Jubileusz Jarosa – 20 lecie istnienia firmy!   no comments

Posted at 4:20 am in Miód pitny
Data: 27 stycznia 2012
Uczestnicy: – Bramborak, Koczownik
Miejsce: Knieja roztoczańska w epicentrum głuszy
Degustowane miody:
1. Jubileuszowy (dwójniak),edycja limitowana z okazji 20 lecia firmy, Pasieka Maciej Jaros
Z okazji 20 lecia Firmy i Pasieki  Macieja Jarosa miodosytników ów utworzył specjalny miód, w pokaźnej półtoralitrowej flaszy. Jest to dwójniak, o którym tak oto producent pisze na swej stronie: 
Lata leżakowania zrobiły swoje. Miód którego wygląd opakowania i zawartość jest kwintesencją naszej dwudziestoletniej działalności. W zapachu lekka nuta owocowa przełamana orzechem przywodzi na myśl „AM” i „Jabłkowy”. W smaku zrównoważone cierpkość i kwasowość oraz nuta korzenna nieodparcie kojarzą się z naszymi sztandarowymi produktami „Maliniakiem” i „Koronnym”. Wyjątkowy dwójniak na wyjątkową okazję.”
Podczas poniższej degustacji przekonaliśmy, że tak jest w istocie!

Idealna to pojemność na dwóch biesiadników, podczas dłuższego pobytu w plenerze. Na kamionce widnieją wszystkie dotąd przez firmę Macieja Jarosa wysycone miody. Krzepko zamknięta kamionka cieszy oko. Warto tu podkreślić, że wielkim atutem Jarosowych kamionek jest ich naturalność. Wyglądają jakby w prastarych wiekach zostały wykonane. Lakowa pieczęć wspaniale pasuje do bukłaków onych.
 
Sroga zima jaka nastała ostatnio nie tylko na Roztoczu, a dokładnie tęgi mróz, jaki nocami panował podczas naszej degustacji – skłonił nas do zastosowania specjalnego typu ogniska, któren maksymalnie nas ogrzewać potrafił. Ułożyliśmy grubsze brewiona w taki oto sposób, jaki widzimy na fotografii, a wewnątrz rozpaliliśmy ogień, tako po paru chwilach powstał jakby piec i komin w jednym. Grubsze drwa ogrzewane i suszone od tego ognia prędzej skłoniliśmy tym samym do zapłonu i dopiero wówczas zrobiło się ciepło na tyle, że można było zapomnieć o otaczającej nas lodowatej atmosferze.

  
A otóż i właściwa postać naszego ogniska. Bez możliwości wzniecenia takowego ognia – cieżko byłoby nam w mrozie biesiadować, a i wypoczywać później również. Poza ciepłem – ognisko daje światło, bez którego nasza obecność nocą w lesie byłaby istnym dziwactwem.

Przejdźmy jednak do istoty naszej degustacji – owej krzepkiej kamionki, wypełnionej niebywale smakowitym miodkiem. Oto co zanotowaliśmy podczas degustacji na temat onego wspaniałego płynu:
„Miód o ciemnej barwie i głębokim smaku oraz intensywnym aromacie różnorakich miodów – ale jak zawsze u Jarosa – naturalny! Znakomicie wysycony, odpowiednio długo leżakowany, o charakterystycznym dla Jarosowych miodów – esencjonalności i tym niezwykłym :winnym” posmaku, którego w inszych miodach zdaje się nie znajdziemy. Zachwycający, wart największego uznania. tak włąśnie wszelakie edycje specjalne miodów winny wyglądać – wyjątkowy dwójniak!”

O ważkim aspekcie miodowych degustacji w plenerze zimą już wspominaliśmy – a mianowicie wychładzaniu miodu, tuż po nalaniu do grubościennych, kamionkowych kubków. Tak oto można temu strasznemu zjawisku zapobiec – układając czarki blisko ognia – aby się solidnie nagrzały zanim nalejemy w nie gorącego miodu.

Trzeba nam zaznaczyć, ze każdy niemal miód, obojętnie z jakiej pasieki/wytwórni jest o niebo lepszy do najlepszego wińska ale miody Jarosa są wedle naszych podniebień najlepszymi z najlepszych miodów! Właściwie są równorzędne z najlepszymi miodami niekomercyjnymi. Co bardzo ważne – są w smaku naturalne – więc mamy pewność, że nie podrasowano ich jakimiś smakowymi atraktorami. Sztuczność zwłaszcza owocowych składników wyczuwamy bezbłędnie i nazywamy je „perfumiastym” posmakiem.

Nie ma idealnej zakąski jaka by pasowała do miodów pitnych. Próbowaliśmy już niemal wszystkiego, łącznie z takimi wynalazkami jak popcorn. Do tych w miarę pasujących zakąsek należą placki cebularze – specjalność regionu lubelskiego – przypiekane na ruszcie, samrowane potem masłem czosnkowym.

Przy „piecu” polowym nie czuje się zupełnie mrozu, ale pamiętajmy aby podczas pogody wietrznej ukryć się w jakiejś leśnej gęstwinie – tam bowiem wiatr nas nie będzie smagał okrutnemi swemi powiewami. W przeciwnym razie – nawet ognisko nie pomorze.

Długie degustacje wymagają zabrania ze sobą jakowegoś izolatora, na którym można by usiąść – chociażby na takim oto konarze. Na przykład pociętej w kawałki karimaty. Trzeba bowiem zebrać siły przed powrotem. 
Degustacja wyjątkowa to była, a toasty wznosiliśmy oczywiście za naszą ulubioną firmę miodosytniczą – aby funkcjonowała przez wieki, a my abyśmy zawsze jej wyroby przednie mogli degustować!
Podczas kolejnej degustacji – jaka odbędzie się prawdopodobnie w końcu lutego – postaramy się skosztować znowu jakiegoś dotąd nie znanego nam miodu. Wprawdzie tych nam nieznanych niewiele pozostało ale powstają przecie wciąż nowe, poza tym warto powracać do tych najlepszych.

Źródło: Jubileusz Jarosa – 20 lecie istnienia firmy!

Written by admin on Luty 1st, 2012

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.

Random Pages Widget Created By Best Accounting Services
skanowanie Lublin Delonghi serwis ekspresów Lublin Saeco kopiowanie projekty powykonawcze archiwizacja dokumentacji skanowanie do pliku wielki format serwis ekspresów serwis ekspresów do kawy w Lublinie tanie ksero lublin tanie ksero lublin szybki druk wysokonakładowy