Data: 30 lipca 2011
Uczestnicy: – Bramborak,.Koczownik, Maniek
Miejsce: Schron przeciwdeszczowy w epicentrum głuszy
Degustowane miody:
Degustacje w plenerze udają się znakomicie w najgorszych warunkach pogodowych, zimą, przy srogich mrozach i wichrach ale jest jeden typ pogody kiedy wybierając się na degustację musimy pomyśleć o jakowymś zadaszeniu – gdy leje bez przerwy deszcz. Jako, że w takim właśnie dniu wypadła nam kolejna degustacja – postanowiliśmy skorzystać z naszej bazy – ukrytego pośród dzikich roztoczańskich kniei sadu, gdzie wygodna altanka z werandą umożliwiła nam komfortową degustację z widokiem na las.
Kolejnymi miodami niekomercyjnymi, które mieliśmy przyjemność kosztować były dwa specjały z Pasieki Dębowej oraz znany nam już z dawnej degustacji Wambierzycki Trójniak – na zdjęciu w środku
Miody z Pasieki Dębowej zatkano solidnie, dobrymi korkami. Pierwszy miód jaki otworzyliśmy z wielką ciekawością był Lipiec Dwójniak.
Każdy miód jest inny ale pośród niekomercyjnych różnice te są jeszcze wyraźniejsze. Lipiec Dwójniak zaskoczył nas wielce – miodu mu nie szczędzono! Słodki był niesłychanie, bardziej do typowego komercyjnego półtoraka podobny, a zdawało nam się nawet, że słodszy! Piliśmy go jednak chyba zbyt wcześnie, powinien jeszcze zdaje się poleżeć – bo w smaku nazbyt jeszcze ostry ze względu na lipowy składnik – chociaż już niebywały. Zarówno schłodzony jak i podgrzany. Jednak ze względu na słodycz – polecamy go do ozdabiania wykwintnych deserów lub konsumpcji w niewielkich ilościach. Można by rzec, że to już likier jest, chociaż pod względem zawartości alkoholu pozostał dwójniakiem.Zimą, w mrozy srogie – byłby niezrównanym pokrzepicielem trzewi.
Barwa jego klasycznie miodowa, ciecz gęsta, świadcząca o jego wielkiej krzepkości
Biesiadowaliśmy tym razem bardzo długo więc niezbędne było przekąszanie od czasu do czasu – chociaż mówiąc szczerze przy gęstych miodach już właściwie jeść nie trzeba – tak są sycące.
Dobrze, że straż pożarna nie widziała naszego prowizorycznego grilla na werandzie altany. Ale wszystko było pod kontrolą. Żar do rusztu pozyskiwaliśmy z ogniska, które płonęło nieopodal odpowiednio zabezpieczone przed deszczem.
Następnym rarytasem z Dębowej Pasieki był miód tak oto podpisany przez autora – Jagoda Kamczacka – sycony trójniak. Tylko mali producenci mogą nam zaoferować takie oto oryginalne smaki w krótkich seriach. To również jest powód aby te miody pozyskiwać jeśli już produkcja masowa nam się znudzi.
Oto barwa trójniaka wysyconego z dodatkiem owocu jagody kamczackiej. Miód ów owocowy – co należy podkreślić – umiar zachowuje między smakiem miodu a owocem, co nam akurat najbardziej pasuje w tego typu miodach. Bardzo dobry, świetnie wyważony – godny największego polecenia.
W nielicznych przerwach między rzęsistym deszczem wychodziliśmy z werandy na otwartą przestrzeń aby dorzucić do ognia no i gnaty rozprostować toasty nasze tradycyjne wznosząc w tym główny – Abyśma zawsze mniód pijali !
Trzecim miodem naszej degustacji deszczowej był Trójniak Wambierzycki, o którym pisaliśmy szerzej niżej – przypomnieć jednak należy, iż mimo nazwy trójniak – słodyczy w nim było jak w komercyjnym dwójniaku.(stąd właśnie te znaczki + przy nazwach miodów na samym początku)
Taką piękną barwę ma Wambierzycki Trójniak i gęstość płynu zacną
W czasie deszczu tak oto zabezpieczaliśmy żar ogniska, któren później zasilał nasz ruszt prowizorkę. Jeśli mamy opał suchy i gruby, to przykrycie blachą ogniska nic mu nie szkodzi, a lecąca woda nie gasi nam ognia, które nawet w największej ulewie płonąć może bez ustanku. Trzeba tylko drwa dość pionowo ułożyć,a by wentylacja po bokach istniała.
Biesiadowaliśmy i degustowali do nocy, za nic mając kolejne ulewy, które nie tylko na Roztoczu mocno się już uprzykrzyły.
Mało jaka zakąska pasuje do miodów pitnych, bo sam miód jest już owym pożywieniem kompletnym. Do tych nie wadzących smaków, co z miodami współgrają zaliczamy kukurydzę na ruszcie pieczoną – idealna z czosnkiem, masłem i posolona
W następnym odcinku
Będziemy kontynuować degustację kolejnych Miodów z Dębowej Pasieki oraz następne niekomercyjne wspaniałości, ale o tym w końcu sierpnia przeczytamy zapewne.
Źródło: Miody z "Dębowej Pasieki"