Maćko na Apimondii w Argentynie   no comments

Posted at 8:00 pm in Nowinki pszczelarskie

Na Kongresie Pszczelarskim Apimondia w Argentynie miód pitny „Maćko” firmowany przez Gospodarstwo Pasieczne „Sądecki Bartnik” w Stróżach uhonorowano brązowym medalem.


Kongres Światowej Federacji Związków Pszczelarskich Apimondia odbył się w pod koniec września br. w Argentynie. Pszczelarskie kongresy organizowane są co dwa lata, za każdym razem w innym kraju już od lat 80. Pszczelarze, naukowcy, działacze pszczelarscy i biznesmeni działający na rynkach „miodowych”, mają okazję spotkać się i wymienić poglądy na aktualne pszczelarskie tematy. Wśród nich był m.in. Janusz Kasztelewicz z „Sądeckiego Bartnika”.

- Komisja w Buenos Aires wyznała się, ale nie do końca. Powinien być złoty medal - zwierza się Janusz Kasztelewicz.

Gospodarstwo pasieczne „Sądecki Bartnik” to nie tylko pasieka, muzeum pszczelarstwa i plenerowa galeria rzeźb. Działają tu laboratoria badające właściwości miodów i pracownie szukające sposób zwalczania chorób pszczół. Jest hodowla matek pszczelich, oficyna wydawnicza, duża regionalna karczma z miodowymi przysmakami. Jest też wielki i nowoczesny zakład konfekcjonowania miodów.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Październik 25th, 2011

Bartnik Sądecki Apimondia 2011 Argentyna   no comments

Posted at 8:00 pm in Nowinki pszczelarskie

Janusz Jasztelewicz Apimondia 2011 ArgentynaTo kraj rozciągający się na długości 3694 km z północy na południe, graniczący z Chile, Boliwią, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. Jej wschód to wybrzeża Oceanu Atlantyckiego. Dotarła na nie w 1502 r. ekspedycję, w której brał udział Amerigo Vespucci – pochodzący z Florencji, włoski żeglarz, podróżnik i kupiec, w służbie hiszpańskiej i portugalskiej.

APIMONDIA 2011 FOTO

Read the rest of this entry »

Written by admin on Październik 25th, 2011

Targi pszczelarskie w Niemczech   no comments

Posted at 8:00 pm in Nowinki pszczelarskie

Written by admin on Październik 25th, 2011

Na przeziebienie miód   no comments

Posted at 2:40 pm in Nowinki pszczelarskie

Nasze organizmy źle znoszą jesień. To pora roku, kiedy najbardziej narażeni jesteśmy na atak wirusów i bakterii. Poranki są mroźne, dni chłodne. Zmieniają się temperatury, nie wiadomo czy już się dogrzewać, czy jeszcze nie. Wielu z nas dolega kaszel, katar, ból gardła i kiepskie samopoczucie. Zanim pójdziemy do lekarza i dostaniemy antybiotyk i zwolnienie, próbujemy ratować się domowymi sposobami. Czy są skuteczne?

Czy tradycyjne środki – napar z cebuli, mleko z miodem, gorący rosół – mogą być skuteczną pomocą? Czy dziś w dobie „supertabletek na wszystko” jeszcze sięgamy po babcine metody wzmacniania odporności? Jak sobie radzimy z pierwszymi objawami przeziębień? Czy rzeczywiście są sprawdzone sposoby, które przynoszą ulgę w naszych schorzeniach? Czy w wypadku lekkiego przeziębienia trzeba od razu biec do lekarza i sięgać po tabletki? Czy też lepiej przypomnieć sobie, co w takich sytuacjach zalecała troskliwa babcia?

Podobno syrop z czarnego bzu pomaga spać spokojnie bez męczącego kaszlu, a po rosole można wypocić chorobę zanim zdąży się rozwinąć. Czy dawne, tradycyjne metody mogą nam pomóc? Właśnie dziś, kiedy nawet niektóre antybiotyki przestają działać bo uodporniają się na nie wirusy? Czy czosnek albo cebula mogą być skuteczniejsze? Poza tym nawet jeśli nie dogania nas choroba, to i tak czujemy się o tej porze bardziej zmęczeni i senni, mniej nam się chce a gdy słońce zachodzi, najchętniej zakopalibyśmy się pod koc – a tu tyle pracy. Jak wzmacniać swoją odporność, żeby na długie jesienno-zimowe miesiące zachować dobre samopoczucie? Czy są jakieś domowe, dawne, babcine metody, które w naturalny sposób pomogą naszemu organizmowi się wzmocnić? Nie pytamy dziś o to lekarzy ale od jego zdania rozpoczniemy audycję -  profesor, Marek Ruchała pozwoli nam znaleźć tę granicę, kiedy możemy leczyć się domowymi sposobami, a kiedy nie ma już żartów i musimy iść do lekarza.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Październik 24th, 2011

Dziwne tajemnice władzy   no comments

Posted at 2:40 pm in Nowinki pszczelarskie

Co ukrywa władza

Pszczelarz Tadeusz Kasztelan (z prawej, w towarzystwie Janusza Kasztelewicza, szefa Sądeckiego Bartnika) chce poznać dokumenty, na podstawie których minister rolnictwa dopuścił stosowanie w Polsce chemikaliów powodujących, zdaniem bartników, zagładę pszczół Fot. Archiwum Sądeckiego Bartnika

Pszczelarz Tadeusz Kasztelan z sądeckiego Tylicza chce poznać dokumenty, na podstawie których minister rolnictwa dopuścił stosowanie w Polsce chemikaliów powodujących, zdaniem bartników, zagładę pszczół; chodzi w sumie o ludzkie życie: pszczoły zapylają większość potrzebnych człowiekowi roślin. Minister nie da akt, „bo to nie jest informacja publiczna”.

Stomatolog Andrzej Cisło z Wągrowca, członek Naczelnej Rady Lekarskiej, oraz Michał Modro z Łodzi, były wieloletni pracownik Narodowego Funduszu Zdrowia, ekspert prawny ministerstwa i Sejmu, chcą poznać oferty firm startujących w konkursach NFZ. Albo chociaż dowiedzieć się, kto ile zdobył punktów. Bez tego nie sposób sprawdzić, jak NFZ wydaje 50 mld PUBLICZNYCH złotych. Zdaniem funduszu (wspieranego przez niektóre sądy) – „to nie jest informacja publiczna”.

Szymon Osowski, prezes Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, chciałby poznać treść maili, jakie wysyłali do siebie urzędnicy w ramach prac nad nowelizacją ustawy o dostępie do informacji publicznej. Ministerstwo Skarbu i Prokuratoria Generalna nie widzą problemu: przekazują kopię całej korespondencji. Kancelaria Premiera twierdzi natomiast, że „to nie jest informacja publiczna”.

Marek Domagała, warszawski student prawa, pragnie wiedzieć, w oparciu o jakie opinie i ekspertyzy – zamówione za pieniądze podatników – prezydent Bronisław Komorowski postanowił podpisać ustawę zmniejszającą nasze składki do OFE. Prezydent nie powie, bo „to nie jest informacja publiczna”.

Mazowszanin Jakub Kluziński trzeci rok próbuje ustalić, w oparciu o co kolejowe Przewozy Regionalne, będące własnością samorządów wojewódzkich, tworzą rozkłady jazdy, likwidując jedne połączenia i uruchamiając inne. Chciałby m.in. poznać wyniki finansowanych z publicznej kasy badań ruchu pasażerów. Kolej odmawia, „bo to nie jest informacja publiczna”…

Ustawa o dostępie do informacji publicznej obowiązuje w Polsce prawie 10 lat. Formalnie – pozwala szybko uzyskać wiedzę potrzebną obywatelom do skutecznego rozliczania i kontrolowania władzy. Urzędy i instytucje mają obowiązek udzielania informacji w terminie 14 dni; jeśli odmówią – obywatel może poskarżyć się do sądu, gdzie również obowiązuje – na papierze – szybka ścieżka. A w praktyce…

- To droga przez mękę. Kosztowna, długotrwała, potwornie zniechęcająca – mówi Osowski, a przytakują mu działacze innych organizacji patrzących na ręce władzy. Ich zdaniem przepisy mamy rodem ze Szwecji, uchodzącej za wzór jawności i przejrzystości. Ale praktyki – białoruskie.

Kult(ura) tajemnicy

Szwedzi przyjęli przepisy o wolności prasy i swobodnym dostępie do urzędowych dokumentów w… 1776 roku. Tą drogą podążyły wszystkie demokratyczne państwa. Niemcy uruchomili niedawno stronę internetową „Zapytaj państwo”, gdzie zamieszczono wszystkie pytania postawione władzy publicznej różnych szczebli – oraz odpowiedzi; można tam zadać pytanie 837 organom władzy. Nad wszystkim czuwa rzecznik ds. dostępu do informacji publicznej.

Kraje zachodnie wychodzą z założenia, że tylko jawność i przejrzystość życia publicznego pozwala skutecznie kontrolować władzę. KAŻDA władza ma tendencję do wynaturzeń, KAŻDA ulega pokusom nadużyć – jeśli obywatele nie patrzą jej na ręce.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Październik 24th, 2011

Miody Wambierzyce Pasieka Kurpiel   no comments

Posted at 5:20 pm in Nowinki pszczelarskie

Pasieka „Kurpiel”

Gospodarstwo Pasieczne Bogumiły i Arkadiusza Kurpielów w Wambierzycach w Kotlinie Kłodzkiej znane jest nie tylko z produkcji doskonałego miodu, ale też pyłku i kitu pszczelego oraz świec odlewanych z własnego wosku. Warto również degustować wytwarzane tu piwo miodowe i miód pitny, a pierniki miodowe Pani Bogumiły są po prostu pyszne.

Miody Pasieka Kurpiel

Miody Wambierzyce

Do Wambierzyc można dojechać kierując się z Kłodzka do Polanicy Zdroju – znanego uzdrowiska. Tu skręcamy w prawo tak jak wskazuje drogowskaz. Same Wambierzyce rozsławia nie tylko Bazylika Nawiedzenia NMP – zwana „Śląską Jerozolimą, ale też Kalwaria i zespół kaplic, skansen Muzeum Etnograficznego oraz Ruchoma Szopka.

W przewodniku po górach Stołowych znajdujemy również informację o istniejącym w Wambierzycach Gospodarstwie Pasiecznym „Kurpiel” z opisem:
„W tym rodzinnym gospodarstwie pasiecznym poczuć można atmosferę bartnictwa i pszczelarstwa, poznać tajniki pracy pszczelarza, dowiedzieć się wielu niezwykłych informacji na temat pszczół i tego, co powstaje w wyniku ich pracy. Na koniec można spróbować różnych rodzajów miodu i nie tylko”.
Rodzinne Gospodarstwo Pasieczne „Kurpiel” to obecnie duże i nowoczesne przedsiębiorstwo pszczelarskie. Zaczynało działalność na Dolnym Śląsku od 1 ula, słomianej kószki przywiezionej ze Lwowa przez nestora rodu Józefa Kurpiela – dziadka Arkadiusza. Obecnie syn Arkadiusza – Cyprian, jako czwarte już pokolenie kontynuować będzie tradycje rodzinnego pszczelarzenia.

Gospodarstwo Pasieczne Kurpiel
TELEFON: 604 948 577

MIODY WAMBIERZYCE

MIODY KURPIEL

Read the rest of this entry »

Written by admin on Październik 19th, 2011

Protest pszczelarzy w Stróżach   no comments

Posted at 8:00 pm in Nowinki pszczelarskie

Za dwa lata pszczoły mogą wyginąć! Protest pszczelarzy w Stróżach


Pszczelarze zapowiedzieli, że w sobotę (15 października) zorganizują międzynarodowy protest. Bartnicy z naszego regionu spotykają się w Stróżach, gdzie będą domagać się wprowadzenia zakazu stosowania około 40 środków ochrony roślin, które ich zdaniem powodują masowe wymieranie pszczół.


- W sumie środków do ochrony roślin jest 850. Dla pszczół groźnych jest około 40. Są to te, które powstały na bazie substancji aktywnych z grupy neonikotynoidów – wyjaśnia Tadeusz Kasztelan, pszczelarz z Tylicza.

Tadeusz Kasztelan we wrześniu 2011 roku  wygrał proces z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

- Ministerstwo odmówiło mi udostępnienia pełnej dokumentacji na temat dopuszczenia do sprzedaży niektórych środków ochrony roślin. Tych, które zawierają zabójcze dla pszczół substancje – powiedział bartnik. - Sąd powołał się na dostęp do informacji publicznych. Minister dostał pouczenie. To tylko połowiczny sukces.

Tadeusz Kasztelan od lutego 2009 r. zasiadał w zespole do spraw pszczelarstwa przy ministerstwie, reprezentował tam Związek Pszczelarzy Zawodowych. Zespół miał ocenić, jaka jest przyczyna wymierania owadów.

- To właśnie wtedy – podejrzewając, że może chodzić o środki ochrony roślin – poprosiłem ministra o udostępnienie odpowiednich dokumentów.

Dostał pismo z odmową. Zespół zabiegał, żeby zawiesić użycie podejrzanych substancji na dwa lata. Ministerstwo również się na to nie zgodziło.

- Groźne dla pszczół substancje są stosowane na dużą skalę jako zaprawa nasion (buraka cukrowego, pastewnych, kukurydzy i rzepaku), opryski do buraków pastewnych i cukrowych oraz kukurydzy. Opryskiwane są nimi także całe hektary lasów, sady i inne uprawy np. rzepak.

Zdaniem Kasztelana, jeśli tak dalej pójdzie, pszczoły mogą wyginąć: - Od dziecka zajmuję się pszczołami, wcześniej robił to mój dziadek i ojciec, ale od kilku lat widzę, że dzieje się coś niedobrego. Owady są słabsze i żyją krócej. W tamtym roku trzeba było dołożyć do interesu. Jestem w kontakcie z pszczelarzami z Francji, Niemiec i Włoch. Tam mają takie same problemy.

Pszczelarz z Tylicza ma 120 rodzin pszczelich. - Za dwa lata może ich zostać tylko 10. Dlatego organizujemy protest, żeby pokazać ludziom skalę problemu. Mogę zapewnić, że nie będzie blokady drogi ani palenia gum. Zachęcam wszystkich do przyjścia.

Read the rest of this entry »

Written by admin on Październik 14th, 2011

Miody Dąbrowski na Wapielni   no comments

Posted at 5:20 pm in Miód pitny
Data: 1-2 października 2011
Uczestnicy: – Bramborak,.Koczownik, Maniek
Miejsce:
Wieś Szur na Roztoczu, uroczysko Zielone i Wapielnia – dropga w tą i z powrotem – 15 km marszu w sumie.
Degustowane miody:
1. Miody Dąbrowski (trójniak), Spółdzielnia pszczelarska APIS w Lublinie
2. Miody Dąbrowski (dwójniak), Spółdzielnia pszczelarska APIS w Lublinie
3. Huzarski (trójniak), Huzar, Nowy Sącz 
4. Trójniak Mistrza Jana (trójniak), Pasieka Miodek (Jan Ożóg, Sokołów Małopolski)
Tym razem  nasza degustacja odbyła się w niebywale malowniczych strocnach Roztocza – w rejonie najwyższego wzniesienia R. Środkowego – Wapielni oraz w Uroczysku Zielone – starym lasem, pełnym monumentalnych sosen, jodeł, a wyżej szliśmy buczyną karpacką, pośród wielkich paproci i wielu cennych roślin. 

Pierwszym miodem jaki skosztowaliśmy podczas marszu ze wsi Szur w stronę Wapielni, p[rzez Uroczysko Zielone był Miód komercyjny ze stajni APIS, produkowany przez tę spółdzielnie dla bliżej nieokreślonego podmiotu związanego z marketami Intermarche – bo tylko tam można je kupić.

Oto co pisze Bramborak w swych notatkach na temat onego miodu:  
„Smaczny, lekki, najwyraźniej na bazie miodu lipowego z charakterystycznym dla niego lekko ostrym posmakiem. Ów posmak iście parę chwil w gębie trzyma, zwłaszcza że miód grzany piliśmy, sprawiając, że go wyrazistym nazwać można. Domieszki soków owocowych się nie doszukaliśmy. Ogólnie – jak każdy prawie produkt APIS`u, tym razem jeno z inną nazwą handlową. Na uwagę zasługuje, iż dotąd nie spotkaliśmy się wśród APIS`owskiej oferty dotąd z miodem lipowym, stąd Trójniak Dąbrowski ciekawszym się staje.
Miód ten na rozpoczęcie wędrówki nam ku sił pokrzepieniu służył, w samo południe, na wietrznej polance, przed długą droga z Szuru na Wapielnię i przyznać trzeba, że swą rolę znakomicie spełnił”

Oto jakimi pięknymi okolicami można się cieszyć w rejonie wsi Szur – we wsi, gdzie nocą widać czyste, nie zanieczyszczone światłem cywilizacji niebo, na tle którego przelatują jesienią klucze dzikich gęsi i żurawi, gdzie nocą panuje prawdziwa cisza, a o świcie budzi nas swojski głos prawdziwego, wolno chodzącego koguta.

Tam też obaczyć możem takie klimaty jak ta wciąż kryta strzechą niewyobrażalnie stara stodoła, która wciąż stoi, jakoby nie zważając na czasu upływ – boć tu czas wolniej płynie pewnikiem.

Kiedyśmy dotarli do Wapielni – nado było otworzyć kolejny miód z serii „Dąbrowski” – tym razem dwójniak w identycznej kamionce w jaką wlewa się Apisowy Miód „Staropolski” czy też półtorak Honestus z firmy TIM.S.A.

Oto co zanotował Bramborak podczas naszej degustacji na temat tego miodu oraz okoliczności jego degustowania:

„Wprost znakomita harmonia miodowej słodyczy z posmakiem soku z malin wedle gardzieli naszych. Miód, jak i w trójniaku o tej samej nazwie również lipowy, tym razem wyraźnie pod wpływem malin złagodniał i aromatu nabrał. Płyn nieco gęstawy, jak na dwójniaka przystało, w barwie wyraźną soku domieszkę widać. Podgrzany – niebywale upojny zapach wydziela.
Miód do wędrówki niezbyt się nadaje, bo rozlany został w ciężką i masywną kamionkę, za to smak jego przedni znakomicie znoje niesienia rekompensuje! Ku zdziwieniu naszemu trunek… gumowym korkiem zatkany został. Dziwota to niebywała, ale sposób skuteczny, by szczelnie szlachetny nektar przed powietrzem i bakcylem zabezpieczyć.
Wypiliśmy go na samym szczycie Wapielni, podgrzany, wśród niebywałej scenerii ogromnych skał wapiennych i zaczynającej się jesieni. Gnaty nasze w cieniu drzew i wietrznej pogodzie bez słońca w siedzeniu na skałkach zziębnięte trunek ów skutecznie rozgrzał. Tak rozochoceni ruszyliśmy pełni zapału na drugą stronę góry, gdzie na nas, już nieco wędrówką i mniodem strudzonych, niebywała ostoja w postaci wygodnych ław i stołów czekała, gdzieśmy z radością zasiedli, graty miodowe rozłożyli i biesiadę kontynuowali.
Odnośnie Miodów Dąbrowskich warto rzec, że sięgając po nie człek zupełną nowość odkrywa. Na temat tychże miodów, a szczególnie ich składzie, nigdzie praktycznie informacji nie ma, więc degustując je właściwie jeno na swój smak i własną ocenę się zdajemy, co tym samym tę degustację jeszcze ciekawszą czyni.”

Oto ta wygoda wiata, gdzie nawet w słotę można degustować komfortowo i w plenerze zarazem.

Każdy z czarką dwójniaka w dłoni, na „szczycie” Wapielni, w piękny jesienny dzień – cóż można chcieć więcej?

Miody Dąbrowski na Wapielni, na Roztoczu

Następnym odkorkowanym miodem podczas tej naszej całodziennej degustacji był już znany nam Huzarski – nasyciliśmy się jego smakiem w promieniach popołudniowego słońca, przy stole obok onej wiaty, u stóp Wapielni – w warunkach iście błogich.

Oddajmy znowu klawiaturę Bramborakowi – co też zanotował smakując ów miodowy nektar:

„Miód ów znany nam już z poprzednich degustacyj, cóżeśmy go jeno pół skosztowali. Tym razem nowa flasza nas powitała, którą się od początku raczyliśmy – znakomicie rozgrzewający trunek, dzięki sokowi z malin i domieszce bliżej niezidentyfikowanych przypraw korzennych.
Huzarami rześko toast wznosiliśmy u podnóża Wapielni podziwiając piękno krajobrazu, co Geoturystycznym Szlakiem Roztocza objęty został, wygodnie siedząc na ławach, za stołem, jak na biesiadników przystało.”

 
 Pod koniec dnia dotarliśmy do wsi Szur, gdzie znajdowała się nasza baza – dzięki uprzejmości Wujka Bramboraka – pana Marka – mieliśmy do dyspozycji domek letniskowy, gdzie po trudach degustacji mogliśmy odpocząć przez noc, ale nie od razu, nie od razu. Mieliśmy jeszcze w pogotowiu Trójniaka Mistrza Jana i tym specjałem pierwszą cześć nocy nasycaliśmy się jeszcze ;-)

 

O tym miodzie tak oto pisze znowu Bramborak:
 
„Znany nam już niekomercyjny rarytas Mistrza Jana, który niewątpliwie mistrzostwem miodosytniczym nazwać nado, degustowaliśmy juz  w naszej bazie, po powrocie z Wapielni, wielce utrudzeni. Siedzieliśmy w blasku rozgwieżdżonego nieba, przy klangorze odlatujących żurawi i świetle ogniska, nieco utrudzeni, ale weseli, grzanym trunkiem się racząc.
Trójniak Mistrza Jana jest trunkiem niebywałym, gdyż miodosytnik znakomicie charakterystyczny ostrawy smak miodu lipowego wyważoną domieszką imbiru i cytryny złagodził. Jest to niebywale nas ulubiony miód lipowy – miejmy nadzieję, że Mistrz Jan równie przednie trunki w przyszłym roku na Jarmark Hetmański w Zamościu ze sobą przywiezie.”

I tak oto dobiegła końca nasza degustacja – jedna z najprzedniejszych jakie popełniliśmy  – zacne miody, zacne towarzystwo i zacna pogoda, zacna okolica oraz zacny miód w plecaku – cóż można sobie piękniejszego wyobrazić – nie wiemy!

Na następną degustację, która wedle naszych przypuszczeń odbędzie się w końcu października – szykują się znowu bardzo ciekawe trunki, którch jeszcześmy nie degustowali wcale. Zapraszamy!

Read the rest of this entry »

Written by admin on Październik 8th, 2011

Apimondia-2011 Всемирный конгресс пчеловодства в Аргентине   no comments

Posted at 2:40 pm in Nowinki pszczelarskie

Written by admin on Październik 2nd, 2011

Miody Święto Miodu w Przemkowie   no comments

Posted at 5:20 pm in Nowinki pszczelarskie

Weekend w Przemkowie upłynął pod znakiem dwunastej edycji Dolnośląskiego Święta Miodu i Wina. Przez Parki Miejski oraz okolice przewinęły się tysiące osób. W sobotę oraz niedzielę Przemków przeżył prawdziwe oblężenie. Tłok na drogach, wszystkie parkingi wypełnione po brzegi, na ulicach ludzi tak wielu, że nie sposób swobodnie przejść. W Parku Miejskim setki straganów, na których kupić można niemal wszystko. Dominują oczywiście wyroby z miodu, a także wina. – Z roku na rok przyjeżdża do nas coraz więcej osób. To bardzo dobrze, my jesteśmy otwarci, lubimy gości i przyjmujemy ich najlepiej jak potrafimy – mówi Jan Pokolski, mieszkaniec Przemkowa. Oczywiście zdecydowana większość gości przyjechała do Przemkowa, po to, by zakupić miód bądź wino. A było doprawdy w czym wybierać. reklama – Akacjowy, liszkowy, wielokwiatowy, lipowy, a może jeszcze jakiś inny? Trójniak, dwójniak, wino białe, czy czerwone? – takie pytania zaprzątały głowy osób odwiedzających Przemków. Decyzję podjąć nie było łatwo, bo zarówno butelek wypełnionych winem, jak i słoi z miodem zatrzęsienie, a co jeden to lepszy. Tradycyjnie podczas przemkowskiego święta zorganizowano konkurs na najlepszy miód oraz wzorową pasiekę. W kategorii miodów akacjowych zwyciężył Roman Śmieszek z Młynowa. – Nie ma uniwersalnej recepty na dobry miód. Wszystko zależy od tego, co pszczoła przyniesie. Mój miód trafił w gusta jury i wygrałem. Bardzo się cieszę, bo ten sukces przynosi splendor mnie i mojej pasiecie – mówił nam pan Roman. Rosnąca ilość odwiedzających Przemków przy okazji Święta Miodu i Wina świadczy o tym, że nie tylko spożywamy coraz więcej miodu, ale coraz bardziej się nim interesujemy. – To bardzo dobrze, bo miód to samo zdrowie. Im więcej go jemy, tym lepiej – cieszył się Roman Śmieszek. Przy okazji tegorocznej imprezy wszyscy, którzy odwiedzili Przemków, poza zakupem miodu bądź wina mieli także możliwość uczestniczenia w wielu innych wydarzeniach, między innymi zlocie motocykli, pokazie zabytkowych pojazdów, czy tez licznych koncertach oraz zabawach. Impreza była dobrą okazją do tego, aby dowiedzieć się, w jaki sposób wykorzystywać miód do leczenia wszelakich zdrowotnych przypadłości. Uczestnicy mogli kupić miody w przystępnych cenach. Oprócz miodu popularnością cieszyły się także inne produkty pszczelarskie.

Podczas imprezy odbył się także konkurs na najlepszy miód. W komisji zasiedli Maciej Siuda, Florian Bokota oraz Grzegorz Russak. Pierwsze miejsce w kategorii miód rzepakowy wywalczył Jan Bobel z pasieki w Stulichach. Pierwsze miejsce w kategorii miód lipowy przypadło Dariuszowi Napierzale z pasieki w Nowym Kawkowie, który zwyciężył również w kategorii najlepszy miód gryczany. Najlepszy miód wielokwiatowy wyprodukował Andrzej Pełszyński z Ełku. Tradycyjne o tej porze roku Przemków przeżywał prawdziwe oblężenie. Przez dwa dni w mieście odbywało się XII Dolnośląskie Święto Miodu i Wina.
Akacjowy, wielokwiatowy, lipowy czy może któryś inny? Miodów, różnych gatunków było pod dostatkiem. Święto zaszczycił swoją obecnością marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. - Obiecałem żonie, że wrócę do domu z miodem – mówił oblegany przez tłum zgromadzony obok sceny w parku. - Lubię miód smaczny. Słyszałem dużo o wrzosowym. Nie pierwszy raz jestem w Przemkowie na święcie miodu i wina. Miód, który stąd przywożę do domu jest najsłodszy – powiedział G. Schetyna.

Tradycyjnie rozstrzygnięto konkursy na najlepszy miód i wzorową pasiekę. W kategorii miodów akacjowych zwyciężył Roman Śmieszek z pasieki Młynowo. - Nie ma specjalnego przepisu.. Wszystko zależy od tego, co pszczoła przynosi i jak wszystko oceni komisja. Chyba mój miód trafił w gust członków jury – podsumował zwycięzca.

Stoiska były oblegane przed odwiedzających Przemków. Sprzedawców cieszył nie tylko sam zbyt miodów, ale również jeszcze jeden aspekt. – W społeczeństwie rośnie wiedza na temat miodów. Zdarzają się jeszcze ludzie, którzy mają wiedzę typowo książkową. Poszukują idealnych miodów. A życie pokazuje, że pszczoły wiedzą najlepiej na jakie pożytki lecieć i jaki nektar z jakich roślin zbierać. Widać, że społeczeństwo chce odżywiać się miodem – powiedziała nam Zyta Derewlanko ze Sławy. (lw)

Read the rest of this entry »

Written by admin on Wrzesień 27th, 2011

Random Pages Widget Created By Best Accounting Services
skanowanie Lublin Delonghi serwis ekspresów Lublin Saeco drukowanie skanowanie lublin tanie ksero lublin tanie ksero lublin szybki druk wysokonakładowy skanowanie lublin hempla lublin wydruki lublin centrum