Archive for the ‘Polski Miód’ Category
Zalety wosku pszczelego no comments
W owych
czasach chaty oświetlano łuczywami na łój zwierzęcy. Jednak na
specjalne okazje zapalano gromnice, duże świece zrobione z
pszczelego wosku. Kiedy nadchodziła burza z piorunami we wszystkich
chatach w oknach wystawiano woskowe świece. Zwyczaj ten traktowano
tak poważnie, że porzucano wszelkie prace polowe i jak najszybciej
wracano do domu, aby tylko zdążyć zapalić gromnicę.
wiemy, że paląca się świeca zmieniała jonizację powietrza i
ratowała przed uderzeniem pioruna. – Naturalny wosk pszczeli,
spalając się uwalnia wiele substancji mających dobrotliwy wpływ
na ludzki organizm – mówi pani Maria. – Świeca zapalona na
pogrzebie wpływała kojąco na system nerwowy, zrozpaczonych stratą
bliskiej osoby krewnych. Palona przez 2-3 godziny dziennie wzmacniała
dziecięce organizmy ratując je przed chorobami górnych dróg
oddechowych, łagodnymi odmianami grypy, a nawet zatruciami
pokarmowymi. Wiadomo także było, że jej zapach (zapobiegał)
łagodził alergie i napady duszności. Obecnie najczęściej
stosujemy świece woskowe jako pochłaniacze toksyn zawartych w
papierosowym dymie, a zdolność neutralizowania jonizacji ujemnej
wykorzystujemy kładąc je na telewizorach lub monitorach
komputerowych.
FESTIWAL PODKARPACKICH SMAKÓW. no comments
Podkarpaciu zakończone. Aż 103 produkty zgłoszono do konkursu.
Nagrodzone produkty mają szansę w przyszłości stać się wizytówką
kulinarną Podkarpacia i trafić na listę produktów tradycyjnych
i regionalnych.
Zobaczył miód… i nie wytrzymał no comments
Policjanci z Bolkowa zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o włamanie do
sklepu. Łupem sprawcy padły stojące na wystawie… cztery słoiki z
miodem.
Policjanci zatrzymali 25-letniego mężczyznę, podejrzewanego o
włamanie do jednego ze sklepów. Jego łupem padły cztery stojące na
wystawie słoiki z miodem. Do zdarzenia doszło 19 czerwca w nocy.
Mieszkaniec Bolkowa najpierw wybił szybę wystawową w jednym ze sklepów, a
następnie zabrał słoiki.
Tuż przed południem tego samego dnia podejrzany był już w rękach
policji. W chwili zatrzymania miał jeszcze ponad pół promila alkoholu w
organizmie. Swoją nagłą potrzebę posmakowania miodu próbował tłumaczyć
policjantom upojeniem alkoholowym.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Za kradzież z włamaniem grozi kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tygodnik.walbrzyski.pl
Cud… miód no comments
łakomczuchów, lecz także… lekarstwo i znakomity kosmetyk na
każdą kieszeń. Zobacz przepisy na maseczki naturalne na bazie
miodu.
odżywczymi składnikami. Ma również niezwykle kojący zapach. Jest
składnikiem szamponów, maseczek, odżywek, mydeł i kremów. Ale
ten wprost ze słoja też może być świetnym kosmetykiem.
w miodzie znajdują się witaminy: A, B, C, D i K, które odżywiają
skórę. W miodzie są też mikroelementy: żelazo, cynk, miedź,
krzem.
smak, sprawia, że skóra lepiej wchłania wodę. Kwasy owocowe
(jabłkowy, cytrynowy, winny, szczawiowy) przyspieszają odnowę
komórek i lekko rozjaśniają naskórek. Zawarty w miodzie glikogen
zwiększa napięcie skóry, wygładza i zmiękcza ją, a aminokwasy
sprawiają, że skóra robi się bardziej elastyczna.
przesuszonej i zmęczonej skórzy, ale także zniszczonych
farbowaniem i trwałą ondulacją włosów.
osoby z wrażliwą skórą lub rozszerzonymi naczynkami, gdyż kwasy
owocowe oraz duża dawka witaminy C mogą powodować podrażnienia.
zrobienia w domu…
pszczeli dar i zadbać o siebie nawet w domu.
tendencją do wyprysków. Obrane duże jabłko zetrzyj na tarce,
zmieszaj z łyżką płynnego miodu i nanieś na twarz. Po 20
minutach zmyj papkę letnią wodą i posmaruj buzię nawilżającym
kremem.
Dwie łyżki kwaśnej śmietany wymieszaj z łyżką miodu i dwoma
łyżeczkami płatków pszennych. Nałóż maseczkę na twarz, a po
20 minutach zmyj letnią wodą.
oliwy z oliwek – wetrzyj w spierzchnięte lub podrażnione dłonie.
Owiń folią na pół godziny, a następnie zmyj i wmasuj w dłonie
krem do rąk.
dwie łyżki oliwy z oliwek, kilka kropel soku z cytryny i łyżkę
miodu. Mieszankę wetrzyj we włosy i skórę głowy, owiń folią i
ręcznikiem na pół godziny. Potem dokładnie spłucz maseczkę
letnią wodą i dwukrotnie umyj włosy szamponem, a następnie nałóż
na nie odżywkę.
rok…
Czy pszczoły to tylko miód? no comments
Pszczoła to owad przyjazny. Jak mało kto, odwdzięcza się za opiekę i
włożony trud. Gdzie mieszka pszczoła, jak powstaje miód? Na te i wiele
innych pytań odpowiedział pszczelarz na spotkaniu z klasą II w SP 4 z Ostrowi Mazowieckiej.
Coraz mniej pszczół no comments
Wielokwiatowy, lipowy, gryczany, akacjowy, wrzosowy czy rzepakowy.
Miód działa antybakteryjnie, regenerująco i przede wszystkim wzmacnia
odporność. Z roku na rok jest go coraz mniej. Gospodarze biją na alarm.
Niestety, z roku na rok ubywa pszczół, a to przecież dzięki ich ciężkiej
pracy produkcja miodu nadal jest możliwa. Powodów tegorocznego
nieurodzaju jest wiele m.in. choroby owadów i zbyt długie, mroźne
przedwiośnie.
Jednym z gospodarstw pszczelarskich, które na kryzys nie narzeka, jest
pasieka państwa Dutkowiaków w Sulęcinie. Rocznie produkuje 45 ton miodu.
Oparło się pszczelemu kryzysowi, dzięki kontroli nad owadami i własnej
hodowli matek pszczelich.
W Polsce ginie 100 tysięcy rodzin pszczelich rocznie. Może się więc
okazać, że za kilka lat zabraknie tych pracowitych robotnic do zapylania
roślin.
Źródło: tvp.pl Ewa Sadowska
Największa w Poslce rabatka kwiatowa w kształcie pszczoły no comments
Piknik "Poznaj Dobrą Żywność" no comments
„Całuję się tylko z żoną”, czyli Tusk na straganie…
rozmowy. – Miody, miody, miody. Do smarowania i do lizania – opowiada i
prezentuje premierowi Donaldowi Tuskowi minister rolnictwa Marek Sawicki
podczas pikniku „Poznaj Dobrą Żywność”. Były też sery, ekologiczne
wędliny, a nawet wiejskie jajka. A wokół premier tłumy ochroniarzy i
dziennikarzy. – Uwaga tu są jajka – zwrócił więc uwagę zgromadzonych
minister Paweł Graś pilnując, by nic się nie stłukło. Ostrzeżenie
rzecznika rządu bardzo wszystkich rozbawiło, nawet Tuska. – Twój okrzyk
„Uwaga na jajka” był dobry! – powiedział szef rządu śmiejąc się.
Miody
naturalne, wędliny ekologiczne, sery: puszysty ze szczypiorkiem i
oscypek, masło typowe osełka, jajka – na pikniku w ogrodach Szkoły
Głównej Gospodarstwa Wiejskiego były same smakołyki. Premier razem z
ministrem rolnictwa Markiem Sawickim próbował polskich produktów
przyrządzonych według tradycyjnych receptur. I dobrze się przy tym
bawili.
Czy pszczoły są potrzebne? no comments
Czy to prawda? To zależy. Z pewnością nie powiedział tego Einstein, choć
taki cytat jest mu uparcie przypisywany – jak ktoś wyśledził – od 1994
roku. Ale nie ulega wątpliwości, że gdyby tak powiedział, to miałby
rację. Bez pszczół zostałaby wokół nas pustynia. W przyrodzie zaledwie
10-20 proc. roślin nie potrzebuje do rozmnażania owadów, reszta nie może
się bez nich obyć – a w Polsce głównym zapylaczem jest właśnie pszczoła
miodna. Zapyla niemal połowę wszystkich roślin, nie tylko
gospodarczych, ale też tych dziko żyjących.

Jeśli się
więc kiedyś obudzimy w świecie bez pszczół, trzeba będzie natychmiast
wprowadzić zawód zapylacza. W wielu regionach Chin już dziś sady
zapylane są przez robotników za pomocą specjalnych miotełek. To ciężka
robota, jeśli zważyć na to, że pszczoły dla wyprodukowania każdego
kilograma miodu muszą oblecieć kilka milionów kwiatów. Dzięki tej
harówce o 30 proc., a nawet o połowę wzrastają plony jabłoni, rzepaku,
gryki itd.
Pracowite krzątanie się przy kwiatach to
niejedyna zaleta tych owadów. Prawdopodobnie zajęłyby jedną z czołowych
pozycji w rankingu najbardziej pożytecznych zwierząt świata, w którym my
– ludzie – jesteśmy gdzieś na szarym końcu. Ale czy można się dziwić?
Wszak owady te są znacznie starsze od człowieka -w bursztynie batyckim
znaleziono kopalne pszczoły sprzed 40 mln lat!
Ludzie
pełnymi garściami czerpią z ich wiekowych doświadczeń, nauczyli się
podbierać oraz wykorzystywać wszystko, co pszczoły wytwarzają i czym się
dzielą w ulu. Zacznijmy od miodu, dla którego te owady zostały kiedyś
udomowione.
Miód, sama słodycz

W hinduskiej Księdze Rygweda miód traktowany był jako pokarm
bogów -Wisznu, Kryszny iIndry. Sam Wisznu był przedstawiony w postaci
błękitnej pszczoły. W świecie chrześcijan boski raj też jest czymś w
rodzaju krainy mlekiem i miodem płynącej.
Miód miodowi
nierówny. Ten, który pszczoły uzyskują z nektaru roślin miododajnych,
może być akacjowy (jasnokremowy, a gdy się skrystalizuje, to biały lub
słomkowy), lipowy (jasnożółty o silnym zapachu lipy i dość ostrym, ale
słodkim smaku), rzepakowy (bezbarwny lub szarokremowy), wrzosowy
(pomarańczowy i czerwonobrunatny o galaretowatej konsystencji, dość
słodki), gryczany (brunatny, ostry w smaku) albo wielokwiatowy.
Najbardziej chyba poszukiwanym jest miód spadziowy. Powstaje w
wyniku osobliwej kooperacji pszczół i mszyc. Mszyce nakłuwają liście
roślin, aby wyssać z otrzymanego soku białko. Resztę soku, czyli spadź,
zbierają pszczoły i produkują z niego miód, który uchodzi za
najzdrowszy. Zawiera najwięcej składników odżywczych, ma lekko korzenny
smak, żywiczny aromat oraz ciemną barwę (od szarozielonkawej do
ciemnobrunatnej).
Dla spadziowego miodu potrzeba bezdeszczowej pogody – ulewy spłukują spadź z roślin i pszczoły nie mają czego zbierać.
Sezon na zbieranie miodu trwa od dwóch do trzech miesięcy. W
Warszawie i okolicach pierwsze pożytki, czyli zbiory miodu, zaczynają
się, gdy zakwita wierzba, sady owocowe i mniszek lekarski, popularnie
zwany mleczem. Z ich nektaru powstaje miód majowy. Potem zakwitają
akacje, lipy, a w końcu rosnąca obficie nad Wisłą nawłoć.
Wosk na świece

Podstawowym budulcem w ulu jest wosk -wydzielina gruczołów
woskowych na brzusznej stronie pszczoły robotnicy. Biały, zielonożółty,
żółty, czasem pomarańczowy, pachnie miodem, topi się w temperaturze
62-72 st. C.
Pszczoły tworzą z niego plastry -misterną
konstrukcję, która jest świetną spiżarnią (gdzie magazynowany jest miód
oraz pierzga), i cudowną wylęgarnią dla coraz to nowych pokoleń pszczół.
Plaster jest niezwykle wytrzymały, sam waży około 260 gramów, a potrafi
unieść blisko 3 kilogramy miodu.
Wosk oczywiście znalazł
zastosowanie w gospodarstwie człowieka. Wytapia się z niego świece o
wspaniałym zapachu (skutecznie radzące sobie ze smrodem nikotyny), bywa
też składnikiem kosmetyków czy pasty do butów.
Kit na całe zło

Kit pszczeli, zwany także propolisem, to lepka mieszanina żywicy drzew i
krzewów oraz wydzielin gruczołów pszczelich. Pszczoły pokrywają nim
wszelkie elementy wewnętrzne ula, żeby uszczelnić gniazdo i zabezpieczyć
je przed pleśniami i bakteriami, bo propolis powstrzymuje rozwój
mikroorganizmów. Ma charakterystyczny, intensywny zapach i gorzki smak, w
temperaturze poniżej 15 st. C jest twardy i kruchy, w wyższej mięknie, a
podgrzany powyżej 70 st. C staje się półpłynny.
Jeśli
wierzyć medycynie ludowej, może być panaceum na wiele dolegliwości. To
jedna z najstarszych substancji leczniczych w dziejach ludzkości,
podstawa wykorzystującej produkty pszczele kuracji zwanej apiterapią,
której dumnym mottem jest stare niemieckie przysłowie: „Jeden ul może
odebrać pracę dziesięciu lekarzom”.
W jego składzie
znaleziono ponad 300 różnych substancji, przede wszystkim flawonoidy,
które mają działanie przeciwzapalne, przeciwutleniające, rozkurczające,
przeciwbólowe. Z kitu robi się maści, krople, tabletki, nalewki,
wyciągi. I stosuje się go w stanach zapalnych gardła, dziąseł,
paradontozie, po wyrwaniu zęba, do przemywania oparzeń oraz trudno
gojących się ran, wleczeniu chorób skórnych, grzybic stóp i dłoni,
wyprysków, trądziku, zakażeń bakteryjnych, hemoroidów. Ma wzmacniać
odporność organizmu, zapobiegać infekcjom bakteryjno-wirusowym oraz
działać przeciwalergicznie, polecany jest także wrzodowcom.
Pyłek na depresję

Pyłek kwiatowy to ważny składnik pszczelego menu – źródło
substancji odżywczych i mineralnych niezbędnych do produkcji mleczka
pszczelego, którym są karmione larwy w ulu. Kwiaty roślin produkują
pyłek w wielkich ilościach – z jednego hektara lucerny, gryki czy
rzepaku może być nawet pół tony pyłku. Pszczoły mieszają go z odrobiną
miodu, nektaru lub śliny i w postaci uformowanych kulek, zwanych
obnóżami, przenoszą do ula w specjalnych koszyczkach na tylnych nogach. W
dwóch obnóżach, każdy o masie 10-12 mg, mieści się 3-4 mln ziaren
pyłku. Aby go zebrać, pszczoła musi odwiedzić blisko 500 kwiatów.Część tak zebranego pyłku stanowi zapas w ulu na chude czasy jesienno-
zimowe. Pszczoły składają go w komórkach, ubijają, pokrywają miodem. Gdy
ulegnie fermentacji (niczym kiszona kapusta), zmienia się w pierzgę
(zwaną też chlebkiem pszczelim), dzięki której owady mogą przetrwać
zimę.
Pszczelarze twierdzą, że mieszanka pyłku z miodem
łagodzi anemię, poprawia samopoczucie, usuwa zmęczenie i zniechęcenie,
dodaje nowych sił życiowych, wzmaga odporność, działa antybakteryjnie.
Jak wieść gminna niesie, najlepszą dawką jest jedna łyżeczka pyłku
zmieszana z taką samą ilością miodu, podawana trzy razy dziennie.
Niektórzy rozpuszczają pyłek w mleku, soku owocowym albo w papce z serem
lub marmoladą.
Mleczko na impotencję

Od połowy maja do końca lipca z uli podbiera się pszczołom
mleczko – galaretowatą białoperłową substancję o konsystencji gęstej
śmietany i cierpkim smaku. Produkują je młode robotnice i karmią nim
larwy trutni, robotnic i królowej matki.
Świeże mleczko
zawiera wiele cennych składników: witaminy, szczególnie z grupy B (w tym
kwas pantotenowy, który przyspiesza gojenie się ran, regenerację
tkanek, zapobiega przemęczeniu), a także wiele biopierwiastków (potas,
wapń, sód, magnez, żelazo, mangan).
Kiedy w roku 1953
francuski pszczelarz dr Caillas opublikował broszurę pod tytułem
„Pszczoły źródłem młodości i witalności”, mleczko zrobiło światową
karierę jako środek powstrzymujący procesy starzenia. Gdyby wiedziała o
tym cesarzowa Kleopatra, to zamiast w oślim z pewnością kąpałaby się w
pszczelim mleczku.
Co więcej, fama niesie, że to
naturalny afrodyzjak, który przeciwdziała impotencji u mężczyzn. Nic
więc dziwnego, że – jak głoszą broszury pszczelarzy – przywraca optymizm
i chęć do życia, zwalcza stany depresyjne i bezsenność.
Działa, nie działa, spróbować warto.
Jad na reumatyzm

Nawet przykre dla nas atrybuty pszczół mają swoje dobre strony.
Użądlenia mogą służyć zdrowiu. Jad pszczeli – substancja bezbarwna i
wodnista, koncentrat enzymów i hormonów – działa przeciwzapalnie, pomaga
na reumatyzm, łagodzi nerwobóle.
Rozwinęła się nawet
osobna specjalność – apipunktura – która polega na żądleniu przez
pszczoły w odpowiednich cyklach, a także podawaniu jadu w zastrzykach.
Ale uwaga, trzeba to robić pod kontrolą lekarza. Jad jest mocno
uczulający, zdrowy organizm może bezkarnie przyjąć nawet kilkadziesiąt
pszczelich żądeł jednocześnie, ale dla alergików, dzieci i kobiet w
ciąży groźne może być nawet jedno ukłucie.
Gdy użądli
pszczoła, trzeba pamiętać, by nie chwytać żądła palcami i nie ciągnąć,
bo działa ono wtedy jak strzykawka – do ranki dostaje się jeszcze więcej
jadu z torebki jadowej. Najlepiej podważyć je paznokciem i wydrapać.
Miejsce użądlenia można przemyć roztworem sody oczyszczonej lub natrzeć
cebulą czy pietruszką. Obrzęk szybciej zniknie.
Na koniec
dobra rada: do ula należy zbliżać się w czystym, świeżym ubraniu, bo
pot denerwuje pszczoły. Najlepiej ubrać się w coś jasnego i podchodzić z
dużą pewnością. Nie odganiać pszczół. Machanie rękami zakłóca ich lot, a
zdezorientowane owady stają się agresywne.

Spotyka się je na całym świecie, od koła polarnego po ziemię
ognistą, wszędzie tam, gdzie kwitną kwiaty. Żyją w rodzinach, w których
występuje ścisły podział ról: jedna królowa matka, od 6 do 50 tys.
robotnic i do 2 tys. trutni. Zadaniem matki jest przedłużenie gatunku –
latem składa dziennie do 2,5 tys. jajeczek. Z zapłodnionych wylęgają się
robotnice lub nowe matki, a z niezapłodnionych – trutnie.
Robotnice zajmują się wszystkim: czyszczą komórki pszczele, karmią
larwy (czerw), wyrabiają miód i pierzgę, budują z wosku plastry, bronią
gniazda przed wrogiem, znoszą do ula nektar, spadź, pyłek, wodę.
Trutnie mają tylko jedno zadanie: kopulować z królową matką.
Latają więc i szukają królowych w powietrzu, a jeśli uda im się je
zapłodnić, giną. Tak czy inaczej, pod koniec lata są wypędzane z ula i
giną z głodu.
Robotnice i ich królowa przetrzymują zimę i
mrozy, tworząc tzw. kłąb. Zbijają się w ciasny rój wewnątrz ula i
poruszają się, by utrzymać wśrodku ciepło. Odżywiają się miodem z
plastrów.
Matka żyje kilka lat, podczas gdy robotnice i
trutnie najwyżej kilka miesięcy, a często krócej. Ale nie jest ona
władcą absolutnym – robotnice decydują o jej egzystencji i wrazie
potrzeby (gdy rodzina za bardzo się rozrośnie albo matka ma
niewystarczającą rozrodczość) powołują do życia i wychowują sobie nową
królową.
Miód drahimski – 28 polski produkt w unijnym rejestrze no comments
opublikowane rozporządzenie wykonawcze Komisji (UE) nr 568/2011 z dnia
14 czerwca 2011 roku rejestrujące w rejestrze chronionych nazw
pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych nazwę miód drahimski
(ChOG). „Miód drahimski” jest kolejnym po „chlebie prądnickim”, polskim
produktem zarejestrowanym przez Komisję Europejską jako Chronione
Oznaczenie Geograficzne.
Pod tą marką może być sprzedawanych pięć różnych miodów: wrzosowy,
gryczany, rzepakowy, lipowy i wielokwiatowy, pochodzących z pasiek
leżących na terenie czterech gmin na Pojezierzu Drawskim: Czaplinka,
Wierzchowa, Barwic i Bornego Sulinowa oraz Nadleśnictwa Borne Sulinowo.
Drahim to pierwotna nazwa miejscowości Stare Drawsko, a tutejsze
pszczelarstwo ma kilkuwiekową tradycję. Producenci miodów drahimskich
stosują jednakowy wzór etykiet i jednakowe opakowania. Swoją specyfikę
miody te zawdzięczają warunkom klimatycznym i glebowym, sprzyjającym
występowaniu charakterystycznych dla tego regionu roślin (lipa, gryka,
rzepak czy ogromne połacie wrzosowisk oraz różnorodna roślinność leśna i
łąkowa), będących cennym pożytkiem dla pszczół.
Pojezierze Drawskie słynie z mnogości pasiek; powstają tu m.in. miody
rzepakowe, wrzosowe, wielokwiatowe. Od kilku lat specjalnością
Czaplinka są miody drahimskie, których jakości strzeże Kapituła
Drahimska. Poznać je można po papierowych „sukienkach” z odciskiem
liścia, a każdy słoik sygnowany jest nazwiskiem pszczelarza. Najbardziej
znanym producentem miodu drahimskiego jest rodzina Fujarskich.
Pszczelarstwem zajmują się od trzech pokoleń. Ich pasieka (licząca ponad
600 rodzin pszczelich) umiejscowiona jest w obrębie Drawskiego Parku
Krajobrazowego, obfitującego w bogactwo wszelkiej roślinności, lasów
liściastych, mieszanych i różnorodność pożytków pszczelich. Znajdują się
tutaj ogromne wrzosowiska, piękne aleje starych lip, akacjowe zagajniki
i barwiące krajobraz na czerwono uprawy gryki.
Dzięki wielopokoleniowej tradycji i ogromnemu doświadczeniu firmy, oraz
niezwykłej czystości środowiska i wyjątkowej trosce o rodziny pszczele,
miód z pasieki Fujarskich jest najwyższej jakości. Marka miodów
Drahimskich daje mu gwarancję i metrykę pochodzenia.
Miód Drahimski jest złotem tego regionu dzięki czemu w dniu 1 czerwca
2006 roku został wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych jako pierwszy
produkt w województwie zachodniopomorskim. Wniosek o przyznanie ChNP
został złożony przez Stowarzyszenie Producentów „Miody Drahimskie” w
2007 r. Również w 2007 r. miód drahimski otrzymał Perłę w konkursie
Nasze Kulinarne Dziedzictwo.
Obecnie już 28 polskich produktów zostało wpisanych do unijnych rejestrów.
Źródło: www.wrp.pl