Archive for the ‘Nowinki pszczelarskie’ Category
Ekologia płytka i głeboka no comments
Czym różnią się od siebie ekologia głęboka i płytka? Czy są między nimi jakieś punkty styczne?
Ekologia głęboka jest współczesnym nurtem ekologicznej filozofii. Powstał on na początku lat 70-tych XX w. a jego inicjatorem był norweski filozof Arne Naess (1912-2009).Krytykował on konsumpcjonizm oraz antropocentryzm dominujący we współczesnej kulturze. Także narbardziej rozpowszechniony model ochrony środowiska uznał on za antropocentryczny i niewystarczający. Ten model został określony jako „płytka ekologia”.
Zasady ekologii głębokiej zostały sformułowane przez Arne Naessa oraz Johna Muira i Georgea Sessionsa. Są to (za: Pracownią na Rzecz Wszystkich Istot):
- Pomyślność oraz rozwój ludzkiego i pozaludzkiego życia na Ziemi są wartościami same w sobie (wartościami immanentnymi, przyrodzonymi) niezależnie od użyteczności pozaludzkich form życia dla człowieka.
- Bogactwo i różnorodność form życia przyczyniają się do urzeczywistnienia tych wartości i same w sobie są wartościami.
- Ludzie nie mają prawa ograniczania tego bogactwa i różnorodności, chyba że chodzi o zaspokojenie ich żywotnych, istotnych potrzeb.
- Rozwój pozaludzkich form życia wymaga zahamowania wzrostu liczebności populacji ludzkiej. Rozkwit życia i kultury człowieka daje się pogodzić z takim obniżeniem.
- Oddziaływanie człowieka na inne formy życia jest obecnie zbyt duże, a sytuacja ta gwałtownie się pogarsza.
- Wymaga to poważnych zmian, szczególnie ekonomicznych, technologicznych i ideologicznych. Nowa sytuacja będzie całkowicie odmienna od obecnej.
- W sferze ideologicznej chodzi przede wszystkim o ograniczenie wzrostu materialnego standardu życia na rzecz jakości życia. Wytworzy się głęboka świadomość różnicy miedzy tym, co ilościowo i jakościowo wielkie.
- Ci, którzy zgadzają się z powyższymi założeniami, powinni czuć się zobowiązani do podjęcia pośrednich lub bezpośrednich działań na rzecz wprowadzenia w życie tych niezbędnych zmian.
Z kolei zasady ekologii płytkiej można by ująć następująco (za: Animals Rights Encyclopedia)
- Wszystkie istoty na Ziemi mają wartość tylko ze względu na swa użyteczność dla ludzi.
- Złożone organizmy (np. ludzie) są ważniejsi niż prostsze organizmy.
- Ludzie powinni uzywać wszystkich dostępnych im zasobów dla zapewnienia materialnej i ekonomicznej prosperity.
- Ludzka populacja może się zwiększać bez ograniczeń.
- Rozwój techniczny rozwiaże wszystkie problemy (w tym kryzys ekologiczny)
- Ludzkim społeczeństwem powinny rządzić zasady materializmu i konsumpcjonizmu.
- Materialny standard życia powinien wzrastać.
- Problemy środowiskowe należy zostawić do rozwiązania specjalistom
Zasady ekologii płytkiej nie są oczywiście przedstawieniem jakiegoś spójnego stanowiska ekofilozoficznego, które przeciwstawia się głębokiej ekologii. To raczej zestawienie milcząco przyjmowanych założeń, z którymi najbardziej rozpowszechniony, płytki model ochrony przyrody nie dyskutuje, bo uważa je za oczywiste. Efekty tego można zaobserwować: mimo deklarowania przez rzady państw, iż ochrona środowiska stanowi poważny problem i mimo podejmowania wielu działań, globalny kryzys ekologiczny stale się pogłębia. Metaforycznie rzecz ujmując zaleczane są (miejscowo) objawy, natomiast przyczyna choroby nie została dotąd usunięta.
Ekologia głęboka proponuje terapię radykalną – zmianę założeń rządzących naszym społeczeństwem, bo to w nich upatruje przyczyn kryzysu środowiskowego. Nie znaczy to, że działania podejmowane obecnie w celu ochrony środowiska, takie jak ustalanie i egzekwowanie norm zanieczyszczeń, recykling odpadów czy programy zalesień, są nieodpowiednie. Wręcz przeciwnie, są one potrzebne, ale nie wystarczające.
Monsanto zabija bez końca no comments
Monsanto to spółka akcyjna odpowiedzialna za wiele nieprawości na świecie. Polska staje się europejską potęgą w uprawach roślin genetycznie zmodyfikowanych . Nasz kraj jest jednym z siedmiu państw Unii z takimi uprawami. Ich obszar rośnie tak szybko, jak nigdzie indziej.
W 1929 roku Monsanto wynalazło polichlorowane bifenyle , które w były szeroko stosowane głównie jako ciekłe izolatory w dużych transformatorach i kondensatorach. Wkrótce okazało się, że są silnie toksyczne, powodują raka i problemy reprodukcyjne u zwierząt i ludzi. Chociaż wycofano je z produkcji w latach siedemdziesiątych, miliony tonpolichlorowanych bifenyli , krąży w środowisku, odkładając się w tkance tłuszczowej organizmów żywych i przenosząc się wzdłuż łańcucha pokarmowego. Każdy z nas posiada polichlorowane bifenyle w ilościach znacząco podnoszących ryzyko nowotworów.
W 1945 r. Monsanto wprowadziło do produkcji chlorowany węglowodór służący do zwalczania owadów. Dziś wiemy, że DDT jest silnie toksyczne, wywołuje raka, akumuluje się w tkance tłuszczowej zwierząt i ludzi. Pod koniec lat sześćdziesiątych DDT zostało zabronione w krajach rozwiniętych, w wielu krajach trzeciego świata jest używane do dziś. Wszyscy mamy DDT w swoich ciałach.
W latach 1962-1970 podczas wojny w Wietnamie używano do niszczenia dżungli innego wynalazku Monsanto – defoliantu zwanego “Agent Orange”. Zawierał on super toksyczne dioksyny, powodujące podobne skutki co PCB, przy wielokrotnie niższych stężeniach. W 1987 r. cierpiący na raka i uszkodzenia wątroby weterani wojenni otrzymali 180 mln dolarów odszkodowania od producentów Agenta Orange. Pol miliona wietnamskich dzieci, które urodziły się zdeformowane w wyniku kontaktu matek z dioksynami, odszkodowania dotąd nie dostało.
W 1976 r. Monsanto wprowadziło na rynek Cycle-Safe – pierwszą plastikową butelkę na napoje. Mimo “bezpiecznej nazwy”, w rok później została zakazana ze względu na działanie rakotwórcze.
W 1985 r. Monsanto rozpoczęło sprzedaż Aspartamu (Nutra-Sweet) – słodziku podejrzewanego o powodowanie nowotworów mózgu, później zakazanego w Stanach Zjednoczonych.
MONSANTO
1947 – Eksplozja w fabryce Monsanto w Texas City zniszczyła część miasta, zabijając 500 osób!
1979 – Monsanto przeprowadziło badania, na podstawie których stwierdziło, że dioksyny nie zwiększają ryzyka zachorowania na raka. W 1990 r. okazało się, że wyniki badań zostały sfałszowane i sprawa rozeszła się po “kościach”.
1986 – Monsanto wydało 50 tys. dolarów, by nie dopuścić do uchwalenia w Kalifornii prawa zakazującego wprowadzania rakotwórczych chemikaliów do źródeł wody pitnej.
1990 – Monsanto wydało 405 tys. dolarów na zablokowanie kolejnej inicjatywy prawnej, zmierzającej do ograniczenia stosowania pestycydów, w tym produkowanego przez Monsanto rakotwórczego alachloru.
1997 – wyszło na jaw, że Monsanto sprzedało 6,000 ton odpadów skażonych kadmem firmom produkującym nawozy.
19 maja 2001 r. Monsanto ujawniło, że genetycznie modyfikowana soja RoundUp Ready zawiera “nieoczekiwane fragmenty genetyczne”. Oczywiście firma zapewniła, że nie ma powodów do paniki. Znaleziony materiał genetyczny dostał się w trakcie tworzenia odmiany i był tam zanim uzyskała zezwolenie w 1992 r. w Stanach Zjednoczonych i w 1996 r. w Wielkiej Brytanii. Naukowcy Monsanto po prostu zauważyli go dopiero teraz.
NAJNOWSZE “OSIĄGNIĘCIA MONSANTO”
BST (rBGH, Posilac) – zmodyfikowany genetycznie hormon wzrostu, zwiększa u krów produkcję mleka. Niestety, okazało się, że zwiększa również ryzyko zachorowania na raka piersi, okrężnicy i prostaty u pijących to mleko. Stosowanie BST jest zakazane w krajach UE.
RoundUp Ready – gen uodparniający rośliny na herbicyd RoundUp, również produkowany przez Monsanto. Po zastosowaniu na skalę przemysłową w kukurydzy, soi, rzepaku, bawełnie i burakach cukrowych, powstały w wyniku niekontrolowanych krzyżówek odporne na RoundUp chwasty. W efekcie rolnicy muszą obecnie stosować większe dawki herbicydów, co oznacza większą chemizację i wyższe koszty upraw (oraz większe zyski Monsanto).
Terminator – gen, opatentowany w USA pod numerem 5,723,765, uniemożliwiający roślinom naturalne rozmnażanie (powoduje sterylność nasion). Uzależnia rolników od corocznych dostaw ziarna do siewu z Monsanto.
Monsanto odpowiedzialne za masowe zgony w USA
Rosyjska Akademia Nauk Medycznych i Technicznych przygotowała raport mówiący o “tajemniczych zgonach” w Stanach Zjednoczonych.
Zgodnie z zawartymi w nim informacjami te tajemnicze i jeszcze niezidentyfikowane choroby płuc odpowiedzialne za masowe zgony rozpoczęły się wiosną 2008 roku w rolniczym stanie USA Iowa, gdzie (na ironię) zachorowało co najmniej 36 osób uczestniczących w sympozjum nt. chorób płuc.
Należy pamiętać o tym, że Iowa jest jednym z największych regionów produkcji kukurydzy na świecie ze zbiorami ponad 2 mld buszli (1 US bushel = 35.24 litrów) tego cennego ziarna hodowlanego i obejmuje prawie 32 mln ha użytków rolnych, z których ponad 99% to genetycznie zmodyfikowane odmiany stworzone przez amerykańskiego giganta rolniczego Monsanto pod nazwą handlową MON 863.
Wojna z GMO no comments
Wojnę genetycznie modyfikowanym organizmom – GMO (Genetically Modified Organisms), wydali tzw. „zieloni”, czyli niedojrzali czerwoni, lewackie organizacje z Greenpeace na czele. Po co i dlaczego? Ano skoro brakuje tematów, żeby uzasadnić swoją rację bytu, lewacy imają się różnych sposobów. Na genetyce zna się wąska grupa ludzi, specjalistów, zatem łatwo namieszać w głowach ludziom niezorientowanym w sprawie. Temat nośny. Straszenie dziurą ozonową, efektem cieplarnianym, żywnością modyfikowaną genetycznie; wywoływanie psychozy, a co za tym idzie łatwość w otrzymaniu różnego rodzaju grantów na„prowadzenie badań”. I interes się kręci.
Zwykły człowiek nie wie w tym wszystkim o co chodzi – wie tylko, że jest bombardowany doniesieniami, że organizmy zmodyfikowane genetycznie zaszkodzą ludziom. Niezorientowana opinia publiczna myli GMO z mutacjami, a co za tym idzie stawia znak równości między inżynierią genetyczną a mutagenezą. Zieloni na transparentach wypisują hasła „Nie chcemy mutantów!”. I słusznie. Tylko, że to nie ma nic wspólnego z genetycznie modyfikowanym organizmem…
Od tysiącleci człowiek w sposób sztuczny przenosi geny z jednego organizmu na drugi poprzez kontrolowane krzyżowanie organizmów. Taka hybrydyzacja następuje w drodze płciowej. Ale i sama przyroda zna inny sposób przenoszenia genów z jednego organizmu na inny właśnie w drodze inżynierii genetycznej. Na czym to polega? Prześledźmy na przykładzie owadów. Otóż galasówka – drobny owad z rodziny błonkówek – potrafi wprowadzić swoje geny do liści roślin, by zmusić je do wyprodukowania „domu” dla siebie. Taki domek-galas powstaje z tkanek rośliny, ale pod dyktando informacji pochodzącej od owada. Współcześnie, uważnie podpatrując naturę, człowiek nauczył się robić to samo – przenosi geny z jednego organizmu na drugi z pominięciem drogi płciowej.
Dzisiaj w drodze inżynierii genetycznej otrzymuje się między innymi insulinę, która ratuje życie cukrzykom oraz inne leki. Sprawa zasadnicza – w procesie tym wprowadza się do organizmu obce geny, są to substancje o takim samym składzie chemicznym, ale o nieco innym uszeregowaniu nukleotydów, czyli zawierających inną informację. Dzisiaj na rynku można kupić pomidory zawierające gen z pewnej ryby, występującej w wodach koło Alaski, gdzie temperatura słonej wody wynosi -10ºC. Wprowadzono go, by produkował substancję, pozwalającą pomidorom wytrzymanie, bez utraty jędrności, niskiej temperatury w chłodni w czasie transportu. Jest to ulepszenie mające znaczenie handlowe, ułatwiające transport. Natomiast na wartość spożywczą nie ma żadnego wpływu.
GMO stosuje się również po to, aby ograniczyć stosowanie chemii w rolnictwie. Jeśli zmieni się w drodze inżynierii genetycznej sposób zaopatrywania się roślin w azot z atmosfery na pobieranie go w drodze symbiozy z organizmami żyjącymi w glebie ograniczy to konieczność stosowania nawozów sztucznych. Podobnie wprowadzenie do rośliny informacji genetycznej powodującej nieprzyjazny smak dla szkodnika żerującego na tej roślinie wyeliminuje stosowanie pestycydów, czyli chemii w rolnictwie. Same plusy.
Nie idźmy na wojnę z GMO, walczmy z chemią w rolnictwie, bo to ona zagraża naszemu zdrowiu i życiu powodując m.in. szereg chorób, w tym tak niebezpiecznych, jak nowotwory złośliwe. Napisałem ten tekst poruszony dyskusją, jaka odbyła się na jednym z czatów, gdzie – jak to zwykle bywa – histeria pomieszała się z ignorancją, arogancją i osobistymi wycieczkami pod adresem kreślącego te słowa. Więcej optymizmu i wiary w naukę, mniej wstecznictwa i emocji życzę wszystkim czytelnikom.
Etykiety: GMO AND NO GMO no comments
Jak podaje gazeta.pl, w ten sposób etykietowane jest około 300 produktów, w tym wieprzowina, drób, jaja i ryby. Wkrótce znaczone będzie również mleko i produkty mleczne.
Dziennik wyjaśnia, że nowa strategia Carrefoura to przede wszystkim reakcja na wyniki badań wśród klientów. Aż 96 proc. konsumentów poparło pomysł etykietowania żywności, a 63 proc. przestałoby jeść dany produkt, wiedząc, że pochodzi od zwierząt karmionych paszą zmodyfikowaną genetycznie.
II Lubelska Konferencja Pszczelarska no comments
II Lubelska Konferencja Pszczelarska
Pszczela Wola- 21- 23 stycznia 2011
„Aktualne problemy nowoczesnego pszczelarstwa”
Piątek- 21 stycznia 2011
10.00- OTWARCIE KONFERENCJI I POWITANIE UCZESTNIKÓW
-Wystąpienie Dyrektora Zespołu Szkół Rolniczych w Pszczelej Woli- Mirosława Worobika
- Wystąpienie Dyrektora- Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego- dr inż. Tadeusza Solarskiego
- Wystąpienie Prezesa Lubelskiego Towarzystwa Pszczelniczego- Zbigniewa Pęcaka
- Wystąpienie Prezesa BIOWETU Puławy- dr Mirosława Grzędy
11.00- 11.30- Karol Ćwikła- Fundusze możliwe do uzyskania przez rolników i pszczelarzy na modernizację pasiek, przedsiębiorczość, wartość dodaną i agroturystykę z PROW 2007-2013.
11.30- 12.00 – mgr Bożena Reniuszek- Fundusze dla gospodarstw pasiecznych na poprawę bazy pożytkowej w programach rolno środowiskowych z PROW 2007- 2013.
12.00- 12.30- PRZERWA KAWOWA
12.30- 13.30- dr Dariusz Teper- Analiza pyłkowa jako podstawowe badanie w ocenie nektarowych miodów odmianowych..
13.30- 14.30- OBIAD
14.30- 15.30- dr hab. Teresa Szczęsna- Jakość miodu w świetle badań Laboratorium Oddziału Pszczelnictwa ISK w Puławach..
15.30- 16.30- doc. dr hab. Zofia Konopacka- Matki pszczele unasieniane naturalnie i sztucznie w pasiekach produkcyjnych..
16.30- 16.50- PRZERWA KAWOWA
16.50- 18.00- dr Zbigniew Kołtowski- Dobre pożytki pszczele kluczem do wysokich zbiorów w pasiece..
18.00- 19.00- KOLACJA
19.00- 19.30- dr Krzysztof Olszewski- Profesjonalna gospodarka pasieczna..
Sobota- 22 stycznia 2011
8.00- 9.00- ŚNIADANIE
9.00- 10.30- prof. dr hab. Jerzy Wilde- Nauki pszczelnicze- w służbie praktyki pszczelarskiej w Polsce i na świecie.
10.30- 11.30- dr Janusz Bratkowski- Szybkie testy do wykrywania zgnilców dobrym narzędziem diagnostycznym dla każdego pszczelarza.
11.30-12.00- PRZERWA KAWOWA
12.00-13.00- dr Maciej Siuda- Technologie pasieczne w nowoczesnej pasiece.
13.00-14.00- dr Beata Bąk- Mechanizmy odporności pszczoły miodnej na choroby.
14.00- 15.00- OBIAD
15.00- 16.30- prof. dr hab. Jerzy Paleolog- UP w Lublinie- Genetyka pszczoły miodnej.
16.30- 16.50- PRZERWA KAWOWA
16.50- 17.40- dr Grzegorz Borsuk- Behawior pszczół na przykładzie zachowania higienicznego.
17.40- 18.30- dr Wiesław Londzin- Apitoksykologia i zatrucia pszczół.
18.30- 19.00- KOLACJA
19.00- 22.00- DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE- APITOKSYKOLOGIA, ZATRUCIA PSZCZÓŁ, SYNDROM MASOWYCH UPADKÓW RODZIN PSZCZELICH, PRAKTYCZNE POSTĘPOWANIE W PRZYPADKU ZATRUCIA
ekspert prowadzący forum dr Wiesław Londzin.
Niedziela- 23 stycznia 2011
8.00- 9.00- ŚNIADANIE
9.00- 11.00- dr hab. Marek Chmielewski- Najważniejsze choroby pszczół.
11.00- 11.20- PRZERWA KAWOWA
11.20- 12.00-mgr Emilia Figurska- Zastosowanie preparatów EM w pszczelarstwie.
12.00- 13.00- dr Aneta Sulborska- Mało znane lecz bardzo cenne rośliny miododajne w taśmie pokarmowej pszczoły miodnej.
13.10- 14.00- mgr Maciej Rysiewicz- Polskie tradycje pszczelarskie.
14.00- 15.00- OBIAD
15.00- 15.30- mgr Cezary Kruk- Wosk pszczeli- powstawanie wosku, historyczne znaczenie, ekonomia produkcji i metody wytopu.
15.30- 16.00- mgr Cezary Kruk- Hodowla i selekcja pszczół w Polsce i na świecie.
16.00- 18.00- WOLNA GIEŁDA PSZCZELARSKICH POMYSŁÓW I INNOWACJI- Możliwość wystąpienia pszczelarzy praktyków, właścicieli wzorowych pasiek, pszczelarzy z pasiek hodowlanych, autorów nowatorskich technologii pasiecznych, konstruktorów, właścicieli prywatnych skansenów pszczelarskich, nauczycieli i dydaktyków pszczelarstwa, zielonych szkół pszczelarskich, miłośników pszczelarskiej sztuki, kolekcjonerów i bibliofili.
18.00- Podsumowanie i zakończenie konferencji
19.00- KOLACJA
19.30- 20.00- dr Krzysztof Olszewski- Moje doświadczenia z pszczołą rasy Buckfast.
20.00- 22.00- DYSKUSYJNE FORUM PSZCZELARSKIE- TECHNOLOGIE PASIECZNE- Typy pasiek, rasy pszczół, typy uli, metody pielęgnacji- ekspert prowadzący forum dr Krzysztof Olszewski.
Ukraina ma już chleb z GMO no comments
Państwowy komitet ds. technicznej regulacji i polityki spożywczej ujawnił zawartość genetycznie zmodyfikowanych organizmów u 5,9% pobranych próbek artykułów spożywczych, sprawdzonej na ich obecność.
O czym chodzi w sprawozdaniu komitetu poinformowało wydanie «Ukraińskie nowiny». W sprawozdaniu zaznaczono, że od początku 2010 roku w laboratoriach molekularno-genetycznych badań komitetu było przeprowadzono 11 720 badań próbek spożywczego surowca i artykułów spożywczych na zawartość organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO), przy czym w 702 wypadkach (5,9%) one zostały ujawnione. W szczególności GMO zostały ujawnione w pieczywie, wyrobach cukierniczych, mięsnych, mlecznych oraz mięsnych półfabrykatach. Jednocześnie rzecznik państwowego komitetu ds. technicznej regulacji i polityki spożywczej odmówił się nazywać firmy, w produkcji których ujawniono GMO. «Komitet nie ma ani grosza środków budżetowych dla przeprowadzenia badań, dlatego większość z nich były przeprowadzone na zamówienie samych firm. Rozgłaszać ich nazwy było by niepoprawnie», – wyjaśnił rzecznik komitetu. Przypominamy, że odpowiednio do ukraińskiego ustawodawstwa, zawartość GMO powyżej 0,1% w artykułach spożywczych jest zabroniona.
Supermózg no comments
Kandydatura w konkursie Popularyzator Nauki 2010 – Supermózg.Gazeta.pl
Supermózg.Gazeta.pl to miejsce dostępne dla każdego, kto pragnie obserwować i komentować to, co się dzieje w nauce. Są tu tematy poważne, a nawet kontrowersyjne, jak GMO czy badania komórek macierzystych, ale też lekkie i zabawne. Serwis uczy, bawi i prowokuje do dyskusji. Ponadto wspiera niszowe inicjatywy, które z braku promocji czy mocnych partnerów, giną w sieci.Popularnonaukowy serwis portalu gazeta.pl kandyduje – w kategorii Dziennikarz/Redakcja/Instytucja nienaukowa – w VI edycji konkursu „Popularyzator Nauki”, organizowanego przez serwis Nauka w Polsce PAP przy współpracy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
„U podstaw serwisu Supermózg.Gazeta.pl leży przekonanie, że tzw. przeciętni użytkownicy internetu wbrew pozorom są zainteresowani nauką i poszerzaniem swoich horyzontów. Że nie jest to wyłącznie domena nielicznych uczniów, studentów czy pracowników naukowych” – mówi Ewa Tomaszewicz, szefowa Redakcji Serwisów Edukacyjnych Gazeta.pl.
Serwis popularnonaukowy Supermózg.Gazeta.pl istnieje od połowy 2008 roku i należy do grupy serwisów edukacyjnych portalu Gazeta.pl. Publikuje teksty popularnonaukowe i newsowe z zakresu takich dziedzin jak: psychologia, socjologia, fizyka, astronomia, ekologia, biologia, medycyna, chemia. W tworzenie Supermózg.Gazeta.pl zaangażowane są zarówno placówki i koła naukowe, jak i organizacje pozarządowe oraz portale i czasopisma zajmujące się pokrewną tematyką.
Miesięcznie Supermózg.Gazeta.pl odwiedza nawet do 175 tys. osób. Z miesiąca na miesiąc zwiększa się liczba użytkowników powracających, zainteresowanych śledzeniem na bieżąco artykułów publikowanych w serwisie. Liczba komentarzy pod najbardziej popularnymi tekstami przekracza 50, rekordzista doczekał się ich ponad 200.
Supermózg.Gazeta.pl, choć współpracuje z poważnymi partnerami, od początku istnienia jest serwisem popularnonaukowym, nie naukowym. Jego główny cel to zainteresowanie nauką zwykłego człowieka, tak jak kiedyś popularyzowali ją w mediach twórcy kultowej „Sondy” czy „Laboratorium”.
„Wraz z pauperyzacją telewizji naturalnym nośnikiem dla tego typu inicjatyw jest internet. Niestety wśród najpopularniejszych serwisów internetowych próżno szukać tych, które poświęcone są nauce. Prowadzeniem portali popularnonaukowych najczęściej zajmują się osoby prywatne, pasjonaci, których praca, z braku promocji czy mocnych partnerów, nie może być dostrzeżona przez szersze grono użytkowników internetu” – ocenia red. Tomaszewicz.
Najważniejsi partnerzy medialni serwisu Supermózg.Gazeta.pl to: Discovery Science, czasopisma „Wiedza i Życie”, „Świat Nauki”; portal Więcej Tlenu i blog Zielona Strona Życia. Portal wspierają organizacje pozarządowe WWF i Stowarzyszenie Młodych Dziennikarzy Polis oraz liczne placówki i koła naukowe: wydziały biologii i chemii Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, Studenckie Koło Naukowe Neurobiologii z Uniwersytetu Warszawskiego.
„Od trzech lat na naszych stronach młodzi dziennikarze ze stowarzyszenia Polis redagują Internetową Gazetę Festiwalu Nauki. Najbogatszym działem Supermózg.Gazeta.pl jest ekologia. Od początku istnienia angażujemy się w promocję ekologicznych rozwiązań i ekologicznego stylu życia. Przykładowe akcje redakcyjne to recykling – sierpień 2010 i publikacja raportu WWF Living Planet Report” – wylicza szefowa Redakcji Serwisów Edukacyjnych.
Red. Tomaszewicz podkreśla zainteresowanie i udział polskich środowisk akademickich w tworzeniu Supermózg.Gazeta.pl. Potwierdza to przykład Studenckiego Koła Naukowego Neurobiologów, którzy opublikowali tu bogato dyskutowane teksty Fenomen depresyjnego realizmu, Co i jak mówi twoje ciało oraz Zrozum sen. Dzięki współpracy z Uniwersytetem im. Mikołaja Kopernika w serwisie ukazały się artykuły pt. Zwierzęca inteligencja i Nietypowi lotnicy.
W styczniu 2010 roku redakcja włączyła się w akcję na rzecz przywrócenia na antenę Telewizji Polskiej programu Wiktora Niedzickiego „Laboratorium”. Na stronach portalu Supermózg.Gazeta.pl toczyła się debata na temat obecności i promocji osiągnięć polskich naukowców w mediach publicznych.
Wśród osiągnięć opisywanych przez Supermózg.Gazeta.pl znalazł się pojazd minoodporny stworzony przez naukowców z Politechniki Wrocławskiej, przełomowe przeszczepy wykonywane przez lekarzy z Kliniki Chirurgii Endoskopowej w Żorach, ogólnoświatowa sieć teleskopów budowana przez naukowców z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN i symulator palenia papierosów skonstruowany przez studentów wydziału mechanicznego Politechniki Łódzkiej.
Serwis na bieżąco informuje też o działaniach Centrum Nauki Kopernik.
PAP – Nauka w Polsce
kol/ agt/
GMO i POLITYKA no comments
Greenpeace: Odkryliśmy powiązania między przedstawicielami biznesu a politykami!
komunikat Greenpeace
Na forum Unii Europejskiej toczy się debata na temat stosowania organizmów genetycznie zmodyfikowanych w rolnictwie. Kolejne kraje opowiadają się przeciw tej niesprawdzonej i niepotrzebnej technologii, wprowadzając zakazy upraw transgenicznej kukurydzy MON810 i ziemniaka Amflora (jedynych odmian roślin GMO, których wysiew jest dozwolony na terenie Wspólnoty).
W Polsce problem stosowania GMO w środowisku naturalnym jest marginalizowany i lekceważony przez większość polityków. Od kilku lat kolejne rządy, choć deklarują niechęć wobec uprawom GMO, nie wprowadziły zakazów upraw poszczególnych roślin GMO, co więcej nie istnieje rejestr, który umożliwiałby monitoring istniejących wysiewów roślin transgenicznych.
Niejasna sytuacja prawna i polityczna trwa od wielu lat i każe przypuszczać, że istnieją grupy, którym zależy na wprowadzeniu GMO na nasze pola. Problem narasta. Jego wagę dostrzega społeczeństwo, a także ogólnopolskie media.
Greenpeace także odkrył część siatki powiązań między przedstawicielami biznesu a politykami, dla których niejasna sytuacja prawna związana z GMO zdaje się być na rękę.
Wkrótce komisje ds. rolnictwa i środowiska mają zająć się projektem nowej ustawy o GMO. Nie wiadomo, jak długo potrwają ich prace. Polska kolejny rok czeka na skuteczne zakazy upraw poszczególnych gatunków GMO, podczas gdy ich areał rośnie i nie jest przez żaden organ rządowy kontrolowany. Taki stan rzeczy można zmienić. Już teraz rząd powinien przestać zasłaniać się brakiem odpowiednich narzędzi prawnych ku wprowadzeniu zakazów i wykazać się determinacją polityczną, która pokaże, że jego stanowisko przeciw uprawom GMO to nie puste słowa. Zakazy można wprowadzić już dziś za pomocą rozporządzeń na podstawie obowiązującej ustawy o GMO z 2001 roku.
Z poważaniem,
Joanna Miś,
koordynatorka kampanii Stop GMO
Greenpeace Polska
Ekologiczna architektura no comments
ONZ szacuje, że w 2050 r. liczba ludności sięgnie 10 miliardów, a prawie 80% populacji będzie żyła w miastach, które rozrosną się do niewyobrażalnych wręcz rozmiarów. Wybetonowana przestrzeń miasta pokryta biurowcami, galeriami handlowymi i blokami nie napawa optymizmem. Czy spełnią się apokaliptyczne wizje zasnutych dymem metropolii rodem z filmów science-fiction? Jeżeli architektura przejdzie na zieloną stronę mocy – na pewno nie!
Ekologiczna architektura nie jest niczym nowym – od dawna stosuje się ekologiczne materiały i energooszczędne technologie. Kolejnym krokiem naprzód są wizjonerskie projekty, pokazujące, jak architektura, do spółki z inżynierią, może rozwiązywać ekologiczne problemy w przyszłości i zbliżyć człowieka do przyrody.
Najbardziej ekologiczny wieżowiec świata?
Jak wiadomo Chiny nie są liderem w dziedzinie ochrony środowiska. Jednak to właśnie w tym kraju powstaje najbardziej ekologiczny wieżowiec na świecie. W Kantonie niedługo pojawi się ponad trzystumetrowy biurowiec Pearl River Tower, który będzie produkował tyle samo energii co zużywał.
Czemu taki niezwykły? Aerodynamiczna konstrukcja budynku jest zaprojektowana tak, aby jak najwięcej powietrza ześlizgiwało się do turbin, a powstała w ten sposób energia będzie wykorzystywana do zasilania klimatyzacji i ogrzewania budynku. Inne ekologiczne triki to zbiorniki na deszczówkę, mechaniczne żaluzje umieszczone na fasadzie (utrzymanie odpowiedniej temperatury, wentylacja) oraz ogniwa fotowoltaiczne.
Wieżowiec ma być najbardziej efektywnym energetycznie budynkiem na świecie. Optymiści w projektach założyli, że wieża wytworzy nawet więcej energii niż będzie potrzebowała.
Budynek z trawą na ścianach
Przykłady Zielonej Architektury (architektury ekologicznej) można znaleźć na całym świecie. Natomiast w Polsce pierwszy budynek z pionowymi ogrodami na elewacjach powstanie na warszawskim Mokotowie. Żywa zieleń na ścianach siedziby Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej będzie nie tylko ciekawym rozwiązaniem dekoracyjnym, które zmienia się z porami roku. Takie rozwiązanie wpływa także na regulację temperatury, stanowi naturalną izolację i redukuje hałas. Żyjące fasady utrzymują dłużej ciepło oraz stanowią skuteczną ochronę przed wiatrem, co jest zaletą w przypadku długich, polskich zim.
Siedziba Fundacji będzie dodatkowo wyposażona w turbiny wiatrowe, pompy ciepła oraz łapacz deszczu. Jak widać fuzja technologii i natury powoli wchodzi do kanonu projektowania także w Polsce.
Łapacz deszczu
Budynek, który sam pozyskuje dla nas wodę? Czemu nie! Ryszard Rychlicki oraz Agnieszka Nowak z grupy projektowej h3ar zaprojektowali „ekstremalnie ekologiczny” wieżowiec – Rain Collector Skyscrape. Za inspirację posłużyły rośliny, które przez tysiące lat wykształciły system pozyskiwania i przetwarzania wody deszczowej, radząc sobie z jej niedoborem oraz nadmiarem. Nowatorska konstrukcja dachu i system rynien, mają za zadanie złapać jak najwięcej deszczówki. Zgromadzona woda, będzie mogła służyć do spłukiwania toalet, podlewania ogródka, do prania czy sprzątania. Jak szacują projektanci konstrukcja będzie dostarczała na osobę około 85 litrów wody dziennie, a nadmiar wody będzie gromadzony w zbiorniku pod budynkiem. Skyscraper doskonale łączy więc w sobie funkcjonalność z oryginalnym designem, odpowiadając tym samym na współczesne potrzeby.
Wieżowiec Neo Arc
To już projekt typowo koncepcyjny – czysta fuzja architektury z naturą, bowiem wieżowiec Neo Arc podobnie jak drzewa ma pochłaniać dwutlenek węgla i produkować tlen. Dzięki specjalnej konstrukcji bryły tak jak rośliny może zwracać się też ku słońcu.
Ta ekologiczna hybryda jest wymysłem amerykańskich architektów: Kyu Ho Chun, Kenta Fukunishi i Jae Young Lee. Koncepcją i głównym założeniem twórców projektu było stworzenie samowystarczalnego kompleksu, który będzie produkował tyle samo energii co zużywał. Energia elektryczna będzie pochodziła z paneli fotowoltaicznych rozlokowanych na elewacji wieżowca, a woda z deszczówki.
Pomidor z Pałacu Kultury? Czemu nie!
Naukowcy przewidują, że w ciągu najbliższych 40 lat przybędzie nam około 3 miliardów nowych mieszkańców. By ich wyżywić, trzeba zamienić na pola i pastwiska obszar o powierzchni Brazylii. Remedium na kryzys żywnościowy mogą stanowić „pionowe farmy”, czyli wieżowce, które produkują żywność. Rosnąca liczba ludzi w metropoliach wymusza powstawanie blokowisk i wysokościowców, zatem czemu nie przenieść wielohektarowych upraw do budynków?
Wertykalne farmy nie są niczym nowym. Pionierem tego typu projektów jest Dickson Despommier – profesor Columbia University, który już w 1999 roku opracował pierwszy projekt „pionowej farmy”.
Całoroczna produkcja, która będzie w stanie zaspokoić potrzeby miejskiej populacji, uniezależnienie od warunków pogodowych, a także szkodników i eliminacja środków chemicznych – takie zalety wymieniają entuzjaści projektu. Wskazują również, że plony w „pionowych farmach” będą nawet 4-6-krotnie większe niż na tradycyjnych polach uprawnych. O ile projekt wygląda dość obiecująco, to jego główną i największą wadą jest cena. Wertykalne farmy mimo olbrzymich początkowych kosztów, nie są więc projektem science fiction, gdyż ludzkość posiada wszystkie potrzebne technologie do ich stworzenia.
Ekologiczna architektura to utopia?
Hierarchia wartości w architekturze ciągle się zmienia. Jej zadaniem nie jest już tylko dostarczanie funkcjonalnych budynków. W obliczu narastających problemów środowiskowych architektura ma nową misję – być ekologiczną. Osiągnięcie tego celu zależy od tego na ile biedniejsze państwa, będzie stać na realizacje kosztownych ekologicznych systemów. Trzeba sobie zadać pytanie, czy zielone, czyste miasta nie będą dostępne tylko dla bogatych społeczeństw?
Karpacki kontra PZP no comments
Oświadczenie Karpackiego Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu.
Od dość długiego już czasu obecny Zarząd Polskiego Związku Pszczelarskiego prowadzi niezrozumiałą i krzywdzącą politykę wobec Karpackiego Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu. Już wielokrotnie staraliśmy się wyjaśnić narosłe nieporozumienia, sięgające jeszcze czasów, kiedy prezesem PZP był, ks. Henryk Ostach. Jak dotąd nie udało się w spokoju, wspólnie przeanalizować udokumentowanych faktów i rzetelnie ocenić, na jakiej podstawie Zarząd KZP zajmuje takie a nie inne stanowisko w spornych sprawach. Niestety brak dobrej woli ze strony pana Tadeusza Sabata a także niektórych innych członków Zarządu PZP uniemożliwia takie rozwiązanie sprawy. A to pan Sabat nie może odnaleźć ulicy, na której znajduje się biuro KZP. Albo tak jak w przypadku pana Piotra Czajkowskiego, otrzymuje od nas całą teczkę dokumentów do przeanalizowania, wyjeżdża z siedziby KZP jako przyjaciel, a za kilka dni podpisuje pismo wyrzucające KZP z szeregów PZP.
Czarę goryczy, jaka na skutek takiego postępowania nagromadziła się już w członkach naszego Związku, przelała kolejna wypowiedź publiczna pana Tadeusza Sabata w dniu 8 lipca tego roku w Kamiannej na spotkaniu z okazji dyskusji nad problemami pszczelarstwa w Polsce.
Otóż wyraził się on tam, że może podejmować współpracę ze wszystkimi organizacjami pszczelarskimi w Polsce oprócz Karpackiego Związku, który jak się wyraził „wziął pieniądze za Dom Pszczelarza a nadal chciałby o nim decydować”.
Stwierdzenie takie powielane zresztą już, wielokrotnie także i przez pana Romana Kowalaka jest nieprawdziwe i niezmiernie krzywdzące dla tych wszystkich pszczelarzy zrzeszonych obecnie w Karpackim Związku Pszczelarzy, którzy zainicjowali, podjęli budowę i prowadzili przez kilka lat wykładając ogromne pieniądze zarówno Związkowe jak i własne do momentu zanim pszczelarze z innych rejonów kraju zdecydowali się wesprzeć budowę. To, że w pewnym okresie podjęliśmy decyzję o przekazaniu dokumentów budowy na rzecz Polskiego Związku Pszczelarskiego, spowodowane zostało poprzez sztucznie utworzoną sytuację zagrożenia jakoby WZP Nowy Sącz chciał zagarnąć Dom Pszczelarza tylko dla siebie i czerpać z niego jakieś ogromne zyski. W okresie tym i tak już pozbawieni zostaliśmy możliwości użytkowania tego Domu gdzie panoszyło się Zrzeszenie Dom Pszczelarza i faktycznie to one czerpało pierwsze zyski, jakie niewątpliwie dawał ten Dom w tym okresie funkcjonowania.
Na Wojewódzkim Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu jako na inwestorze ciążyły wszystkie opłaty związane z formalnościami wynikającymi z jego wybudowania. Były to opłaty takie jak: podatek od nieruchomości, opłata za rekultywację gruntu, który w myśl ówczesnego prawa został wyłączony z produkcji rolnej, dalej WZP ponosił koszta związane z ustanowieniem Księgi Wieczystej dla tej nieruchomości. Ponad to cały szereg opłat związanych z wykupem działki, pozwoleniem na budowę, a więc wykonanie mapek, podkładów geodezyjnych, wykonaniem projektu i wielu innych. Były to koszta ponoszone z rachunku WZP a nie pieniądze składkowe, jakie pszczelarze indywidualni, członkowie WZP wnosili na rzecz tej budowy. Ponad to w trakcie tego etapu budowy, kiedy prowadzona ona była samodzielnie przez WZP Nowy Sącz, działacze tego Związku załatwiali szereg funduszy pomocowych od instytucji miejscowych współpracujących ze Związkiem.
Kiedy więc doszło do pojęcia decyzji o przekazaniu na rzecz PZP dokumentów własnościowych tego Domu musieliśmy mieć świadomość, że pozbawiamy się siedziby, na którą wiele lat pracowaliśmy i na którą wydaliśmy ogromne pieniądze. Toczyły się, więc negocjacje z przedstawicielami Zarządu PZP o przynajmniej częściowy zwrot poniesionych kosztów formalnych tak, aby WZP mogło dalej funkcjonować.
O negocjacjach tych nie wie i nie może wiedzieć pan Tadeusz Sabat , gdyż w tym okresie był członkiem Apipolu , a więc organizacji za okazywanie sympatii z nią, wyrzucano wtedy wojewódzkie związki z PZP. Przynależność do tej organizacji wiązała się także z konkretnymi korzyściami materialnymi.
Raz jeszcze z całą stanowczością należy powtórzyć, że wynegocjowana kwota, jaką w drodze rekompensaty za poniesione koszta formalne w czasie budowy i początkowego funkcjonowania tego Domu nie była w żadnym razie zwrotem składek, jakie sądeccy pszczelarze składali na ten Dom. Była tylko częściowym zwrotem kosztów formalnych. I pieniądze te zostały wykorzystane na zorganizowanie siedziby Naszego Związku gdzie realizujemy cele statutowe dla dobra naszych pszczelarzy.
Ugoda taka została zawarta 2 sierpnia 1991roku w obecności notariusza i jej treść miała być opublikowana w najbliższych numerach Pszczelarstwa i Pszczelarza Polskiego. Do dnia dzisiejszego żaden z kolejnych Zarządów PZP z tego zobowiązania się nie wywiązał.
Prawdopodobnie nie było po myśli ówczesnego Zarządu, PZP gdyż w treści tej ugody były pełne informacje na temat stanu tego Domu, jego kondycji finansowej i braku jakiegokolwiek zadłużenia.
To, co stało się z przekazanymi dokumentami dalej można nazwać w jeden sposób. Został oszukany nie tylko WZP Nowy Sącz, ale zostało oszukane całe środowisko pszczelarzy polskich jak i ta część społeczeństwa, która interesuje się pszczelarstwem. Okazało się, bowiem że zamiast wpisu do księgi Wieczystej, że Dom Pszczelarza staje się własnością Polskiego Związku Pszczelarskiego, pojawia się wpis, że staje się on własnością Parafii Kamianna i w ciągu dwóch miesięcy zostaje zaciągnięty pod hipotekę tego Domu kredyt w wysokości 1,5 mld. złotych, udzielony, przez BGZ Nowy Sącz na bardzo złych warunkach na okres trzech lat.
I dopiero w dniu 14.listopada 1991 roku parafia, Kamianna , reprezentowana przez ks. Ostacha aktem darowizny przekazuje Dom Pszczelarza, działkę 58 arów i cały dług do spłaty 1,5 mld wraz z odsetkami na rzecz PZP.
Ze strony PZP akt podpisują:Tadeusz Ostrowski, Marek Kłosowski, i Tadeusz Klimaniec.
To, że w następstwie czasu ten dług jak i kolejne, jakie na tym Domu zarządzanym przez PZP powstawały, spłacali pszczelarze przypominać nie trzeba.
My, pszczelarze zrzeszeni wtedy w WZP Nowy Sącz a obecnie w Karpackim Związku Pszczelarzy pragniemy tylko, aby raz na zawsze przestano nas kojarzyć z tym, co działo się wokół tego Domu od momentu, kiedy oddaliśmy jego dokumenty własnościowe.
Żądamy stanowczo, aby został opublikowany dokument na podstawie, którego PZP stał się właścicielem Domu Pszczelarza. Jeśli nie potrafi tego obiektywnie Zarząd PZP, może pszczelarze potrafią dojść do przekonania, że w tym całym matactwie pszczelarze Karpackiego Związku nie mieli żadnego udziału. Mamy też wszelkie podstawy sądzić ze pieniądze jakie zostały nam przekazane w drodze ugody nigdy nie były własnością PZP, gdyż wtedy musiał by po nich być ślad w dokumentacji Związku a Dom wpisany na własność PZP.
Zwracamy się niniejszym do wszystkich ludzi dobrej woli, których w środowisku pszczelarzy jest wielu. Do Komisji Rewizyjnej PZP, do Sądu Koleżeńskiego, jaki działa przy PZP, do wszystkich pełniących jakiekolwiek funkcje w tym związku a także do tych wszystkich zwykłych pszczelarzy, którym leży na sercu poznania prawdy i nie krzywdzenie uczciwych pszczelarzy sądeckich, których i tak oszukano podstępnie i z premedytacją.
Spowodujcie, aby wspomniane tu przez nas dokumenty zostały opublikowane. Inaczej będziemy to zmuszeni zrobić my, gdyż nie możemy już dłużej pozwalać na rozpowszechnianie wypowiedzi choćby takich, jaka miała miejsce 8 lipca br. W Kamiannej. Jak w myśl prezentowanej przez pana Sabata moralności, oceniać starania Związku Pszczelarzy z Konina który pragnie odzyskać swoje pieniądze jakie pożyczył temu Domowi ? Oni chociaż mają wstęp do tego Domu i uczestniczą w zarządzaniu nim. A nam to samo uczynić było niegodnym?
Zarząd KZP nie może zostawiać bez echa sytuacji, kiedy upowszechnia się nieprawdę o naszych członkach. Wielu starszych, którzy czynnie i finansowo budowali ten Dom już odeszło. Wielu jeszcze żyje i ubolewa nad tym, co się dokonało. Nie możemy pozwalać na szarganie ich dobrego imienia.
I chociaż jak pokazuje życie nie zawsze w sądzie można znaleźć sprawiedliwość, jednak, jeśli nadal prawdę będzie się ukrywać a rozpowszechniać kłamstwa i tolerować nieprawidłowości to i tam jeszcze trzeba będzie się udać. Wolelibyśmy tego nie robić. Chcielibyśmy ze wszystkimi pszczelarzami w kraju utrzymywać dobre koleżeńskie kontakty i pomagać sobie. Na co dzień staramy się tak właśnie postępować. Jednak jak zły cień, co pewien czas pojawiają się insynuacje panów z Zarządu PZP, które nas niesprawiedliwie dyskredytują. To powinno się już wreszcie skończyć.
Za Zarząd KZP
Stanisław Kowalczyk Czesław Jung
Prezes KZP wice – prezes KZP