Archive for the ‘Nowinki pszczelarskie’ Category

Hiszpanie popierają GMO   no comments

Posted at 6:20 pm in Nowinki pszczelarskie

Ponad 93 proc. hiszpańskich rolników będzie kontynuować uprawę genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy w 2011 roku. Żaden z pytanych rolników nie miał problemów ze sprzedażą swoich plonów. Nie było również problemów związanych z koegzystencją z tradycyjnymi uprawami.

W ostatnim sondażu przeprowadzonym przez Markin dla Fundacji Antama pt. „Uprawa kukurydzy Bt w Hiszpanii”, 93 proc. hiszpańskich rolników, którzy uprawiali kukurydzę Bt w 2010 roku, deklaruje kontynuowanie upraw w następnym roku, a 6% jest niezdecydowanych.

Badania, opublikowane w listopadzie 2010 roku, skupiają się na opinii hiszpańskich rolników, zarówno tych, którzy uprawiali kukurydzę Bt jak i tych, którzy takich upraw nie prowadzili. Badanie zostało przeprowadzone w listopadzie 2010 roku. Wzięło w nim udział 200 rolników z Katalonii i Aragonii. 

Rolnicy, którzy uprawiali kukurydzę Bt w 2010 roku stwierdzili, że byli „bardzo zadowoleni” (79%) lub „całkiem zadowoleni” (21%) z uprawy tej odmiany. 99% respondentów uważa, że nasiona transgenicznej odmiany kukurydzy mają dobry stosunek ceny do uzyskanych rezultatów uprawy.

Główną korzyścią wskazywaną przez rolników było efektywne zabezpieczenie upraw przed szkodnikiem: omacnicą prosowianką (98%). Zaznaczali również brak opadania kolb i wylegania całych roślin (48%), łatwość uprawy (44%), wysokie plony oraz silne i zdrowe rośliny (41%) jak również wyższą opłacalność (33%).

Natomiast, jeśli chodzi o główną wadę tego typu upraw respondenci wskazywali na fakt, że muszą utrzymywać również pasy konwencjonalnych odmian kukurydzy (25%), podczas gdy 65% przyznało, że nie widzi większych problemów w uprawie tej kukurydzy – 11% więcej niż w roku 2009.

Żaden z respondentów nie miał problemu ze sprzedażą kukurydzy w 2010 roku. 93% rolników zostało zobligowanych do podania informacji ustnie lub pisemnie o tym, że kukurydza, którą sprzedają jest genetycznie zmodyfikowana.

100% rolników, którzy nie uprawiali kukurydzy Bt twierdzi, że wie o takiej technologii. 18% z nich ma o niej przychylną opinię, podczas gdy 6 na 10 twierdzi, że nie ma zdania na jej temat (61%).

Na pytanie, dlaczego zdecydowaliby się na transgeniczną odmianę kukurydzy zamiast konwencjonalnej, 52% respondentów odpowiedziała, że rolnicy uprawiający kukurydzę Bt mogą być pewni swoich plonów nawet w przypadku licznego występowania omacnicy prosowianki. 92% respondentów przyznało, że ma niewielki problem lub nie ma w ogóle problemu z występowaniem omacnicy prosowianki na swoich polach.

Żaden z respondentów nie miał problemu ze sprzedażą kukurydzy w 2010 roku. 73% rolników zostało zobligowanych do podania informacji ustnie lub pisemnie o tym, że kukurydza, którą sprzedają nie jest genetycznie zmodyfikowana.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Luty 9th, 2011

Obcy Gen – nowe informacje   no comments

Posted at 6:20 pm in Nowinki pszczelarskie

TVN UWAGA! staje w obronie swych programów demaskujących lobbing na rzecz GMO

Fot. Uwaga! TVN

STANOWISKO REDAKCJI „UWAGI!” TVN W SPRAWIE LISTU OTWARTEGO POLSKIEGO STOWARZYSZENIA DZIENNIKARZY NAUKOWYCH
Ze zdziwieniem przyjęliśmy list otwarty, sygnowany przez Polskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Naukowych, dotyczący filmu „Obcy gen”. Atak zawarty w tym liście uważamy za bezprecedensowy, a podnoszone argumenty za całkowicie bezzasadne.
Szkoda, że Stowarzyszenie nie umie szanować przeciwnika, jakiego w nas widzi – woli go niszczyć. Wątpliwości budzi również fakt, że Stowarzyszenie jest wspierane finansowo przez duże koncerny, m.in.: Roche, Merck, powiązane z branżą biotechnologiczną i stosujące inżynierię genetyczną. Nasz film niewątpliwie obnażał działanie lobby biotechnologicznego, a tym samym uderzał w interesy tych firm.
W tej sytuacji nie ma sensu polemizować szczegółowo z zarzutami zawartymi w liście. Większość z nich świadczy o nieznajomości filmu lub próbie manipulacji, której celem jest zdyskredytowanie wniosków płynących z „Obcego genu”.
Pragniemy uspokoić Stowarzyszenie, że sprawą organizmów genetycznie modyfikowanych Grzegorz Kuczek zajmował się na tyle długo i wnikliwie, by film „Obcy gen” był rzetelny. Jest rzeczą całkowicie uprawnioną podnoszenie istotnych pytań i poddawanie w wątpliwość potocznych prawd.
Zdumiewa, że dziennikarze naukowi są na tyle bezkrytyczni wobec GMO, że nie wahają się pouczać kolegów i bronić lobby biotechnologicznego. Zadajmy sobie bowiem pytanie, czyje interesy narusza film „Obcy gen”? Czy tezy postawione w materiale godzą w społeczny interes, czy przeciwnie? Czy społeczeństwo ma prawo znać mankamenty manipulacji genetycznych, czy nie? Czy ma prawo dokonywać świadomych wyborów konsumenckich, czy może nie powinno mieć dostępu do wiedzy, powodującej rozterki?
Naszym zdaniem, obowiązkiem dziennikarza jest dochodzenie prawdy. Nie wahamy się naruszać czyichkolwiek interesów, gdy tylko służy to interesowi społecznemu. Program „Uwaga!” dał tego wielokrotne dowody.
Być może frontalny atak PSDN jest spowodowany tym, że prezes Stowarzyszenia, Sławomir Zagórski, od lat jest zdeklarowanym zwolennikiem modyfikacji genetycznych. Od dawna publikuje teksty przychylne GMO, opowiadając się za rozwiązaniami prawnymi, upowszechniającymi tę technologię.
Na marginesie chcemy dodać, że nominacja do Grand Press nie tylko nas ucieszyła, co oczywiste w takich wypadkach, ale i bardzo podbudowała. Jest dla nas bardzo ważne, że jury potrafi odrzucić potoczne opinie i docenić wysiłek dziennikarza, który bezkompromisowo dąży do prawdy.
Monika Szymborska-Wójcik
Producent , „Uwaga!”, TVN SA

Read the rest of this entry »

Written by admin on Luty 9th, 2011

Prawda o Monsanto – GMO   no comments

Posted at 6:20 pm in Nowinki pszczelarskie

Starcie Dawida z Goliatem, czyli naukowiec kontra lobby GMO

Francuski naukowiec, znany z publikacji na temat szkodliwości GMO dla zdrowia, wygrał proces o zniesławienie. Ten wyrok przywraca wiarę w to, że można skutecznie dochodzić sprawiedliwości, nawet gdy jest to starcie Dawida z Goliatem.

Kenijczycy oglądający genetycznie modyfikowaną kukurydzę odporną na szkodniki. Creative Commons Attribution 2.5 Generic / Fot. Dave Hoisington http://en.wikipedia.org/wiki/File:Btcornafrica.jpgGilles-Eric Séralini, biolog molekularny pracujący na Uniwersytecie Caen we Francji, jest autorem licznych publikacji wskazujących na szkodliwe efekty zdrowotne modyfikowanych genetycznie zbóż. Nic zatem dziwnego, że Séralini i jego współpracownicy stali się obiektem skoordynowanej kampanii ataków i oszczerstw, w której brali udział przedstawiciele Monsanto, EFSA (European Food Safety Authority) i środowiska biotechnologów francuskich powiązanych z agrobiznesem.

Czy badania Monsanto są wiarygodne?

Ataki nasiliły się zwłaszcza po publikacji z 2009 roku, w której Séralini krytycznie zrewidował wyniki badań pokarmowych nad GMO wykonanych przez Monsanto przed dopuszczeniem na rynek trzech odmian kukurydzy – MON 863, MON 810 i NK603. Seralini stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo zdrowotne tych odmian: „Analiza danych dostarczonych przez Monsanto daje dowody na występowanie toksyczności nerkowo-wątrobowej. Przypuszczalnie jest to skutek obecności różnych pestycydów w każdej z odmian GM kukurydzy. Nie da się także wykluczyć niezamierzonych skutków ubocznych związanych z procesem manipulacji genetycznej”.

W przeciwieństwie do badań Monsanto, badania Seraliniego przeszły pozytywnie przez sito recenzji w uznanych naukowych czasopismach (2007 i 2009 rok). Tym samym Seralini poddał w wątpliwość prawidłowość rejestracji tych odmian kukurydzy przez Komisję Europejską i rozwścieczył potężne lobby, które czerpie zyski z technologii GMO i agrobiznesu.

Jednak prof. Seralini nie pozostał sam na placu boju - petycję w jego obronie i w obronie niezależnej nauki podpiasło ponad 1200 naukowców z całego świata i ponad 12000 osób nie związanych z nauką.

Ostatecznie prof. Seralini wystąpił na drogę sądową w obronie swojego dobrego imienia i reputacji zawodowej, a także – co bardzo podkreślał – w obronie tych wszystkich naukowców, którzy mają odwagę prowadzić badania w interesie społecznym, nawet w sytuacji gdy okazuje się to sprzeczne z interesami potężnych korporacji.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Luty 9th, 2011

Poławiacz miodu   no comments

Posted at 5:40 am in Nowinki pszczelarskie

Written by admin on Luty 7th, 2011

Czy koncerny chemiczne wybiją w pień pszczoły????   no comments

Posted at 5:40 am in Nowinki pszczelarskie

Tej zimy może nie przeżyć nawet połowa pszczelich rodzin. Czy przyczyną jest środek owadobójczy wprowadzony na rynek przez giganta chemicznego?

pszczelipark_robotnica_013.jpg

Opublikowany pod koniec stycznia artykuł w brytyjskim dzienniku „The Independent” zdaje się nie pozostawiać żadnych wątpliwości. Przedstawia on wyniki badań przeprowadzonych przez francuskie laboratorium z Awinionu. Naukowcy twierdzą, że przyczyną masowego wymierania owadów w wielu krajach świata jest imidakloprid – składnik produkowanych przez firmę Bayer CropScience środków owadobójczych, którymi zaprawia się nasiona roślin (m.in. buraków, kukurydzy, ale też warzyw). Owadobójcza substancja wpływa na układ nerwowy owadów, prowadząc do ich dezorientacji i śmierci.

„The Independent” twierdzi również, że identyczne wyniki badań dwa lata temu otrzymało US Department of Agriculture’s Bee Research Laboratory – federalna instytucja o ponad stuletniej tradycji. Z nieznanych przyczyn wyniki dotychczas nie zostały opublikowane, mimo że zdrowie pszczół jest kwestią kluczową dla światowego rolnictwa. 80 proc. roślin na ziemi to gatunki owadopylne – bez pszczół zginą. To z kolei może doprowadzić do załamania światowego rynku żywności. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że na całym świecie pszczoły zostaną zastąpione ludźmi, którzy ręcznie będą zapylać kwiaty, jak dzieje się już na niewielką skalę w zdewastowanym przez środki ochrony roślin chińskim Syczuanie, gdzie pszczoły wyginęły całkowicie. Chińczycy wyliczyli, że jedna osoba może zapylić dziennie 30 drzew.

Nawet jeśli uznać ten projekt za teoretycznie możliwy, będzie oznaczał on drastyczną podwyżkę cen żywności na całym świecie. Owady, jak dotąd, pracują za darmo.

Cena monokultury

Pszczela hekatomba dotarła również do Polski, gdzie zaprawy Bayera cieszą się dużą popularnością wśród rolników. Kilka lat temu substancję próbowali wykorzystać naukowcy, poszukujący skutecznej metody powstrzymania szrotówka, który dewastuje polskie kasztanowce, wycofali się jednak, ponieważ środek okazał się dla drzewa bardziej niebezpieczny niż owady, z którymi miał walczyć. Według ostrożnych danych polskich pszczelarzy, w całym kraju brakuje w tej chwili około miliona pszczelich rodzin, a sytuacja jest na tyle poważna, że przy ministrze rolnictwa działa od 2009 r. specjalny zespół do spraw pszczelarstwa, który ma zbadać przyczyny ginięcia owadów.

– Naszym zdaniem związek między wymieraniem pszczół a stosowaniem ciężkiej chemii jest oczywisty. Dobrze widać to na przykładzie Polski, gdzie straty są tym większe, im większe schemizowanie upraw – twierdzi Tadeusz Sabat, prezydent Polskiego Związku Pszczelarzy. – W Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku, gdzie przeważają monokultury, a zużycie środków ochrony roślin jest bardzo duże, w ciągu ostatnich dwóch lat liczba pszczelich rodzin zmniejszyła się nawet o 45 procent. A w okolicach Andrychowa, gdzie przeważają głównie drobni i niezbyt zamożni rolnicy, ubytek wyniósł zaledwie 1,5 proc.

Lista winnych może być jednak dłuższa. – Obwinianie wyłącznie jednej firmy za ginięcie pszczół to nadużycie – uważa prof. Kazimierz Wiech z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, znany polski entomolog. – Bardzo prawdopodobne, że substancja osłabia pszczoły. Ale nie zapominajmy, że równocześnie stosowane są inne pestycydy, również groźne dla pszczół. Zdarza się nawet, że sadownicy stosują opryski w okresach, kiedy pszczoły zbierają już nektar. Być może więc niepostrzeżenie przekroczyliśmy masę krytyczną.

Prof. Wiech wymienia szereg innych przyczyn, które mogły doprowadzić do osłabienia pszczelej populacji. Wśród nich są bardzo nieoczywiste, jak np. inwazja nawłoci kanadyjskiej, która w polskich warunkach kwitnie również jesienią. A długa aktywność jesienna osłabia odporność owadów. Albo zamieszanie genetyczne: polscy pszczelarze coraz chętniej sprowadzają z zagranicy królowe, nieprzystosowane do trudnych polskich warunków. Prof. Wiech zwraca również uwagę na rozwój komunikacji. – To pozornie drobny szczegół, proszę jednak zwrócić uwagę, ile owadów ginie na szybach naszych aut – mówi.

Podobnym tropem idą polscy przedstawiciele firmy Bayer CropScience. – Za ginięcie pszczół odpowiada szereg czynników. Jest to opinia przeważającej większości ekspertów i autorytetów w dziedzinie pszczół z całego świata. Wyniki dostępnych badań wskazują, że przyczyny problemów pszczół mogą być rozmaite. Mogą to być np. choroby pszczół, inwazja pasożytów, w szczególności roztoczy varroa, skrajne warunki środowiskowe i klimatyczne, jak również praktyki rolnicze i pszczelarskie. Nie potwierdzono hipotezy mówiącej, że prawidłowo używane środki ochrony roślin mogą bezpośrednio lub pośrednio wpływać na śmiertelność pszczół – przekonuje Monika Lechowska, rzecznik polskiej gałęzi firmy.

Decydująca wiosna

Tyle tylko że Bayer Crop nie bierze pod uwagę istotnego szczegółu. Firma w swoich badaniach określa stężenie substancji w materiale pobranym z rośliny. Nie bada, a przynajmniej nie publikuje badań, które pokazywałyby, jak środki chemiczne kumulują się w pożywieniu i organizmach pszczół żyjących w środowisku naturalnym oraz w produktach przemiany materii takich pszczół. Wiadomo jedynie, że firma bada wpływ toksyn na pszczoły w warunkach laboratoryjnych. W przypadku pszczół jest to niezwykle istotne: przerabiając nektar na miód, pszczoły zagęszczają surowiec kilkukrotnie, co oznacza, że mają kontakt z dużymi ilościami substancji toksycznych.

Na tym nie koniec. Część naukowców jest przekonana, że Bayer celowo zmienia kolejność zdarzeń. – Choroby są wyraźnym efektem działania substancji chemicznych – tłumaczy prof. Władysław Huszcza z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, dla którego publikacja dziennikarzy „Independenta” nie jest zaskoczeniem. Naukowiec zajmuje się wpływem pestycydów na pszczoły już od wielu lat i przewidział rozwój wydarzeń w Polsce. Jeszcze w czasie, gdy polscy pszczelarze z dumą prezentowali dobre statystyki, zwracał uwagę, że ważniejsza od liczb jest zdrowotność pszczelich rodzin. Przy każdej okazji alarmuje też, że Polska w szybkim tempie podąża trasą wyznaczoną przez Stany Zjednoczone, gdzie zbagatelizowanie wpływu ciężkiej chemii na pszczoły doprowadziło do wyginięcia ponad 90 proc. tych owadów.

Prof. Huszcza nie ukrywa rozgoryczenia: – Prowadzę korespondencję z ministerstwem rolnictwa i nie napawa mnie ona optymizmem. Czasem mam wątpliwości, czy ministerstwo prezentuje interes rolnictwa, czy koncernów chemicznych – mówi naukowiec. Jako dowód podaje m.in. bezskuteczne próby zdobycia szczegółowych wyników badań toksyczności, wykonywanych m.in. przez Bayer. Ministerstwo odmówiło, zasłaniając się tajemnicą handlową.

Pełnego obrazu działania środków ochrony roślin nie posiadają również, według Huszczy, państwowe instytucje, które teoretycznie powinny szczegółowo badać pestycydy. – Spośród produktów wprowadzanych na rynek wybierane są tylko niektóre. W związku z tym musimy opierać się na badaniach prowadzonych przez firmy – tłumaczy profesor.

Jego zdaniem, nadchodząca wiosna będzie dla polskiego pszczelarstwa czasem krytycznym. Z kraju napływają sygnały, że zimy nie przetrwa połowa rodzin. – Jesteśmy pięć minut po alarmowym dzwonku. Jeśli zostanie przekroczona granica odtwarzalności gatunku, będziemy uczyć się od Amerykanów, którzy w tej chwili z potężnym trudem próbują odtworzyć gatunek – ostrzega profesor.

W jaki sposób można zapobiec dalszemu znikaniu jednego z najcenniejszych gatunków owadów? Odpowiedź wydaje się oczywista: jeśli informacje dotyczące wpływu ciężkiej chemii na pszczoły są wiarygodne, państwo powinno radykalnie zmienić zasady gospodarki rolniczej i zmniejszyć do minimum zużycie środków ochrony roślin. Co w kraju, w którym ideałem rozwoju są wielkie monokultury, wydaje się niemożliwe.

Dodajmy, że według „Independenta”, tylko w 2009 r. środki oparte na imidaklopridzie przyniosły firmie Bayer Crop ponad 500 mln funtów zysku.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Luty 7th, 2011

GMO prowadzi do bezpłodności   no comments

Posted at 11:20 pm in Nowinki pszczelarskie
śmiercionośne GMO

śmiercionośne GMO

W perspektywie może się okazać, że śmieciowe pożywienie jest bardziej śmiercionośną bronią od karabinu maszynowego.  G.Orwell

I pomyśleć, że Pan Orwell nie spożywał jeszcze GMO…co by rzekł dzisiaj….?

„Polscy naukowcy znaleźli dowody na nieszkodliwość GMO…….”-wesolutko oznajmiły polskie (?)  TV-merdia , a
przynajmniej trochę podobnym do polskiego językiem. Itd….Itp….w każdym razie, „nie ma już przeszkód do szerszego wprowadzenia GMO…” .

Abstrahując od całej istoty produktów modyfikowanych genetycznie, od polityki koncernów , modyfikowania wedle własnych apetytów obrazu świata bez względu na potrzeby ludzi oraz środowiska etc. , a które opisane zostały w wystarczająco wielu źródłach, badaniach, aby każdemu zdrowo i przyszłościowo myślącemu człowiekowi uprzytomnić bezmiar katastrofy po dopuszczeniu GMO do powszechnej obecności , zastanawia mnie jeszcze  )) radość , z jaką ktoś- bo przecież człowiek, podobno Polak , jest w stanie poinformować o zaakceptowaniu GMO w kraju jak o szczęściu….Wspaniałym podarunku….Gwiazdce  (przepraszam Gwiazdki:) z nieba….

Nieco pocieszyło mnie wprawdzie konsekwentne stanowisko badacza mądrego i odważnego, Pana Profesora Tadeusza Zarskiego z SGGW , który od dawna nie tylko widzi, ale i mówi o niebezpieczeństwach stosowania GMO , przypomniałam też sobie równie niezależne wypowiedzi Pani Profesor Rembiałkowskiej , ale czy to wystarczy , aby powstrzymać nas przed totalną ruiną zdrowotną, totalnym uzależnieniem od koncernów sprzedających patenty na GMO, totalnym niewolnictwem?

W Polsce merdia się cieszą,  a w Niemczech , dzięki zwykłym ludziom ogłoszono kolejny land wolnym od GMO: Nordrhein -Westfalen, czyli Nadrenia – Westfalia , do wolnych od GMO dołączył też Kreis Brema. Patrząc na mapę Niemiec, niewiele już terenów zainfekowanych zarazą modyfikacji zostało , a na pewno nie na długo.

W świat poszły też ostatnie informacje dotyczące modyfikowanych bakłażanów : nowozelandzka badaczka L.Gallagher przeanalizowała oficjalne dane firmy Mahyco (firma-córka Monsanto) , znajdując wskazówki , że bakłażany GMO , czyli bakłażan Bt mogą spowodować uszkodzenia wątroby i problemy z płodnością.

Mahyco od lat usiłuje się dobrać do indyjskich gruntów ze swoją oberżyną Bt (bakłażanem) , ale na skutek masowych protestów Hindusów, dla których ich brinjal (bakłażan) – tak popularne warzywko , jak dla nas marchewka stanowi nieomal świętość , rząd indyjski sprzeciwił się wprowadzeniu mutanta  do hodowli.

W danych , które badała Nowozelandka znalazły się m.in.informacje, że u karmionych od 2 tygodni (!!!) do 3 miesięcy oberżyną Bt szczurów zaobserwowano m.in . powiększoną śledzionę , wyraźnie zmniejszone jajniki oraz przyśpieszone namnażanie białych krwinek, parametry zaś wskazujące na szkody wątrobowe były znacznie podwyższone .

To jednak nie powstrzymało od proponowania tej rośliny (?) ludziom. Wydaje się, że „dowody polskich naŁkowców” na „nieszkodliwość GMO” przeprowadzone głównie na …..kurczakach  ))))))))) , żyjących, jak mi się zdaje nieco krócej od przeciętnego człowieka , pozostaną jednak tym, czym są w istocie: bezczelną próbą legitymizowania interesów koncernów i przyczynkiem do wstydu przed całym światem .

Tzw. długookresowych (adekwatnie DŁUGOokreoswych) studiów dotyczących GMO , czyli pozwalających określić prawdopodobieństwo nieszkodliwości /szkodliwości GMO w dalszym ciągu NIE MA. Są za to już liczne studia krótsze, a pokazujące liczne , poważne szkody na skutek stosowania GMO  tak w organizmie człowieczym, jak i całym środowisku, co pozwala przypuścić, iż studia długoterminowe raczej nie będą w stanie przynieść  efektów pozytywnych odnośnie  działania organizmów modyfikowanych .

Na Filipinach , gdzie bakłażan również jest chętnie spożywanym, wstrzymano wszelkie próby polowe z hodowlą Aubergine Bt.

Wprawdzie dla chcącego nic trudnego i ci, którzy orientują się w zagrożeniu mutantami-tym poważniejszym, że raz wprowadzone są praktycznie niemożliwe do pozbycia się ze środowiska , z pewnością korzystali z dobrych źródeł, ale , w razie , gdyby jednak nie wszystkich  to bardzo chciałabym polecić stronę po angielsku wprawdzie , jednak zawierającą praktycznie większość aktualności, dotychczasowych prac i wydarzeń związanych z nonsensem GMO:

www.gmwatch.org

Read the rest of this entry »

Written by admin on Luty 5th, 2011

Parlament UE chce GMO!   no comments

Posted at 11:20 pm in Nowinki pszczelarskie

Parlament UE chce GMO!

Komisja Rolnictwa w Parlamencie Europejskim przygotowała propozycję dokumentu, w którym dopuszcza uprawy GMO. Propozycja jest FATALNA. Dowiedzieliśmy się, że 2/3 członków tej komisji jest zwolennikami GMO. Musimy wesprzeć tych eurodeputowanych, którzy chcą odrzucenia tego dokumentu.

Jak to zrobić?

Pod linkiem tutaj znajdziecie gotowy list do Parlamentu w języku angielskim. W liście tym domagamy się odrzucenia tego fatalnego dokumentu i żądamy wprowadzenia zakazu na uprawy GMO.

Ściągnijcie list i na jego końcu dodajcie swoje nazwisko, stanowisko i/lub organizację.

Adresy do wszystkich członków Komisji Rolnictwa w Parlamencie Europejskim znajdziecie tutaj.

URGENT

Ref. Draught Opinion of the Committee on Agriculture and Rural Development 2010/0208(COD)   10.1.2011

To Members of the European Parliament:

We hereby refer to the report of the European Parliament’s Committee on Agriculture and Rural Development as addressed to the Parliament’s Committee on the Environment, Public Health and Food Safety concerning Directive 2001/18/EC as regards the possibility for the Member States to restrict or prohibit the cultivation of GMO in their territory.

This document is cause for deep concern. It appears to fail to address the key concerns which confront both the majority of farmers and the majority of the general European public, as regards their wish to ensure an extension and further implementation of a European environment and food chain free from the threat of GMO contamination.

In spite of the fact that we now have the expert advice of some of the most respected independent laboratories in Europe that GM is a direct and insidious threat to animal and human health and a proven environmental contaminant, nowhere is the issue of considering a GMO moratorium or ban even raised.

Instead, The European Parliamentary Committee on Agriculture and the Rural Economy appears to have leaned over backwards to ensure that the World Trade Organisation’s insistence on the supremacy of  ‘free trade’ over ‘public health’ never be called into question. As we know, exercising the  ‘precautionary principle’ on GM imports into the EU is seen by the WTO as a ‘restrictive’ ‘anti free trade’ measure and therefore in violation of WTO principles. But how can the European Commission establish a health and safety based ‘precautionary principle’ if it cannot challenge the WTO’s sanitary and phito-sanitary rulings and extend the safety measures of such a ruling to include socio-economic criteria resulting from the views of bona fide citizens who are negatively affected by applications of GMO – instead of only taking the opinion of outside scientists?

Public participation is a crucial component of reliable GMO risk assessment and is indispensable for legitimate WTO and EC regulatory safety measures.

It is clear to us that this Commission’s proposed revision of Directive 2001/18/EC is not the result of public pressure (which is well known) but a result of US government pressure to release 16 new GMO ‘events’ (most of which carry considerable safety concerns) that are currently awaiting approval. Thus, gaining Member State approval for a new agenda of national and regional administration of GM controls is seen as a way of softening these Member States resistance to new GM varieties that are waiting to be put on the European market.

This document is full of recommendations that, in practice, could either never be put into effect, or, could only be done so on a temporary basis and at the expense of the farmer (and citizen) who is defending his/her right to a GMO Free environment and GM Free food.

However, the most outstanding admission in this document lies in the European Parliamentary Committee’s full acceptance of ‘coexistence’: the right to plant GM crops and seeds within polluting distance of conventional, traditional and organic crops. This recommendation makes a mockery of millions of European citizen’s demand for GM free foods and a GMO free Europe. It also is a totally incomprehensible proposal in view of the hundreds of cases of cross-contamination that have already taken place between GM and non GM crops in all parts of the world, resulting in a gross distortion of the fundamental rights of rural stakeholders.

It would appear that either the European Parliamentary Committee has failed to grasp this reality. Suggesting that governments could somehow devise ‘robust coexistence’ to ensure no cross contamination between GM and non GM crops is a completely unrealistic expectation.

As if to reinforce the controversial nature of this position the document states:

“In accordance with Article 2(2) Member States should therefore be entitled to have a possibility to adopt rules concerning the effective cultivation of GMO’s in their territory after the GMO has been legally authorised to be placed on the Union market, provided that those rules do not affect the free movement and marketing of GMO products and seeds.”

What will the 70% of European citizens who have stated their clear opposition to GMO and who have been expecting the European Parliament to represent their views have to say about that?

While appearing to offer the regions the chance to ‘control’ GM planting regimes, the European Parliament Committee and the EU Commission are quietly absolving themselves of responsibilities to protect the health of European citizens, and instead appear to be preparing to open the door to US corporate trade cartels and the US government which have long since been pressurising for a freeing-up of EU restrictions on the import of foreign GMOs.

It seems all too clear that the European Parliamentary Committee has singularly failed in its duty to represent the voice of the great majority of its constituents. It has instead reinforced the Commission’s failure to act responsibly - through banning the import and planting of what have now been proved, by independent scientific bodies of the highest calibre, to be dangerous, life threatening and environmentally disruptive gene engineered products.

Our recommendation is for a thorough reworking of all aspects of this paper. As it stands today, it is an unacceptable document and should not be accepted by any member of the Committee.

We call upon all Euro Deputies to urgently review the advice which the Parliamentary Committee on Agriculture and the Rural Economy is proffering to the Committee on Environment, Public Health and Food Safety, and to reach a more genuinely representative position on the adoption of measures, such as a moratorium on GM planting and using GMO in processing food and animal feed. Measures which adequately reflect the public expectation of a GMO Free food chain and an environment free from GM contamination.

PILNE

Nr ref. Opinia Zanurzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi 2010/0208 (COD) 10.01.2011

Posłów do Parlamentu Europejskiego:

Niniejszym odnieść się do sprawozdania Komisji Parlamentu Europejskiego ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi jako skierowane do Komisji Parlamentu Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności w sprawie dyrektywy 2001/18/WE w odniesieniu do możliwości dla państw członkowskich, aby ograniczyć lub zakazać upraw GMO na swoim terytorium.

Dokument ten jest powodem do głębokiego niepokoju. Wydaje się nie do rozwiązania najważniejszych problemów, wobec których stajemy zarówno większość rolników, a większość społeczeństwa europejskiego, w odniesieniu do ich chcą zapewnić wewnętrzny i dalszej realizacji europejskiego środowiska i łańcucha żywności wolnej od groźby skażenia GMO .

Pomimo faktu, że mamy teraz porad ekspertów z najbardziej cenionych laboratoriów w Europie, że GM jest bezpośrednim i podstępne zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt i sprawdzonych substancji zanieczyszczających środowisko, nigdzie nie jest kwestia rozważa moratorium GMO lub zakazu nawet podniesione.

Zamiast tego, Europejski Sejmowej Komisji Rolnictwa i Gospodarki Wiejskiej Wydaje się, że pochylił się do tyłu, aby zapewnić, że naciskiem Światowej Organizacji Handlu na supremacji „wolnego handlu” na „zdrowie publiczne” nigdy nie może być podważone. Jak wiemy, korzystając z „zasadą ostrożności” GM na przywóz do UE jest postrzegane przez WTO jako „restrykcyjnego” „anty wolnego handlu” środka i dlatego w sposób sprzeczny z zasadami WTO. Ale w jaki sposób Komisja Europejska ustanawia zdrowia i bezpieczeństwa w oparciu „zasady ostrożności”, jeśli nie może kwestionować WTO sanitarnych i phito-sanitarnych orzeczeń i rozszerzyć środki bezpieczeństwa takie orzeczenie w celu włączenia kryteriów społeczno-ekonomicznych wynikających z poglądów w dobrej wierze obywateli, którzy są negatywnie dotknięte zastosowania GMO – a nie tylko biorąc opinię poza naukowców?
Udział społeczeństwa jest istotnym elementem rzetelnej oceny ryzyka GMO oraz jest niezbędny w odniesieniu do legalnych WTO i WE regulacyjnych środków bezpieczeństwa.

Jest dla nas jasne, że proponowane zmiany obecnej Komisji dyrektywy 2001/18/WE nie jest wynikiem nacisku opinii publicznej (która jest znana), ale w wyniku presji rządu USA do wydania 16 nowych GMO „imprezy” (w większości, które wykonują poważne obawy bezpieczeństwa), które obecnie oczekuje na zatwierdzenie. Tak więc uzyskanie zgody Państwa Członkowskiego nowego programu krajowej i regionalnej administracji kontroli GM jest postrzegany jako sposób na złagodzenie tych Państw Członkowskich do odporności nowych odmian GM, które czekają do wprowadzenia na rynek europejski.

Ten dokument jest pełny zaleceń, które w praktyce nigdy nie może albo zostać wprowadzone w życie, lub może być zrobione tylko tak tymczasowo i na koszt rolnika (i obywatela), który broni swego prawa do GMO Free środowiska i GM Free żywności.

Jednak najwybitniejszych przyjęcie tego dokumentu leży w pełnej akceptacji Parlamentu Europejskiego komitetu „współistnienia”: prawo do upraw genetycznie zmodyfikowanych roślin i nasion w odległości zanieczyszczeń upraw konwencjonalnych, tradycyjnych i ekologicznych. Zalecenie to sprawia, że kpiny milionów obywateli Unii Europejskiej popyt na żywność GM darmo i GMO w Europie za darmo. Jest także całkowicie niezrozumiałe wniosek z uwagi na setki przypadków zakażenia krzyżowego, które już miały miejsce między GM i non GM we wszystkich częściach świata, co powoduje poważne wypaczenie podstawowych praw podmioty z terenów wiejskich.

Wydaje się, że zarówno Europejski Komitet Parlamentarny udało się uchwycić tej rzeczywistości. Sugerowanie, że rządy mogą w jakiś sposób opracowania „solidne współistnienia” w celu zapewnienia bez zanieczyszczeń krzyżowych pomiędzy GM i innych upraw genetycznie zmodyfikowanych jest całkowicie nierealistyczne oczekiwania.

Jakby dla wzmocnienia kontrowersyjny charakter tego stanowiska stwierdza:
„Zgodnie z artykułem 2 (2) Państwa członkowskie powinny zatem mieć prawo do możliwości przyjęcia przepisów dotyczących skutecznej uprawy GMO na swoim terytorium od GMO legalnie dopuszczonych do wprowadzenia na rynek Unii, pod warunkiem, że zasady te nie wpływają na swobodny przepływ i wprowadzania do obrotu produktów GMO i nasiona. ”

Jak będzie 70% obywateli europejskich, którzy wyrazili sprzeciw wobec GMO jasne i którzy oczekują, że Parlament Europejski do reprezentowania ich opinie na ten temat powiedzieć?

Występując do zaoferowania regionów szansę „kontrola” systemy GM sadzenia, Parlamentu Europejskiego Komitetu i Komisji Europejskiej są bardzo ciche i uwalniając się od odpowiedzialności za ochronę zdrowia obywateli Europy, a zamiast tego wydają się być przygotowuje się do otwarcia drzwi do USA przedsiębiorstw karteli zawodowych i rządu USA, które od dawna nacisku na uwolnienie się z ograniczeń UE na import zagranicznych GMO.

Wydaje się, aż zbyt oczywiste, że Europejski Komitet Parlamentarny pojedynczo naruszyła obowiązek reprezentować głos większości jego składników. Ma zamiast wzmocnić zaniechania przez Komisję do odpowiedzialnego działania – poprzez zakaz przywozu i sadzenia, co już zostało udowodnione przez niezależne instytucje naukowe najwyższej klasy, które mają być niebezpieczne, zagrażające życiu i ekologicznie uciążliwych produktów inżynierii genów.

Nasza rekomendacja jest do gruntownej nowelizacji wszystkich aspektów tej pracy. W obecnej chwili obecnej jest to nie do przyjęcia dokumentu i nie powinny być akceptowane przez któregokolwiek z członków Komitetu.

Wzywamy wszystkich posłów euro do pilnego przeglądu rady, które Sejmowej Komisji Rolnictwa i Gospodarki Wiejskiej jest proffering do Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, oraz aby osiągnąć bardziej odzwierciedlać stanowiska w sprawie przyjęcia środków, takich jako moratorium na GM sadzenia i przy użyciu GMO w przetwórstwie żywności i pasz dla zwierząt. Środki, które odzwierciedlają publiczne oczekiwanie na łańcuchu Free GMO, żywności i środowiska przed skażeniem GMO free.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Luty 5th, 2011

Obcy GEN GMO cdn…   no comments

Posted at 11:20 pm in Nowinki pszczelarskie

Dziennikarze naukowi protestują przeciwko nominacji w Grand Press materiału TVN „Obcy gen”
Materiał „Obcy gen” autorstwa Grzegorza Kuczka z „Uwagi!” TVN, który został nominowany do finału w Grand Press 2010 w kategorii Dziennikarstwo specjalistyczne, wzbudził protest dziennikarzy zajmujących się tematyką naukową. „Obcy gen” dotyczy problemu genetycznie modyfikowanej żywności. Członkowie Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych „Naukowi.pl” – po zapoznaniu się z tym materiałem – wystosowali do organizatora konkursu Grand Press list protestacyjny.

LIST OTWARTY W SPRAWIE NOMINACJI DO NAGRODY GRAND PRESS 2010 MATERIAŁU TELEWIZYJNEGO PT. „OBCY GEN”

Ze zdziwieniem przyjęliśmy decyzję jury konkursu Grand Press 2010 o nominowaniu do nagrody w kategorii „Dziennikarstwo specjalistyczne” materiału telewizyjnego „Obcy gen” autorstwa red. Grzegorza Kuczka („Uwaga!” TVN), poświęconego problemowi genetycznie modyfikowanych organizmów (GMO). Wprawdzie nagrodę tę zdobył artykuł prasowy Artura Włodarskiego („Gazeta Wyborcza”), to jednak sama nominacja w tak prestiżowym konkursie jest znaczącą nobilitacją. Poza tym nagrodzone i nominowane materiały (przynajmniej tak to się odbywało do tej pory) zamieszczone zostają w specjalnej publikacji zatytułowanej „Hity Dziennikarskie”, która, jak można przypuszczać, ma m.in. stanowić wzorzec dla młodych adeptów naszego zawodu.

Otóż wbrew uzasadnieniu jury konkursu Grand Press 2010, w którym czytamy, że materiał red. Kuczka „wnikliwie analizuje skutki prowadzenia upraw żywności modyfikowanej, ujawnia niebezpieczeństwa toksycznych środków chemicznych oraz lobbing firm biotechnologicznych promujących GMO”, w rzeczywistości stanowi on rażący przykład nieobiektywności, braku profesjonalizmu i pogoni za sensacją. W sytuacji, gdy w środowisku dziennikarskim coraz częściej mówi się o szkodliwej „tabloidyzacji” polskich mediów, promowanie materiału telewizyjnego będącego doskonałym przykładem występowania tego zjawiska jest szczególnie niepokojące i musi budzić sprzeciw.
Nie jesteśmy bezkrytyczni wobec GMO i uważamy, że należy dyskutować zarówno o związanych z tym korzyściach, jak i zagrożeniach. Ale nie można tego robić w sposób wręcz urągający zasadom rzetelnego dziennikarstwa. Zgadzamy się również, że ostateczna decyzja – jeść czy nie jeść GMO – należy do konsumentów. Jednak konsumentów jak najlepiej poinformowanych a nie straszonych jednostronnymi i nieraz fałszywymi bądź demagogicznymi argumentami. Tymczasem red. Kuczek postanowił za wszelką cenę swoich widzów przerazić – bo, niestety, emocje, a nie racjonalne debaty, to dziś dla telewizji chodliwy towar.

Dlatego Polskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Naukowych „Naukowi.pl” domaga się opublikowania na stronie internetowej www.grandpress.pl informacji o powyższym liście protestacyjnym i umieszczenia do niego linka (odsyłającego do strony internetowej www.naukowi.pl). Domagamy się również, by zrezygnować z umieszczania na płycie CD, będącej dodatkiem do wydawnictwa „Hity Dziennikarskie 2010”, materiału „Obcy gen” autorstwa red. Kuczka.

Polskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Naukowych „Naukowi.pl” istnieje od 2007 r. i liczy 51 członków, reprezentujących niemal wszystkie najważniejsze polskie media.

UZASADNIENIE:
Lista najważniejszych zarzutów wobec materiału red. G. Kuczka:
1) W początkowej części swojego materiału G. Kuczek wypowiada następujące zdanie: „Choć żywność genetycznie zmodyfikowana trafia na nasze stoły od dawna, to niewiele o niej wiedziałem. Gdy zacząłem czytać o roślinach z genami bakterii powstających w laboratoriach biotechnologicznych, byłem przerażony. Czy takie mutanty są dla nas bezpieczne?”. Pytanie o bezpieczeństwo jest jak najbardziej zasadne, skoro red. Kuczek o GMO wiedział niewiele. Dlaczego jednak nie próbuje tej wiedzy poszerzyć i wyjaśnić telewidzom, na czym owe modyfikacje genetyczne polegają, po co przeszczepia się roślinom gen bakterii, czy takie geny i ich białkowe produkty są niebezpieczne dla zdrowia człowieka i zwierząt, jaki mógłby być szkodliwy mechanizm ich działania?
Red. Kuczek nie zadaje również pytania, dlaczego inne „mutanty” obecne od bardzo dawna na naszych stołach, jak choćby nektarynki czy pszenżyto, miałyby być bezpieczniejsze i tak bardzo go nie przerażają?
Należy również zwrócić uwagę, że używanie przez red. Kuczka określenia „mutanty” w odniesieniu do GMO jest całkowicie błędne. Mutacje to przypadkowe zmiany w materiale genetycznym (mutanty są ich nosicielami), do których dochodzi na skutek działania czynników fizycznych lub chemicznych (np. promieniowania jonizującego).

2) W tej samej, początkowej części materiału red. Kuczek informuje telewidzów, iż usiłował namówić na rozmowę przed kamerą kilkunastu naukowców (co znamienne, niewymienionych z nazwiska). Podobno żaden się nie zgodził a na dodatek dziennikarz TVN „odniósł wrażenie, iż każda z tych osób czegoś się obawiała”. Czego konkretnie, można się jedynie domyślać z kontekstu…
U każdego dziennikarza zajmującego się tematyką GMO takie stwierdzenia mogą wzbudzić jedynie powątpiewanie w warsztat zawodowy ich autora. Specjalistów wypowiadających się w mediach na temat organizmów transgenicznych jest bowiem wielu. Problem w tym, że trudniej jest znaleźć utytułowanych naukowców znających się na problematyce GMO, którzy byliby zdecydowanymi przeciwnikami organizmów transgenicznych. Można więc podejrzewać, że uspokajające, a co gorsza dowodzące bezpieczeństwa GMO wypowiedzi takich autorytetów, jak np. prof. Piotr Węgleński (biolog, genetyk, były rektor Uniwersytetu Warszawskiego), prof. Magdalena Fikus (genetyk, wybitny popularyzator nauki, współtwórca Festiwalu Nauki w Warszawie), prof. Piotr Stępień (znany biolog i genetyk molekularny z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN oraz Uniwersytetu Warszawskiego), prof. Ewa Bartnik (genetyk, IBiB PAN oraz UW, wiceprzewodnicząca Komisji ds. GMO przy Ministerstwie Środowiska) czy dr Lucjan Szponar (specjalista w zakresie bezpieczeństwa żywności i żywienia z Instytutu Żywności i Żywienia, członek Komisji ds. GMO) zaburzyłyby narrację „strachu i zagrożenia” przyjętą przez twórców materiału „Obcy gen”. I zapewne dlatego się w nim nie znalazły.
Dziwi również, że red. Kuczek nie zainteresował się np. stanowiskiem Papieskiej Akademii Nauk, która poparła GMO. A jest to instytucja skupiająca najwybitniejsze autorytety naukowe o nieposzlakowanej opinii i jednocześnie bardzo odmiennych światopoglądach (zarówno osoby wierzące, jak i ateistów).
W całym materiale wyemitowanym przez TVN o pozytywnych stronach GMO wypowiadają się tylko 4 osoby (dwóch lobbystów firm biotechnologicznych oraz sprzedawca środków ochrony roślin i rolnik wysiewający kukurydzę GMO). Dziennikarz oddaje za to chętnie i często głos trojgu uczonych, będących zdeklarowanymi przeciwnikami GMO oraz przedstawicielom organizacji zwalczających rośliny transgeniczne. W roli komentatorów wypowiadających się na temat bezpieczeństwa GMO występuje również bliżej nieznana matka z dzieckiem przechadzająca się po supermarkecie oraz kucharz.

3) Dziennikarz nie zadał sobie żadnego trudu, by zweryfikować negatywne opinie o GMO wygłaszane przez ową trójkę naukowców. Np. twierdzenia, że genetycznie modyfikowana żywność wywołuje bezpłodność. Tymczasem w świetle wyników badań opublikowanych w renomowanych czasopismach naukowych jest to informacja zwyczajnie nieprawdziwa. Co więcej, do tej pory nie udokumentowano ani jednego przypadku szkodliwego działania roślin transgenicznych na zdrowie człowieka i innych ssaków.
Badania dowodzą również, że rośliny transgeniczne nie powodują większych szkód dla środowiska naturalnego niż tradycyjne uprawy (a według ogłoszonego w 2010 r. raportu pt. „The Impact of Genetically Engineered Crops on Farm Sustainability in the United States”, autorstwa prestiżowej Narodowej Akademii Nauk USA, rośliny transgeniczne oferują istotne przewagi nad tradycyjnymi, zarówno gdy chodzi o czynniki ekonomiczne, jak i środowiskowe).
Dziennikarz TVN zadał sobie za to trud podróży do Francji, aby wysłuchać negatywnych opinii prof. Gillesa-Erica Séralini na temat dopuszczenia przez Komisję Europejską do sprzedaży na terenie Unii Europejskiej nasion transgenicznej kukurydzy MON 810 odpornej na szkodniki (larwy owada omacnicy prosowianki). Dlaczego red. Kuczce nie starczyło zapału, by zweryfikować te informacje w Europejskim Urzędzie ds. Bezpieczeństwa Żywności, który zarekomendował dopuszczenie kukurydzy MON 810 m.in. na podstawie badań dotyczących jej biobezpieczeństwa, na które wydano miliony euro?
Dlaczego red. Kuczek nie zainteresował się też dokumentem, który w 2007 r. opublikował Komitet Ochrony Roślin Polskiej Akademii Nauk, rekomendujący dopuszczenie w Polsce upraw kukurydzy MON 810, jako odmiany korzystnej dla rolnictwa i środowiska naturalnego?

4) W materiale red. Kuczka występuje rolnik uprawiający w Polsce (na razie nie zabraniają tego przepisy) kukurydzę MON 810. Dziennikarz TVN w ogóle nie próbuje dowiedzieć się, dlaczego ów rolnik zdecydował się na taki krok. Najwyraźniej nie interesuje go fakt, iż uprawy kukurydzy atakuje omacnica prosowianka i roczne straty z tego powodu liczone są w dziesiątkach milionów złotych. Walka z tym owadem za pomocą środków chemicznych okazuje się nieefektywna i uciążliwa dla środowiska. Ponadto na osłabionych z powodu ataku szkodnika roślinach rozwijają się grzyby, które produkują niebezpieczne (m.in. rakotwórcze) substancje, tzw. mykotoksyny. Z ich powodu rolnicy mają problemy ze sprzedażą nasion kukurydzy. Tymczasem odmiana MON 810 jest w 100 proc. odporna na szkodnika.

5) W materiale TVN występuje Percy Schmeiser, kanadyjski rolnik przedstawiający się jako ofiara koncernu Monasanto i jego transgenicznego rzepaku. Tu również zabrakło jakiejkolwiek weryfikacji twierdzeń pana Schmeisera, który został skazany wyrokiem niezawisłych sądów kanadyjskich za naruszenie praw patentowych firmy Monsanto.

6) Red. Kuczek wykrył, że firma Monsanto w nieuprawniony sposób podawała na etykiecie herbicydu Roundup, iż jest on biodegradowalny. To niewątpliwie pozytywny fragment i sukces materiału TVN. Jednak fałszywie sugeruje on, że uprawianie roślin transgenicznych jest nierozerwalnie związane z używaniem tego właśnie herbicydu. Na Roundup odporne są bowiem tylko niektóre odmiany roślin transgenicznych firmy Monsanto. Dziennikarz TVN nie zweryfikował również informacji na temat szkodliwości tego preparatu dla zdrowia ludzi i bezkrytycznie przytoczył opinię jednego tylko naukowca.

7) Red. Kuczek konsekwentnie wrzuca do jednego worka GMO, środki chwasto- i owadobójcze oraz wszelką szkodliwą chemię związaną z produkcją żywności, tworząc wrażenie, że są one ze sobą ściśle powiązane. Trudno nie ocenić tego jako manipulacji. Bardzo szkoda, że dziennikarz TVN nie spróbował rzetelnie potraktować problemu chemizacji rolnictwa i przemysłu spożywczego. Ale wówczas mogłoby się okazać, że dzięki zastosowaniu GMO spada zużycie środków chemicznych w rolnictwie (herbicydy i pestycydy), co przeczyłoby założonej w programie tezie.

8) Całkowitym wprowadzaniem w błąd widzów jest także próba łączenia GMO z chorobą pszczół nękającą od kilku lat pasieki m.in. w Polsce. Podłoże tego zjawiska do tej pory nie zostało dobrze poznane. Tu jednak dziennikarz nawet nie próbował znaleźć „eksperta”, który potwierdziłby tezę o zatruwaniu pszczół przez rośliny transgeniczne lub herbicydy. Dlatego w tej roli musiał wystąpić nikomu nieznany pszczelarz, głoszący jedynie, że na jego oko „w przyrodzie dzieje się coś złego i cywilizacja poszła za daleko”.

9) Red. Kuczek nie próbuje sprawdzić, poprzez rozmowy z ekspertami, czy wprowadzenie GMO mogłoby przynieść korzyści polskiemu rolnictwu czy też straty – tu aż prosiłoby się m.in. o rozmowę z prof. Andrzejem Aniołem z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, członkiem Komitetu ds. GMO przy Ministerstwie Środowiska i współautorem raportu oceniającego ewentualne skutki wpuszczenia do Polski upraw GMO. Dziennikarz TVN nie podjął również próby rzetelnej odpowiedzi na pytanie, czy rolnictwo ekologiczne nie mogłoby współistnieć z biotechnologicznym.

10) Red. Kuczek nie zastanawia się również, czy budząca jak najbardziej uzasadnione obawy dominacja na światowym rynku zaledwie kilku koncernów biotechnologicznych, np. Monsanto, nie jest m.in. rezultatem irracjonalnego strachu, który zapanował na naszym kontynencie w związku z GMO i znacznie spowolnił lub wręcz zahamował prace europejskich naukowców nad transgenicznymi organizmami.

W imieniu członków
Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych „Naukowi.pl”:

Sławomir Zagórski
prezes zarządu

Read the rest of this entry »

Written by admin on Luty 5th, 2011

Konferencja „Zdrowa żywność”   no comments

Posted at 11:20 pm in Nowinki pszczelarskie

ak podkreślano podczas konferencji zorganizowanej w Senacie dnia 25.01.2011, Kodeks Żywnościowy zawiera w sobie ustalenia dotyczące między innymi ponad 1000 dopuszczalnych zawartości substancji, dodawanych do żywności i niemal 3500 limitów pozostałości pestycydów w produktach spożywczych. Jest w nim również informacja o 450 najwyższych, możliwych do przyjęcia poziomach pozostałości leków weterynaryjnych w żywności.

Konferencje prowadził senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Na wstępie Dyrektor Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi Dariusz Goszczyński, omówił pakiet Komisji Europejskiej dotyczący rozszerzenia istniejących w Unii Europejskiej systemów żywności wysokiej jakości w zakresie Chronionych Nazw Pochodzenia, Chronionych Oznaczeń Geograficznych, Gwarantowanych Tradycyjnych Specjalności.

Zdaniem Głównego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno – Spożywczych Stanisława Kowalczyka wykrycie dioksyn w niemieckiej wieprzowinie pokazuje jak duże znaczenie mają przepisy pozwalające na skuteczne badanie jakości i bezpieczeństwa żywności. Niezbędnym elementem systemu badania żywności jest , jego zdaniem, restrykcyjne prawo i służby je egzekwujące, które powinny wykonywać coraz większą liczbę kontroli i badań.

Pani Marzena Chacińska, Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych przedstawiała w swej prezentacji obszerny rys historyczny, zadania i organizację prac Komisji Kodeksu Żywnościowego (KKŻ). Przedstawiła również strukturę KKŻ oraz podkreśliła korzyści z istnienia z KKŻ dla konsumentów, producentów i instytucji kontrolnych żywności. Jej prezentacja ograniczyła się jednak do uporządkowania faktograficznego KKŻ oraz przedstawienia reprezentowanego przez siebie Inspektoratu. Pani Marzena opowiedziała się za koniecznością istnienia światowych regulacji prawnych i wzmożonej kontroli żywności podając przykład skandalu zatruciem melaminą w chińskim mleku w proszku.

Pani prof. dr hab. Ewa Rembiałkowska, Kierownik Zakładu Żywności Ekologicznej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w swej prelekcji zatytułowanej „Żywność a Zdrowie – Wolność Wyboru” – wyraziła ogromne zaniepokojenie prawodawstwem unijnym dotyczącym tradycyjnych leków ziołowych (dyrektywa THMPD). Dyrektywa ta począwszy od 30 kwietnia 2011 roku ograniczy dostęp konsumentów do wielu produktów ziołowych, w tym do wszystkich produktów tradycyjnej medycyny chińskiej i ajurwedy. Produkty ziołowe obecnie sklasyfikowane i sprzedawane jako suplementy diety, będą wymagać rejestracji, aby wciąż móc je sprzedawać. Niestety procedura rejestracyjna jest niezwykle skomplikowana i kosztowna, a wymagania dotyczące jakości produktu bardzo wysokie. W związku z tym, wiele firm nie będzie mogło sobie pozwolić na rejestrację swoich produktów.

Zdaniem prof. Krzysztofa Kwiatka z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach (PIW) na zmniejszenie skali zagrożenia w produkcji żywności metodami przemysłowymi, wpływa działalność Komisji Kodeksu Żywnościowego FAO/ WHO. Wypracowuje ona pewne standardy pozwalające na tworzenie nowoczesnego prawa żywnościowego, które zapewnia coraz większe bezpieczeństwo, jednocześnie podnosząc ogólny poziom ochrony zdrowia publicznego.

Jednakże należy zauważyć, że największe ryzyko dla żywności i konsumenta oraz środowiska w łańcuchu od pola do stołu niosą : rolnictwo przemysłowe,przemysłowe rybołówstwo, przemysłowa skoncentrowana hodowla zwierząt rzeźnych, przemysłowe metody przetwarzania żywności, wielkotowarowe kanały dystrybucji oraz wielkopowierzchniowe sklepy detaliczne.

W swojej prelekcji pt zatytułowanej „Zagrożenia i Ryzyko w Łańcuchu Żywnościowym w Świetle Norm Kodeksu Żywnościowego” Kazimierz Oksza-Orzechowski reprezentujący Fundację „Polska Akcja Obywatelska” oraz „Kampanię Natura bez Granic” przedstawił zakres oddziaływania i wpływ KKŻ na indywidualnego konsumenta oraz małych i średnich przedsiębiorców. Kazimierz Oksza-Orzechowski przedstawił fakty i obawy, że egzekwowanie KKŻ oraz działania organów i agend Unii Europejskiej, stosując niewłaściwe metody oceny ryzyka, tworzą liberalne normy dotyczące stosowania substancji syntetycznych (pestycydy, leki weterynaryjne, hormony, dodatki do żywności) oraz nakładają nieuzasadnione restrykcje na naturalne produkty i składniki odżywcze (m.in. witaminy, minerały, aminokwasy, zioła). W swej prezentacji zwrócił także uwagę, iż te działania w sposób wyraźny organiczają wolność wypowiedzi w zakresie wpływu żywności na zdrowie. Kazimierz Oksza-Orzechowski omówił także niekorzystny wpływ tego podejścia do stanowienia prawa żywnościowego na środowisko, tradycyjne rolnictwo, branżę medycyny naturalnej, a przede wszystkim na zdrowie konsumentów i ich wolność wyboru.

Przedstawione fakty wskazywały, że w zasadzie korporacje biotechnologiczne, farmaceutyczne, chemiczne i agrobiznesu są największym beneficjentem norm i standardów KKŻ, które coraz częściej wykorzystywane są przy tworzeniu prawa unijnego i krajów członkowskich Światowej Organizacji Handlu.

Prelekcję na temat prac Komitetu Komisji Kodeksu Żywnościowego FAO/WHO ds. Znakowania Żywności wygłosiła Joanna Markowska z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ciekawym wątkiem prelekcji była kwestia już 20-letniej debaty i braku konsensusu między USA, Kanadą, Argentyną i innymi producentami GMO) a „resztą świata” w sprawie obowiązkowego znakowania żywności pochodzącej z produktów GMO.
Po prezentacjach zaproszonych gości i specjalistów rozpoczęła się debata, w której ciekawym elementem była podniesiona kwestia zagrożenia żywieniowego w aspekcie bezpieczeństwa narodowego. Według osoby prowadzącej dyskusję większość surowców do pasz jest importowana do Polski drogą morską, a wśród tych surowców przeważa soja GMO. Większość zwierząt hodowlanych w Polsce jest karmionych paszami GMO o czym przeciętny konsument nie ma wiedzy, potwierdziła to Pani Danuta Pilarska, Prezes Stowarzyszenia Rolników Ekologicznych EKOLAND.

Na zakończenie po próbie obrony GMO przez prof. Krzysztofa Kwiatka, senator Jerzy Chróścikowski stwierdził, że wyniki krótkoterminowych badań, dotyczących wpływu pasz GMO na karmione nimi zwierzęta oraz spożywających je ludzi przeprowadzone przez PIW w Puławach, otrzymał dotychczas jedynie od Ambasadora Stanów Zjednoczonych. Natomiast nie zostały mu one dostarczone drogą oficjalną przez stronę polską.

Organizacje takie jak: Fundacja Polska Akcja Obywatelska, Kampania Natura bez Granic oraz nieformalny Zespół Stop Codex, przekazały wszystkim uczestnikom konferencji materiały w postaci dwóch płyt DVD, dotyczące faktów i obaw związanych z pracami Komisji Kodeksu Żywnościowego, prawa unijnego oraz upraw roślin oraz produkcji żywności GMO.

Warto wspomnieć, że Polska została wybrana koordynatorem Komisji Kodeksu Żywnościowego FAO/WHO dla Europy na lata 2009-2011. Pełnienie tej funkcji zaproponowano naszemu krajowi również w drugiej kadencji, czyli do roku 2013.

Obecnie członkami Komisji Kodeksu Żywnościowego są 182 państwa oraz jedna organizacja międzyrządowa – Unia Europejska. Polska jest członkiem Komisji od początku istnienia tej organizacji, która została powołana do życia w 1963 roku, w ramach Wspólnotowego Programu dla Norm dotyczących Żywności.

Fundacja Polska Akcja Obywatelska

Read the rest of this entry »

Written by admin on Luty 5th, 2011

APIMONDIA 2011   no comments

Posted at 11:20 pm in Nowinki pszczelarskie
Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych organizuje wyjazd na APIMONDIA 2011 do Argentyny (2011-02-03)

Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych

SPZ organizuje wyjazd Pszczelarzy na kongres APIMONDII w
2011 roku do Buenos Aires w Argentynie

Mamy przyjemność poinformować, że Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych podobnie jak w latach ubiegłych zamierza zorganizować wyjazd Pszczelarzy na kongres APIMONDII w 2011 roku. W tym roku kongres ten ma odbyć się w dniach 22-25 września w Buenos Aires w Argentynie. Przesyłamy poniżej propozycje programu wyjazdu jaki zamierzamy zorganizować. Proponowany program jest turystycznym programem ramowym do którego elementy o charakterze pszczelarskiej zostaną wkomponowane w momencie gdy organizator Apimondii określi zakres i trasy kongresowych wyjazdów technicznych. Przewidywana ilość uczestników wyjazdu uzależniona jest od ilości zgłoszeń jednak ze względów technicznych zawierać się musi w przedziale od16 do32 osób. Informujemy, że ostateczny termin w którym musimy określić listę uczestników tego wyjazdu to 20 marca 2011 roku.

apimondia

Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych organizuje wyjazd na APIMONDIA 2011 do Argentyny

Mamy przyjemność poinformować, że Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych podobnie jak w latach ubiegłych zamierza zorganizować wyjazd Pszczelarzy na kongres APIMONDII w 2011 roku. W tym roku kongres ten ma odbyć się w dniach 22-25 września w Buenos Aires w Argentynie. Przesyłamy poniżej propozycje programu wyjazdu jaki zamierzamy zorganizować. Proponowany program jest turystycznym programem ramowym do którego elementy o charakterze pszczelarskiej zostaną wkomponowane w momencie gdy organizator Apimondii określi zakres i trasy kongresowych wyjazdów technicznych.

Przewidywana ilość uczestników wyjazdu uzależniona jest od ilości zgłoszeń jednak ze względów technicznych zawierać się musi w przedziale od16 do32 osób. Informujemy, że ostateczny termin w którym musimy określić listę uczestników tego wyjazdu to 20 marca 2011 roku.

Zainteresowanych prosimy o bezpośredni kontakt w wiceprezesem SPZ
– Piotrem Mrówka tel. 507 050 133 e-mail pmrowka@post.pl

ARGENTYNA – URUGWAJ – BRAZYLIA
+ opcja PARAGWAJ

Buenos Aires – Pampa – Colonia – Foz do Iguacu – Rio de Janeiro
DZIEŃ 1
Zbiórka na lotnisku w Warszawie. Wylot do Argentyny przez jeden z portów europejskich.
DZIEŃ 2
Przylot do Buenos Aires, transfer do hotelu, odpoczynek po podróży. Około południa wyjście na zwiedzanie Buenos Aires, miasta zwanego „Paryżem Południa”: deptak Florida i Lavalle, Plaza de Mayo, katedra, barwna dzielnica La Boca, w której narodziło się tango, dostojne spacerowanie wśród tłumów śniadolicych Argentynek i argentyńskich macho o zbójnickich spojrzeniach. Przejazd do nekropolii Recoleta, gdzie znajduje się między innymi grób charyzmatycznej Evity. Wieczorem – fakultatywnie – możliwość podziwiania gibkich ciał tancerek i przystojnych tancerzy oraz pójścia w tango przy upojnej muzyce (ok. 80 USD z kolacją). Nocleg w Buenos Aires.
DZIEŃ 3
Wyjazd na słynną pampę. Przybycie na typowe argentyńskie rancho – estancia – gdzie zawsze gra muzyka i gdzie nogi same prowadzą do tanga. W przerwach między tańcami raczenie się asado – najlepszą wołowiną świata – pieczoną w tradycyjny sposób na ruszcie i obficie podlewaną winem. Próba ujeżdżania miejscowych wierzchowców lub przejażdżka po rancho typowym wozem. Przyglądanie się pracy argentyńskich kowbojów zwanych gauchos, ulubieńców wszystkich kobiet świata. Chybotliwy powrót do hotelu. Nocleg w Buenos Aires.
DZIEŃ 4
Dzień przeznaczony na kongres (koszt wstępu na kongres we własnym zakresie). Nocleg w Buenos Aires.
DZIEŃ 5
Wypłynięcie promem do niezwykle urokliwego miasteczka o kolonialnej architekturze – Colonii w Urugwaju (wpisana na listę dziedzictwa UNESCO). Zwiedzanie kościoła, przechadzki brukowanymi uliczkami, czas na wypicie kufla dobrze schłodzonego piwa i chłonięcie zaczarowanej atmosfery miasteczka. Późnym popołudniem przejazd do przystani, powrót do Buenos Aires. Nocleg.
DZIEŃ 6
Przejazd na lotnisko, wylot do wodospadów Foz do Iguacu. Przejazd prosto z lotniska na podziwianie wodospadów po stronie argentyńskiej, w tym największego z nich – Garganta del Diablo, spacer po dżungli. Fakultatywnie rejs stateczkiem prawie pod samą gardziel wodospadu (ok. 70 USD) lub przelot helikopterem nad wodospadem (ok. 110 USD). Pozostali mogą w tym czasie spróbować wypatrzyć w gęstwinie roślinności papugę, tukana lub też niezwykle sympatycznego ostronosa. Następnie przejazd na stronę brazylijską do hotelu. Nocleg.
DZIEŃ 7
Po śniadaniu wyjazd na oglądanie wodospadów po stronie brazylijskiej, czas na kontemplację wspaniałej przyrody, sesje fotograficzne lub romantyczne spacery z towarzyszem podróży, podglądanie życia selwy. Po południu powrót do hotelu. Dla chętnych – fakultatywnie – możliwość skosztowania pożywnego churrasco – grillowanej wołowiny spożywanej zwykle z dużą ilością czerwonego wina i koniecznie z muzyką w tle, przyglądanie się popisom tanecznym artystów z całej Ameryki Łacińskiej (ok. 70 USD). Nocleg.
DZIEŃ 8
Od rana czas wolny lub fakultatywnie wycieczka do Paragwaju. Podglądanie życia Paragwajczyków w przygranicznej miejscowości Ciudad Del Este. Próby zrobienia w miarę okazyjnych zakupów. Lub wycieczka do miejscowej pasieki. Podglądanie organizacji i hodowli pszczół w warunkach brazylijskich. Powrót do Foz do Iguacu. Po południu przejazd na lotnisko, wylot do Rio de Janeiro. Przylot do Rio – miasta znanego ze swej urody i prawie nieustającej fiesty (przygotowania do karnawału trwają tutaj prawie cały rok). Transfer do hotelu w pobliżu osławionej plaży Copacabana. Spacer na plażę. Nocleg.
DZIEŃ 9
Od rana zwiedzanie Rio: wjazd na punkt widokowy na 709 m n.p.m., skąd 30-metrowy posąg Chrystusa Zbawiciela otwiera ramiona w opiekuńczym geście. Następnie wizyta w Ogrodzie Botanicznym. Wieczorem – fakultatywnie – możliwość wyjścia do najlepszego w Brazylii teatru tańca – wieczór w rytmie samby (ok. 140 USD z kolacją).
DZIEŃ 10
Ciąg dalszy zwiedzania Rio: wjazd na Głowę Cukru (396 m n.p.m.), sesja zdjęciowa z Rio i Zatoką Guanabara w tle. Spacer po centrum zwiedzanie katedry i sambodromu (tu tańczy słynny karnawałowy korowód), stadion Maracana. Powrót do hotelu. Po południu wizyta w Instytucie Pszczelnictwa. Wieczorem czas wolny na spacery. Nocleg w Rio.
DZIEŃ 11
Wypoczynek w Rio lub fakultatywnie wyjazd jeepami, żeby zobaczyć inne oblicze Rio – favele (około 75 USD), oraz spacer pośród tropikalnego lasu deszczowego w Parku Narodowym Tijuca (około 75 USD). Późnym popołudniem transfer na lotnisko, wylot do Europy.
DZIEŃ 12
Przylot do Europy, przesiadka na samolot do Warszawy. Przylot do Warszawy w późnych godzinach popołudniowych.
TERMIN:
wrzesień 2011
CENA od osoby: 9 000 PLN + 960 USD
I rata: 3 000 PLN płatne przy zapisie,
II rata: 6 000 PLN płatne na 35 dni przed imprezą
III rata: 960 USD uczestnik zabiera ze sobą
CENA ZAWIERA:
- Przeloty na trasie Warszawa – Buenos Aires – Iguacu – Rio de Janeiro – Warszawa
- przejazdy mikrobusem
- transfery lotnisko – hotel – lotnisko
- zakwaterowanie: hotele 3*** i 4****, pokoje 2-osobowe z łazienkami
- wyżywienie: wszystkie śniadania, obfity lunch na pampie (pozostałe posiłki aranżuje pilot w ciekawych restauracjach, cena za posiłek od 8 do 17 USD)
- opiekę pilota i miejscowych przewodników
- ubezpieczenie Warta (KL 30 000 EUR i NNW 5 000 PLN)
CENA NIE ZAWIERA:
- opłat lotniskowych i biletów wstępu: 130 USD
- fakultatywnych opcji wymienionych w programie
- napiwków: 50 USD
- dopłaty do pokoju 1-os. 380 USD

Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych

Read the rest of this entry »

Written by admin on Luty 5th, 2011

Random Pages Widget Created By Best Accounting Services
skanowanie Lublin Delonghi serwis ekspresów Lublin Saeco drukowanie serwis ekspresów serwis ekspresów do kawy w Lublinie projekty powykonawcze archiwizacja dokumentacji skanowanie do pliku wielki format wydruki lublin centrum tanie wydruki lublin wielkoformatowe format