Archive for the ‘Nowinki pszczelarskie’ Category
Mieszanki ziół do podkarmiania pszczół no comments
Pszczoły zbierając nektar pobierają równocześnie z nim szereg roślinnych substancji biologicznie czynnych, które w istotny sposób wpływają na zdrowotność rodzin pszczelich. Pszczelarzom powszechnie znane jest zjawisko, że w czasie dobrych zbiorów samoistnie ustępuje szereg chorób.
Stosowany do podkarmiania pszczół syrop cukrowy jest tylko czystym roztworem cukru, nie zawierającym żadnych substancji biologicznie czynnych. Pszczoły bardzo chętnie pobierają syropy cukrowe zmieszane z wyciągami z ziół, również wodę z poidła do której dodaliśmy wyciąg ziołowy.
Leki pochodzenia roślinnego działają na ogół wolniej, niż chemiczne. Mając w pasiece, na przykład ostrą nosemę, nie powinno się rezygnować z Fumagiliny. Za to z dobrym rezultatem można stosować zioła w celach zapobiegawczych przeciwko wystąpieniu ostrej formy nosemozy. Często w czasopismach pszczelarskich można przeczytać doniesienia pszczelarzy o tym, że systematyczne podawanie herbatek ziołowych skutecznie zapobiega w ich pasiekach występowaniu chorób pszczół.
Stosowanie leków ziołowych jest pracochłonne, jednak ma pewne niezaprzeczalne zalety, takie jak brak szkodliwego wpływu na środowisko ula i brak skażenia produktów pszczelich. Obecnie w Polsce pszczelarze mają duże trudności z nabyciem odpowiednich leków. Często bardzo wysokie ceny niektórych zmuszają do zaniechania leczenia pszczół. Natomiast większość ziół stosowanych w leczeniu można zebrać w pobliżu pasieki, lub posadzić w ogródku przydomowym.
Utrzymanie pszczół w dobrej kondycji zdrowotnej gwarantuje uzyskanie odpowiednio dobrych zbiorów miodu i innych produktów. Zioła mogą być z powodzeniem stosowane w pasiekach dużych, średnich i małych, amatorskich. Celowe jest również stosowanie ziół w pasiekach specjalizujących się w pozyskiwaniu pyłku, mleczka pszczelego i hodowli matek.
Należy w tym miejscu podkreślić, że w celu zachowania zdrowia w rodzinach pszczelich, należy również przestrzegać szeroko pojętej higieny w pasiece. Jest to szczególnie ważne w dużych pasiekach, prowadzących gospodarkę wielokorpusową. Należy tu systematycznie prowadzić odkażanie sprzętu, uli oraz plastrów. Należy też dbać o systematyczną wymianę plastrów, szczególnie w korpusie gniazdowym. Prowadzić selekcję rodzin pszczelich i systematycznie likwidować rodziny osłabione, charakteryzujące się słabym rozwojem.
Zebrane w tym opracowaniu opisy ziół stosowanych w profilaktyce i leczeniu chorób pszczół powinny pomóc pszczelarzom w odpowiednim przygotowaniu roślinnych preparatów leczniczych oraz ich stosowaniu w praktyce.
ZBIÓR ZIÓŁ
Z reguły zbiorem ziół zajmujemy się w godzinach rannych, po obeschnięciu rosy, od 10.00 do 13.00. Jeżeli w nocy był deszcz, nie powinniśmy prowadzić zbioru. Zioła, które zawierają dużo olejków eterycznych, zbieramy w pochmurne dni.
Pączki – zbieramy wczesną wiosną w czasie obrzmienia, przed pękaniem.
Korzenie i kłącza -zbieramy późną jesienią, po ustaniu wegetacji, lub wczesną wiosną, przed ruszeniem wegetacji.
Ziele – zbieramy w początkowej fazie kwitnienia, ścinając górne pędy.
Owoce – zbieramy w czasie pełnej dojrzałości.
Kwiatostany i koszyczki – zbieramy w czasie kwitnienia.
Suszenie ziół
Suszenie ziół jest to sposób ich konserwacji. Świeże zioła zawierają do 90% wody, gzy suszone około 10-14%. Generalnie zioła powinniśmy suszyć w cieniu, nie na słońcu. Zioła zawierające olejki eteryczne suszmy w temperaturze do 40oC. Zioła zawierające witaminy suszy się szybko w temperaturze do 80oC w suszarkach, przy dobrym nawiewie. Dobrze suszy się zioła na strychach, przy przewiewie powietrza. Suszone zioła przechowujemy w papierowych torbach. Nie powinniśmy natomiast przechowywać ziół w workach foliowych.
Przyrządzanie leków ziołowych
Napary – są najczęściej stosowaną formą. Określoną ilość rozdrobnionego surowca zalewamy wrzątkiem w naczyniach szklanych, ceramicznych lub emaliowanych. Naczynia przykrywamy i odstawiamy do naciągnięcia na około 30 minut do 2 godzin. Ostatnio upowszechnia się sporządzanie naparów w termosach. Termos po zalaniu wrzątkiem i zamknięciu odstawiamy na 2 do 5 godzin.
Odwary – najczęściej sporządza się z twardych części roślin takich jak korzenie, kłącza, łodygi i nasiona. Rozdrobniony surowiec zalewa się w naczyniu zimną wodą i wolno podgrzewa przez około 30 minut na łaźni wodnej, pod przykryciem, nie dopuszczając do wrzenia. Następnie odstawia się i używa dopiero po przestygnięciu.
1. Tatarak zwyczajny (Acorus calamus)
Występowanie: Brzegi wolnopłynących i stojących wód, podmokłe łąki.
Wykorzystujemy kłącze tataraku, które zbieramy późną jesienią i suszymy.
Działanie: aktywizuje pracę robotnic i czerwienie matki. Posiada właściwości antyseptyczne i wzmacniające.
Sposób użycia: Jedną łyżkę stołową rozdrobnionego, suszonego kłącza tataraku zalewamy w termosie 2 szklankami wrzątku i zostawiamy do naciągnięcia na 24 godziny. Dajemy pszczołom wczesną wiosną po jednej łyżce stołowej na litr syropu.
2. Aloes zwyczajny (Aloe barbadensis)
Występowanie: w Polsce nie występuje w stanie naturalnym. Uprawiany w szklarniach i amatorsko w doniczkach.
Wykorzystujemy sok ze świeżych liści.
Działanie: zwiększa odporność pszczół i posiada właściwości antyseptyczne.
Sposób użycia: sok ze świeżych liści natychmiast po wyciśnięciu dodajemy do syropu cukrowego w ilości 5-10 ml na 1 litr syropu lub 0,5 kg ciasta miodowo-cukrowego.
3. Babka lancetowata (Plantago lanceolata)
Występowanie: łąki, miedze, przydroża, ogrody i nieużytki.
Wykorzystujemy liście ze zbioru w czasie kwitnienia.
Działanie: odtruwające i antyseptyczne.
Sposób użycia: sporządzamy napar. 50 g rozdrobnionego suszu zalewamy 1 litrem wrzącej wody. Pod przykryciem pozostawiamy do naciągnięcia przez okres 3-5 godzin. Pszczołom dajemy 100 ml na 1 litr syropu lub 0,5 kg ciasta miodowo-cukrowego. Można podawać również świeży sok z liści w ilości 5-10 ml na 1 litr syropu lub 0,5 kg ciasta miodowo-cukrowego.
4. Bagno zwyczajne (Ledum palustre)
Występowanie: torfowiska, bagna.
Wykorzystujemy łodygi bez liści z pączkami kwiatowymi.
Działanie: warrozobójcze.
Sposób użycia: z suszonych łodyg sporządzamy napar. 50 g ziela zalewamy 1 litrem wrzącej wody i odstawiamy do naciągnięcia na okres 2-3 godzin. Otrzymanym wyciągiem opryskujemy pszczoły na plastrach. UWAGA: Bagno zwyczajne jest rośliną częściowo chronioną w Polsce, a zarazem trującą dla człowieka.
5. Borówka czarna (Vacinium vitis idaea)
Występowanie: lasy iglaste, poręby, wrzosowiska.
Wykorzystujemy liście borówki które zbieramy wczesną wiosną, po stopnieniu śniegu.
Działanie: antyseptyczne, przeciwzapalne, przeciwbiegunkowe, odtruwające, odżywka witaminowa.
Sposób użycia: sporządzamy napar z suszonych, rozdrobnionych liści. 50 g suszu zalewamy 1 litrem wrzącej wody i zostawiamy na 4-5 godzin w termosie. Podajemy 50-100 ml naparu na 1 litr syropu cukrowego.
6. Brzoza brodawkowata (Betula pendula)
Występowanie: pospolita w lasach i zagajnikach.
Wykorzystujemy pączki brzozy zbierane wiosną, przed rozwinięciem się liści. Liście zbieramy wiosną w czasie kwitnienia, a sok z brzozy w czasie puszczania soków.
Działanie: aktywizuje pracę robotnic i czerwienie matek. Wykazuje działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, odżywka witaminowa.
Sposób użycia: z pączków brzozy sporządzamy odwar. 50 g suszonych, rozdrobnionych pączków zalewamy 1 litrem wody i powoli ogrzewamy na łaźni wodnej przez ok. 30 minut, nie doprowadzając do wrzenia. Odstawiamy z ognia i pozostawiamy do ostygnięcia. Pszczołom podajemy 30-50 ml odwaru na 1 litr syropu cukrowego. Z liści sporządzamy napar. 50 g liści zalewamy 1 litrem wrzątku i odstawiamy do naciągnięcia na 3-5 godzin. Pszczołom podajemy 100 ml na 1 litr syropu cukrowego. Świeży sok brzozowy podajemy w ilości 20-30 ml na 1 litr syropu lub 0,5 kg ciasta miodowo-cukrowego.
7. Chmiel zwyczajny (Humulus lupulus)
Występowanie: wilgotne zarośla w dolinach rzek, pola uprawne (plantacje).
Wykorzystujemy szyszki prawie dojrzałe, które zbieramy jesienią.
Działanie: odtruwające, antyseptyczne, pobudzające rozwój.
Sposób użycia: z suszonych, rozdrobnionych szyszek sporządzamy napar. 50 g suszu zalewamy 1 litrem wrzącej wody. Zaparzać najlepiej w termosie i odstawić na 5-6 godzin. Podajemy 50 ml naparu na 1 litr syropu.
8. Dziurawiec zwyczajny (Hypericu perforatum)
Występowanie: łąki, pastwiska, ugory, zarośla i przydroża.
Wykorzystujemy szczytowe partie ziela, zbierane w czasie kwitnienia w lipcu i sierpniu.
Działanie: antyseptyczne, przeciwzapalne, wzmacniające.
Sposób użycia: sporządzamy napar z suszonego ziela. 50 g suszu zalewamy 1 litrem wrzącej wody. Odstawiamy do naciągnięcia na 2-5 godzin. Podajemy 50-100 ml na 1 litr syropu.
9. Głóg jednoszyjkowy (Crataegus oxyacantha)
Występowanie: suche lasy, zarośla, miedze, parki i ogrody.
Wykorzystujemy owoce, które zbieramy jesienią, w czasie dojrzewania.
Działanie: aktywizuje pracę robotnic, czerwienie matek, zwiększają odporność na choroby, odżywka witaminowa.
Sposób użycia: 50 g suszonych, rozdrobnionych owoców zalewamy 1 litrem wrzącej wody, najlepiej w termosie. Pozostawiamy na 2-5 godzin do naciągnięcia. Podajemy rodzinom pszczelim w ilościach 50-100 ml na 1 litr syropu.
10. Koniczyna czerwona (Trifolium incarnatum)
Występowanie: łąki i pastwiska.
Wykorzystuje się główki kwiatostanów i górne liście. Zbiór w okresie kwitnienia.
Działanie: ogólnowzmacniające, antyseptyczne, odtruwające.
Sposób użycia: z suszu robimy napar. 50 g suszu zalewamy 1 litrem wrzącej wody i pozostawiamy do naciągnięcia na 2-3 godziny. Pszczołom podajemy w ilości 50 ml na 1 litr syropu.
11. Krwawnik pospolity (Achillea millefolium)
Występowanie: ugory, miedze, pola, przydroża, suche łąki.
Wykorzystujemy górne części roślin w okresie kwitnienia.
Działanie: wzmacniające, pobudzające wiosenny rozwój rodzin, antyseptyczne.
Sposób użycia: z suszonych, rozdrobnionych części roślin sporządzamy napar. 50 g suszu zalewamy 1 litrem wrzątku i pozostawiamy na 3-5 godzin do naciągnięcia. Pszczołom podajemy 50 ml naparu w 1 litrze syropu cukrowego.
12. Melisa lekarska (Melissa officinalis)
Występowanie: uprawiana w ogrodach, czasami występuje w stanie dzikim.
Wykorzystujemy pędy razem z kwiatami. Zbiór w czasie kwitnienia.
Działanie: ogólnowzmacniające, antyseptyczne.
Sposób użycia: z suszu sporządzamy napar. 50 g suszu zalewamy 1 litrem wrzącej wody. Odstawiamy na 3-5 godzin do naciągnięcia. Podajemy w ilości 50-100 ml na 1 litr syropu. UWAGA: Melisa lekarska powinna być uprawiana przez każdego pszczelarza w pobliżu pasieki. Pszczoły bardzo lubią jej zapach i stąd od wielu lat jest używana przez pszczelarzy do nacierania rąk przed pracą w pasiece, do nacierania rojnic oraz uli w których mamy osiedlić pszczoły.
13. Mięta pieprzowa (Mentha piperita)
Występowanie: roślina uprawiana w ogrodach.
Działanie i sposób użycia – podobnie jak melisa lekarska.
14. Mniszek lekarski (Taraxacum officinale)
Występowanie: występuje pospolicie na łąkach, pastwiskach i nieużytkach.
Wykorzystujemy kwiaty i młode liście, zbierane w czasie kwitnienia oraz korzenie zbierane późną jesienią i wczesną wiosną.
Działanie: ogólnowzmacniające i oczyszczające organizm pszczół.
Sposób użycia: z liści i kwiatów sporządzamy napar. 50 g suszu zalewamy 1 litrem wrzącej wody i pozostawiamy do naciągnięcia na 2 do 4 godzin. Z suszonego korzenia sporządzamy odwar. 50 g suszonego, rozdrobnionego korzenia zalewamy 1 litrem wody. Wolno podgrzewamy na łaźni wodnej przez 30 minut, nie dopuszczając do wrzenia. Odstawiamy do ostudzenia. Pszczołom podajemy 50 ml naparu bądź odwaru do 1 litra syropu cukrowego.
15. Pięciornik kurze ziele (Potentilla erecta)
Występowanie: pastwiska, łąki, widne lasy.
Wykorzystujemy kłącza zbierane późną jesienią, w październiku lub wiosną przed pojawieniem się liści.
Działanie: stymulujące pracę pszczół i matki, odtruwające, antyseptyczne, przeciwgrzybicze, przeciwbiegunkowe.
Sposób użycia: z wysuszonych i rozdrobnionych kłączy sporządzamy odwar. 20 g zalewamy 1 litrem wrzącej wody i podgrzewamy wolno na łaźni wodnej, nie dopuszczając do wrzenia, przez 30 minut. Odstawiamy do ostygnięcia. Podajemy 50 ml na 1 litr syropu.
16. Pokrzywa zwyczajna (Utrica dioica)
Występowanie: występuje pospolicie – nieużytki, przychacia, przydroża, zarośla i olszyny.
Wykorzystujemy górne części pędów razem z liśćmi. Zbiór wczesną wiosną, do chwili kwitnienia i początku kwitnienia.
Działanie: ogólnowzmacniające, antyseptyczne, dostarczające witamin, mikro- i makroelementów.
Sposób użycia: z suszu robimy napar. 20 g suszu zalewamy 1 litrem wrzątku, odstawiamy do naciągnięcia na czas 4-6 godzin. Pszczołom dajemy w iiości 100 ml naparu na 1 litr syropu. Można też dodawać świeży syrop z pokrzywy do syropu cukrowego w ilości 5-10 ml na litr lub 0,5 kg ciasta miodowo-cukrowego.
17. Róża dzika (Rosa canina)
Występowanie: miedze, zarośla, nieużytki, przydroża, obrzeża lasów.
Wykorzystujemy owoce. Zbiór w okresie dojrzewania – koniec września, październik.
Działanie: stymulujące rozwój rodziny pszczelej, dostarczające witamin.
Sposób użycia: 50 g wysuszonych i rozdrobnionych owoców zalewamy 1 litrem wrzątku i odstawiamy na 2-4 godziny do naciągnięcia, najlepiej w termosie. Pszczołom podajemy w ilości 30-50 ml na litr syropu cukrowego.
18. Sosna zwyczajna (Pinus silvestris)
Występowanie: występuje pospolicie w całym kraju.
Wykorzystuje się pączki oraz świeże igliwie z młodych gałązek. Pączki zbieramy wczesną wiosną w okresie nabrzmiewania. Igliwie można zbierać w ciągu całego roku (zimą posiada najwięcej witamin).
Działanie: wzmacniające, przyśpieszające wiosenny rozwój pszczół, uodparniające na choroby, wzbogacające w witaminy.
Sposób użycia: z pączków i igliwia sosny sporządzamy odwar. 20 g rozdrobnionego surowca zalewamy zimną wodą i podgrzewamy przez 30 minut, nie dopuszczając do wrzenia. Odstawiamy do wystudzenia. Pszczołom podajemy 20-30 ml odwaru na 1 litr syropu cukrowego.
19. Bylica piołun (Artemisia absinthium)
Występowanie: przydroża, przychacia, żwirowiska, nieużytki.
Wykorzystujemy górne części pędów razem z kwiatami. Zbiór w okresie kwitnienia.
Działanie: wzmacniające, odkażające, metaboliczne, dostarczające soli mineralnych i witamin.
Sposób przygotowania: z suszu sporządzamy napar. 29 g rozdrobnionego surowca zalewamy 1 litrem wrzątku. Pszczołom podajemy w ilości 30-50 ml na litr syropu.
20. Czosnek pospolity (Allium sativum)
Występowanie: uprawiany.
Wykorzystujemy cebule (główki czosnku).
Działanie: stymulacja rodzin pszczelich, zwiększenie odporności na choroby pszczół, profilaktyka nosemozy i grzybicy.
Sposób użycia: 200 g czosnku zalać 0,5 litra spirytusu 70% lub wódki. Postawić w ciemnym miejscu na 14 dni. Od czasu do czasu wstrząsnąć. Po tym czasie przefiltrować i rozlać do butelek. W tym samym czasie sporządzić również roztwór spirytusowy propolisu w proporcji 20 g propolisu na 0,5 litra spirytusu 70 % i odstawić na 14 dni, co jakiś czas wstrząsając. Następnie przefiltrować i zlać do butelek. Oba wyciągi mieszamy w równych ilościach i podajemy pszczołom w ilości 1 ml na 0,5 l syropu wiosną przez okres siedmiu dni. W celach profilaktycznych, pszczołom można również podawać sam wyciąg z czosnku, lub propolisu. Powyższy wyciąg można również podawać do poidła słoikowego wczesną wiosną.
21. Cebula jadalna (Allium cepa)
Występowanie: uprawiana.
Sposób użycia:
a) 30 g rozdrobnionej cebuli zalać 0,5 litrem wrzącej wody w termosie. Odstawić na dwa dni. Wyciąg ten dodaje się do 3 litrów syropu. Podkarmiamy 4-krotnie co 6 dni w ilości 500 ml syropu na rodzinę pszczelą.
b) cebulę razem z łupinami zetrzeć na tarce. Jedną średniej wielkości cebulę dodajemy do 5 litrów ciepłego syropu, odczekujemy około 1 godziny i podajemy pszczołom do podkarmiaczek. c) cebulę rozcieramy, zalewamy 1 litrem ciepłej wody, słodzimy i tym roztworem opryskujemy obustronnie pszczoły siedzące na plastrach, a także plastry z czerwiem otwartym. Oprysk powtarzamy 3-4 razy co 4 dni.
22. Skrzyp polny (Equisetum arvense)
Występowanie: występuje na polach.
Wykorzystujemy ziele skrzypu.
Działanie: leczenie grzybicy pszczół i profilaktyka.
Sposób użycia: 200 g świeżego skrzypu zalać 3 litrami wrzącej wody. Odstawić na 1 godzinę do naciągnięcia. 50 ml naparu dajemy do 1 litra syropu. Odwarem skrzypu można również karmić pszczoły przed zimą.
Ziół można również z powodzeniem używać do odstraszania szkodników jak: motylica woskowa, mrówki i myszy.
I. W pracowniach pszczelarskich i magazynach suszu do odstraszania motylicy można używać takich ziół jak:
- bagno zwyczajne
- bylica piołun
- kocanki piaskowe
- wrotycz pospolity
- marzanna wonna
- mięta pieprzowa
- liście orzecha włoskiego
II. Do odstraszania myszy z pracowni pszczelarskich i magazynów suszu można używać ziela następujących roślin:
- ostrzeń pospolity
- lulek czarny
- bez dziki
- bylica piołun
- dziewanna wielokwiatowa
III. Do odstraszania mrówek z ula stosujemy:
- świeże liście pomidora
Zioła można również dodawać do paliwa stosowanego w podkurzaczu. Stosujemy zioła takie jak: lawenda, szałwia lekarska, hyzop lekarski, ruta, waleriana, piołun, skórka pomarańczy i cytryny.
W praktyce najczęściej zamiast pojedynczych ziół stosuje się mieszanki ziołowe. Przykładowo podaję 3 mieszanki stosowane w celu zwiększenia odporności pszczół na choroby występujące podczas zimowli i na przedwiośniu oraz zapobiegające biegunce.
Mieszanka nr 1
- melisa lekarska 50 g
- bylica piołun 50 g
- mięta pieprzowa 50 g
- dziurawiec zwyczajny 50 g
- krwawnik pospolity 50 g
- rumianek pospolity 50 g
Mieszanka nr 2
- krwawnik pospolity 50 g
- rumianek pospolity 50 g
- mniszek lekarski 50 g
- kwiat lipy 50 g
Mieszanka nr 3
- melisa lekarska 50 g
- krwawnik pospolity 50 g
- borówka czarna 50 g
- pokrzywa zwyczajna 50 g
- kwiat lipy 50 g
Do przygotowania mieszanki bierzemy wysuszone i rozdrobnione zioła w równych ilościach, np. 50 g, które wsypujemy do dużego naczynia i dokładnie mieszamy. Przygotowaną mieszankę najlepiej przechowywać w torbach papierowych, lub szklanych słojach.
Do sporządzania leku bierzemy 20 g mieszanki (najlepiej raz zważyć i przeliczyć, ile to łyżek stołowych) i zalewamy 1 litrem wrzątku. Odstawiamy do naciągnięcia na 2-4 godziny. Po odcedzeniu dodajemy do syropu cukrowego w ilości 50 ml na 1 litr syropu.
Zawsze do leczenia pszczół powinniśmy używać świeżo sporządzonych naparów. Najlepiej używać ziół zebranych we własnym zakresie i pochodzących z tego terenu gdzie znajduje się pasieka. Pamiętajmy, że nie zbieramy ziół w pobliżu dróg, linii kolejowych i zakładów przemysłowych.
W tym opracowaniu zostały opisane zioła powszechnie występujące i na ogół znane, nie powinno więc być problemu z ich pozyskaniem.
Zioła dla pszczół – podkarmianie no comments
Kolega Antoni Rutkowski prowadzący ponad 100-pniową pasiekę (ule Warszawskie poszerzane i Wielkopolskie nadstawkowe) przedstawił swój sposób uzyskiwania dobrego wiosennego rozwoju rodzin pszczelich.
- Podstawą dobre przygotowanie rodzin w jesieni
- Wiek matki, kolega nie trzyma starszych niż 3-letnie matek
- Struktura rodziny (dużo karmicielek – silna rodzina dużo wykarmi i ogrzeje czerwiu)
- Zapasy pokarmu i pierzgi
- Ocieplenie gniazda (górne, boczne, wylotek mały i dostosowany do siły rodziny)
- Pobudzenie matki do czerwienia:
odsklepienie plastrów w gnieździe i za zatworem
wiosenne podkarmianie:
-ciasto miodowo-cukrowe (1kg pudru na 0.25kg miodu)
- miodowo-pyłkowe
- syrop z dodatkiem ziół (podkarmiaczki butelkowe układane na powałkach)
- ciasto cukrowo-droźdźowe (1kg cukru pudru na 0.13kg drożdży)
Kolega Rutkowski od kilkunastu lat stosuje napary z ziół dodawane do wody i syropu do podkarmiania.
Skład mieszanki ziołowej do leczenia i zapobiegania nosemozie:
- bylica
- mięta
- mielisa
- krwawnik
- rumianek
- sosna zwyczajna (pędy)
- kozłek
- mniszek
- wrotycz
Skład mieszanki ziołowej do zapobieganie i leczenia grzybic:
- skrzyp
- liść orzecha włoskiego
- dąb
- brzoza
- pokrzywa
- nawłoć
- łopian
- arcydzięgiel
Opracował: Sławomir Rutkowski
Przygotowanie rodziny do zimowli
Roman Szwedow 03.03.09
Kolega Roman Szwedow prowadzący 100-pniową pasiekę (ule typ Dadant) podzielił się swoimi doświadczeniami związanymi z przygotowaniem rodzin do zimowli.
- Kolega stosuje w czasie sezonu izolatory na trzy ramki. Przeglądy co 10 dni.
- Maj, czerwiec, to czas wycofowywania ramek z pierzgą, dokonywanego podczas miodobrań. Ramek nie konserwuje.
- Po lipie, zwykle połowa lipca układa gniazdo do zimowli. Gniazdo układa na 7 ramek, nawet w przypadku silnych liczebnie rodzin. Układa na przemian, ramkę z izolatora lub suszu, ramkę pierzgi, itd. Ramki z pierzgą nie daje na skraju gniazda (bo pleśnieją).
- Podkarmianie od 15 lipca do końca sierpnia. Syrop 1:1 w słoikach na beleczkach za matą z boku gniazda. W zakrętce słoika dwa otwory zrobione gwoździem.
- Po podkarmieniu ociepla powałkę. Unosi tył ula 2.5cm do góry, aby ułatwić spływanie wody z ula.
- Rodzina gotowa do zimowli.
Spada populacja pszczół no comments
Wymarcie części pszczelich rodzin to główny powód spadku produkcji miodu w ostatnich kilku latach. Ponadto część pszczelarzy likwiduje pasieki z powodów ekonomicznych – dochody z miodu są za niskie w stosunku do ponoszonych nakładów finansowych i włożonej pracy.
W ubiegłym roku produkcja miodu wyniosła tylko 12,5 tys. ton (według wyliczeń GUS), w tym roku wynik może być w najlepszym wypadku podobny. Utrzymuje się więc obserwowana od kilku lat tendencja spadkowa. Jeszcze w 2008 r. w Polsce pszczelarze wyprodukowali aż 18 tys. ton miodu, ale rok później ten wskaźnik spadł aż o 3 tys. ton. W 2010 r. kryzys tylko się pogłębił i w tej sytuacji sukcesem byłoby osiągnięcie około 14 tys. ton miodu – taka była średnia roczna produkcja w poprzedniej dekadzie. Problemem dla pszczelarzy jest nie tylko wymieranie całych rodzin pszczół (przyczyny wymierania nie są do końca wyjaśnione), ale i spadek wydajności owadów, bo z jednego ula zebrano średnio tylko 14 kg miodu, podczas gdy w poprzednich latach było to nawet ponad 20 kilogramów. Problemem jest też rezygnowanie z produkcji przez część hodowców pszczół, gdyż jest ona coraz mniej opłacalna w stosunku do ponoszonych kosztów i starsi pszczelarze często nie mają następców.
W rezultacie Polska jest dużym importerem miodu, którego brakuje w kraju. Według szacunków GUS tylko w 2010 r. sprzedaliśmy za granicę prawie 1,1 tys. ton, ale w tym samym czasie sprowadziliśmy ponad 9,1 tys. ton tego produktu, głównie z Chin i Ukrainy.
Okazuje się, że niższa produkcja spowodowała podniesienie cen słodkiego przysmaku. Przeciętnie za kilogram miodu kupowanego prosto z pasieki konsumenci muszą zapłacić 22 złote. Najtańszy jest miód rzepakowy i wielokwiatowy (16-17 zł), a z kolei np. akacjowy, lipowy czy spadziowy ze spadzi liściastej kosztują około 20 złotych. Najdroższe od lat są miody wrzosowe (około 30 zł), gdyż jest ich mało na rynku.
Większość miodu, mniej więcej 2/3, właściciele pasiek sprzedają bezpośrednio konsumentom, część trafia też od razu do sklepów, ale sporo miodu kupują firmy, które zajmują się jego konfekcjonowaniem i dalszą sprzedażą. – Miód to znakomity naturalny produkt. Niestety, nie jest on doceniany przez konsumentów, a szkoda, bo ma bardzo dużo wartości odżywczych, a wiele osób przypomina sobie o nim dopiero w czasie sezonu grypowego – mówi dietetyk Magdalena Szewczyk. – W wielu domach zanika nasza tradycja kulinarna, w której miód ma mocne miejsce – dodaje. Ponadto miód i inne produkty pszczele to ważny składnik leków i kosmetyków, zwłaszcza leczniczych. Eksperci przekonują, że miód wzbogaca skórę w substancje biologicznie aktywne (np. glikogen), ma także działanie odkażające i oczyszczające. Dlatego nie tylko sektor spożywczy z niepokojem patrzy na spadek produkcji miodu i jego rosnące ceny.
Pszczelarze próbują to zmienić, organizują różne kampanie promocyjne, otwierają stoiska z miodem na różnych festynach czy imprezach plenerowych. Efekty promocji są dość obiecujące. Także ministerstwo rolnictwa zapewnia, że dobre efekty przynosi realizacja programów wsparcia pszczelarstwa, które są realizowane w naszym kraju od 2004 roku w trzyletnich cyklach. Doświadczenia poprzednich programów pokazują, że pszczelarze najchętniej korzystają z możliwości dofinansowania zakupu pszczół i leków przeciwko warrozie – jednej z najbardziej niebezpiecznych chorób atakujących ule. Ponadto właściciele pasiek mogą liczyć na pomoc przy zakupie przyczep do przewozu uli czy innego sprzętu (miodarek, odstojników lub stołów do odsklepiania plastrów oraz urządzeń do kremowania miodu).
KL NaszDziennik
Jaki pyłek znoszą pszczoły do ula no comments
Nazwa rośliny |
Kolor obnóża |
Nazwa rośliny |
Kolor obnóża |
Agrest | bladożółty | Malina | szarawobiały |
Bławatek | szarobiały | Mniszek pospolity | jasnopomarańczowy |
Gorczyca | cytrynowożółty | Nostrzyk | złotożółty |
Gryka | jasnożółty | Ognicha | ciemnożółty |
Czereśnia | brązowo czerwony | Olsza | Szaro-czerwono-żółty |
Grusza | pomarańczowy | Podbiał | jasnożółty |
Jabłoń | jasnoszary | Porzeczka | zielonożółty |
Jarzębina | zielonożółty | Rzepak | cytrynowożółty |
Kasztanowiec | ciemnoczerwony | Słonecznik | jasnożółty |
Koniczyna | brunatny | Wierzba | żółty |
Leszczyna | jasnożółty | Wiśnia | jasnożółty |
Lipa | jasnozielony | Wrzos | czerwono żółty |
Łubin | pomarańczowy | Żmijowiec | ciemnoniebieski |
Mak | Ciemnoszary-czarny | Dereń | żółty |
Miody – nadal kiepsko z Polskim Miodem no comments
Średnio z jednego ula wybiera się w sezonie ok. 12 kilogramów miodu. W tym roku niektórzy właściciele pasiek z okolic Sokółki pozyskali od jednej pszczelej rodziny zaledwie po 5 kilogramów tego produktu.
– Nie jest to jednak żadna norma. Jedni skarżą się na słabe zbiory, natomiast niektórzy zbierają więcej miodu niż w latach poprzednich – mówi Józef Zajkowski, bartnik sokólski. Razem z synem Wojciechem prowadzi on jedną z największych pasiek na Podlasiu. Obecnie Zajkowscy mają prawie 600 uli.
Chemia szkodzi pszczołom
Efekty miodobrania zależą od kilku czynników. Przede wszystkim dużą rolę odgrywa pogoda.
– W tym roku mamy niezbyt sprzyjające warunki atmosferyczne. Zbyt mokra aura przeszkadza nie tylko ludziom, ale również pszczołom. Ciągłe deszcze połączone z chłodnymi nocami nie sprzyjają nektarowaniu – wyjaśnił Józef Zajkowski.
Innym wrogiem pszczół są powszechnie stosowane przez rolników środki ochrony roślin. – Żyjemy w czasach, kiedy chemia opanowała niemal wszystkie dziedziny życia. Organizm ludzki radzi z nią sobie coraz gorzej. A przecież pszczoła jest znacznie bardziej delikatna niż człowiek. Nie ma zatem możliwości, aby chemia nie zaszkodziła mieszkańcom naszych pasiek – dodaje bartnik sokólski.
Zarówno warunki atmosferyczne, jak też nagminnie stosowane sztuczne nawozy, mają ogromny wpływ na kondycję pszczół.
– Czasami sezon zapowiada się bardzo dobrze. Piękna wiosenna aura nie idzie jednak w parze z wysokimi zbiorami. Okazuje się chociażby, że pszczoły źle przezimowały i nie mają siły zbierać nektaru – mówi nasz rozmówca.
Miodów zaczyna brakować
Od kilku lat właściciele pasiek muszą zmagać się jeszcze z jednym problemem, a mianowicie: chorobą pszczół zwaną nosemozą. Zarażone nią owady trudno uratować.
– Do mojej pasieki nosemoza na szczęście nie dotarła, ale cały czas trzeba mieć się na baczności – dodaje Józef Zajkowski.
Tegoroczne miodobranie na północnym wschodzie Polski w zasadzie dobiegło już końca. Ceny miodów są bardzo porównywalne z tymi z 2010 roku. Za słoik o wadze 1,30 kg trzeba zapłacić ok. 30 zł. Znacznie droższy jest miód spadziowy, za który pszczelarze inkasują po 50 zł. Prawdziwym rarytasem jest natomiast miód wrzosowy, wyceniany na 65 zł.
– Ogólnie pszczelarze narzekają, że miodów jest mniej niż powinno być. Dlatego musimy liczyć się z ewentualnością, że cena tego produktu zacznie rosnąć. Takie jest prawo rynku – podkreśla pan Józef z Sokółki.
W 2010 roku braki – w miarę możliwości – były uzupełniane miodami wielokwiatowymi. Podobnie rzecz się miała przed rokiem.
Na zjazd do Argentyny
– Zawsze powtarzam, że każdy miód jest dobry – przyznaje bartnik sokólski.
Coraz częściej zdarzają się jednak klienci, którzy szukają czegoś szczególnego. Ogólnym uznaniem cieszy się wspomniany już miód wrzosowy.
– Ludzie chcą też poznać inne smaki. Żeby sprostać ich wymaganiom, wprowadziliśmy do swojej oferty takie nowości jak miód z dodatkiem cynamonu i wanilii oraz mieszankę z imbirem – wylicza Józef Zajkowski.
Wszystkie kwestie związane z prowadzeniem pasieki, miodobraniem i tego typu zagadnieniami będą omawiane podczas Światowego Zjazdu Pszczelarzy „Apimondia Pszczelarska”, który odbędzie się w Argentynie na przełomie września i października br. Wśród jego uczestników będzie też sokólski bartnik.
Kalendarz Pszczelarza 2012 no comments
Kalendarz Pszczelarza 2012
KALENDARZ PSZCZELARZA 2012
pod redakcją Macieja Rysiewicza
CO O GENETYCE I HODOWLI PSZCZOŁY MIODNEJ KAŻDY PSZCZELARZ WIEDZIEĆ POWINIEN!
Wykład prof. dr. hab. Jerzego Paleologa
Mówi autor:
Pszczołami nie zajmowałem się od początku. Prowadziłem modelowe doświadczenia genetyczno-hodowlane na muszkach owocowych, popularnym obiekcie badań genetycznych. Pracowałem w Katedrze Genetyki i Hodowli Zwierząt Drobnych Akademii Rolniczej w Lublinie pod kierunkiem prof. dr hab. Janusza Maciejowskiego (1928─1994). Był on niekwestionowanym autorytetem w zakresie genetyki i hodowli. Członkiem wielu towarzystw i gremiów naukowych. Napisał podręczniki, z których studenci i uczniowie techników uczyli się przez ponad 30 lat. Do dziś przychodzą prośby o przedruki.
Pewnego dnia profesor Maciejowski zaprosił mnie do siebie sugerując, że istnieje pilna potrzeba, aby ktoś zajął się genetyką hodowlaną pszczół. Ktoś, to znaczyło ja. Ta dziedzina, w porównaniu do genetyki hodowlanej innych gatunków zwierząt, jest w Polsce bardzo zaniedbana, powiedział. Potem skontaktował mnie z prof. dr hab. Jerzym Woyke, dr Andrzejem Zawilskim oraz pracownikami Oddziału Pszczelnictwa ISK w Puławach. Osobami, od których czerpałem wtedy inspiracje praktyczne byli państwo Małgorzata i Krzysztof Loc, moi koledzy ze studiów. I tak się to wszystko zaczęło.
Dwie rzeczy zauważyłem natychmiast. Pszczelarskie środowisko naukowe przyjęło mnie ciepło i serdecznie, jak chyba żadne inne. Mnie laika. Była więc atmosfera do rozwoju. O pszczołach wiedziałem wtedy mniej więcej tyle, ile wie pies o mechanice kwantowej. Z drugiej jednak strony uzmysłowiłem sobie, że profesor Janusz Maciejowski miał rację, gdyż w większości pszczelarskich gremiów zrozumienie zasad i mechanizmów hodowlanych było raczej mizerne. Patrząc wstecz muszę przyznać, że misji, którą mi powierzył mój nauczyciel nie wypełniłem, chyba nawet w połowie. Zawsze coś było pilniejsze niż zajmowanie się sprawami edukacji hodowlanej środowiska pszczelarskiego. Dlatego chciałbym, aby „Kalendarz Pszczelarza 2012” był kontynuacją zadania powierzonego mi przez znanego, genetyka, hodowcę i nauczyciela oraz tablicą ku jego pamięci. Szkoda tylko, że nie mogę wejść do pokoju szefa, który siedziałby jak zwykle w fotelu, temperując ołówki albo krojąc jabłko na drobne kawałki i poprosić: – Panie profesorze. Napisałem coś dla pszczelarzy. Czy mógłby Pan rzucić okiem i zasugerować poprawki. Zapewie ta praca byłaby lepsza. Ale biegu czasu nie da się niestety zmienić. Mimo wszystko cieszę się, że rozmowa z przed prawie trzydziestu lat ma jednak i dziś swoje skutki.
Myślę, że po takim wstępie, każdy pszczelarz sięgnie po „Kalendarz Pszczelarza 2012”. Autor, temat i pszczelarska pasja nie pozwolą nikomu przejść obojętnie obok
8. edycji „Kalendarza Pszczelarza”!
Polecam!
Maciej Rysiewicz
Pomagamy pszczołom no comments
Krystyna Wyzner
Powracające życie
Ubiegłoroczne zalanie przez wody Wisły gminy Wilków i gminy Łaziska odebrało większości mieszkańców dorobek życia. Zniszczone zostały sady, chmielniki, domy, zabudowania gospodarskie – źródło życia. Wśród sadowników owocowego zagłębia Lubelszczyzny jest grupa pszczelarzy, których pasieki z terenów zalanych przestały istnieć. Wobec ogromu nieszczęścia mieszkańców gmin Wilków i Łaziska nie sposób było żyć obojętnie. Iskrę nadziei na lepsze jutro zapalił wśród tamtejszych mieszkańców p. Zbigniew Pęcak – prezes Lubelskiego Towarzystwa Pszczelniczego, bo ludzkie nieszczęścia nie są Mu obojętne; tym bardziej, że tragedia ludzi dotkniętych powodzią rozgrywała się w sąsiedztwie. Wystarczyły wzmianki w Internecie i w „Pszczelarstwie” o nieszczęściu pszczelarzy wśród poszkodowanych i chęci niesienia pomocy, aby chcący i mogący nieść pomoc mogli to uczynić w sposób zorganizowany.
W owocowym zagłębiu Lubelszczyzny po ubiegłorocznej powodzi w miejsca wielu zniszczonych sadów zostały posadzone młode drzewka, z których plony będzie można zbierać dopiero za 4-5 lat. Chociaż nowych nasadzeń jest sporo, stanowi to jednak znikomy procent. Sadzonki są bowiem drogie i nie wszyscy mają na nie pieniądze.
O zrelacjonowanie przebiegu akcji niesienia pomocy powodzianom i jej podsumowanie poprosiłam prezesa Lubelskiego Towarzystwa Pszczelniczego pana Zbigniewa Pęcaka, który przejechał wiele kilometrów na własny koszt i przeprowadził wiele rozmów telefonicznych, aby znaleźć sposób na złagodzenie ogromu tragedii tamtych dni. W tym celu ponownie spotkaliśmy się, jak zwykle w Lublinie, i pojechaliśmy do naszych, już dobrych znajomych z zalanych terenów.
Pomoc dla potrzebujących realizowana jest przez Pszczelnicze Towarzystwo Lubelskie już od dawna. Od sześciu lat prowadzimy kolonie dla dzieci rolników i pszczelarzy oraz dla dzieci dysfunkcyjnych. Zawsze na organizowanych koloniach fundujemy kilka bezpłatnych miejsc dla dzieci z rodzin, których nie stać na sfinansowanie wypoczynku. W tym roku taki wypoczynek zaproponowaliśmy dzieciom z zalanych terenów. Koszty pokrywamy wtedy sami albo szukamy sponsorów.
W przypadku tragedii w gminie Wilków – terenu położonego nie tak daleko od Lublina, gdzie siedzibę ma Lubelskie Towarzystwo Pszczelnicze – reakcja moja była spontaniczna. Wiadomości o powodzi były przerażające. Ze strony mojej rodziny pierwsza pomoc dla Wilkowa była od brata i bratowej.
Kiedy pierwszy raz w czasie powodzi przyjechałem do Wilkowa, zobaczyłem straszny widok. Z bratem i bratową przywieźliśmy wtedy sprzęt i środki potrzebne do sprzątania. Widok dryfującego w wodzie ula uzmysłowił mi obecność pszczelarzy na zalanym terenie. Pomyślałem wtedy o konieczności zorganizowania pomocy dla pszczelarzy, którzy potracili również pasieki. Aby stworzyć możliwość niesienia pomocy, na stronach internetowych i na łamach „Pszczelarstwa” ukazały się informacje o tworzonym przy Lubelskim Towarzystwie Pszczelniczym funduszu asekuracyjnym z przeznaczeniem dla tych najbardziej potrzebujących. Wkrótce po opublikowaniu apelu zgłosił się do mnie Witold Wesołowski – sołtys z Radomirki i zapytał o pomoc typowo pszczelarską. Pomyślałem, że taka forma pomocy jest do zrealizowania. Z tym wyzwaniem Lubelskie Towarzystwo Pszczelnicze nie byłoby w stanie się zmierzyć. Pomyślałem więc o stworzeniu kilkuosobowej grupy, która uczestniczyłaby w organizowaniu pomocy. W krótkim czasie chęć wsparcia powodzian w ramach własnych możliwości zgłosiła Krajowa Rada Izb Rolniczych, Maria Gembala – hodowca z pasieki Mellifera z Żelkowa koło Siedlec, Sławomir Trzybiński, Dariusz Małanowski, który podjął się funkcji głównego koordynatora akcji pomocy oraz Danuta Dąbrowska z firmy ubezpieczeniowej, no i oczywiście „Pszczelarstwo”.
Pierwszą inicjatywą Lubelskiego Towarzystwa Pszczelniczego było spotkanie z pszczelarzami w świetlicy gminy w Wilkowie. Przybyło wtedy 12 pszczelarzy. Celem było zorientowanie się w potrzebach pszczelarzy i możliwościach pomocy. Potrzeb było bardzo dużo, bo cały majątek „poszedł” z wodą.
W czasie trwania „Apelu o pomoc” zaczęły zgłaszać się osoby niezwiązane z pszczelarstwem oraz pszczelarze oferujący dary rzeczowe. W pierwszej wersji pszczelniczy fundusz asekuracyjny miał pomóc pszczelarzom przy odbudowie pasiek, ale w pewnym momencie zaczęliśmy pomagać wszystkim, komu nasza pomoc była potrzebna. Wyjazdów do Wilkowa było około 12, w tym 8 z darami rzeczowymi. Na jesień mieliśmy już zadeklarowaną pomoc w postaci matek i odkładów. Czas jednak nie sprzyjał, aby taką pomoc w tym okresie na szerszą skalę przeprowadzić. Poza tym powodzianie musieli przede wszystkim zadbać o to, aby przed zimą mieć gdzie spędzić zimę. Trzy wyjazdy z pomocą wykonała Krajowa Rada Izb Rolniczych, której przedstawicielem był Adam Stępień. Dużą pomoc i wsparcie uzyskaliśmy z Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt (podziękowanie kieruję do p. Marianny Stefaniak, która była całym motorem organizacyjnym). Sam wykonałem około 8 kursów do Wilkowa z terenu Lubelszczyzny, a 2 – z Warszawy. Cztery wyjazdy były typowo organizacyjne, na miejscu omawialiśmy poszczególne etapy pomocy i ustalaliśmy dalszą pomoc i jej charakter.
W jesiennym spotkaniu w Wilkowie w dniu 17 października 2010 roku uczestniczyli deklarujący natychmiastową pomoc pszczelarscy producenci – Jerzy Skiba (producent węzy z Pasieki koło Tomaszowa Lubelskiego), Dariusz Więcek (producent wszystkich typów uli wraz z wyposażeniem – firma DOBREULE-NORD z Bieczy w woj. Małopolskim), Władysław Cyc (pszczelarz zawodowy z Biszczy). Doszło wtedy do rozmów, w wyniku których producenci zadeklarowali sprzedaż swoich wyrobów przy znacznie obniżonych cenach. W akcji tej uczestniczył pan Ratajczak z Zakładu Stolarskiego Ratajczak z miejscowości Białe Piątkowo, poczta Miłosław.
Pszczelniczy fundusz asekuracyjny stanowiły dobrowolne wpłaty instytucji, firm i indywidualnych pszczelarzy. Większość wpłat wpłynęła od organizacji pszczelarskich. Pokaźnej wpłaty dokonały Koła z Nidzicy, Olsztynka, Mosiny, Czerwina, Kołobrzegu oraz Stowarzyszenie Pszczelarzy Polskich „Polanka”. Wymieniłem tylko organizacje, które pamiętam w tej chwili. Duże wsparcie finansowe i rzeczowe otrzymaliśmy od pszczelarzy zawodowych. Każda wpłata dla powodzian wpływała pod hasłem „pomoc dla powodzian” albo „powódź”. Wpłaty były księgowane osobno. Łącznie wpłacono 12 888,72 zł. Wszelkie wpłaty i darowizny były ewidencjonowane na naszym portalu internetowym – www.ltp.net.pl (przy okazji składam podziękowania Sławomirowi Przybyszewskiemu). Każdy miał możliwość śledzenia na bieżąco wszystkich naszych działań. Ze wszystkich spotkań sporządzano protokoły, które także zamieszczano na portalu. Fundusze były komisyjnie (Lubelskie Towarzystwo Pszczelnicze, „Pszczelarstwo” – redakcja, Krajowa Rada Izb Rolniczych, przedstawiciele poszkodowanych terenów) podzielone na tereny powodziowe – wilkowski z prośbą o pomoc dla 8 pszczelarzy i świeciechowski na wniosek Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Warszawie z prośbą o pomoc dla 1 pszczelarza.
Dzięki naszej działalności w rejonach Wilkowa i na Powiślu przybyło około 200-300 uli (informacja od producentów). Teraz (25 maj 2011 – red.) jest czas na zasiedlanie tych uli.
W maju tego roku twarze odwiedzanych pasieczników były pogodne, mimo zmęczenia po trudzie remontowania domów, odtwarzania sadów i pasiek. W oczach nie widać już było ani przerażenia, ani marazmu sprzed roku. Chociaż wiele jeszcze trzeba zrobić, mają dość sił, aby wytrwać w mozolnej walce o odzyskanie tego, co zabrała Wisła. Mają przecież siebie i sprawdzoną nadzieję na istnienie ludzi wielkich serc.
Pszczele przysmaki na targach no comments
Pszczeli przysmak na targach
IX Targi Pszczelarskie i Tradycyjnej Żywności odbędą się jak co roku w Karczowiskach koło Elbląga w dniach 6 – 7 sierpnia. Co roku kilka tysięcy pszczelarzy, ekoturystów, konsumentów miodu i zdrowej żywności odwiedza Karczowiska.
Impreza ta odbywa się pod patronatem prezydenta miasta Elbląg oraz wójta gminy Gronowo Elbląskie. Organizatorami targów są tradycyjnie P.P.H.U „Nektar” Cecylii i Waldemara Badeńskich, producenci miodów naturalnych oraz P.P.H.U Tomasza Łysonia z Sułkowic, głównego producenta sprzętu pszczelarskiego na polskim rynku.
Impreza w Karczowiskach jest przedsięwzięciem promującym tradycyjną, ekologiczną żywności oraz folklor. Z uwagi na niską świadomość społeczeństwa i niedocenioną wartość miodu, organizatorzy starają się możliwie w jak najefektowniejszy sposób umożliwić społeczeństwu nabyć tą wiedzę.
- Praca pszczelarza a dawniej bartnika, jest zajęciem niedocenianym. Jak wiadomo produkty pszczele stosowane są w przemyśle spożywczym, farmaceutycznym, a także kosmetycznym. Miód ma również doskonałe walory odżywcze – mówi Waldemar Badeński.
Podczas targów będą miały miejsce interesujące wydarzenia sceniczne. W tym roku zostanie zorganizowany konkurs zespołów folklorystycznych (niedziela). Wystąpią: Warmianki Sępopolskie, Ton – Lira z Braniewa, Ludowy Zespół Pieśni i Tańca Dąbrowa z Dąbrzyna, Tęcza Warmii z Braniewa, Kraszewianki, Antonówki z Małdyt, Dybzaki, Zespół Ludowy Wrzos, Nadwiślanie z Komorowa Żuławskiego oraz Pasłęczanie. Natomiast w sobotę wystąpi gdańska Kapela Promenadowa.
W czasie imprezy odbędą się m.in.: pokaz bartnictwa, miodobrania wraz z degustacją świeżego miodu, tworzenie świeć wg tradycyjnej metody sprzed 150 lat, prezentacja skansenu pszczelarskiego oraz wiele konkursów dla dzieci i dorosłych. Będzie także możliwość konchowania uszu czyli, oczyszczania ich za pomocą świec z wosku. Wszystkie te atrakcje, pozwolą elblążanom i mieszkańcom okolicznych gmin miło i ciekawie spędzić czas.
Uroczyste otwarcie imprezy w sobotę 6 sierpnia o godzinie 10:00, natomiast w niedzielę 7 sierpnia rozpoczęcie o godzinie 10:30.
Ałtajskie miody no comments
Na Ałtaj – po miód
Zdjęcie: RIA Nowosti
|
|
Mamy szczyt sezonu urlopowego. Ludzie mają do wyboru obszerne możliwości dla organizacji swego letniego wypoczynku – na każde gusty oraz – co też jest ważne – na każdą kieszeń – od skromnej sielanki na podmiejskiej daczy do kuracji w bardzo komfortowym sanatorium.
Natomiast Kraj Ałtajski w tym sezonie już po raz drugi oferuje spędzenie urlopów na pasiekach. Organizatorzy liczą na to, że turystyka wiejska i słynny ałtajski miód staną się nowym brandem Kraju Ałtajskiego, który dokłada mnóstwa starań, aby zostać jednym z największych turystycznych ośrodków w Rosji. Z danych, znajdujących się w dyspozycji administracji krajowej, wynika, że w 2009 roku uzdrowiska Kraju Ałtajskiego przyjęły blisko milion turystów. Przed 2025 rokiem potok urlopowiczów, zgodnie z planami, ma powiększyć się do trzech milionów w skali rocznej.
„Będziemy rozwijać turystykę wiejską na czterech pasiekach rejonu Krasnogorskiego, słynącego ze swej miododajności, – powiedział w wywiadzie dla agencji informacyjnej ITAR-TASS inicjator projektu Nikołaj Aleksiejew. – Zbudujemy domki dla hodowców pszczół, w których goście będą mogli nie tylko delektować się różnymi gatunkami miodu, lecz również przejść kurację. Przecież leczenie miodem od czasów starożytności jest uważane za skuteczny środek na zwalczanie różnych chorób. Taki wypoczynek, bez żadnych wątpliwości, znajdzie swych wielbicieli”, – wyraża przekonanie Nikołaj Aleksiejew.
Oprócz leczenia miodem gościom zaoferowane będą inne procedury lecznicze, w tym także takie rzadkie, jak wanny pantowe, gdyż niedaleko pasiek znajdują się gospodarstwa zajmujące się hodowlą marali – podgatunku szlachetnych jeleni. Szczególnie cenne są poroża tych jeleni w wieku jednego roku – panty, ścinane żywym zwięrzętom do produkcji para-farmaceutyków, w tym także pantokryny.
Miód ałtajski jest jednym z dwóch najszerzej znanych brandów tego smakołyku leczniczego w Rosji, obok miodu baszkirskiego. Charakterystyczne właściwości naturalnego ałtajskiego miodu ukształtowały się dzięki unikalnemu klimatowi regionu, a także starym, pielęgnowanym od niepamiętnych czasów tradycjom bartnictwa. Obok mnóstwa obfitujących w soczyste trawy łąk w kraju Ałtajskim są suche stepy, wysokie góry i dziewicze lasy. Wobec tego ałtajscy hodowcy pszczół mają mnóstwo gatunków miodu. Najpularniejsze z nich to właśnie te uzyskiwane z łąk, tajgi i gór.
W porównaniu do Europy czy Ameryki, turystyka wiejska w Rosji dopiero zaczyna się rozwijać, chociaż praktycznie wszystkie regiony kraju nadają się do tego, mogą bowiem zaoferować turystom nie tylko piękne widoki, lecz również móstwo przyjemnych sposobów na spędzenie czasu – spacery w lasach i noclegi na pastwiskach wysoko w górach, kąpiele w rzekach i jeziorach, polowania, łowienie ryb, grzybobranie, zbieranie orzechów i jagód, wiejskie łaźnie, a tym, którzy chcą poczuć się prawdziwymi wiejskimi mieszkańcami, proponuje się pracę w polu, na farmie czy na pasiece.
Na razie taki rodzaj aktywnego wypoczynku oferuje tylko kilka biur podróży – w Kraju Ałtajskim, w Karelii, w obwodzie kaliningradzkim i całkiem niedawno – w Republice Komi. Jednak ciągle rosnący popyt na ten wypoczynek ze strony urlopowiczów, mieszkańców megapolisów, powoduje, że odpowiednia oferta na rynku usług turystycznych w innych regionach Rosji też nie każe długo na siebie czekać.
Zdjęcia: zelva-beeland.narod.ru
Pasieka Fujarskich no comments
Nasz miód to teraz produkt luksusowy
Rozmowa z Grzegorzem Fujarskim z firmy Pasieka Fujarskich z Czaplinka, produkującej miód drahimski – regionalny produkt tradycyjny chroniony przez Unię Europejską.
Szczecinbiznes.pl: Od kiedy działa Pasieka Fujarskich?
Grzegorz Fujarski: Pierwszy słoik miodu mój tata sprzedał w1971 roku i na ten moment datujemy początek działalności. Pszczoły zawsze były jego pasją. Już wcześniej miał kilka uli i zajmował się tym hobbystycznie. Kiedy przeprowadził się z Kujaw na Pojezierze Drawskie, przywiózł pszczoły ze sobą. Wtedy też stwierdził, że mógłby na swoim hobby zacząć zarabiać.
Jak obecnie funkcjonuje firma?
Jest to typowy interes rodzinny. Produkcją, czyli pszczołami zajmuje się tata i starszy brat. Ja odpowiadam za dystrybucję, marketing i obsługę produktu regionalnego. Pomagają nam również inni członkowie rodziny. Nasza pasieka liczy obecnie średnio 600 rodzin pszczelich. Dalszy proces produkcji: wirowanie i konfekcjonowanie, odbywa się w specjalnie przystosowanych pomieszczeniach, w piwnicach naszego domu. W planach mamy jednak budowę nowej rozlewni. Zaczniemy od 300-metrowej hali, w której odbywać się będzie konfekcjonowanie miodu i składowanie.
Miód drahimski, który produkujecie jest dziś na unijnej liście produktów tradycyjnych i posiada znak „Chronione pochodzenie geograficzne”. Jak udało się to osiągnąć?
Z ideą produktów regionalnych zapoznaliśmy się około roku 2000. Spotkaliśmy się wtedy z panem Markiem Sztarkiem, prezesem Szczecin-Expo, który nam o tym opowiedział. Wtedy powstał pomysł, żeby wypromować Czaplinek poprzez produkt regionalny. A takim był właśnie miód. W ten sposób zawiązała się inicjatywa kilku pszczelarzy i rozpoczęliśmy procedury związane z uzyskaniem tytułu. Wspomagały nas w tym różne instytucje, takie jak Urząd Marszałkowski czy Szczecin-Expo właśnie. Włożyliśmy w to bardzo dużo pracy i sporo pieniędzy. Dzięki temu jednak 1 czerwca 2006 roku miód drahimski został wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych, jako pierwszy produkt w zachodniopomorskiem. Niedługo potem rozpoczęliśmy starania o nadanie mu unijnego znaku chronionej nazwy pochodzenia. Udało się i w czerwcu tego roku Komisja Europejska zarejestrowała miód drahimski w kategorii Chronione Oznaczenie Geograficzne
Co oznaczają te tytuły i kto może ich używać?
Oznacza to, że obecnie pod marką „Miód drahimski” może być sprzedawane jedynie miody pochodzące z pasiek leżących na terenie czterech gmin na Pojezierzu Drawskim: Czaplinka, Wierzchowa, Barwic i Bornego Sulinowa oraz Nadleśnictwa Borne Sulinowo, które spełniają szczegółowe warunki specyfikacji. W tej chwili mają do tego prawo cztery firmy, od początku zaangażowane w proces tworzenia marki.
Jakie to warunki, poza geograficznymi?
Jest ich bardzo dużo – w dokumentacji zajmują 40 stron. Mówią między innymi o tym, jakie kwalifikacje musi posiadać pszczelarz, jakie musi mieć pszczoły i ule, jaki sprzęt i zaplecze. Sam miód musi też spełniać bardzo rygorystyczne normy jakości. Są one dużo ostrzejsze niż normy polskie czy unijne.
Jak unijne oznaczenia wpłynęły na interesy firmy?
Na pewno nasz miód stał się bardziej znany i rozpoznawalny. Już same starania o nadanie tytułu wymagały od nas szerszego rozpromowania produktu. Stąd nasza częsta obecność na różnego rodzaju targach czy wystawach. W tej chwili miód drahimski jest już znany w całej Polsce. Jest obecnie traktowany jako towar luksusowy, co pozwala nam na podniesienie ceny. Choć to wynika również z wyższych kosztów produkcji, ze względu na zaostrzenie norm. Na pewno nasz rynek zbytu znacznie się powiększył, a nasz miód jest teraz poszukiwany przez klientów.
Znakiem mogą się posługiwać cztery firmy. Nie rywalizujecie między sobą?
Zdecydowanie nie. Firmy należą do zaprzyjaźnionych pszczelarzy, którzy razem pracowali na tę markę. Rynek jest tak duży, że nie wchodzimy sobie w drogę, a wręcz przeciwnie – wspieramy się.
Jak dużo miodu sprzedajecie?
Nie chciałbym zdradzać szczegółów, ale są to dziesiątki ton rocznie. Z roku na rok pasieka jest powiększana, a produkcja coraz większa. Mimo to np. w ubiegłym roku miodu zabrakło – wszyscy producenci miodu drahimskiego wyprzedali cały towar przed czasem.
Gdzie trafia wasz miód?
Jest dystrybuowany w całej Polsce. Są to delikatesy, sklepy ze zdrową żywnością, galerie handlowe, itp.
A rynki zagraniczne?
Jeszcze nie mamy takich planów. Najpierw chcemy zapełnić rynek Polski.
Widzi Pan tu jeszcze miejsce dla nowych firm?
Żeby być dobrym pszczelarzem trzeba przede wszystkim kochać pszczoły i włożyć w to dużo serca oraz pracy. To jest podstawa i bez tego trudno mi jest sobie wyobrazić prowadzenie takiej działalności. Ale miejsce na rynku na pewno jeszcze jest.
Czy taki biznes wymaga dużych nakładów?
Podstawowy wydatek to kupno i późniejsze naprawy uli. W naszej firmie robimy je sami, według projektu taty. Trzeba mieć oczywiście budynki czy pomieszczenia do produkcji i składowania oraz sprzęt do wirowania i konfekcjonowania miodu. Koszta zależą od jakości tego wszystkiego i tego, jaki produkt chcemy stworzyć. My co roku inwestujemy w firmę, utrzymując jakość naszego miodu na najwyższym poziomie.
Jakie gatunki miodu macie w swojej ofercie?
Produkujemy pięć gatunków miodu: lipowy, gryczany, rzepakowy, wielokwiatowy i wrzosowy. Ten ostatni nie zawsze jest, gdyż wymaga odpowiednich warunków pogodowych. W tym roku raczej nie będzie dostępny.
Jaki miód pan najbardziej lubi?
Najbardziej lubię wrzosowy i spadziowy, ale ten drugi nie występuje w naszym regionie. Kupuję go, kiedy jestem w górach.
Rozmawiała Łucja Pawłowska