Miód a GMO no comments
Miód, który zawiera pyłki genetycznie modyfikowanej kukurydzy wymaga uzyskania zezwolenia na wprowadzenie do obrotu – informuje Rzeczpospolita.
Jest to opinia, którą wyraził rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE. Trybunał badał sprawę pewnego pszczelarza z Niemiec. Od kiedy w pobliżu jego pasieki znajduje się uprawa kukurydzy z GMO, w miodzie i innych produktach zaczęły się pojawiać śladowe ilości zmodyfikowanych genów. Pszczelarz wytoczył proces właścicielowi pola.
Sprawa trafiła do sądu administracyjnego Bawarii. Skierował on pytanie do Trybunału Sprawiedliwości, o to czy obecność pyłków genetycznie modyfikowanej kukurydzy pogarsza jakość miodu, do tego stopnia, że wymagane jest zezwolenie na wprowadzenie go do obrotu.
Rzecznik generalny uznał, że sam pyłek nie może być uznawany za GMO. Ale skoro miód zawiera jego śladowe ilości, to należy uznać, że wyprodukowano go z GMO. Oznacza to, że trzeba uzyskać zezwolenie na jego wprowadzenie do obrotu.
W tym przypadku nie ma znaczenia, że pyłek pochodzi z GMO, które uzyskało zezwolenie na uwalnianie czy też fakt, że kukurydza, z której pochodzi jest legalnie wprowadzana do obrotu. To zezwolenie nie obejmuje jednak miodu.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło: Miód a GMO
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.