu następnym zaprezentował w Miejskim Ośrodku Kultury spektakl teatralny, na który bilety wstępu rozeszły się jak ciepłe bułeczki już w dniu go poprzedzającym.
A scena okupowana była przez cały czas trwania imprezy. Można było zobaczyć, posłuchać i podziwiać: występy dzieci i młodzieży, zespół La-Valon, Kowarskie Wrzosy i Kowarską Orkiestrę Rozrywkową; występ Gildii Przewodników Sudeckich i interesujących grup z miast partnerskich, ale też koncert reggae Natural Dread Killaz i niewątpliwą gwiazdę tegorocznych Dni Kowar – pop-rockowa grupę Sumptoastic.
Ta pochodząca z Bolesławca grupa obchodzi w tym roku swoje 10-lecie. Ma na koncie wiele sukcesów związanych z listami przebojów i ze sprzedażą albumów. Od pięciu lat należy do ścisłej krajowej czołówki pod względem ilości granych koncertów – dała ich kilkaset tak w kraju, jak i za granicą (głównie w Niemczech i USA). To właśnie występ tej grupy był magnesem, który przyciągnął pod scenę tłumy widzów.
A zwieńczeniem jednego z wieczorów był teatr ognia i Anastenaria – chodzenie po rozżarzonych węglach.
Poza sceną też działo się niemało. Dniom Kowar towarzyszył Artystyczny Jarmark. Miejscowi artyści-rzemieślnicy sprzedawali swe wyroby: ręcznie wykonane serwetki, obrusy, tkane obrazy, wyroby z wosku pszczelego i ze szkła oraz różnego rodzaju miody. Można było nawet dowiedzieć się jak pszczoły wyrabiają miód i podejrzeć je podczas pracy.
Wśród imprez towarzyszących warto wymienić: Turniej Miast Partnerskich, otwarcie wystawy obrazów w Urzędzie Miasta, turniej tenisa ziemnego, konferencję Historia Kowar, legendy, miejsca historyczne. Można było też wziąć udział w Kowarskiej Nocy Zabytków oraz zawodach sportowych i wędkarskich.
Tegoroczne dni Kowary były szczególnie udane – szczycą się rekordową frekwencją. Bawiło się tu kilka tysięcy osób. Nie zabrakło niczego, co jest niezbędne do dobrej zabawy: koncertów gwiazd, wystaw, jarmarku artystycznego i sportowych emocji podczas turnieju miast partnerskich i nie tylko…
A wszystko to za sprawą organizatorów, którymi byli: Miasto Kowary, kowarskie stowarzyszenia, w tym Stowarzyszenie Miłośników Kowar i Związek Gmin Karkonoskich.
I ja tam byłam, i jak zwykle w dwóch wystąpiłam rolach: mieszkanki Kowar, która wraz z najbliższymi członkami rodziny uczestniczyła w tym szczególnym święcie i Posła na Sejm RP. Na szczęście obowiązków poselskich było niewiele, więc mogłam oddać się beztroskiej zabawie. Z czego chętnie korzystałam.
Plastyczna ekologia no comments
Ekologia w plastyce, czyli konkurs ekologiczny po raz ósmy
Czy wiedzę o ekologii można przekazać w formie rysunku lub fotografii?
Okazuje się, że tak. Dowodem na to są prace nadsyłane na Konkurs Ekologiczny organizowany od ośmiu lat przez Samorząd Województwa Mazowieckiego. Właśnie rozpoczęła się jego ósma edycja. Zgłoszenia można nadsyłać do 8 października. Na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody.
Konkurs skierowany jest do wszystkich uczniów szkół podstawowych oraz gimnazjów z terenu województwa mazowieckiego. Oceniane w nim będą prace plastyczne, fotografie oraz hasła reklamowe związane z ochroną środowiska m.in. z segregacją odpadów, odnawialnymi źródłami energii, zmianami klimatycznymi, oszczędzaniem wody i energii, środowiskiem i jego zagrożeniami, a także chronionymi zwierzętami i roślinami występującymi na terenie Mazowsza.
Uczestnicy konkursu będą oceniani w podziale na grupy wiekowe: klasy 0 – III szkoły podstawowej, klasy IV – VI szkoły podstawowej i klasy I – III gimnazjów. Dla każdej z tych grup określone są konkretne rodzaje prac: I grupa wiekowa – praca plastyczna w formie wycinanki, wydzieranki bądź rysunku; II grupa wiekowa – praca plastyczna – plakat ekologiczny albo hasło reklamowe; III grupa wiekowa – fotografia przedstawiająca piękno mazowieckiej przyrody lub praca plastyczna.
Konkurs przeprowadzony będzie w trzech etapach:
- szkolnym, odbywającym się w każdej ze szkół biorących udział w konkursie;
- na szczeblu lokalnym – w delegaturach Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego;
- na szczeblu wojewódzkim – w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego w Warszawie.
Celem konkursu jest przede wszystkim nauczenie młodych ludzi troski o środowisko naturalne i wykształcenie w nich postaw proekologicznych. Edukacja ekologiczna ma bowiem zachęcać do aktywności w tym zakresie, a przede wszystkim wykształcić w młodych ludziach poczucie odpowiedzialności za stan środowiska. Im wcześniej rozpoczniemy ten proces, tym wcześniej dobre nawyki będą wprowadzane do codziennego życia. Co ważne, tego typu edukacja ułatwia między innymi zmianę sposobu patrzenia młodego pokolenia na przyrodę i zrozumienie konieczności dbania o stan najbliższej okolicy.
Zgłoszenia należy składać w Szkolnych Komisjach Konkursowych w terminie do 8 października br. Regulamin oraz ankieta konkursowa dostępne są na stronie internetowej www.mazovia.pl w zakładce „Dla najmłodszych”.
Szczegółowe informacje dotyczące konkursu można uzyskać w Departamencie Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Warszawie w Wydziale Edukacji Ekologicznej, pod numerami telefonów: 22 59-79-086, 22 59-79-466 oraz 22 59-79-498.
Eko ogród no comments
Ekologiczne rozwiązania w ogrodzie
Tworząc ogród musimy pamiętać, że każda decyzja będzie miała wpływ na otaczającą nas przyrodę.
Oczka wodne zatrzymują pewną ilość wody opadowej, która parując, stopniowo wraca do atmosfery
Jak oszczędzać wodę?
Pamiętajmy, że w terenie zurbanizowanym marnujemy znaczne ilości wody opadowej, która w naturze uzupełnia zasoby wód gruntowych. Nawet nie przychodzi nam do głowy, że tracimy ją bezpowrotnie, bo zamiast gromadzić się w podłożu, kierowana jest do kanału ściekowego i opuszcza naszą działkę. Dzieje się tak, gdyż coraz więcej terenów pokrywają wielkopowierzchniowa zabudowa i nieprzepuszczalne nawierzchnie. W takich miejscach 50-90% wody opadowej gwałtownie spływa kanałami ściekowymi do rzek. Problem z roku na rok narasta, bo wokół siedzib ludzkich coraz mniej jest drzew i krzewów, które zatrzymują wodę, a następnie ją wykorzystują i powoli oddają do atmosfery. Kurczą się też tereny bagienne, będące naturalnymi magazynami wody.
Wydaje się, że jesteśmy bezsilni, ale to jednak nieprawda. Możemy – każdy na swojej działce – zminimalizować straty wody. Tam, gdzie nie przewidujemy intensywnego ruchu pojazdów mechanicznych, budujmy nawierzchnie przepuszczalne. Nie muszą być ziemne czy żwirowe. Mogą być układane z drobnych elementów (kostka betonowa lub kamienna, kamień łamany, klinkier) na podsypce piaskowej. Ważne, aby znaczna część wody, jaka się na nich znajdzie, mogła przesiąknąć w głąb podłoża. W miejscach parkingowych sprawdzają się betonowe płyty ekologiczne: ze specjalnymi otworami do obsiewania trawą czy wypełniania żwirem, lub też z wypustkami pozwalającymi na układanie elementów z zachowaniem szerokich spoin. Warto też zadbać, aby nadmiar wody spływał pod rośliny, a nie do kanałów ściekowych. Można to osiągnąć w prosty sposób – wystarczy zaprojektować odpowiednie spadki powierzchni utwardzonych.
Przeczytaj też: Nawierzchnie żwirowe
Oczka wodne i strumienie nie tylko korzystnie wpływają na mikroklimat wokół domu oraz są źródłem wody dla ptaków i drobnych zwierząt. Zatrzymują też pewną ilość wody opadowej, która parując, stopniowo wraca do atmosfery. Korzystamy z wody w domu, ale potrzebna jest też do podlewania roślin w ogrodzie, mycia samochodu, spłukiwania zanieczyszczeń z nawierzchni. Często traktujemy jej zasoby jako dobra nieograniczone, nie zastanawiając się, jak wiele marnujemy. A przecież warto ją oszczędzać. Zwłaszcza że coraz więcej płacimy za zużytą wodę wodociągową. Możemy sobie pomóc, zbierając i wykorzystującdeszczówkę (do podlewania roślin, do prac porządkowych). Jednak jest oczywiste, że nie wystarczy jej do regularnego podlewania ogrodu. Warto więc zainwestować w automatyczny system nawadniania zaopatrzony w czujniki deszczu i wilgotności, który podlewa tylko wtedy, gdy jest to niezbędne. W ten sposób zapobiegamy marnowaniu wody. Kolejnym, mało jeszcze popularnym sposobem oszczędzania wody, doskonałym w rejonach, które nie są skanalizowane, jest zbudowanie oczyszczalni roślinnej.
Przeczytaj też: Oczko wodne: radość dla roślin, zwierząt i ludzi
Dobrze zaplanowana instalacja nawadniająca pozwala kierować pod konkretne rośliny lub grupy roślin optymalne ilości wody. Zamiast szczodrze rozlewać wodę z węża ogrodowego, chlapiąc przy tym po liściach i kwiatach, lepiej sięgnąć po odpowiednie rozwiązania:
- trawnik – instalacja nawadniająca ze zraszaczami wynurzalnymi;
- krzewy i rabaty bylinowe – instalacja nawadniająca ze zraszaczami niewynurzalnymi lub linia kroplująca;
- niskie rabaty, obwódki lub szpalery – linia kroplująca;
- skalniak – minilinia kroplująca;
- ogród warzywny – linia kroplująca lub wąż „pocący się”;
- rośliny w pojemnikach – tzw. konewka automatyczna.
Jak zmniejszyć zanieczyszenie powietrza?
Pod żadnym pozorem nie spalajmy śmieci w ogniskach. Oddzielmy roślinnością miejsca parkingowe i wjazd do garażu od pozostałej części działki. W ten sposób ograniczymy rozprzestrzenianie się spalin. Rośliny mają zdolność pochłaniania i przetwarzania związków dla nas szkodliwych, ale pamiętajmy, że potrzeba siedmiu dużych drzew do zneutralizowania emisji spalin wytwarzanych w ciągu roku przez jedno auto. Rozważmy, czy rzeczywiście musimy używać w ogrodzie tylu narzędzi elektrycznych i spalinowych. Może nasz ogród jest na tyle mały, że wystarczą nam ciche i niezanieczyszczające powietrza narzędzia ręczne. Jeśli jednak chcemy pracować szybciej i z mniejszym wysiłkiem – wybierajmy urządzenia, które dzięki swej nowatorskiej konstrukcji emitują spaliny mniej zanieczyszczone, a do pił łańcuchowych używajmy olejów biodegradowalnych. Może warto też zainwestować w kosiarkę napędzaną energią słoneczną.
Jak dbać o czystość gleby w naszym ogrodzie?
Skażenie terenu powodowane jest nie tylko przez przemysł czy komunikację. Także to, co my sami wylewamy czy rozsypujemy w swym otoczeniu, ma negatywny wpływ na środowisko. Szkodliwe są detergenty, resztki kosmetyków i inne substancje chemiczne codziennego użytku, także środki ochrony roślin. Nawozy chemiczne po kilku latach stosowania powodują jałowienie gleby, bo powstają z nich związki niedostępne dla roślin, a kumulujące się w podłożu. Żeby uzyskać zamierzony skutek, trzeba używać ich coraz więcej. I to nie koniec – wypłukiwane są do wód gruntowych i dalej do cieków wodnych.
Aby dbać o czystośc gleby w naszym ogrodzie używajmy nawozów naturalnych. Obornik, kompost, kurzak, zielony nawóz, mielona kora są całkowicie rozkładane w glebie do postaci, z której rośliny mogą pobierać substancje odżywcze. Starajmy się unikać chemicznych środków owado-, grzybo- i bakteriobójczych, a sięgajmy po preparaty biologiczne.
Przeczytaj też: Ogród ekologiczny, czyli jaki?