Polskie pszczoły zagrożone zarazą no comments
Rodzin pszczelich ubywa. Przeciętnie w Polsce ginie ich 15
proc. rocznie. To zła wiadomość nie tylko dla miłośników miodu. W
Polsce pszczoły zapylają 80 proc. roślin uprawnych. Od ich pracy zależy
więc, co będziemy jedli i ile za to zapłacimy.
- Problem rzeczywiście jest poważny – przyznaje prof. Bożena Szymaś z
Zakładu Hodowli Owadów Użytkowych Uniwersytetu Przyrodniczego w
Poznaniu. – Na szczęście, nie ma jeszcze dowodów, że mamy do czynienia z
masowym ginięciem pszczół, z którym borykają się Stany Zjednoczone i
Kanada.
Tam pszczele rodziny wylatywały z ula i tyle je widziano. Nic nie wskazywało na to, że przyczyną były znane choroby.
- Według naszych szacunków w ubiegłym roku w Polsce nie udało się
ustalić przyczyn strat w pszczelich rodzinach w jednym przypadku na trzy
– twierdzi prof. Jerzy Wilde z Katedry Pszczelnictwa Uniwersytetu
Warmińsko-Mazurskiego. – Możemy mieć więc do czynienia z tym zespołem.
Co może go powodować? – Gdybyśmy znali odpowiedź na to pytanie
bylibyśmy już bardzo blisko rozwiązania problemu – uważa prof. Szymaś.
Ryszard Pilarski, pszczelarz, prezes Wielkopolskiego Związku
Pszczelarzy twierdzi, że w naszym regionie nie zetknął się z masowym
ginięciem pszczół, choć w niektórych pasiekach straty były znaczne.
- To, że po zimie w pasiecie jest o 15-20 proc. pszczół mniej to
normalne zjawisko – mówi. – Pszczoły giną także z powodu takich chorób,
jak wywoływana przez roztocza warroza, zakażeń wirusowych, także z
powodów błędów pszczelarzy.
W Wielkopolsce w ciągu ostatnich lat było dosłownie kilka przypadków,
kiedy wyginęły praktycznie całe pasieki. Z reguły przyczyną było
podtrucie owadów. W jednym wypadku celowe.
Chemizacja rolnictwa, a zwłaszcza stosowanie coraz bardziej
zaawansowanych technologicznie środków ochrony roślin nie sprzyja dobrej
kondycji pszczelich rodzin.
- Zdajemy sobie sprawę, że współczesne rolnictwo nie może obejść się
bez oprysków – mówi Ryszard Pilarski. – Ale środki tzw. trzeciej
generacji, używane do zaprawiania nasion, produkowane na bazie nikotyny
pozostają w roślinie przez cały cykl jej życia. Są dla pszczół zabójcze.
Ten problem dostrzegli także pszczelarze z innych krajów Europy.
Posłowie z Francji, Hiszpanii, Niemiec, a także Polski alarmowali w tej
sprawie Komisję Europejską. Skutkiem było ubiegłoroczne zasotrzenie
dyrektywy Komisji Europejskiej regulującej stosowanie tych substancji.
Badania nad nimi wciąż trwają.
W tym roku wieści o stanie zdrowia pszczół z wielkopolskich pasiek
nie są alarmujące. Za to pszczelarze, jak i konsumenci mają powody do
radości, bo wiele wskazuje na to, że tegoroczne miodobranie w naszym
regionie było rekordowe. – Mimo późnej wiosny nektaru było sporo –
podkreśla Pilarski. – Sucha i ciepła pogoda sprzyjała lotom pszczół.
Miodu będzie pod dostatkiem.
Źródło: Głos Wielkopolski (Monika Kaczyńska)
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.