Pszczoły zapieczętowują pestycydy no comments
Jeff
Pettis, entomolog z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, opowiada, że
pyłek z zalepionych komórek zawiera o wiele więcej pestycydów i innych
groźnych dla zdrowia związków niż wykorzystywana do karmienia larw
zawartość sąsiednich spiżarni. To nowe odkrycie, w dodatku bardzo
uderzające. Sugeruje, że pszczoły wyczuwają pestycydy i dosłownie je
zapieczętowują. Normalnie tego nie robią.
Wszystko wskazuje
jednak na to, że pomysłowy zabieg, niestety, nie pomaga. Zapieczętowanie
występuje w wielu ulach, które następnie obumierają. Obecność
zaklejonych komórek to najważniejszy pojedynczy prognostyk śmierci
kolonii. Mamy do czynienia z mechanizmem obronnym, który zawiódł.
Pettis uważa, że przystępując do opieczętowywania, takie roje już
znajdują się w trudnej sytuacji, a pestycydy stanowią tylko jedną z
wielu powiązanych przyczyn poniesionej porażki. Wśród potencjalnych
winowajców wymienia się, m.in.: choroby, ułatwiającą ich
rozprzestrzenianie globalizację, skażenie środowiska oraz intensywną
uprawę roli i związaną z tym utratę habitatów (pszczoły muszą
zrezygnować z wielu źródeł pokarmu na rzecz jednego, mniej zasobnego w
składniki odżywcze).
Poza pestycydami przyniesionymi z zewnątrz,
pszczoły odcinają w zamkniętych komórkach substancje stosowane do walki z
ich pasożytami, np. wywołującymi warrozę Varroa destructor. Pettis
tłumaczy, że co prawda tego typu preparaty usuwają szkodniki, ale
wpływają też niekorzystnie na same pszczoły. Dlatego dbając o ul, należy
jak w wielu innych przypadkach pamiętać o złotym środku.
Amerykanin
podkreśla, że pestycydy stanowią problem, ale nie są na pewno problemem
wiodącym. Niektóre mogą nawet polepszyć byt pszczół. Przez lata owady
te unikały okolic plantacji bawełny, ponieważ stosowano tam wiele
chemikaliów. W ciągu 5 ubiegłych lat się to jednak zmieniło, ponieważ
zastąpiono je tzw. pestycydami systemowymi.
Zjawisko pieczętowania opisano po raz pierwszy przed 2 laty w piśmie Journal of Invertebrate Pathology
(jednym z autorów opracowania był właśnie Jeff Pettis). Od tego czasu
intensywnie je badano, wciąż uzyskując podobne rezultaty. Pettis
wyjaśnia, że pszczoły zbieraczki nie wykrywają wysokiego poziomu
pestycydów w pyłku. Wydaje się więc, że przechodzi on jakieś zmiany w
trakcie przechowywania i reagują na nie dopiero robotnice. Entomolog
podejrzewa, że brak aktywności mikrobiologicznej, w porównaniu do mniej
zanieczyszczonego pyłku, działa jak wyzwalacz. Potwierdzeniem, że
skażony pyłek jest tylko jednym z wielu czynników wpływających na
sytuację pszczół, może być fakt, że gdy larwy i dorosłe owady karmiono
zapasami z zapieczętowanych komórek, nic im się nie działo.
Pettis odwiedził ostatnio Wielką Brytanię i rozmawiał na temat masowego ginięcia pszczół z tutejszymi entomologami.
Kopalnia wiedzy
Autor: Anna Błońska
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.