Archive for the ‘Polski Miód’ Category
Pod Limanową obowiązuje ścisła kwarantanna no comments
Roje pszczół w powiecie limanowskim są zagrożone. Na pszczelarzy padł
blady strach. Ule w kilku pasiekach zaatakowała bardzo niebezpieczna
epidemia zgnilca amerykańskiego. W czterech gminach obowiązuje ścisła
kwarantanna w handlu pszczołami i produktami pochodzenia pszczelego.
Zgnilec złośliwy (zwany też amerykańskim) to zaraźliwa choroba
bakteryjna czerwia. Atakuje wyłącznie larwy pszczół, które zaczynają
gnić i wydzielać nieprzyjemny zapach. W konsekwencji rój upełnie wymiera. Jedynym skutecznym sposobem walki z bakterią jest całkowite zniszczenie zarażonej pasieki.
Chorobę wykryto w pasiekach w Słopnicach, Koszarach, Dobrej i w
dwóch w Limanowej. Wszystkie mają być w najbliższych dniach spalone. –
Żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się zgnilca, wprowadziliśmy
kwarantannę w promieniu trzech kilometrów od zarażonych gospodarstw. Na
szczęście choroba nie zagraża ludziom i zwierzętom – informuje Jerzy
Joniec, powiatowy lekarz weterynarii w Limanowej.
Tym samym z handlu produktami pszczelarskimi zostały wyłączone
cztery gminy – Limanowa, Słopnice, Tymbark i Dobra. Z danych
zgromadzonych przez Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Limanowej
wynika, że pszczele choroby od kilku lat nasilają się na naszym
terenie. Pszczelarze przyczyn osłabienia rojów upatrują w chemizacji
rolnictwa i niekorzystnych warunkach atmosferycznych.
- Zeszłoroczna deszczowa pogoda sprawiła, że wiele rodzin pszczelich
głodowało. Takie warunki sprzyjają rozwojowi zgnilca – mówi Tadeusz
Leśniak, prezes koła pszczelarzy w Dobrej. W zapobieganiu chorobie, jak
podkreśla, istotną rolę odgrywa higiena pracy pszczelarzy i regularne
odkażanie uli. – Wielu traktuje obecność zgnilca w swoich ulach jak coś
wstydliwego i nie przyznaje się do tego. To szkodzi pozostałym pasiekom -
dodaje. – Pszczoły czasem rabują osłabione rodziny i choroba
rozprzestrzenia się na inne tereny.
Źródło: Gazeta Krakowska Arkadiusz Arendowski
Comenius: Nauczycielu, to program dla ciebie (materiał Dziennikarki Obywatelskiej) no comments
„Nauczyciel powinien brać pod uwagę wszelkie drogi,
Zmierzające do otwarcia umysłów i używać ich odpowiednio
do okoliczności”
zajęcia w plenerze
Autor: Irmina Lawen
Jan Amos Komensky
Jestem
nauczycielem języka angielskiego w Zespole Szkół Rolniczych w Pszczelej
Woli, w województwie lubelskim. W skład Zespołu Szkół wchodzi gimnazjum
oraz szkoły ponadgimnazjalne (technikum, liceum). W zeszłym roku, w
wakacje uczestniczyłam w kursie metodyczno-językowym pt: „Language,
Methodology and Culture” w szkole The English Language Centre w
nadmorskim kurorcie Brighton w Wielkiej Brytanii w ramach programu
Comenius – Mobilność szkolnej kadry edukacyjnej, organizowanego dla
nauczycieli języka angielskiego. Program pokrywa koszty podróży, koszty
utrzymania oraz opłatę za udział w kursie.
Kurs, w którym
uczestniczyłam składał się z 25 godzin tygodniowo, zawierał seminaria na
temat literatury, mediów, życia i kultury Brytyjczyków. Ponadto
uczestniczyłam w warsztatach na temat metodyki nauczania języka
angielskiego oraz doskonaliłam umiejętności: pisania, mówienia, czytania
w języku angielskim.
Wszystkie zajęcia odbywały się w małych
grupach (do 12 osób) i były prowadzone przez doświadczonych nauczycieli
brytyjskich. W skład mojej grupy wchodzili nauczyciele języka
angielskiego z Turcji, Hiszpanii, Niemiec, Czech, Słowacji, Francji,
Węgier, Włoch, Brazylii. Codziennie popołudniu szkoła organizowała
dodatkowe zajęcia i wieczorki integracyjne. Mogliśmy między innymi
obejrzeć film anglojęzyczny, przedstawienie teatralne, potańczyć, zagrać
w golfa i wiele innych atrakcji. Zajęcia odbyły się również poza szkołą
w w pięknym Rottingdean, miasteczku angielskiego pisarza i poety
Rudyarda Kiplinga oraz Seven Sisters County Park, obejmujący kredowe
klify, meandrujące rzeki, doliny i otwarte kreda użytków zielonych .
Ponadto w weekendy szkoła zorganizowała wyjazdy do Londynu, Cambridge,
Oxford, Bath, Canterbury oraz Hastings.
Placówka, w której
odbywał się kurs była bardzo dobrze wyposażona w nowoczesne sale
lekcyjne, bibliotekę, salę telewizyjną, kawiarenkę oraz salę
komputerową. Szkoła mieści się w centrum miasta, skąd spacerkiem można
dojść nad morze oraz dogodnie dojechać komunikacją miejską w inne części
miasta.
Podczas kursu mieszkałam u bardzo gościnnej i przyjaznej
rodziny angielskiej, która zapewniła mi jednoosobowy pokój, całodzienne
wyżywienie oraz zawsze służyła pomocą i dobrą radą.
Najcenniejszą
korzyścią było udoskonalenie umiejętności praktycznego posługiwania się
językiem angielskim, wymiana doświadczeń z nauczycielami z innych
krajów, poznanie ciekawych miejsc w Wielkiej Brytanii. Zdobyte
informacje i ciekawe pomysły na lekcje języka angielskiego, pozwolą mi
na urozmaicenie prowadzonych przeze mnie lekcji w mojej szkole oraz
podniesienie poziomu nauczania języka angielskiego.
Gorąco
zachęcam wszystkich nauczycieli do uczestnictwa w projekcie. Niezbędne
informacje można uzyskać na stronie www.comenius.org.pl.
Autor: Irmina Lawen
Masowe wymieranie pszczół no comments
Casus masowego wymierania pszczół stanowi zagadkę, na którą z coraz
większym niepokojem spoglądają naukowcy. Obserwacje wykazały, że w
krajach Ameryki Północnej i Europy Zachodniej, z owadami nagle zaczęło
się dziać coś dziwnego. Z bliżej nieokreślonej przyczyny albo zaczęły
ginąć, albo nie wracały do swoich uli. Zjawisko, które po raz pierwszy
zaobserwowano cztery lata temu w Stanach Zjednoczonych, doprowadziło tam
do całkowitego upadku nawet 60 procent kolonii pszczół miodnych.
W przekonaniu wielu osób, masowe wymieranie pszczół jest pierwszym
sygnałem ostrzegawczym przed klęską głodu, która może dotknąć ludzkość.
Wg wstępnych analiz, zagłada tych zwierząt mogłaby doprowadzić do
wyginięcia 75 procent roślin, a także do znaczącego spadku produkcji
żywności. Jak powiedział w wywiadzie udzielonym Gazecie Pomorskiej Piotr
Kuczborski, doktorant w zakładzie ekologii zwierząt UMK - „Albert
Einstein stwierdził, że bez pszczół człowiekowi pozostaną jedynie 4 lata
życia. (…) według różnych prognoz i analiz, z którymi miałem okazję
ostatnio się zapoznać, wynika że ludzkości zostanie nie więcej niż 10
lat. Bez pszczół nie ma zapylania roślin, bez roślin nie ma zwierząt.”
Przez ostanie lata pojawiło się wiele teorii spiskowych wskazujących
potencjalną przyczynę zagłady pszczół. Sugerowano m.in., że za klęskę
kolejnych kolonii odpowiada program HAARP (skrót od ang. High Frequency
Active Auroral Research), którego oficjalnym założeniem jest testowanie
wpływu różnych czynników na jonosferę; a który wg sceptyków kryje próby
użycia nowych rodzajów broni, w tym broni elektromagnetycznej. Do
potencjalnych winowajców zagłady pszczół zaliczano też sieci komórkowe i
związane z nimi promieniowanie, popularność GMO (organizmy
zmodyfikowane genetycznie) oraz pestycydy. Teraz wydaje się, że
najbliżej odkrycia prawdy są amerykańscy naukowcy, którzy uważają, że za
masowe ginięcie pszczół odpowiadać może zabójcza kombinacja wirusa oraz
grzyba, rozwijająca się w układzie pokarmowym tych owadów.
Badania przeprowadzone przez uniwersyteckich i wojskowych naukowców
wykazały, że to wyjątkowo zgryźliwa mieszanka, która nie tylko prowadzi
do wymierania owadów. Skutkuje też zaburzeniami orientacji powodującymi,
że część z nich po opuszczeniu gniazda w ogóle do niego nie wraca.
Jedni owadów bronią, drudzy z nimi walczą no comments
Kiedy wzywać specjalistyczną firmę do usuwania owadów, a kiedy nie? Przepisy tego nie normują…
- One tak nas kochają, że same przylazły, a raczej przyleciały.
Chcieliśmy je uratować, bo poprosiliśmy pszczelarza o pomoc, ale panu
Matkowskiemu nie udało się roju wydobyć. Nie podejrzewam, żeby to był
jakiś zamach na słupecką lewicę, na pewno nie – humorystycznie odparł
Henryk Janiak, dyrektor biura poselskiego posłanki Elżbiety
Streker-Dembińskiej.
We wtorkowy poranek nie mógł rozpocząć pracy w
biurze, podobnie, jak Marta Wojtkowiak, pracownica tegoż biura stał na
zewnątrz, w sporym oddaleniu od budynku, obserwując działania strażaków,
którzy zwalczali rozzłoszczone pszczoły.
- Jak weszłam do biura to okazało się, że pełno ich leżało na podłodze.
Nagle wystrzeliły spod podłogi. Dalej już nie wchodziłam, bo nie
ukrywam, że się przestraszyłam – opowiada dziewczyna.
Zwalczaniem rozzłoszczonych pszczół zajął się zastęp ze słupeckiej PSP dowodzony przez asp. sztab. Romana Króla.
- Złapanie rójki okazało się niemożliwe, dlatego musieliśmy wykorzystać
specjalistyczne środki chemiczne, tym bardziej, że w tym przypadku było
zagrożone życie i zdrowie ludzi – relacjonował na gorąco strażak.
To było tylko jedno z wielu wezwań dotyczących niebezpiecznych owadów, które w ostatnich dniach otrzymali strażacy.
Czy należy wezwać specjalistyczną firmę?
- My usuwamy owady tylko w obiektach użyteczności publicznej oraz w
sytuacjach, gdy jest zagrożone życie. Natomiast, gdy pszczoły znajdują
się gdzieś tam w sadzie na drzewie, to zajmujemy się tylko
zabezpieczeniem terenu – mówi Król.
Jego wypowiedź była jednoznaczna. Wezwaniem specjalistycznej firmy
powinien zająć się właściciel danej działki, w tym przypadku sadu.
Choć do końca nie zostało to podobno uregulowane prawnie, jak dowiedzieliśmy się po przeczytaniu informacji z tego zakresu.
Od rzecznika KP PSP usłyszeliśmy za to, że:
- Reagujemy na każde zgłoszenie, w obawie o życie i zdrowie ludzkie.
Ale są sytuacje, gdy prywatni właściciele działek mogliby skorzystać z
usług prywatnej firmy. Dlatego mamy na naszej stronie wykaz
specjalistycznych firm – mówi st. kpt Dariusz Różański – Nie ukrywam, że
każdy taki wyjazd to czas wyspecjalizowanych służb. I koszty. Tylko 2
godziny pracy 4-osobowej jednostki, a w takim składzie strażacy pracują
to ok. 108 złotych. A do tego dochodzą jeszcze koszty paliwa i
wykorzystania środków chemicznych. Cały artykuł w Kurierze
Miejskie pszczelarstwo sposobem na ocalenie pszczół no comments
Bzzz… na dachu w Kopenhadze
Duńska Minister Środowiska oraz europejski
komisarz ds. środowiska na jeden dzień stali się pszczelarzami.
Własnoręcznie opróżniali gniazda pszczół. I może dla niektórych nie
byłoby w tym fakcie nic zaskakującego, gdyby nie to, że ule stały na
dachu pięciopiętrowego budynku w centrum Kopenhagi.
Kopenhaga jest jednym z ostatnich miast, po Berlinie,
Paryżu i Hongkongu, które dały dom pszczołom. Dach EOG jest od kwietnia
domem dla 80 tysięcy tych pożytecznych owadów., które zapewnią około
100 kilogramów miodu rocznie.
Hodowanie pszczół jest doskonałym sposobem na zdobycie praktycznego
doświadczenia w opiece nad pszczołami, będącymi kluczowym ogniwem
naszego ekosystemu. Urzędnicy mają same pozytywne doświadczenia związane
z hodowlą.
- Moim celem jest aktywne zaangażowanie Duńczyków w zachowanie
wszystkich naszych gatunków. Roczną wartość zapylania pszczół miodnych
szacuje się na miliard dolarów. Dużą rolę odgrywa 3,5mln pszczół
hodowanych obecnie w Kopenhadze. Miejskie pszczelarstwo może podnieść
świadomość ludzi dotyczącą zapylania i przyczynić się do ochrony
różnorodności ekologicznej – powiedziała Karen Ellemann, duńska Minister
Środowiska.
Oprócz przestrzegania szeregu przepisów pszczelarskich i
zarejestrowania się w lokalnym stowarzyszeniu, hodowanie pszczół nie
jest bardzo trudne. Ul można postawić w przydomowym ogródku lub na dachu
swojego domu.
Oczywiście zanim zasiedli się pszczele lokum mieszkańcami, należy
wcześniej powiadomić sąsiadów i upewnić się, czy nikt nie jest uczulony
na pszczeli jad. Kolejnym krokiem jest szukanie dostawców i
kompletowanie swojego sprzętu. Na początku wystarczy ubranie ochronne,
ul i pszczele rodziny – najlepiej nieagresywny gatunek.
Zachowanie pszczół na obszarach miejskich nie różni się niczym od
tego na obszarach wiejskich. Miejskie zieleńce, ogrody i parki mogą
zaoferować większą różnorodność kwiatów na żer niż monouprawne połacie
na terenach wiejskich.
Sieć miejskich pszczelarzy w Chinach
Jednym z pionierów miejskiego pszczelarstwa jest Hongkong, gdzie
miejscy pszczelarze od lat łączą się w lokalną sieć gospodarstw
oferujących swoje wyroby i przekazujących swoją wiedzę innym. Popularne
stały się miejskie wycieczki po pszczelich gospodarstwach. Można kupić
miód w słoiku, miód do picia czy świece z prawdziwego wosku.
Mało kto wie, że istnieje różnica w podejściu do pszczelarstwa w
świecie zachodnim i wschodnim. Chińczycy nie używają odzieży ochronnej.
Uważają, że jest to sposób na osiągnięcie bliższego związku z
pracowitymi owadami. Pszczelarze starają się wykonywać swoje ruchy
bardzo powoli, tak żeby nie przeszkadzać swoim podopiecznym.
Źródło: PAP, theecologist.com, eea.europa.eu
Autor: usa//aq, ms
Będzie łatwiej produkować wino oraz miody pitne no comments
zwolnieni z obowiązku dokonania wpisu do urzędowego rejestru. Zmiany
cieszą winiarzy.
rejestru dla przedsiębiorców wyrabiających niewielkie ilości win
owocowych i miodów
pitnych z własnych owoców – to główne rozwiązania przyjęte w ustawie o
wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i
organizacji rynku, która jutro wchodzi w życie.
gospodarcza w zakresie wyrobu i rozlewu win jest w zasadzie
działalnością regulowaną i wymaga wpisu do urzędowego rejestru. Przedsiębiorca,
który chce uzyskać taki wpis, musi spełnić kilka wymogów. Nowe przepisy
nakładają na niego m. in. obowiązek opracowania w formie pisemnej i
wdrożenia systemu kontroli wewnętrznej wyrobu lub rozlewu win,
posiadania planu
obiektów budowlanych przeznaczonych do wykonywania tej działalności
oraz wyznaczenia osoby odpowiedzialnej za kontrolę jakości trunków.
Przedsiębiorca nie może być karany za przestępstwo przeciwko mieniu lub
wiarygodności dokumentów oraz zalegać z należnościami wobec Skarbu
Państwa, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych lub Kasy Rolniczego
Ubezpieczenia Społecznego.
Zasady wpisu
przepisy ułatwiają jednak produkcję trunków z surowców uzyskanych we
własnym gospodarstwie. Producenci, którzy wyrabiają i rozlewają wino
uzyskane z winogron pochodzących z upraw własnych, będą zwolnieni z
uzyskania wpisu do urzędowego rejestru. Ustawodawca uprościł także
zasady wpisu do rejestru przedsiębiorców, którzy będą wyrabiać
niewielkie ilości wina owocowego markowego, cydru, perry i miodów
pitnych markowych z owoców i miodu pozyskanych z własnego gospodarstwa
sadowniczego lub pszczelarskiego. Będą oni zwolnieni z niektórych
obowiązków, np. z posiadania planu obiektów budowlanych przeznaczonych
do wykonywania tej działalności.
Nowa klasyfikacja
również bardziej czytelne zasady kwalifikacji wyrobów winiarskich. Nowe
przepisy podzieliły je na fermentowane napoje winiarskie, aromatyzowane
napoje winiarskie oraz wyroby winiarskie gronowe.
również pojęcie wina owocowego markowego, miodu, miodu pitnego
markowego, nalewki na winie owocowym oraz nalewki na winie z soku
winogronowego, napoju winnego owocowego lub miodowego oraz
aromatyzowanego napoju winnego owocowego lub miodowego, cydru i perry.
Szczególnie cieszy nas wprowadzenie i opisanie kategorii markowych win
owocowych. To właśnie te wina – a nie z winogron – są charakterystyczne i
tradycyjne dla naszego regionu, ale nie były do tej pory docenione.
Mamy nadzieję iż zmiany te pozwolą na wyróżnienie i wyeksponowanie na
rynku markowych win owocowych wysokiej jakości produkowanych
tradycyjnymi metodami oraz na wznowienie produkcji cydrów w naszym kraju
– mówi Elżbieta Dębińska z Vinkon SA.
Dramat pszczół dramatem człowieka no comments
Polsce gwałtownie zmniejsza się liczba uli oraz pasiek. Naukowcy
szacują, że w ciągu każdej sekundy ginie w naszym kraju ponad 100
pszczół.
Dzięki pracy tych pożytecznych owadów powstaje wiele wartościowych
środków, które mają już udowodnione znaczenie lecznicze, tj. miód,
propolis, pyłek czy mleczko. Pszczoły to również zbawienie dla
rolnictwa, gdyż zapylają większość kwiatów, z których później mamy
owoce czy warzywa.
Dlaczego pszczoły giną? O wyjaśnienie poprosiliśmy kierownika Katedry Pszczelnictwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, prof. Jerzego Wildego:
- Największym problemem jest nieskutecznie leczona warroza, powodowana przez Varroa destructor,
pasożyta, który atakuje zarówno pszczoły dorosłe, jak i cały czerw
pszczeli, w których się je rozmnaża. W dzisiejszych czasach pszczoły nie
są w stanie wyżyć więcej niż 3-4 lata bez skutecznego leczenia
przeciwko tej chorobie.
Dorosłe pszczoły atakuje również
grzyb, który upośledza ich proces trawienia i w efekcie skraca im
życie. Jak mówi prof. Jerzy Wilde, pszczołom szkodzą także
neonikotynoidy, czyli środki nowej generacji stosowane do ochrony roślin
i do zaprawiania nasion przed wysianiem. Wprawdzie nie trują pszczół
bezpośrednio, ale upośledzają ich pamięć. Owad wylatuje z ula i nie
potrafi do niego wrócić – po prostu zapomina drogę.
Największym naturalnym wrogiem
pszczół są szerszenie. Otaczają wroga, tworząc kulę i za pomocą
szybkiego ruchu skrzydeł rozgrzewają powietrze do temperatury
przekraczającej 47 stopni. Taka temperatura zazwyczaj wystarcza, żeby
zabić intruza. Co ciekawe, odkryto to dopiero 3 lata temu.
Aby ratować pszczoły w Unii
Europejskiej realizowanych jest kilkanaście programów. W Polsce na ten
cel przeznaczono prawie 5 mln zł. O jednym z przykładów prowadzonej
akcji edukacyjnej opowiada Aleksander Bołbot, zastępca dyrektora Białowieskiego Parku Narodowego:
- Ostatnie badania wskazują na to,
że Puszcza Białowieska jest ostoją dla bliko dwustu gatunków rodziny
pszczołowatych. Chcemy pokazać, jak ważna jest ich ochrona. Planujemy
stworzyć trzy barcie w pobliżu szlaków turystycznych, które będą
przypominać o ścisłym związku człowieka z pszczołami.
Źródło: polskieradio.pl
Pomóżmy pszczołom – pszczoły pomogą nam no comments
Karpacki Związek Pszczelarzy
Stowarzyszenie „Nasza Ziemia Grybowska”
Gospodarstwo Pasieczne „Sądecki Bartnik”
w Nowym Sączu
w Stróżach
w dniu 2 lipca 2011 roku w godz. od 9.30 do 15.00
KONFERENCJĘ na temat:
– Prof. dr Lionel Segui Gonçalves (Brazylia) – Apiterapia i pszczelarstwo w Brazylii.
– Prof. dr hab. Paweł Chorbiński – Jak skutecznie zwalczać warrozę w rodzinach
pszczelich.
– Krzysztof Kasztelewicz i Kazimierz Sowa – Nasza przygoda z australijską pszczołą.
12.30-13.00 Przerwa kawowa
–Werner Hohl (F&B GesmbH – Austria), dr hab. n. wet. Zbigniew Lipiński –
BeeVital – ekologia w walce z warrozą.
– dr Piotr Jakubowicz Chmara (Ukraina) – Czasowa izolacja matki pszczelej
jako metoda walki z warrozą.
– mgr inż. Michał Morelowski (ProBiocs – Polska) – Doświadczenia z zastosowaniem
probiotycznych preparatów SCD ProBio w gospodarce pasiecznej.
– Jerzy Leśniak (Agro Concept Polska) – Wykorzystanie efektywnych mikroorganizmów
w gospodarce pasiecznej.
– Prof. dr hab. Marek Chmielewski – Higieniczne pozyskiwanie produktów pszczelich.
– Podsumowanie, dyskusja
Uczestnicy konferencji będą mogli nabyć materiały szkoleniowe – aktualne
oraz z lat poprzednich.
Nie bójmy się pszczół no comments
podział rodziny pszczelej. Stara matka pszczela z częścią pszczół
robotnic opuszcza gniazdo. W zwyczaju pszczół jest, że rój
„wiesza” się w pobliżu ula macierzystego i po kilku godzinach
oddala się w nowe miejsce, które znalazły pszczoły- zwiadowcy.
Czasem jest również taka sytuacja, że pszczoły rojowe
umiejscawiają się w nietypowych miejscach – na balkonach, pod
parapetami, niszach okiennych czy gałęziach drzew. Musimy pamiętać
o tym, że wychodzący rój ma starą matkę, która nie wytrzymuje
fizycznie takiej sytuacji i ląduje w sobie wyznaczonym miejscu. Za
nią zawsze polecą pszczoły. Stąd te nietypowe umiejscowienia
roju. Sięgamy wtedy po telefon i informujemy różne służby i
firmy zajmujące się usuwaniem roi. W większości przypadków jest
to zbędne, ponieważ rój może opuścić to miejsce w niedługim czasie bez naszej ingerencji.
uwiązał się na gałęzi sosny w Podkowie Leśnej pomiędzy dwoma
posesjami w odległości 30m od każdej, na wysokości ok. 8 metrów nad ziemią.
Jak widać na zdjęciu, rój nie ma żadnej ochrony naturalnej i jest narażony
na silne podmuchy wiatru i opady atmosferyczne. Ten kto pamięta ze szkoły biologię
rodziny pszczelej i ma trochę wyobraźni jednoznacznie stwierdzi, że
to nie jest odpowiednie lokum do zbudowania nowego domu. Rój wisiał tam przez tydzień, a potem pszczoły
odleciały w inne miejsce. Mogło to być osłonięte poddasze,
komin, dziupla w drzewie lub stary, opuszczony ul. Pszczelarze w
pobliżu swoich pasiek montują również specjalne wabiki dla roi.
Umiejscawiają je na drzewach, ponieważ pszczoły z natury nie
zakładają swoich gniazd blisko ziemi. Jeżeli zauważymy rój
pszczół, który nie stwarza zagrożenia dla ludzi, jest z dala od
zabudowań i placów zabaw dla dzieci, zostawmy go w spokoju, nie drażnijmy pszczół i nie starajmy się samemu ich „przepędzać” ponieważ jest to bardzo niebezpieczne. Jeżeli jest inna sytuacja i naszym zdaniem pszczoły mogą stwarzać zagrożenie, skonsultujmy się z pszczelarzem, a dopiero potem powiadamiajmy
straż pożarną lub firmę usuwającą owady. Pamiętać należy o tym, że
strażacy niechętnie podejmują się takich czynności, a firmy
pobierają opłaty za usunięcie roju.
Użądlenie osy, pszczoły czy szerszenia może doprowadzić do śmierci no comments
- Dlatego teraz, gdy robi się coraz cieplej, trzeba zachować szczególną ostrożność – alarmują lekarze.
Nadwrażliwość na jad owadów błonkoskrzydłych, czyli na
przykład pszczół, os i trzmieli wykazuje od pięciu do dziesięciu procent
społeczeństwa. Tak mówią statystyki. O ile człowiek zdrowy reaguje na
użądlenie niegroźnym zaczerwienieniem skóry, jej pieczeniem czy świądem,
o tyle w przypadku osoby uczulonej nawet pojedyncze ukąszenie może
skończyć się tragicznie. Jad owadów, oprócz duszności, drgawek lub
zasłabnięcia, prowadzi bowiem w niektórych przypadkach do wstrząsu
anafilaktycznego.
Mimo że jesteśmy dopiero u progu lata, do szpitala im. Biziela w Bydgoszczy trafiło już kilka osób, które były hospitalizowane z powodu wstrząsu.
- Szczególnie niebezpieczne są użądlenia os, pszczół, szerszeni i trzmieli – wyjaśnia dr Krzysztof Pałgan, alergolog
z Kliniki Alergologii, Immunologii Klinicznej i Chorób Wewnętrznych
szpitala im. Biziela. – Ale oprócz predyspozycji do reakcji
uczuleniowych, dużą rolę odgrywa także miejsce użądlenia. Jeżeli osa
użądli w śluzówkę jamy ustnej, może dojść do zamknięcia górnych dróg
oddechowych.
A taka sytuacja to tylko krok od tragedii, ponieważ obrzęk krtani może
skutkować uduszeniem. Dlatego bardzo ważne jest, aby w ciepłe miesiące
zachować szczególną ostrożność. – Pamiętajmy, że nie wolno pić napojów z
ciemnych butelek lub puszek – apeluje dr Agnieszka Chrobot ze szpitala w
Tucholi. – Wystarczy chwila nieuwagi, aby do wnętrza niespodziewanie
wleciała osa.
Ale to nie wszystko. Ryzyko użądlenia podnosi także
konsumpcja słodkich potraw na świeżym powietrzu, kolorowe i jasne
tkaniny oraz zapachy perfum. – Unikajmy też chodzenia boso po trawie –
wylicza dalej dr Pałgan. – Jeżeli jesteśmy uczuleni, omijajmy pasieki.
Co
więcej, osoby, które wykazują nadwrażliwość na jad, powinny nosić przy
sobie adrenalinę do iniekcji. W razie ukąszenia, należy niezwłocznie
zrobić zastrzyk w mięśnie uda. – Nie oznacza to jednak, że nie trzeba
wtedy wzywać pogotowia – przestrzega alergolog. – Tylko lekarz może
ocenić stan zdrowia pacjenta. Najczęściej niezbędna jest obserwacja w
szpitalu.
Dobrze też, aby uczuleni na jad owadów błonkoskrzydłych
znajdowali się pod opieką poradni alergologicznej. Szczególnej pomocy
wymagają natomiast osoby, które przeżyły już wstrząs anafilaktyczny. –
Kwalifikujemy je na odczulanie – precyzuje Krzysztof Pałgan. – Cały cykl
trwa od trzech do pięciu lat.
Źródło: pomorska.pl