Kurpiowski i Piastun – od Apisu no comments
Posted at 12:20 am in Miód pitny
Data: 3 marca 2012
Uczestnicy: – Kalimara i Koczownik
Miejsce: Lasek na wydmie, pośród bagnisk zmrożonych
Uczestnicy: – Kalimara i Koczownik
Miejsce: Lasek na wydmie, pośród bagnisk zmrożonych
Degustowane miody:
Trochę się nam ostatnio pokiełbasiło w kwestii zgrania ekipy na konkretny termin. Mieli się spotkać wszyscy, dwa tygodnie temu ale rozmaite losu koleje pokrzyżowały nasze plany i tak się złożyło, że dawno nie widziany Kamrat Kalimara zjawił się właśnie w tym dni, zaś Bramborak być może zdoła się zjawić za tydzień. Tak to już jest, że w nawale obowiązków i rozmaitych życiowych wypadków trudno zebrać się nam wszystkim na raz.
Odświeżyliśmy sobie z Kalimarą pamięć, kosztując znane nam już wyroby spółdzielni Apis – dwójniaka Kurpiowskiego i miód o wesołej nazwie – Piastun. Realcji z degustacji Kurpiowskiego na blogu nie ma, bo dawno temu go pijaliśmy a warto powracać do tego miodu bo rzeczywiście jest świetny.
Kurpiowski dwójniak jest miodem pitnym wysyconym na bazie miodu gryczanego, z dodatkiem soku z czarnej porzeczki oraz przypraw korzennych co razem daje wspaniały efekt. Miód to bardzo słodki i niesamowicie krzepiący po podgrzaniu. Godny polecenia!
Podczas tej degustacji wprawdzie nie było mrozu, ledwo lekki przymrozek ale za to wicher dął jak oszalały, tako miód ów doskonale nas poratował przed zziębnięciem, bo wprawdzie w lesie się schroniliśmy przed onym żywiołem ale wiadomo jak to w zimie las wygląda – nieco jest nazbyt przewiewny.
Tako ognisko jak zawsze porą zimową dodatkowo nas rozgrzało, a wiedzieć trzeba, że gdy nawet w drodze wydaje nam się, iż zmarzniemy podczas wielogodzinnej degustacji – gdy uzyskamy żaru moc – prędko okaże się, że jest nam nawet za gorąco i łachy będziem musieli wnet redukować.
Wysiłek długiej wędrówki poprzedzającej degustację wymagał pokrzepienia się i jadłem kalorycznym, boć wiedzieć trzeba, że dobytek nasz wypełniał dwa duże plecaki, które musieliśmy aż tu, do serca kniei dotaszczyć, a później odtaszczyć.
Nie mogliśmy tylko użyć naszego polowego rusztu, gdyż zimą, gdy grunt jest zmrożony nie da się wbić jego nóżek w ziemię.
Nie mogliśmy tylko użyć naszego polowego rusztu, gdyż zimą, gdy grunt jest zmrożony nie da się wbić jego nóżek w ziemię.
Jako napój już raczej dopełniający posłużył nam ów oto ten Piastun. Miód to jest klasycznym Apisowym trójniaczkiem – winny w smaku, z sokiem z żurawiny, trzymający średnią klasę i jako taki wart skosztowania pewnikiem.
Kolejną degustację – jak podejrzewamy – za tydzień popełnimy. No i wreszcie skosztujemy miodów Sandomierskich, których dotąd nie mieliśmy w gardzielach. Zapraszamy!
Źródło: Kurpiowski i Piastun – od Apisu
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.