Półtorak Piasecki, dwójniak Klasztorny oraz trójniak Zawisza Czarny no comments
Uczestnicy: – Bramborak, Koczownik, Maniek
Miejsce: Roztoczańska wydma, pośród trzęsawisk, w sąsiedztwie lisich jam
Nadeszła prawdziwa mroźna zima – idealny czas na grzane półtoraki. Tym razem degustowaliśmy kolejnego półtoraka z firmy Mazurskie Miody – niesycony Półtorak Piasecki. Do kompletu mieliśmy jeszcze Klasztorny dwójniak z APis-u oraz miód wysycony z okazji 600 lecia zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem – Zawisza Czarny z miodosytni w Nidzicy. Wszystkie te miody piliśmy po raz pierwszy!
Najpierw wznieciliśmy krzepkie ognisko, które umożliwia wielogodzinne degustacje w plenerze, porą zimową, w warunkach niebywale komfortowych termicznie. Na dodatek – żar jaki uzyskamy ze spalonych brewion zastosujemy do podgrzania na ruszcie tego cośmy ze sobą na przekąskę przynieśli.
Drugim z otwartych miodów tego wieczora/nocy był dwójniak ze spółdzielni Apis – Klasztorny. Miód w kamionce z wizerunkiem poczciwego mnicha. Apis to firma gwarantująca stabilność swych wyrobów – nie zdarzyło się abyśmy zawiedli się którymś egzemplarzem na przykład z tego powodu, że zawartość uległa popsowaniu na skutek nieszczelności korków. Można by rzec, ze trzymają klasę średnią wyższą.
Jak i poprzednie miody obowiązkowo grzaliśmy przed skosztowaniem – tylko miód gorący zimowa porą w plenerze nado spożywać, bo to trzewia rozgrzewa, inhaluje i krzepkości nadaje oraz wielkiego zadowolenia biesiadnikom.
Rozkoszując się smakiem onego specjału takie oto słowa na myśl nam przychodziły….
„Miód o głębokim smaku, mocno miodowy, gęsty, w barwie bursztynowy, czuć nutę owocową ale trudno nam było dociec z jakich to smakowitości był skomponowany. Niebywale dobry, godny z pewnością gorącego polecania wszystkim, którzy wolą miody bez zbyt narzucających się dodatków smakowych.
Podczas tęgich mrozów istnieje taki oto problem – grube kamionkowe kubki prędko gorącą ciecz ochładzają i aby temu fatalnemu procesowi miodu oziębiania zaradzić – nado je przy ognisku pierwej ogrzewać.
Stojąc w blasku i cieple wielkiego ogniska człek wnet zapomina, że tuż za plecami – kroków parę – zieje lodowata zima, pada śnieg i wieją wichry. Jest bowiem takie też zjawisko, że przy bardzo dużym ogniu padający śnieg odparowuje jeszcze w powietrzu i na nas nie spada wcale. Ale jak widać – poza zasięgiem żaru – zasypywał nam niespiesznie dobytek.
A otóż i najznamienitszy z degustowanych miodów przez nas (naprzemiennie je pijaliśmy) – Niesycony Półtorak Piasecki z wytwórni Mazurskie Miody. Zacna kamionka i zacna zawartość -to najbardziej cieszy nas podczas degustacji. Podkreślić trzeba nam z mocą, iż mało kto wyrabia miody niesycone, bo to trudniejsza sztuka. Ich zalety zaś są takie, że nie doprowadzane do wrzenia zachowują dobroczynne, zdrowotne właściwości miodu. Trudno powiedzieć czy my podgrzewając owego dobrodziejstwa nie uszczupliliśmy – dlatego może akurat miody niesycone – pić latem z lodem lub tylko lekko podgrzać.
Bramborak mocuje się z korkiem, zastygamy w oczekiwaniu ciekawi niezwykle, czym też ta flasza nas zaskoczy…
Jeszcze chwileczka, jeszcze momencik i miód będzie gotowy do degustacji.
Po pierwszych łykach mogliśmy już zapisać w naszym wymemłanym kajeciku co następuje:
„Niebywale miodowy, skondensowany smak z nutą orzecha włoskiego. Gęsty, ciemny jako mocna arbata. Pełnia miodowego smaku w miodzie niesyconym! Nie wiemy czy to prawdopodobne ale my czuliśmy tu posmak miodu spadziowego ???”
Jak każdy półtorak – polecamy go na najsiarczyste mrozy, wichry i śnieżne zamiecie, podczas wędrówek przez zaspy i biesiad z dala od cywilizacji na świeżym powietrzu. Grzany sprawi, że nawet umarłego na nogi postawi, a żywemu dostarczy niebywałej witalności.
Po takiej baterii miodowej – można nawet w środku zimy z lubością pod drzewem sobie wypoczywać, aby tylko pamiętać o ognia srogiego rozpaleniu, tak a by żar wielkości ogromnego mrowiska wytworzyć. A między kamratami stoi oczywiście lampa naftowa – tradycyjne źródło światła.
Relacja z kolejnej degustacji, która się już zresztą odbyła – ukaże się za dzień czy dwa. Tym razem piliśmy tylko jeden miód – ale za to jaki! Zapraszamy.
Źródło: Półtorak Piasecki, dwójniak Klasztorny oraz trójniak Zawisza Czarny
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.