Ekologiczny Rzeszów no comments
Posted at 9:20 am in Nowinki pszczelarskie
Podkarpacki Urząd Marszałkowski nakazał służbom ochrony środowiska skontrolować firmy, które niszczą u nas odpady medyczne z innych województw. – To nielegalny proceder. Nie ma na to zgody – twierdzą urzędnicy. – Grożą nam za to kary finansowe ze strony Komisji Europejskiej
Pod lupą urzędu znalazły się trzy firmy, które w naszym województwie zajmują się unieszkodliwianiem odpadów medycznych: krakowski Serwimed (ma zakłady w Rzeszowie, Tarnobrzegu i Dębicy), rzeszowski Eko-Top oraz Raf-Ekologia z Jedlicza.
Z danych za 2009 r. (zeszłorocznych jeszcze nie ma) wynika, że firmy te zniszczyły w ciągu roku prawie 8 tys. ton opadów medycznych, gdy w tym czasie na Podkarpaciu wytworzono ich niewiele ponad 2 tys., głównie w szpitalach.
Jak podejrzewa urząd marszałkowski – odpady na Podkarpacie przywożone są z innych województw, m.in. z Opolszczyzny i Lubelszczyzny. Np. w Eko-Topie składowane są nieczystości z Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Między firmą a szpitalem jest na to umowa.
- Ale nie ma zgody na unieszkodliwianie tych odpadów – mówi „Gazecie” Andrzej Kulig, wicedyrektor Departamentu Rolnictwa i Środowiska w Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie.
Zdaniem urzędników to nielegalny proceder, bo podmioty, które „produkują” odpady, powinny je niszczyć w miejscu ich powstania. Jeśli w województwie nie ma firm utylizujących odpady, powinny one wówczas trafiać do najbliższych. Urząd powołuje się na zapisy ustawy o odpadach, która zakazuje unieszkodliwiania ich poza województwem, w którym je wytworzono. Przywożenie odpadów do innych regionów, by je na ich terenach niszczyć – przekonuje urząd – jest wykroczeniem.
Dotarliśmy do pisma, jakie w tym miesiącu urząd wysłał do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
„Utrzymywanie się sytuacji, gdy na terenie województwa podkarpackiego unieszkodliwiane są duże ilości odpadów medycznych z innych województw jest niezgodne z polityką województwa wyrażoną w przyjętych dokumentach strategicznych dotyczących jego rozwoju i ochrony zasobów środowiska” – czytamy w piśmie do WIOŚ.
Dlatego urząd chce, by inspektorzy ochrony środowiska przeprowadzili „pilne działania kontrolne” we wspomnianych firmach.
Skąd samorząd wie, że niszczą one odpady z innych województw? – Firmy mają obowiązek przesyłania nam raportów. Łamanie tego obowiązku grozi karą w wysokości 10 tys. zł. To właśnie na podstawie tych raportów odkryliśmy, że odpadów wytworzono mniej niż ich unieszkodliwiono. Wniosek jest prosty – zwożone są one do nas z innych regionów – twierdzi wicedyrektor Kulig.
Nikt nie jest w stanie precyzyjnie podać, którzy „producenci” odpadów medycznych w Polsce niszczą je właśnie u nas. – Odpad nie ma metryki. A firmy, które je odbierają, przekazują odpady między sobą. To proceder trudny do wykrycia. My na razie dotknęliśmy wierzchołka góry lodowej – słyszymy w urzędzie marszałkowskim.
Jednocześnie urzędnicy zapewniają, że nie grozi nam katastrofa ekologiczna. – Ale grożą nam wysokie kary finansowe, jakie może na nas nałożyć Komisja Europejska. Dodatkowym problemem jest to, że takie zakłady są uciążliwe i mieszkańcy się na nie skarżą. Niby dlaczego na Podkarpaciu mają być unieszkodliwiane odpady medyczne np. z Opola? Tam, owszem, nie ma firmy, która by się tym zajmowała. Ale dlaczego odpady nie mogłyby trafiać bliżej Opolszczyzny, czyli na Śląsk lub do Małopolski? – pyta Andrzej Kulig.
Firmy nie ukrywają, że niszczą odpady medyczne z innych województw właśnie na Podkarpaciu. – Przepis, że odpady mają być unieszkodliwianie jak najbliżej ich wytworzenia, nie wynika z żadnych unijnych przepisów ani logiki, ani potrzeby ekologicznej – przekonuje Arkadiusz Tułecki, właściciel Serwimedu.
- Rozmieszczenie zakładów unieszkodliwiana odpadów w Polsce jest bardzo nierównomierne i zasada bliskości nie może być przestrzegana. Poza tym ten przepis ogranicza swobodę prowadzenia działalności gospodarczej – dodaje.
W Raf-Ekologii mówią w podobnym tonie. – W województwie lubelskim nie ma zakładu, w którym można unieszkodliwiać odpady medyczne, więc przywożą je do nas – twierdzi Bogdan Słowik, prokurent spółki z Jedlicza.
W piątek nie uzyskaliśmy stanowiska Eko-Topu, bo nie było jego kierownictwa.
Tymczasem urząd marszałkowski odgraża się, że dla firm nie będzie żadnej taryfy ulgowej.
- Nigdzie nie stwierdzono, by instalacja używana do unieszkodliwiania odpadów powodowała zanieczyszczenie środowiska. Ale dlaczego u nas ma być emitowane coś, co nie musi? Choć zagrożenia dla ludzi nie ma, to chodzi przede wszystkim o łamanie prawa. Będziemy karać firmy – mówi wicedyrektor Andrzej Kulig.
Z danych za 2009 r. (zeszłorocznych jeszcze nie ma) wynika, że firmy te zniszczyły w ciągu roku prawie 8 tys. ton opadów medycznych, gdy w tym czasie na Podkarpaciu wytworzono ich niewiele ponad 2 tys., głównie w szpitalach.
Jak podejrzewa urząd marszałkowski – odpady na Podkarpacie przywożone są z innych województw, m.in. z Opolszczyzny i Lubelszczyzny. Np. w Eko-Topie składowane są nieczystości z Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Między firmą a szpitalem jest na to umowa.
- Ale nie ma zgody na unieszkodliwianie tych odpadów – mówi „Gazecie” Andrzej Kulig, wicedyrektor Departamentu Rolnictwa i Środowiska w Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie.
Zdaniem urzędników to nielegalny proceder, bo podmioty, które „produkują” odpady, powinny je niszczyć w miejscu ich powstania. Jeśli w województwie nie ma firm utylizujących odpady, powinny one wówczas trafiać do najbliższych. Urząd powołuje się na zapisy ustawy o odpadach, która zakazuje unieszkodliwiania ich poza województwem, w którym je wytworzono. Przywożenie odpadów do innych regionów, by je na ich terenach niszczyć – przekonuje urząd – jest wykroczeniem.
Dotarliśmy do pisma, jakie w tym miesiącu urząd wysłał do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
„Utrzymywanie się sytuacji, gdy na terenie województwa podkarpackiego unieszkodliwiane są duże ilości odpadów medycznych z innych województw jest niezgodne z polityką województwa wyrażoną w przyjętych dokumentach strategicznych dotyczących jego rozwoju i ochrony zasobów środowiska” – czytamy w piśmie do WIOŚ.
Dlatego urząd chce, by inspektorzy ochrony środowiska przeprowadzili „pilne działania kontrolne” we wspomnianych firmach.
Skąd samorząd wie, że niszczą one odpady z innych województw? – Firmy mają obowiązek przesyłania nam raportów. Łamanie tego obowiązku grozi karą w wysokości 10 tys. zł. To właśnie na podstawie tych raportów odkryliśmy, że odpadów wytworzono mniej niż ich unieszkodliwiono. Wniosek jest prosty – zwożone są one do nas z innych regionów – twierdzi wicedyrektor Kulig.
Nikt nie jest w stanie precyzyjnie podać, którzy „producenci” odpadów medycznych w Polsce niszczą je właśnie u nas. – Odpad nie ma metryki. A firmy, które je odbierają, przekazują odpady między sobą. To proceder trudny do wykrycia. My na razie dotknęliśmy wierzchołka góry lodowej – słyszymy w urzędzie marszałkowskim.
Jednocześnie urzędnicy zapewniają, że nie grozi nam katastrofa ekologiczna. – Ale grożą nam wysokie kary finansowe, jakie może na nas nałożyć Komisja Europejska. Dodatkowym problemem jest to, że takie zakłady są uciążliwe i mieszkańcy się na nie skarżą. Niby dlaczego na Podkarpaciu mają być unieszkodliwiane odpady medyczne np. z Opola? Tam, owszem, nie ma firmy, która by się tym zajmowała. Ale dlaczego odpady nie mogłyby trafiać bliżej Opolszczyzny, czyli na Śląsk lub do Małopolski? – pyta Andrzej Kulig.
Firmy nie ukrywają, że niszczą odpady medyczne z innych województw właśnie na Podkarpaciu. – Przepis, że odpady mają być unieszkodliwianie jak najbliżej ich wytworzenia, nie wynika z żadnych unijnych przepisów ani logiki, ani potrzeby ekologicznej – przekonuje Arkadiusz Tułecki, właściciel Serwimedu.
- Rozmieszczenie zakładów unieszkodliwiana odpadów w Polsce jest bardzo nierównomierne i zasada bliskości nie może być przestrzegana. Poza tym ten przepis ogranicza swobodę prowadzenia działalności gospodarczej – dodaje.
W Raf-Ekologii mówią w podobnym tonie. – W województwie lubelskim nie ma zakładu, w którym można unieszkodliwiać odpady medyczne, więc przywożą je do nas – twierdzi Bogdan Słowik, prokurent spółki z Jedlicza.
W piątek nie uzyskaliśmy stanowiska Eko-Topu, bo nie było jego kierownictwa.
Tymczasem urząd marszałkowski odgraża się, że dla firm nie będzie żadnej taryfy ulgowej.
- Nigdzie nie stwierdzono, by instalacja używana do unieszkodliwiania odpadów powodowała zanieczyszczenie środowiska. Ale dlaczego u nas ma być emitowane coś, co nie musi? Choć zagrożenia dla ludzi nie ma, to chodzi przede wszystkim o łamanie prawa. Będziemy karać firmy – mówi wicedyrektor Andrzej Kulig.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
Źródło: Ekologiczny Rzeszów
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.