Archive for the ‘Nowinki pszczelarskie’ Category
Poszukiwany Polski Miód no comments
Wszyscy w domu lubimy miód i często go jemy. Ze względu na synka kupuję wyłącznie miody polskie, bo zauważyłam, że – choć nie jest alergikiem – wszystkie inne wywołują u niego uczulenie. Zwykle staram się robić te zakupy np. na targach pszczelarskich czy w sklepach ze zdrową żywnością. Ostatnio jednak kupiłam miód w hipermarkecie. Aby uniknąć jakiegoś chińskiego miodu kiepskiej jakości, starannie sprawdziłam informacje na etykiecie. I co? I tak dałam się naciąć – stwierdza pani Agnieszka.
Jak się okazuje, miód miał na nakrętce biało-czerwony napis „produkt polski”, a na etykiecie informację, że wyprodukowano go w spółdzielni „Pasieka” w Toruniu. Kupująca go miała więc prawo wierzyć, że jest to miód od polskich pszczół. – Tymczasem dopiero mój mąż, obdarzony lepszym wzrokiem, znalazł wydrukowaną mikroskopijną czcionką informację „Mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE” – opowiada nasza Czytelniczka. Wychodzi więc na to, że w Polsce jedynie tę mieszankę rozlano do słoików.
Konieczność informowania konsumentów o kraju pochodzenia miodu lub o tym, że jest to mieszanka różnych miodów, wprowadziło rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 2007 r. „w sprawie znakowania środków spożywczych”. Odtąd – jeśli nie jest to miód jednorodny – znajdujemy na słoikach informacje, że jest to „mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich UE” albo „niepochodzących z państw członkowskich UE”, albo „z państw członkowskich UE i spoza UE”. I właśnie te trzecie stanowią zdecydowaną większość miodów w naszych sklepach. Bywa, że różne miody zajmują w markecie dwie czy trzy półki, ale próżno by wśród nich szukać naprawdę polskiego lub jest tylko jeden czy dwa takie. Reszta to tani miód chiński, wzbogacony paroma łyżeczkami np. czeskiego czy słowackiego, czyli – innymi słowy – mieszanka z krajów UE i spoza UE.
Na stronie: www.raportrolny.pl znaleźć można opis doświadczenia, przeprowadzonego przez inż. Sylwestra Władysława Goliasza, który „poczęstował” pszczoły próbkami dwóch miodów z polskich pasiek, dwóch mieszanek z UE i spoza UE oraz syropem cukrowym. Mądre owady zdecydowanie preferowały polski miód, w ostateczności – syrop cukrowy, zaś mieszankami zdecydowanie wzgardziły. Więc dlaczego mają je jeść ludzie…
A dlaczego obce miody mogą wywoływać uczulenie? Jeśli jemy polski miód, a więc od pszczół, które zbierały pyłki kwiatów z polskich łąk, uodparniamy się na pyłki tych roślin. Gdy jest to miód z pyłków roślin rosnących w Chinach – także uodparniamy się na nie, choć takie kwiaty u nas nie rosną. W efekcie nasz organizm wykonuje zupełnie zbędną pracę, aby nas na nie uodpornić, a zarazem nie zdobywamy wystarczającej odporności na pyłki krajowe, a więc te, wśród których przyszło nam żyć. Nie mówiąc już o tym, że Chińczycy – by zmniejszyć zachorowalność pszczół – faszerują je antybiotykami, których część przechodzi do miodu i też nie pozostaje bez wpływu na zdrowie osób go spożywających, zwłaszcza dzieci. (WES)
Cuda się zdarzają no comments
Medycyna sięga po miód
Miód może znaleźć zastosowanie w leczeniu zakażeń ran. Badania prowadzone na Uniwersytecie Walii Instytut Cardiff pokazują, że specjalny rodzaj miodu potrafi nie tylko skutecznie walczyć z bakteriami, ale nawet odwrócić ich oporność na antybiotyki.
Specjalny rodzaj miodu nie tylko działa odkażająco, ale także zwiększa wrażliwość bakterii na działanie antybiotyków.
Miód od dawna jest znany ze swoich przeciwbakteryjnych właściwości. Mimo, że już nasze babcie na przeziębienie zalecały zawsze mleko z miodem współczesna medycyna nadal nie do końca wyjaśniła mechanizm działania substancji zawartych w tym pszczelim złocie.
Rozwiązać tę zagadkę próbuje zespół prof. Rose Cooper, który bada na poziomie molekularnym, w jaki sposób miód z drzewa herbacianego hamuje wzrost bakterii zakażających rany. Pod lupę wzięto 3 najgroźniejsze bakterie: pałeczkę ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa), paciorkowca grupy A i opornego na metycylinę gronkowca złocistego (MRSA) cieszącego się szczególnie złą sławą. Zaobserwowano, że miód ogranicza przyleganie tych bakterii do tkanek, zapobiegając tym samym rozwojowi infekcji. Zablokowanie procesu przylegania bakterii uniemożliwia także wytworzenie tzw. biofilmu, który utrudnia działanie antybiotyków i przyczynia się do przewlekania się infekcji. To jednak nie wszystko. Zauważono, że bakterie MRSA, zmora wielu oddziałów szpitalnych, pod wpływem substancji zawartych w miodzie zaczynają być wrażliwe na oksacylinę, jeden z antybiotyków. Może to sugerować, że leczenie zakażeń MRSA może być skuteczniejsze, jeśli uwzględni się w nim miód z drzewa herbacianego.
„Potrzebujemy innowacyjnych i skutecznych metod leczenia zakażonych ran, które nie przyczyniają się do zwiększenia oporności bakterii na antybiotyki. Udowodniliśmy, że miód nie powoduje selekcji opornych bakterii.” – tłumaczy prof. Cooper – „ Pomoże on za to zmniejszenie transmisji zakażeń z zainfekowanych ran na podatnych pacjentów.”
Źródło: EurekAlert!/ kp
Apiterapia podstawą dobrego zdrowia no comments
Zdrowie i Apiterapia
II Ogólnopolska Promocja Polskiego Miodu
Czasopismo „Zdrowie i Apiterapia” pod redakcją Macieja Rysiewicza po raz pierwszy ukazało w 2010 roku w nakładzie 40 000 egzemplarzy i trafiło do nabywców miodu i produktów pszczelich w wielu regionach Polski. I Ogólnopolską Promocję Polskiego Miodu „Zdrowie i Apiterapia” wsparły finansowo liczne pszczelarskie organizacje, w tym m. in.: Śląski Związek Pszczelarzy w Katowicach, Wojewódzki Związek Pszczelarzy w Warszawie,
Zdrowie i Apiterapia
Karpacki Związek Pszczelarzy w Nowym Sączu, Wojewódzki Związek Pszczelarzy w Opolu, Wojewódzki Związek Pszczelarzy w Poznaniu, Świętokrzyski Związek Pszczelarzy w Kielcach, Rejonowe Zrzeszenie Pszczelarzy w Oławie i inne.
Sukces „Zdrowia i Apiterapii” w 2010 roku spowodował, że kolejne pszczelarskie organizacje postanowiły przyłączyć się do takiej promocji polskiego miodu. Pomysł „chwycił” i akces do II Ogólnopolskiej Promocji Polskiego Miodu „Zdrowie i Apiterapia” zgłosiło Stowarzyszenie Pszczelarzy Zawodowych (obecnie Związek Pszczelarzy Zawodowych), którego członkowie po sukcesie kampanii „Życie miodem słodzone” postanowili „iść za ciosem” i wykorzystać każdą okazję do promowania polskich produktów pszczelich.
Zdrowie i Apiterapia
II Ogólnopolska Promocja Polskiego Miodu ruszyła w marcu 2011 roku. Tym razem „Zdrowie i Apiterapia” ma ukazać się w nakładzie 80 000 egzemplarzy, a organizatorzy promocji są przekonani, że już niedługo wszystkie polskie organizacje pszczelarskie, poprzez swoje koła terenowe, zaczną kolportować wśród konsumentów miodu czasopismo „Zdrowie i Apiterapia”. Udział w promocji jest oczywiście całkowicie dobrowolny a wsparcie finansowe uzależnione od siły i woli pszczelarskich organizacji i samych pszczelarzy. Wpłata gwarantuje otrzymanie określonej liczby egzemplarzy naszej promocyjnej „miodowej” gazety, którą potem będziemy rozdawać naszym klientom, nabywcom produktów pszczelich z naszego gospodarstwa pasiecznego.
najlepsze Polskie miody
Wszelkich informacji na temat II Ogólnopolskiej Promocji Polskiego Miodu za pośrednictwem wydawnictwa Zdrowie i Apiterapia udzielają:
Maciej Rysiewicz – redaktor naczelny „Zdrowia i Apiterapii” właściciel Wydawnictwa WILCZYSKSA (e-mail: pow1@o2.pl, www.wilczyska.eu, tel. 0501 543 045)
Piotr Mrówka – wiceprezes Związku Pszczelarzy Zawodowych (e-mail: pmrowka@post.pl tel. 0507 050 133)
Smutna Kamianna no comments
Ks. Henryk Ostach
Zakochany w Kamiannej
Ksiądz Henryk Ostach był osobą, której Kamianna zawdzięcza bardzo wiele. Przede wszystkim znalazł sposób na życie dla mieszkańców tej osady – miód i inne wyroby pszczele. To dzięki niemu stała się ona centrum polskiego pszczelarstwa.
Ksiądz Henryk Ostach urodził się 9 grudnia 1924 roku w Poznaniu. Jego rodzina była przykładem prawdziwych polskich patriotów. Rodzice czynnie angażowali się w obronę polskich wartości. Ojciec Henryka – Antoni brał udział w Powstaniu Wielkopolskim i został oficerem Wojska Polskiego, a matka – Kazimiera uczestniczyła aktywnie w strajku szkolnym we Wrześni w 1906 roku – przeciw nauce religii w języku niemieckim.
Ks. Henryk stracił ojca, gdy miał zaledwie 3 miesiące. Jego matka zmarła dwa lata później. Po śmierci rodziców opiekowały się nim babcia i ciocia. Wychowywał się także w rodzinie Urbaniaków, która posiadała własną pasiekę. Dzięki czemu już od najmłodszych lat miał kontakt z pszczołami. Uczył się w szkole Podstawowej w Pisarzowicach k. Kępna, a od IV klasy w Jarocinie. W czasie II wojny światowej został wywieziony na roboty przymusowe do Ratenau. Przebywał tam do stycznia 1945 roku. – Niemcy mnie nie nawiedzili, wielokrotnie bili. Mimo wszystko nie wygasała we mnie myśl, aby jak najlepiej oddać się Polsce – mówi. Po zakończeniu wojny ukończył gimnazjum w Gostyniu. Tam też wstąpił do Kongregacji Świętego Filipa Neri. Później ukończył Seminarium Duchowne w Tarnowie. W grudniu 1951 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Następnie studiował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie w 1976 roku uzyskał dyplom magistra. Doktoryzował się w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.
Po święceniach kapłańskich rozpoczął pracę duszpasterską w Studziannej, w powiecie Opoczno, gdzie znajdowała się pasieka klasztorna (ponad 30 pni) i okoliczne pasieki u parafian i leśników. – Ciągle mnie coś wołało, aby wyjechać na misję i oddać się bezpośrednio posłudze, tym najbardziej potrzebującym. Otrzymałem zezwolenie władz kościelnych na wyjazd za granicę, ale władze państwowe powiedziały nie. Panowała wtedy taka tendencja, aby polscy księża nie wyjeżdżali do Azji czy Afryki, a ja właśnie chciałem wyjechać do Azji. Ponieważ to się nie udało, zacząłem szukać w Polsce miejscowości o spartańskich warunkach, gdzie bardzo potrzeba księdza. Wskazano mi tereny połemkowskie – opowiada. W 1958 roku został przeniesiony do miejscowości Berest k. Krynicy. Tam od instytucji „Las” wydzierżawił 100-pniową pasiekę. W okresie tym uzyskał tytuł mistrza pszczelarskiego u dr Antoniego Chwałkowskiego.
Strażacy do akcji
W 1960 roku na podstawie skierowania z Kurii Tarnowskiej, przeszedł do Kamiannej, gdzie zastał kilkadziesiąt osób. Ta mała i zatopiona wśród gór i lasów wieś była spełnieniem jego kapłańskich marzeń. Od zawsze marzył bowiem, aby osiąść w takim miejscu, w którym życie religijne i społeczne trzeba będzie budować od podstaw. – Mam nadzieję, że nikogo nie urażę jak powiem, że była to beznadziejna dziura – bez drogi, światła czy wody. Można było przedostać się tam od Łabowej lub Polan tylko przez szlaki górskie wydeptane przez ludzi. W tej miejscowości warunki były misyjne. Mogłem sobie pogratulować, bo nie wyjechałem z kraju, a miałem misję – wspomina. Ludzie w Kamiannej żyli w bardzo surowych warunkach, ale w zgodzie z naturą. Młody ksiądz postanowił żyć w tak samo. Szybko stał się dla swoich parafian nie tylko ojcem duchowym, ale i mężem opatrznościowym. Przeniósł pasiekę z Berestu i zaraził swoją pasją do pszczelarstwa swoich nowych parafian. Dzisiaj przyznaje, że jego pasja do pszczelarstwa wzięła się z biedy. – Chciałem pomóc wszędzie gdzie mogłem, a żeby mieć środki na pomoc, trzeba było się za coś wziąć. W tym czasie bardzo zaczęła mnie pasjonować pasieka założona przez ks. Jana Dzierżona – mówi.
Ksiądz Ostach zainicjował wiele akcji społecznych, dzięki którym mieszkańcom Kamiannej żyje się teraz lepiej. Pod jego przewodnictwem powstała droga, łączącą wieś z głównymi traktami. Zainstalował także agregat prądotwórczy, który prawie przez 10 lat uruchamiał osobiście na plebani. Z jego inicjatywy wybudowano wodociąg. Zmobilizował również zdolnego, miejscowego rzeźbiarza ludowego Jana Stefaniaka do przyozdobienia rzeźbami wnętrza kościoła, które do dziś podziwiane są przez turystów. W stycznia 1962 roku, przy niemałym udziale mieszkańców, założył Ochotniczą Straż Pożarną w Kamiannej. Rozpoczął również budowę Domu Strażaka, który powstał w rekordowym tempie 63 dni. W tym samym czasie założył także strażacką orkiestrę dętą. – Podczas oddawania Domu Strażaka była defilada strażaków, którą przyjmował ówczesny wojewoda i inni dygnitarze – opowiada.
Ksiądz prezesem
W 1972 roku w Kamiannej odbył się I Sądecki Dzień Pszczelarza, na którym zrodziła się inicjatywa budowy Domu Pszczelarza. Miejsca, gdzie miały być szkolone kolejne pokolenia pszczelarzy. Ks. Henryk swoim pomysłem zaraził wielu pasjonatów pszczelarstwa z całego kraju, w tym ówczesnego prezesa koła powiatowego Wincentego Ziębowicza. Do projektu przyłączyła się również Centrala Spółdzielni Ogrodniczo – Pszczelarskiej. Dzięki swoim pomysłom ksiądz Ostach zdobył zaufanie całej braci pszczelarskiej. W listopadzie 1981 roku został powołany na prezesa Polskiego Związku Pszczelarskiego. Pełnił tę funkcję przez 3 kolejne kadencje. Dom Pszczelarza został ukończony w 1983 roku. Niebywałe zasługi ks. Ostacha to wypłynięcie polskiego pszczelarstwa na forum międzynarodowe i uzyskanie rangi preparatów leczniczych przez produkty pszczele. W czasie swojej prezesury ks. Ostach zainicjował coroczne Ogólnopolskie Dni Pszczelarza i pielgrzymki na Jasną Górę z okazji św. Ambrożego – patrona pszczelarzy. Zorganizował także Międzynarodowe Sympozjum Apiterapii w Krakowie i XXXI Światowy Kongres Apimondia w Warszawie. Jego zaangażowanie docenili pszczelarze z całego świata. Podczas ich ogólnoświatowego zjazdu w Japonii został wybrany przewodniczącym całego świata pszczelarskiego. – W czasie czteroletniej kadencji wiele podróżowałem – zwiedziłem ponad 70 krajów. Dopiero w Brazylii oddałem pałeczkę prezydencką kolejnemu człowiekowi. Zaskakujące jest to, że nawet w tak egzotycznych krajach jak Brazylia czy Argentyna wszędzie spotykałem Polonię, która bardzo mi pomagała – opowiada.
W okresie, gdy przewodniczył polskim i światowym pszczelarzom, nie zapomniał o rozwoju Kamiannej. W tym czasie stała się ona stolicą polskiego pszczelarstwa, coraz częściej odwiedzaną także przez pszczelarzy z zagranicy. We wsi rozrosła się baza hotelowa. Wybudowano dwa kolejne obiekty – Dom św. Filipa i Dom bł. Honoraty. Pasieka „Barć” stała się bazą dydaktyczną dla uczniów szkół rolniczych, studentów i pszczelarzy. Z inicjatywy ks. dr Henryka Ostacha w Kamiannej zapoczątkowano również apiterapię prowadzoną przez naukowców i lekarzy medycyny, różnych specjalności m.in.: dr med. Jerzego Galę, prof. Artura Stojko, lek. med. Barbarę Leszczyńską, lek. med. Kazimierza Pacha i innych wybitnych specjalistów. – Leczyło się u nas wiele osób. Na przykład po wybuchu elektrowni w Czarnobylu w Kamiannej przebywały i leczyły się dzieci z rodzin polskich z 7 krajów – mówi.
Ten od krów
Za swoje największe sukcesy ks. Henryk uznaje zdobycie tytuły doktora z pszczelarstwa, jego praca doktorska dotyczyła leczenia miodem, oraz spotkania z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Polski papież po zamachu na swoje życie czuł się bardzo źle i krakowscy pszczelarze przyjechali do ks. Ostacha, prosić, aby papież mógł otrzymywać miód z Kamiannej. – Woziliśmy ten miód do Watykanu każdego roku, aż do śmierci Papieża. Na początku ja osobiście, a potem ktoś inny. Podtrzymywał on Ojca Świętego na zdrowiu i siłach – mówi ks. Henryk.
Jan Paweł II dowiedział się o Kamiannej jednak dużo wcześniej. Jeszcze jako kardynał przebywał na wypoczynku w Krynicy, tam usłyszał o tej wiosce słynącej z miodu i postanowił sam sprawdzić, jak wygląda ona rzeczywiście. – Wybrał się z jakimś księdzem do Kamiannej pieszo. Ja w tym czasie szedłem z jedzeniem do człowieka pasącego krowy. Nagle zobaczyłem dwóch księży wychodzących z lasu. Szybko poznałem kardynała Wojtyłę, więc pobiegłem się przywitać. Porozmawialiśmy chwilę i zaprosiłem czcigodnych gości do siebie. Proszę sobie wyobrazić, że Jan Paweł II pamiętał to nasze spotkanie, bo pod czas mojej pierwszej wizyty w Watykanie powiedział: A to jesteś ty od tych krów – wspomina ks. Ostach.
Aktywny emeryt
Ks. Henryk od 10 lat jest na emeryturze, jednak ciągle aktywnie uczestniczy w pracy na rzecz pszczelarstwa i straży pożarnej oraz ukochanej Kamiannej. – Przedłużono mi nieco sytuację pracy jako księdza o kilka lat. Jednak od czasu, gdy skończyłem 70 lat, miałem pomocników – mówi. Obecnie przebywa w Domu Pomocy Społecznej w Gorlicach, z których ma dość blisko do Kamiannej. Planuje kolejne przedsięwzięcia i wierzy w rozwój osady. – Chcemy zaprosić obecną panią prezydentową, gdyż wszystkie jej poprzedniczki były w Kamiannej. Mam wrażenie, że to się spełni może jeszcze w tym roku. Sądzę, również, że w najbliższym czasie – kwestia kilku miesięcy – odbędzie się w Kamiannej Światowy Kongres Pszczelarzy. Chcemy także na stałe wozić miód do Watykanu dla Benedykta XVI – planuje, a na jego twarzy rysuje się wyraźny uśmiech, że przed nim jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, ale wierzy, że wszystko uda się zrealizować. My życzymy mu tego z całego serca.
Autor: Monika Banach
6 maja w kościele parafialnym pw. Nawiedzenia Najśw. Maryi Panny odbył się pogrzeb księdza dr Henryka Ostacha. Parafianie kościoła, w którym kiedyś był proboszczem, nie kryli wzruszenia. Na uroczystość przybyły tysiące osób, w tym przedstawiciele władz państwowych i powiatowych, politycy, strażacy oraz pszczelarze z Polski, Słowacji i Czech.
Tłumy przybyły do Kamiannej na godz. 13, by pożegnać ks. Henryka Ostacha. Kilkadziesiąt pocztów sztandarowych i orkiestra strażacka z Bobowej wypełniły miejsca wokół małego kościółka. Mieszkańcy Kamiannej, mając w pamięci to, co ks. Ostach zrobił dla ich miejscowości, nie kryli wzruszenia.
Nie mogło zabraknąć również przedstawicieli związków pszczelarskich, których prezesem niegdyś był ks. Henryk Ostach. Przyjechali do Kamiannej nie tylko ze wszystkich stron Polski, ale również z Czech i Słowacji.
- Dzisiaj brzęczą pszczoły nie tylko w Kamiannej, ale i w całej Polsce. Brzęcząc wyrażają żal, że odszedł człowiek, który dbał o nie, jak nikt inny – tymi słowami żegnał zmarłego przedstawiciel Polskiego Związku Pszczelarskiego.
Setki strażaków, reprezentanci władz Państwowej Straży Pożarnej z Nowego Sącza i Krakowa oraz miejscowe jednostki OSP wspólnie żegnali ks. Ostacha, który był także liderem Ochotniczych Straży Pożarnych w byłym województwie nowosądeckim, założycielem OSP i Domu Strażaka w Kamiannej.
Na pogrzebie pojawił się również senator Stanisław Kogut oraz przedstawiciele władz powiatowych i wojewódzkich.
Jeden z kilku księży prowadzących uroczystość dodał na koniec: – W swej ostatniej woli ks. dr Henryk Ostach chciał, by jego ciało zostało pochowane w kamiańskiej ziemi. Tak się stało i niech ta ziemia, która przez wiele lat dawała mu tyle radości i pasji, lekką mu będzie – zakończył, żegnając na zawsze człowieka, który uczynił z małej, zagubionej w Beskidzie Sądeckim po łemkowskiej wioski stolicę polskiego pszczelarstwa.
Miody tradycyjne no comments
Produkty Tradycyjne 2011 na pikniku w Szczecinie!
Szczecin podczas Pikniku nad Odrą w dniach od 7 do 8 maja 2011 r. będzie areną prezentacji Listy Produktów Tradycyjnych – dzięki staraniom Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego oraz Międzynarodowych Targów Szczecińskich.
To już kolejna, III edycja tego wyjątkowego przedsięwzięcia, które po raz pierwszy zostanie zorganizowane poza miejscem dotychczasowej lokalizacji – Krakowskim Przedmieściem w Warszawie.
Kandydatura Szczecina w roli gospodarza przyszłorocznej Listy Produktów Tradycyjnych zwyciężyła podczas spotkania Grupy Roboczej do spraw Produktu Tradycyjnego zorganizowanego przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w dniu 16 października br., które towarzyszyło Targom NATURA FOOD 2010 w Łodzi. Pomysł prezentacji Listy Produktów Tradycyjnych podczas Pikniku nad Odrą (7–8.05.2011 r.) – jednej z największych imprez w regionie zachodniopomorskim mającej formę wielkiego weekendowego festynu, otwartego dla szerokiej publiczności, odbywającego się tuż nad Odrą w pięknej scenerii Wałów Chrobrego – okazał się bezkonkurencyjny wobec 9 innych propozycji przedstawionych przez pozostałe województwa.
To olbrzymi sukces i wyróżnienie dla miasta, które będzie gościć turystów z różnych zakątków Polski i z zagranicy. Swoistym magnesem przyciągającym ich do Szczecina będzie, poza możliwością odwiedzenia Targów Turystycznych MARKET TOUR i Festiwalu Wyrobów Regionalnych, szansa poznania i skosztowania produktów związanych z tradycją polskich regionów, wpisanych na Listę Produktów Tradycyjnych. Podczas Pikniku nad Odrą w specjalnie utworzonej alei odbędzie się prezentacja Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz szesnastu urzędów marszałkowskich. Wydarzenie to będzie także znakomitą okazją do promocji turystycznej poszczególnych regionów Polski.
Zachodniopomorskie zaprezentuje bogatą ofertę produktów regionalnych i lokalnych, gospodarstw rolnych produkujących żywność ekologiczną i tradycyjną oraz gospodarstw agroturystycznych, które kultywują tradycje na Pomorzu Zachodnim.
Zimno a rzepak kwitnie no comments
Przymrozki, które przeszły nad północną, zachodnią i centralną Polską wyrządziły szkody w uprawach rolnych, ale przede wszystkim w sadach, których jest dużo w tych częściach kraju. Fala niskich temperatur – do minus 7 st. C była dodatkowo niekorzystna, bo przeszła na wysokości 2 metrów i dotknęła cały kwiatostan – mówi sadownik, Michał Cieślak.
Dodaje, że zbiory owoców mogą być tam w całości utracone, bo kwiaty drzew owocowych w żadnej fazie kwitnienia nie są odporne na tak niskie temperatury. Cieślak podkreśla, że o tej porze roku mamy do czynienia zazwyczaj z przymrozkami przygruntowymi.Jedyna nadzieja jest w tym, że niskiej temperaturze towarzyszyły opady śniegu i deszczu, które mogły w jakiś sposób zaizolować kwiaty, tworząc wokół nich ochronną wodną kołderkę.Przymrozki przypadły na szczyt kwitnienia moreli, brzoskwiń i jabłoni. Mniej narażone są czereśnie i grusze. Można się spodziewać, że owoców w sezonie będzie mniej, natomiast wzrośnie ich cena. Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, rolnik praktyk mówi, że dziś trudno przesądzić, czy i jakie straty wyrządziły niskie temperatury w uprawach zbóż. Na pewno pędy wczesnych ziemniaków zostały zniszczone, bo są wrażliwe na zimno – dodaje Szmulewicz. Nie wiadomo, jak zachowa się wschodząca kukurydza, która również nie lubi niskich temperatur.
Wszystko zależy od tego, jak długo potrwają chłodne dni, a przyroda lubi płatać figle – podkreśla Wiktor Szmulewicz.
Magdalena Bodył z Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku mówi, że przymrozki zaszkodziły tym uprawom, w których rzepak już kwitnie. W jakim stopniu, to – jej zdaniem – będzie można określić za dwa tygodnie. Wiadomo, że temperatura poniżej minus 2 st. C może uszkodzić kwiaty.
Rosnące ceny żywności
Klęski żywiołowe, niższe zbiory, wzrosty cen surowców energetycznych i transportu czy spekulacja funduszy na światowych giełdach? Eksperci zgodni są tylko co do jednego – będzie jeszcze drożej.
Magdalena Bodył podkreśla, że problemem jest duża susza, zwłaszcza w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie od 3 tygodni nie padał deszcz. Rzepak jest tam słabo rozgałęziony, nie ma zwartych łanów i niskie temperatury łatwo mogły uszkodzić roślinę. Zrzeszenie Producentów Rzepaku spodziewa się niższych plonów rzepaku i co najmniej utrzymania jego dotychczasowej, wysokiej ceny.Niskie temperatury oznaczają także spadek aktywności pszczół, a w konsekwencji mniejsze zapylanie szczególnie odmian owadopylnych roślin. Pszczoły ożywiają się, gdy temperatura przekracza 12 st. C.
Cuda się zdażają no comments
Medycyna sięga po miód
Miód może znaleźć zastosowanie w leczeniu zakażeń ran. Badania prowadzone na Uniwersytecie Walii Instytut Cardiff pokazują, że specjalny rodzaj miodu potrafi nie tylko skutecznie walczyć z bakteriami, ale nawet odwrócić ich oporność na antybiotyki.
Specjalny rodzaj miodu nie tylko działa odkażająco, ale także zwiększa wrażliwość bakterii na działanie antybiotyków.
Miód od dawna jest znany ze swoich przeciwbakteryjnych właściwości. Mimo, że już nasze babcie na przeziębienie zalecały zawsze mleko z miodem współczesna medycyna nadal nie do końca wyjaśniła mechanizm działania substancji zawartych w tym pszczelim złocie.
Rozwiązać tę zagadkę próbuje zespół prof. Rose Cooper, który bada na poziomie molekularnym, w jaki sposób miód z drzewa herbacianego hamuje wzrost bakterii zakażających rany. Pod lupę wzięto 3 najgroźniejsze bakterie: pałeczkę ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa), paciorkowca grupy A i opornego na metycylinę gronkowca złocistego (MRSA) cieszącego się szczególnie złą sławą. Zaobserwowano, że miód ogranicza przyleganie tych bakterii do tkanek, zapobiegając tym samym rozwojowi infekcji. Zablokowanie procesu przylegania bakterii uniemożliwia także wytworzenie tzw. biofilmu, który utrudnia działanie antybiotyków i przyczynia się do przewlekania się infekcji. To jednak nie wszystko. Zauważono, że bakterie MRSA, zmora wielu oddziałów szpitalnych, pod wpływem substancji zawartych w miodzie zaczynają być wrażliwe na oksacylinę, jeden z antybiotyków. Może to sugerować, że leczenie zakażeń MRSA może być skuteczniejsze, jeśli uwzględni się w nim miód z drzewa herbacianego.
„Potrzebujemy innowacyjnych i skutecznych metod leczenia zakażonych ran, które nie przyczyniają się do zwiększenia oporności bakterii na antybiotyki. Udowodniliśmy, że miód nie powoduje selekcji opornych bakterii.” – tłumaczy prof. Cooper – „ Pomoże on za to zmniejszenie transmisji zakażeń z zainfekowanych ran na podatnych pacjentów.”
Źródło: EurekAlert!/ kp
Poszukiwany Polski Miód no comments
Wszyscy w domu lubimy miód i często go jemy. Ze względu na synka kupuję wyłącznie miody polskie, bo zauważyłam, że – choć nie jest alergikiem – wszystkie inne wywołują u niego uczulenie. Zwykle staram się robić te zakupy np. na targach pszczelarskich czy w sklepach ze zdrową żywnością. Ostatnio jednak kupiłam miód w hipermarkecie. Aby uniknąć jakiegoś chińskiego miodu kiepskiej jakości, starannie sprawdziłam informacje na etykiecie. I co? I tak dałam się naciąć – stwierdza pani Agnieszka.
Jak się okazuje, miód miał na nakrętce biało-czerwony napis „produkt polski”, a na etykiecie informację, że wyprodukowano go w spółdzielni „Pasieka” w Toruniu. Kupująca go miała więc prawo wierzyć, że jest to miód od polskich pszczół. – Tymczasem dopiero mój mąż, obdarzony lepszym wzrokiem, znalazł wydrukowaną mikroskopijną czcionką informację „Mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE” – opowiada nasza Czytelniczka. Wychodzi więc na to, że w Polsce jedynie tę mieszankę rozlano do słoików.
Konieczność informowania konsumentów o kraju pochodzenia miodu lub o tym, że jest to mieszanka różnych miodów, wprowadziło rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 2007 r. „w sprawie znakowania środków spożywczych”. Odtąd – jeśli nie jest to miód jednorodny – znajdujemy na słoikach informacje, że jest to „mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich UE” albo „niepochodzących z państw członkowskich UE”, albo „z państw członkowskich UE i spoza UE”. I właśnie te trzecie stanowią zdecydowaną większość miodów w naszych sklepach. Bywa, że różne miody zajmują w markecie dwie czy trzy półki, ale próżno by wśród nich szukać naprawdę polskiego lub jest tylko jeden czy dwa takie. Reszta to tani miód chiński, wzbogacony paroma łyżeczkami np. czeskiego czy słowackiego, czyli – innymi słowy – mieszanka z krajów UE i spoza UE.
Na stronie: www.raportrolny.pl znaleźć można opis doświadczenia, przeprowadzonego przez inż. Sylwestra Władysława Goliasza, który „poczęstował” pszczoły próbkami dwóch miodów z polskich pasiek, dwóch mieszanek z UE i spoza UE oraz syropem cukrowym. Mądre owady zdecydowanie preferowały polski miód, w ostateczności – syrop cukrowy, zaś mieszankami zdecydowanie wzgardziły. Więc dlaczego mają je jeść ludzie…
A dlaczego obce miody mogą wywoływać uczulenie? Jeśli jemy polski miód, a więc od pszczół, które zbierały pyłki kwiatów z polskich łąk, uodparniamy się na pyłki tych roślin. Gdy jest to miód z pyłków roślin rosnących w Chinach – także uodparniamy się na nie, choć takie kwiaty u nas nie rosną. W efekcie nasz organizm wykonuje zupełnie zbędną pracę, aby nas na nie uodpornić, a zarazem nie zdobywamy wystarczającej odporności na pyłki krajowe, a więc te, wśród których przyszło nam żyć. Nie mówiąc już o tym, że Chińczycy – by zmniejszyć zachorowalność pszczół – faszerują je antybiotykami, których część przechodzi do miodu i też nie pozostaje bez wpływu na zdrowie osób go spożywających, zwłaszcza dzieci. (WES)
Konferencja Pszczelarska no comments
Konferencja „Unia Europejska- Pszczelarstwo dziś i jutro” Sielinko k. Opalenicy
Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego, Polski Związek Pszczelarski, Wielkopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Poznaniu
zapraszają na Konferencję „Unia Europejska- Pszczelarstwo dziś i jutro” Sielinko k. Opalenicy
PROGRAM
18. 05. 2011 :
18.00 – do godz. 18.00 przyjazd i zakwaterowanie uczestników
19.00 – wspólna kolacja
19. 05. 2011 :
8.00 – śniadanie
9.30 – rozpoczęcie obrad
10.30 – 12.30 – Aktualna sytuacja w zakresie wsparcia pszczelarstwa w Polsce i UE dr Marek W. Chmielewski Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie
12.30 – 13.00 – przerwa
13.00 – 14.30 – Stan, perspektywy rozwoju i zagrożenia dla pszczelarstwa w krajachUE – Juraj Toporcak sekretarz Apislavi Słowacja
14.30 – 15.30 – obiad
16.00 – 17.30 – Formy wsparcia pszczelarstwa w Niemczech – dr Benedikt Polaczek Wolny Uniwersytet w Berlinie
17.30 – 18.30 – dyskusja
19.00 – kolacja
Miody Kurpiowskie no comments
Wyjątkowy weekend w CH Maximus
Kiermasz wyrobów regionalnych oraz kiermasz ogrodniczy to atrakcje, które czekają na wszystkich odwiedzających Centrum Maximus w najbliższy weekend 14 i 15 maja.
Oba kiermasze są unikalną propozycją dla wszystkich smakoszy lokalnych przysmaków oraz miłośników kwiatów.
Wędliny, oscypki, miody
Kilkudziesięciu producentów tradycyjnych polskich wyrobów zaprezentuje unikalną ofertę zdrowych i smacznych produktów. Pieczywo i smalec z Brodnicy na Mazurach, obwarzanki i wędliny z Mazowsza, korytyńskie sery, mazurskie ryby i jaja, kurpiowskie miody czy podhalańskie oscypki – to tylko wybrane propozycje, które przygotowali wystawcy. Nie zabraknie przy tym okazji do swobodnego wybierania, degustowania i kupowania tradycyjnych produktów bezpośrednio od ich producentów.
Wiosna w ogrodzie
Obok kiermaszu spożywczego na terenie CH Maximus odbędzie się kiermasz ogrodniczy. Na wszystkich działkowiczów i miłośników kwiatów czekają sadzonki kwiatów balkonowych i ogrodowych, a także kwiaty doniczkowe. Producenci przygotowali szeroki wybór roślin w atrakcyjnych cenach. W ofercie specjalnej będą pelargonie wiszące w cenie 3 zł, rozchodniki za 2,80 zł oraz goździki chińskie za 3 zł.
Kiermasze będą miały miejsce w hali D w pasażu głównym.
Najbliższy weekend w CH Maximus zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Każdy amator tradycyjnej polskiej żywności oraz miłośnik ogrodów znajdzie coś dla siebie.
Dojazd do Centrum Maximus
Klienci mogą dojechać do Centrum korzystając z bezpłatnych linii MaxiBus, które kursują w dni powszednie oraz w soboty i niedziele. Szczegółowy rozkład jazdy znajduje się na stronie www.maximuscenter.pl
Do Centrum Maximus można dojechać także komunikacją podmiejską, liniami autobusowymi 703, 711 i 733. Przystanki na żądanie usytuowane są na szosie katowickiej w Wolicy oraz pod Wolicą.
Centrum Maximus jest czynne codziennie w godzinach 8.00-17.00 (hale A, B, C, D). Hala E jest czynna codziennie od 8 do 20.
Kontakt dla mediów:
Anna Zając
Triple PR
ul. Elektoralna 24 lok. 73; 00-892 Warszawa
tel. 022 216 54 14
anna.zajac@triplepr.pl